Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Bioenergoterapia - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Magia, sekty i wszystko inne (/forumdisplay.php?fid=17)
+--- Wątek: Bioenergoterapia (/showthread.php?tid=1002)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


- ddv - 10-04-2008 22:36

otacon napisał(a):Fakty są takie, że bioterapeuci i inni niekonwencjonalni terapeuci mają znaczne sukcesy i nieraz uratowali ludziom życie w sytuacjach beznadziejnych, przy bezradnej medycynie akademickiej.
Proszę o konkrety.
Bo medycyna nie zna udokumentowanego przypadku trwałych "uzdrowień" [przy pomocy "bioenergoterapii"] - zna natomiast wiele przypadków zaniechania leczenia na skutek działania "bioenergoterapeutów".
Z tego co mi wiadomo to obiecująco niegdyś wyglądały możliwości współpracy z Nardellim - skończyło się to fiaskiem.
Tak się skalda że ja również kiedyś sie tym zajmowałem - i Bogu dziękuję za moment w którym przestałem.
Interesują mnie źródła czysto medyczne które opisują przypadki "uzdrowień" przy pomocy metod "niekonwencjonalnych" - bo jak dotąd nikt nie udowodnił nawet możliwości działania bioenergoterapii - a po takich "mistrzach" jak np. Kaszpirowski była tylko cała masa problemów ...
"Nieznany świat" nie jest źródłem medycznym ...
Jeżeli zaś chodzi o to co mówią na temat 'bioergo" źródła medyczne - cóż - ktoś już tu chyba przytaczał tekst prof. Gregosiewicza .
Tytuł dość znamienny - Bioergogłupota w natarciu" - czy jakoś tak ... #-o


- Ks.Marek - 10-04-2008 23:34

Otacon jakoś skrupulatnie pominął to, co napisałem wcześniej. Widać nie ma za bardzo nic w tej sprawie do powiedzenia.


- Annnika - 11-04-2008 00:03

otacon napisał(a):Taka złośliwość do Ciebie nie pasuje, Annniko. I mój nick nie brzmi "octacon"...

a) żart to był nie złośliwość Oczko

b) przepraszam, szybko pisałam Smutny


- grape - 11-04-2008 14:34

otacon napisał(a):Fakty są takie, że bioterapeuci i inni niekonwencjonalni terapeuci mają znaczne sukcesy i nieraz uratowali ludziom życie w sytuacjach beznadziejnych, przy bezradnej medycynie akademickiej.

jak mi przykro, że takowych "przypadków" nie znam...
otacon napisał(a):"Nieznany Świat" posiada całą bibliotekę zapełnioną danymi na ten temat, z imionami, nazwiskami i adresami pacjentów, którzy zostali trwale wyprowadzeni z najcięższych nieraz stanów chorobowych
to przytocz konkretny przykład.


- Kyllyan - 11-04-2008 15:48

ddv napisał(a):Gdzie nie nie znajdziemy prawdy w naucaniu, zdaniu Kosicoła jeżeli chodzi o "bioenergoterapie" ...
A jakie jest zdanie Kościoła jesli chodzi o bioenergoterapie, czy radiestezję?
W jakim dokumencie Kościół stwierdza, że są to praktyki okultystyczne?
To co pisze pan Tekieli, o. Posacki, czy jeszcze kto inny, to jest ich prywatne zdanie, a nie nauka Kosciła. I jest tak samo wiarygodne, i warte uwagi jak prywatne zdanie abp Pylaka na ten temat.


- Ks.Marek - 11-04-2008 16:21

http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr363/17-wdr.htm
o. Jacej Salij OP napisał(a):Na oba pytania odpowiedziałbym, odwołując się do rozstrzygnięcia apostoła Pawła, czy wolno chrześcijaninowi jeść mięso ofiarowane bożkom. Temu, kto należy do Chrystusa — odpowiada na to pytanie Apostoł — nie zaszkodzi zjedzenie mięsa ofiarowanego bożkom, bo Chrystus Pan jest mocniejszy niż jakiekolwiek złe siły. Toteż chrześcijanin nie musi się dopytywać, czy podane mu mięso nie było przypadkiem na ołtarzu bałwochwalczym. Zarazem jeśli się dowie, że zwierzę to było ofiarowane jakiemuś bożkowi, nie powinien takiego mięsa spożywać (por. 1 Kor 10,27–33).
KKK 2117 napisał(a):Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
Tylko tyle, albo aż...


- Moria - 11-04-2008 18:08

jest jeszcze taki dokument:

Dekret

Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych na temat spraw dotyczących samych osób oraz przepowiadania zdarzeń, a także uwzględniając wszystko to, o czym stanowią kanony 138 i 139 Kodeksu Prawa Kanonicznego w odniesieniu do duchownych świeckich i zakonnych, których od tych porad winno się powstrzymywać, jako że one uwłaczają stanowi i godności osobistej duchownego albo też mogą szkodzić jego autorytetowi, postanawia co następuje, bez wdawania się wszakże tym dekretem w kwestie naukowe na temat radiestezji.

Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca się, aby surowo zabronili duchownym świeckim i zakonnym zajmowania się kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionymi we wspomnianych poradach.

Już sprawą ordynariuszy i przełożonych zakonnych będzie, jeśli uznają to za konieczne lub pożyteczne, dodać do tego zakazu sankcję karną.

Gdyby zaś któryś z duchownych świeckich lub zakonnych, naruszając ten zakaz, uczynił to po raz wtóry albo też dał powód do zgorszenia czy zaistnienia groźnych niebezpieczeństw, ordynariusze i przełożeni zakonni doniosą o tym do Świętego Najwyższego Trybunału.


Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji
Świętego Oficjum
Rzym dnia 26 marca 1942
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

jest jeszcze Nota Duszpasterska
o zagrożeniach wiary ze strony ezoteryzmu / okultyzmu
- opracowanie: ks. Tomasz Kaczmarek
Włocławek, dn. 14 lutego 2004 r.

we wstępie czytamy:

Wciąż powiększająca się w Polsce liczba osób poranionych duchowo przez okultyzm, magię, sekty satanistyczne, skłania do przekazania duszpasterzom pewnych wyjaśnień a także ostrzeżeń z tego zakresu. Problemy te są tak samo aktualne i w diecezji włocławskiej, dotykając bardzo licznych osób w każdym przedziale wiekowym. Kwestie ezoteryzmu1 /okultyzmu stają się dziś wprost kolejnym wyzwaniem duszpasterskim.
W niniejszej nocie - przygotowanej z upoważnienia Biskupa Włocławskiego - opierając się na bazie szerokiego doświadczenia kapłanów pełniących posługę egzorcysty w Polsce jak i w krajach Europy, ograniczamy się do zasygnalizowania najczęściej notowanych przypadków praktyk okultystycznych, jakie można było stwierdzić również na terenie diecezji na przestrzeni ostatnich lat.

a na temat bioenergoterapii:

Pośród różnych sektorów tzw. medycyny niekonwencjonalnej, gdzie sięga się -jak zwykło się mówić - do „innych mocy", do otworzenia się na działanie „dobrych energii", szczególniejszą uwagę należy zwrócić na szeroką gamę „bioenergoterapii". Działający w Polsce bioenergoterapeuci, w zestawieniu z przypadkami z dalekiej Azji czy Ameryki Południowej, mają stosunkowo skromne dokonania, nie mniej jednak są one na tyle zaznaczające się, że to zapewnia im zdobywanie wciąż licznego grona klientów.
Trzeba bardzo jasno powiedzieć, że jest to w rzeczywistości dziedzina niebezpieczna dla życia religijnego, mimo że zabiegi te mogą poprawiać na pewien czas stan zdrowia fizycznego czy samopoczucia, jak też sprawiać doznanie poczucia swej ważności i wielkości.
Należy pamiętać, że istnieje bardzo zasadnicza różnica między „uzdrawianiem” przez bioenergoterapeutów a przywróceniem zdrowia na drodze Bożego działania. W przypadkach autentycznego okazania się mocy Bożej, cudu, zawsze idzie z tym w parze umocnienie wiary i postawa uwielbienia Boga, doświadczenie „radości w Duchu", pokój wewnętrzny, utwierdzenie w dobru. Tego nie ma przy uzdrawianiu przez bioenergoterapeutów. Wprawdzie następuje zanikanie objawów chorób i bólu, czy wprowadzenie w stan nawet podniecającego zadowolenia z siebie, także sukcesów zewnętrznych, włącznie z pomnożeniem zasobów finansowych, ale te stany z reguły nie są trwałe. Natomiast zawsze pierwszym objawem będzie zagubienie wewnętrznego pokoju, oziębienie zmysłu religijnego i stopniowo moralnego - otwiera się droga ku śmierci życia Bożego w duszy.
Doświadczenie chrześcijańskie mówi jednoznacznie, że gdy takim zabiegom poddają się osoby o osłabionym życiu wiary, bardzo często dochodzi u nich po pewnym czasie do smutnych następstw w postaci mszczenia zdrowia, równowagi psychicznej, tajemniczych dolegliwości, aż nawet do stanu zniewolenia demonicznego. Znane są przypadki w Polsce, że sami bioenergoterapeuci przychodzą w końcu do egzorcystów z błaganiem o ratunek. Można dodać, że są to z reguły przypadki o bardzo trudnej drodze do uwolnienia.

Całość:
http://www.archpoznan.org.pl/serwis/artykuly/2004/1/nota1.html


- otacon - 11-04-2008 20:27

ddv napisał(a):
otacon napisał(a):Fakty są takie, że bioterapeuci i inni niekonwencjonalni terapeuci mają znaczne sukcesy i nieraz uratowali ludziom życie w sytuacjach beznadziejnych, przy bezradnej medycynie akademickiej.
Proszę o konkrety.
Bo medycyna nie zna udokumentowanego przypadku trwałych "uzdrowień" [przy pomocy "bioenergoterapii"] - zna natomiast wiele przypadków zaniechania leczenia na skutek działania "bioenergoterapeutów".

Cytat:Interesują mnie źródła czysto medyczne które opisują przypadki "uzdrowień" przy pomocy metod "niekonwencjonalnych"
(...)
"Nieznany świat" nie jest źródłem medycznym ...

grape napisał(a):jak mi przykro, że takowych "przypadków" nie znam...
Bioenergoterapia pełni znakomitą rolę jako metoda wspomagająca! Choć jak pisałem, nieraz uratowała ona życie osobie, na której środowisko lekarskie postawiło już krzyżyk.
Jeśli jakiś bioenergoterapeuta każe zrezygnować z leczenia konwencjonalnego, mamy do czynienia z hohsztaplerem! Jeśli osoba sama rezygnuje i przerzuca się na niekonwencjonalne metody - ma do tego prawo jako wolny człowiek. Czasem to błąd i głupota a czasem strzał w dziesiątkę, bo plagą różnego rodzaju poważnych medykamentów są skutki uboczne, które potrafią zrobić totalne spustoszenie w organiźmie, a wielu lekarzy bezkrytycznie aplikuje kolejne specyfiki, które również nie zapobiegają nawrotom właściwej choroby.
Nieznany Świat rzeczywiście nie jest pismem medycznym. Również Watykan nie jest placówką medyczną, choć rzetelne dane medyczne z cudownych uzdrowień są tam archiwizowane w celu np. późniejszej kanonizacji. Tutaj jest podobnie choć dane zdobyć o wiele łatwiej. Z racji tego, że Nieznany Świat od wielu lat zajmuje się relacjonowaniem najróżniejszych fenomenów i niekonwencjonalnych zagadnień oraz stanowi jeden z najrzetelniejszych i najbardziej opiniotwórczych mediów na ten temat w kraju i za granicą, posiada olbrzymią dokumentację dotyczącą sukcesów i działalności praktyków medycyny alternatywnej.
Ja osobiście nie mam siebie w domu dokumentacji medycznych różnorakich uzdrowień bo i skąd? Dane takie są od lat relacjonowane na łamach gazety. Jeśli ktoś jest uczciwy, to nic prostrzego, jak skontaktować się z redkacją pisma i poprosić o informacje a w razie czego nawet pojechać i osobiście zweryfikować te dane. Może to śmiesznie brzmi ale nie ma innej drogi dla kogoś, kto chce poznać prawdę i fakty a nie karmić się propagandą. Na początku wystarczy mail do redaktora naczelnego i każdy będzie mógł ocenić, czy jest w stanie dane informacje zaakceptować, czy mu nie pozwala na to "religijny autorytet".

ddv napisał(a):Tak się skalda że ja również kiedyś sie tym zajmowałem - i Bogu
dziękuję za moment w którym przestałem.
Wiem, pisałeś o tym wielokrotnie. Tylko z tego nie wynika nic ponad to, że z najróżniejszych względów Tobie te praktyki nie służyły, nie byłeś do nich dostatecznie gotowy lub było wiele innych powodów. Nie upoważnie Cię to do ferowania wyroków na temat całej medycyny niekonwencjonalnej, bo to tak jak gdyby dziecko ucięło sobie nożem palec i potem do końca życia rozgłaszało, że noże są beee i nie można ich używać.


ddv napisał(a):Jeżeli zaś chodzi o to co mówią na temat 'bioergo" źródła medyczne -
cóż - ktoś już tu chyba przytaczał tekst prof. Gregosiewicza .
Tytuł dość znamienny - Bioergogłupota w natarciu" - czy jakoś tak ...
#-o

Szczęśliwy Ale żeś sobie autorytet znalazł... Wszystko co robi Gregosiewicz to w sposób wyjątkowo zaciekły i chamski wymachuje pięściami i pluje na wszystko to, czego nie rozumie, nie zbadał i nie widział na oczy. Może i jest autorytetem w swoim fachu tzn ortopedia dziecięca ale jak zaczyna złorzeczyć medycynie niekonwencjonalnej, to staje się jedynie pośmiewiskiem i to również w oczach lekarzy medycyny, które takie terapie stosują.

Ks.Marek napisał(a):Powtarzam po raz n-ty: bioenergoterapia to lipa, ponieważ jest to działanie nieweryfikowalne, nie mające opisu, metody sprawdzalnej
1. Nie nieweryfikowalne tylko do tej pory niezweryfikowane (przynajmniej oficjalnie bo naiwnością jest sądzić, że wszystko jest ujawniane). To spora różnica
2. Nawet gdyby okazało się naukowo nieweryfikonalne to z tego i tak nie wynika, że to lipa. Z przesłanki nie wynika wniosek.
3. Trudno znaleźć naukowy opis czegoś, co dotyczy specyficznych obszarów aktywności organizmu żywego i jego fenomenów, których nie rejestruje zbudowana przez człowieka aparatura. Opis może używać języka potocznego, zbudowanego na zasadzie analogii do zjawisk fizycznych, który systematyzuje wspólne doświadczenia bioterapeutów. Może więc bazować np. na pojęciu ciał subtelnych i energii subtelnych.

Cytat: oraz powtarzalność tej samej terapii w odniesieniu do
poszczególnych pacjentów też często nie jest realizowana.
No to zupełnie jak w zwyczajnej medycynie. Ta sama terapia nie zawsze działa tak samo, bo każdy organizm jest inny mimo, że schorzenie podobne. Co i rusz kolejno aplikowane antybiotyki zawodzą, podczas gdy kto inny już przy pierwszym ma poprawę.

Cytat:Owszem, mogą być osoby mające dar, szczególny charyzmat
uzdrawiania (vide: ks. Klimuszko) jednak owoce ich działań podlegają
weryfikacji, obserwacji i mowa jest o całkowitym, definitywnym
uzdrowieniu.
Klimuszko był jasnowidzem i radiestetą, zapewne wiesz o tym. Charakterystyczne jest dokonywanie stucznego podziału na "swoich", których (jeśli z jakichś powodów niewypada ich szkalować) raczy się "swoją" terminologią (charyzmat itp.) oraz tych obcych, złych, którzy uprawiają "okultyzm", "magię", otwierają się na "nieznane siły". Jest to przykład wyjątkowej nieuczciwości poznawczej i zamykanie oczu na fakty. Skąd można je wziąć, podałem wyżej. Oczywiście jest mnóstwo relacji w internecie wystarczy pogooglować, ale z oczywistych powodów trudno tam o nazwiska i adresy. Więc pewnie należy przyjąć, że wszyscy to oszuści...

Warto jeszcze dodać, że "całkowite i definitywne wyleczenie" to nie tylko kwestia fizyczna ale również psychiczna i emocjonalna. Choroby nie biorą się znikąd i dobry bioterapeuta wie o tym, że oprócz fizycznego wspomagania należy też zająć się psychiką, uwolnić się od toksycznych emocji itp. Żaden terapeuta nie może wyleczyć pacjenta jeśli ten będzie pielęgnował w sobie np. nienawiść, niewiarę lub poczucie winy.


- grape - 12-04-2008 09:14

otacon napisał(a):ównież Watykan nie jest placówką medyczną, choć rzetelne dane medyczne z cudownych uzdrowień są tam archiwizowane w celu np. późniejszej kanonizacji. Tutaj jest podobnie choć dane zdobyć o wiele łatwiej. Z racji tego, że Nieznany Świat od wielu lat zajmuje się relacjonowaniem najróżniejszych fenomenów i niekonwencjonalnych zagadnień oraz stanowi jeden z najrzetelniejszych i najbardziej opiniotwórczych mediów na ten temat w kraju i za granicą, posiada olbrzymią dokumentację dotyczącą sukcesów i działalności praktyków medycyny alternatywnej.
Ja osobiście nie mam siebie w domu dokumentacji medycznych różnorakich uzdrowień bo i skąd? Dane takie są od lat relacjonowane na łamach gazety. Jeśli ktoś jest uczciwy, to nic prostrzego, jak skontaktować się z redkacją pisma i poprosić o informacje a w razie czego nawet pojechać i osobiście zweryfikować te dane. Może to śmiesznie brzmi ale nie ma innej drogi dla kogoś, kto chce poznać prawdę i fakty a nie karmić się propagandą. Na początku wystarczy mail do redaktora naczelnego i każdy będzie mógł ocenić, czy jest w stanie dane informacje zaakceptować, czy mu nie pozwala na to "religijny autorytet".
ale zaraz zaraz, to Ty powinieneś nam przytoczyć konkretny przykład, skoro chcesz udowodnić swoje stanowisko.
Skoro KKK sprzeciwia się korzystaniu z wszelkiego rodzaju tajemnych mocy to ja akurat nie mam powodów, żeby nie wierzyć. Dość egzorcyzmów w życiu się naoglądałam a na dodatek Ty nie masz żadnego poważnego argumentu.


- batmanatma - 12-04-2008 11:16

ddv napisał;
Cytat:Wszystko co do tej pory zaprezentowano okazało się zwykłą iluzją i nie przeszło przez szereg zabezpieczeń zapobiegających nadużyciom i oszustwom.
Istnieje przeprowadzonych szereg badań naukowych które zaprzeczają występowaniu wmawianych przez różnego rodzaju "energomanom" "energii bądź "zjawisk".
Do takich badań należą m.in. badania brytyjskiego naukowca Taylora czy polskiego zespołu naukowców z UAM w Poznaniu pod kierunkiem prof. Szydłowskiego i dr.a Kiszkowskiego - czy też tzw "eksperyment monachijski".
Owszm - zdarzają się osoby posiadające pewnego rodzaju "zdolności" których nauka nie potwierdza - jednak u osób tych stwierdza się szereg "zaburzeń" takich jak podporządkowywanie się nieznanym, lecz inteligentnym siłom sprzeciwiającym się tak naprawdę dobru człowieka.
jak już tak zaczołeś od wykazywania, przy pomocy "nauki"to bądz konsekwentny i wykarz nam przy pomocy owej "nauki"że te"osoby o których tu wspominasz ("posiadajace pewnego rodzaju zdolności"),podporządkowane są "nieznanym ,lecz inteligentnym siłom sprzeciwiającym się tak naprawdę dobru człowieka"śmiało Szczęśliwy


- otacon - 12-04-2008 15:14

grape napisał(a):ale zaraz zaraz, to Ty powinieneś nam przytoczyć konkretny przykład, skoro chcesz udowodnić swoje stanowisko.
Skoro KKK sprzeciwia się korzystaniu z wszelkiego rodzaju tajemnych mocy to ja akurat nie mam powodów, żeby nie wierzyć. Dość egzorcyzmów w życiu się naoglądałam a na dodatek Ty nie masz żadnego poważnego argumentu.
No przecież wyraźnie napisałem, gdzie możesz się po te dowody zgłosić ](*,)
Ja nie kojarzę ani wśród rodziny ani znajomych ludzi, którzy leczyli się tymi metodami. Jak chcesz mogę poszukać w "Nieznanych Światach" przykładów, ale nie wiem czy jest sens się trudzić (nie mam tych gazet w aktualnym miejscu zamieszkania) - bo zaraz mi powiesz, że te informacje nie mogą być wiarygodne bo nie.
Polecam jeszcze raz - skontaktuj się z redakcją.

Pomyślę jeszcze nad innymi źródłami, dostarczającymi niezbitych dowodów skuteczności bioenergoterapii.

[ Dodano: Nie 13 Kwi, 2008 02:55 ]
Warto też zainteresować się miesięcznikiem "Uzdrawiacz", a także, w mniejszym stopniu, związanym z nim "Poradnikiem Uzdrawiacza" (krakowskie wydawnictwo Ambrozja). Pisma podejmują obszerną termatykę związaną ze zdrowiem i naturalnymi metodami dbania o nie. Na łamach publikuje wielu lekarzy i terapeutów, w tym wiele osób związanych z medycyną niekonwencjonalną. Są sylwetki, przykłady spektakularnych sukcesów poszczególnych terapii itp. Na początek warto wejść na stronę wydawnictwa (wystarczy użyć słów kluczowych w wyszukiwarce) i rzucić okiem na archiwum.

Generalnie te tytuły to dobra odtrutka na powtarzane bez końca w tym wątku nieprawdziwe informacje.


- grape - 13-04-2008 13:54

otacon napisał(a):No przecież wyraźnie napisałem, gdzie możesz się po te dowody zgłosić
ale Ty nie rozumiesz ze powinines mi je podac na tacy skoro piszesz:
otacon napisał(a):Generalnie te tytuły to dobra odtrutka na powtarzane bez końca w tym wątku nieprawdziwe informacje.

Nie wiem po czym to wnosisz, ale nie świadczy to o Tobie dobrze jako o rozmówcy...


- Moria - 13-04-2008 14:59

Cytat:Warto też zainteresować się miesięcznikiem "Uzdrawiacz"


Z pewnoscią nie warto:

"Magia w Polsce posiada swoją zorganizowaną szeroką sieć publikacji i reklamy. Do pism z tej dziedziny należą takie tytuły wydawnicze, jak „Wróżka", „Nieznany świat", „Czwarty wymiar", „Szaman", „Uzdrawiacz", „Era wodnika” (związane z sektami New Age), „Trzecie oko"."
Nota Duszpasterska
o zagrożeniach wiary ze strony ezoteryzmu / okultyzmu
- opracowanie: ks. Tomasz Kaczmarek (fragment)
http://www.archpoznan.org.pl/serwis/artykuly/2004/1/nota1.html

Pozdrawiam


- ddv - 13-04-2008 21:23

otacon napisał(a):Bioenergoterapia pełni znakomitą rolę jako metoda wspomagająca!
Jak może "bioenergoterapia" pełnić jakąkolwiek rolę 'uzupełniającą" skoro nie ma ani opisanego udokumentowanego trwałego uzdrowienia ani nawet możliwości leczenia przy pomocy tych metod, a świadectwa zupełnie przeczą relacjom środowisk ezoterycznych :coo:
Samemu pismu "Nieznany Świat" trochę uwagi poświęca dr. P Kiszkowski [naukowiec który wraz z Zespołem naukowców z UAM w Poznaniu prowadził wieloletnie badania nad pokrewną dziedziną okultyzmu - tzn. nad "radiestezją"].

Cytat:Z praktyki radiestezyjnej zawodowców
Wbrew temu, co utrzymują niektórzy, istnienie i oddziaływanie cieków wodnych, a także skuteczność odpromienników można stwierdzić w sposób obiektywny i zmierzyć nie tylko metodami radiestezyjnymi. Z naszej, i nie tylko, praktyki wynika, że trafność wskazań za pomocą metod radiestezyjnych wynosi około 80-90 procent. Jeżeli ktokolwiek twierdzi inaczej, polecamy do sprawdzenia test "prawdy" zaproponowany przez negującego radiestezję dr. Przemysława Kiszkowskiego. Nawiasem mówiąc, test ten, mimo że poleca go osoba głęboko wierząca, jest naszym zdaniem w ogóle nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego i tak zwanych wartości. Polega on bowiem na zbadaniu metodą radiestezyjną ... dwóch szklanek z wodą po to, by określić, w której z nich znajduje się trucizna, a w której nie, po czym zawartość tej ostatniej wspomniany badacz zaleca wypić. Autorowi eksperymentu wypada pogratulować niebanalnych pomysłów.
____[odp dr Kiszkowskiego]
Zatem zostałem wywołany do tablicy. Chociaż autorem tego testu nie jestem ja, ale mgr inż. Jarosław Olszewski, krytyk astrologii, ale całkowicie się pod nim podpisuję. Zamieszczony jest on w mej książeczce "Co warto wiedzieć o radiestezji" [5]. Zauważyłem że sama propozycja tego testu bardzo denerwuje radiestetów. Nasuwają mi się dwie uwagi:

1. Radiesteci zalecają użycie i dawkowanie lekarstw, które nieodpowiednio stosowane mogą być silnymi truciznami.
2. Stwierdzam, że radiesteci wykazują paniczny lęk przed obiektywnym sprawdzeniem swoich tzw. "zdolności". To samo zresztą dotyczy i innych gałęzi okultyzmu. Słyszałem już stwierdzenie, że nie można wątpić w radiestezję, bo wtedy ona nie działa.
_____________
W ramach prac prowadzonych w Kieleckim Studium Radiestezji i Bioenergoterapii nieustannie poszukujemy obiektywnych czynników, które mogłyby uwiarygodnić wskazania radiestezyjne. Jednym ze sposobów, które sprawdziliśmy w praktyce, jest wykorzystanie tzw. metody fitoindykacyjnej, opracowanej przez prof. Jana Jeża. Chodzi o metodę opartą na wykrywaniu podziemnej wody na podstawie obserwacji szaty roślinnej występującej na badanym terenie. Jak się okazuje, jest to metoda godna polecenia zawodowym radiestetom, którzy zajmują się wyznaczaniem ujęć wody czyli po prostu miejsc pod studnie.
__[odp dr Kiszkowskiego]
Kiedy zakomunikowałem prof. Janowi Jeżowi (Politechnika Poznańska), że przez tak poważne pismo jak "Nieznany Świat" został mianowany obrońcą i zwolennikiem radiestezji, to jego rodzina myślała, że jest to dowcip prima aprilisowy. To prawda, że obaj ponad 20 lat temu byliśmy wielkimi zwolennikami i propagatorami radiestezji, ale teraz jesteśmy sojusznikami w określaniu tej gałęzi okultyzmu jako szarlatanerii. Aby nie być gołosłownym przytoczę urywek z wystąpienia prof. Jana Jeża na konferencji "Ekologia a Budownictwo":. ...Również piszący te słowa w czasie 30-letniej praktyki geotechnicznej zweryfikował, zawsze w obecności świadków, ponad 150 ekspertyz różnych radiestetów w zakresie poszukiwania wody, oceny budowy geologicznej podłoża gruntowego, poszukiwania osób zaginionych. Niestety, większość ekspertyz było zupełnie nietrafionych, niewiele z nich tylko z grubym przybliżeniem dawało zadowalającą odpowiedź. Podobny sceptycyzm wyrażają opinie uznanych fizyków (np. Andrzej K. Wróblewski , J. G. Taylor - E. Balanovski, "Is There Any Scientific Explanation of the Paranormal?", Nature 1979, tom 279, str. 631-633 - także prof. dr hab. Henryk Szydłowski, fizyk z UAM, z zespołem)...[4].
http://www.staff.amu.edu.pl/~pkisz/krytyka.html
Tyle nauka - mogę "podrzucić" coś jeszcze ze źródeł medycznych ...

Cytat: Zastanówmy się najpierw jak zdefiniować bioenergoterapię. Jest to bardzo trudne, gdyż wszelkie terminy stosowane do jej opisu, mimo pozornego podobieństwa do terminów medycznych, kompletnie nic nie znaczą. Zbitki słów powtarzane wielokrotnie przez bioenergoterapeutów kojarzą się raczej z klasycznymi objawami jednej z odmian schizofrenii.
" - Z bioenergoterapią jest jak z prądem. Nie ma go, a jest - tłumaczy M.O." ("Kulisy"), który ma doktorat z radiestezji (sic!) "W leczeniu swoich pacjentów M.O. stosuje zasadę: małe w dużym, duże z małych, małe o dużym, duże o małych. To bardzo prosta zasada kosmosu. To, co jest na górze, jest i na dole - tłumaczy. - Mała komórka decyduje o całym organizmie, organizm składa się z małych komórek. Tak w skrócie można to objaśnić". Ciekawy jestem, który to z samodzielnych pracowników nauki był promotorem pracy doktorskiej M.O. (Nie mówiąc już o recenzentach.)
"Magazyn Gazety Wyborczej" podkreśla, że mimo wielu badań, w których próbowano zweryfikować umiejętności różnego rodzaju uzdrawiaczy, do dziś nie udało się wykazać, że rzeczywiście dysponują oni jakąkolwiek nieznaną mocą lub energią, którą mogliby przekazywać "leczonym" przez siebie pacjentom. Z drugiej strony - kontynuuje autor: "przynajmniej części z nich trudno odmówić przenikliwości. Bardzo często stawiane przez nich diagnozy są zaskakująco trafne". Pytam, czy uzdrowiciel wygłaszający następujący tekst jest przenikliwy?. "...pacjenta nie muszę widzieć; widzę co jest w człowieku; widzę go mentalnie. Zadzwoniła kiedyś do mnie pacjentka spod Warki i opowiada, że dziecko jej krewnych w Chicago spać nie może. A dla mnie było zaskoczeniem, że od razu zobaczyłem ten dom, to miejsce i opisałem jej. Potem powiedziałem, że łóżeczko stoi na skrzyżowaniu żył wodnych. Wszystko się potwierdziło..." - R.B. ("Kulisy"). Prawda, jaka przenikliwość? I czy można odmówić trafności w lokalizacji żył wodnych w Chicago?

Bioenergogłupota i media
W tym miejscu chciałbym przypomnieć reporterom tygodnika "Kulisy": nie każda informacja jest społecznie obojętna. Bywają takie, które wyrządzają chorym ludziom krzywdę. Jeżeli ktoś nie potrafi rozróżnić takich informacji, powinien trzymać się z daleka od zawodu dziennikarza. Klasycznym przykładem braku rzetelności dziennikarskiej jest kolorowy folder reklamujący "efekty lecznicze" (ocierające się w większości o Nobla), które można uzyskać prostym, niekłopotliwym, bezbolesnym i pewnym sposobem. Wystarczy udać się do odpowiedniego uzdrowiciela. "Kulisy" podają nazwiska tych hochsztaplerów, ich dokładne adresy, telefony, godziny przyjęć, "sukcesy lecznicze", a nawet zdjęcia fotograficzne. Informacja bez zarzutu. I bez słowa krytycznego komentarza. A więc wiarygodna.
Podobne reklamy bio-oszustów prezentowane są niemal w każdym kolorowym tygodniku.
Jednak niewątpliwy prym w reklamowaniu bioenergogłupoty wiedzie telewizja. Np. pomysł wprowadzenia do ramówki programów na temat ESP (extra sensory perception) oraz regularne prezentowanie występów "króla oszustów" - Zbigniewa Nowaka, który na oczach widzów "energetyzuje" wodę mineralną i zamienia ją w substancję leczniczą, zasługuje na "psi-Oscara" (psi [Y] - litera alfabetu greckiego używana do oznaczania zjawisk paranormalnych). Przecież to Jezus zamieniający wodę w wino. Prawda, panowie dziennikarze? A czy komuś z Was przyszło do głowy zapytać p. Nowaka co też takiego zmienia się w "energetyzowanej" cząsteczce wody? Nie, bo odpowiedź nie nadawałaby się do relacji telewizyjnej. Obnażyłaby bowiem rekord głupoty oszusta i stanowiłaby dla każdego sądu oczywisty dowód współudziału całego zespołu redakcyjnego w przestępstwie (zbiorowy debilizm nie jest jeszcze karalny).
Tyle na łamach "Gazety Lekarskiej".
http://www.gazetalekarska.pl/xml/nil/gazeta/numery/n2002/n200204/n20020416

[ Dodano: Nie 13 Kwi, 2008 21:37 ]
otacon napisał(a):Również Watykan nie jest placówką medyczną, choć rzetelne dane medyczne z cudownych uzdrowień są tam archiwizowane w celu np. późniejszej kanonizacji. Tutaj jest podobnie choć dane zdobyć o wiele łatwiej.
Widzisz - najwyraźniej różnica pomiędzy danymi Watykanu a tym co podaje "Nieznany świat" jest taka, że Watykan posiada rzetelnie udokumentowane dane o uzdrowieniach w każdym przypadku kanonizacji -"Nieznany świat najwyraźniej takich danych nie ma ..
Ja tylko absolutnie nie potrafię zrozumieć dlaczego sądzisz że "łatwiej zdobyć" dane - dokumentację z wieloletniego, udokumentowanego przebiegu leczenia niż relację o rzekomym "uzdrowieniu" pod wpływem działania "energoterapeuty" :coo:
Watykan zdobywa sie na trud sprawdzania każdego szczegółu - w tym sprawdzenia dokumentacji medycznej - czego najwyraźniej nie robi "Nieznany świat" ...
Ja zaś z własnej "praktyki" dodam, ze to o czym pisze "Nieznany świat" wcale nie musi być wymysłem czy celowym kłamstwem - po prostu wiele osób pod wpływem zabiegów "energoterapeuty" poczuje się lepiej - na jakiś czas.
Wcale to jednak nie znaczy że nastąpiło uleczenie" - wręcz przeciwnie ... Choroba po prostu "wraca" po pewnym czasie - i to najczęściej ze zwielokrotnioną siłą.
I nie spotkałem się by było inaczej Smutny ...
Dodajmy - ja osobiście uważam że choroba jest nadal w organiźmie człowieka - jednak znikają po prostu objawy samej choroby na skutek (najprawdopodobniej) działania "efektu placebo".

[ Dodano: Nie 13 Kwi, 2008 22:23 ]
polecma coś jeszcze - wywiad z doktorem medycyny:
Cytat:(...)
- Krótko mówiąc, nawet jeśli nawet dana metoda czy lek mi pomaga, nie stanowi to dowodu na ich skuteczność?

- Właśnie na tym polega słabość wszystkich metod proponowanych przez medycynę niekonwencjonalną. Bo ani bioenergoterapeuci, ani wynalazcy różnych "cudownych" metod leczenia nie legitymują się doświadczeniami porównawczymi u ludzi zdrowych i chorych, jak też doświadczeniami porównawczymi z użyciem placebo. Stąd metody te z punktu widzenia medycyny naukowej są bezużyteczne. Uważam jednak, że każdy z nas ma prawo sam decydować, jakie leczenie wybierze: konwencjonalne czy niekonwencjonalne. Z tym, że ludzie, którzy decydują się na leczenie niekonwencjonalne, powinni mieć pełną świadomość, że czynią to na własne ryzyko. Przypominam sobie historię z lat 60. z gdańska, gdzie odbył się proces sądowy uzdrowiciela, który spowodował śmierć dziewczyny chorej na gruźlicę płuc. Otóż przez parę miesięcy leczył ją w ten sposób, że stosował u biedaczki głodówkę i prasował ją kilka razy dziennie gorącym żelazkiem. To też było leczenie niekonwencjonalne.
(...)
- Czy przypuszcza Pan, że kiedyś dojdzie u nas do sytuacji, tak jak jest to np. w Chinach, że ośrodki medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej będą ze sobą sąsiadować, pozostawiając decyzję, do którego z nich się udać, pacjentowi?

- Taka sytuacja jest już właściwie w tej chwili. No, może nie dosłownie. Nie chciałbym jednak, by pośród tych ośrodków funkcjonowały takie, które ewidentnie zbijają kapitał na ludzkiej naiwności. Podam przykład. Ostatnio dla Izby Lekarskiej badałem działalność Ośrodka Medycyny alternatywnej MONADITH. Działa on w wielu miastach. W jego ulotkach można przeczytać, że przy pomocy stosowanej tam metody biorezonansu uzyskuje się rewelacyjne wyniki leczenia. I tu wymienia się szereg chorób tak różnych jak cukrzyca, choroby gruczołów wydzielania wewnętrznego, choroby alergiczne, stany pozawałowe, nadciśnienie tętnicze - cytuję z pamięci. Przecież każdy człowiek obdarzony choć śladową zdolnością logicznego myślenia powinien się zastanowić, czy jest możliwe, żeby jakaś jedna metoda mogła dać rewelacyjne wyniki w tak różnych chorobach, o tak różnorodnych mechanizmach powstawania. Dodam, że gdyby lekarz reprezentujący medycynę klasyczną ogłosił w prasie, że rewelacyjnie coś leczy, naraziłby się na sąd koleżeński w Izbie Lekarskiej.
http://www.psychomanipulacja.pl/art/medycyna-niekonwencjonalna-zamykanie-chorych.htm


- otacon - 14-04-2008 16:46

ddv napisał(a):Jak może "bioenergoterapia" pełnić jakąkolwiek rolę 'uzupełniającą" skoro nie ma ani opisanego udokumentowanego trwałego uzdrowienia ani nawet możliwości leczenia przy pomocy tych metod, a świadectwa zupełnie przeczą relacjom środowisk ezoterycznych :coo:
(...)
Widzisz - najwyraźniej różnica pomiędzy danymi Watykanu a tym co podaje "Nieznany świat" jest taka, że Watykan posiada rzetelnie udokumentowane dane o uzdrowieniach w każdym przypadku kanonizacji -"Nieznany świat najwyraźniej takich danych nie ma ..
Ja tylko absolutnie nie potrafię zrozumieć dlaczego sądzisz że "łatwiej zdobyć" dane - dokumentację z wieloletniego, udokumentowanego przebiegu leczenia niż relację o rzekomym "uzdrowieniu" pod wpływem działania "energoterapeuty" :coo:
Watykan zdobywa sie na trud sprawdzania każdego szczegółu - w tym sprawdzenia dokumentacji medycznej - czego najwyraźniej nie robi "Nieznany świat" ...

ddv, Ty po prostu nie czytasz albo nie rozumiesz odpowiedzi, to nie jest dyskusja.

otacon napisał(a):Z racji tego, że Nieznany Świat od wielu lat zajmuje się relacjonowaniem najróżniejszych fenomenów i niekonwencjonalnych zagadnień oraz stanowi jeden z najrzetelniejszych i najbardziej opiniotwórczych mediów na ten temat w kraju i za granicą, posiada olbrzymią dokumentację dotyczącą sukcesów i działalności praktyków medycyny alternatywnej.
Ja osobiście nie mam siebie w domu dokumentacji medycznych różnorakich uzdrowień bo i skąd? Dane takie są od lat relacjonowane na łamach gazety. Jeśli ktoś jest uczciwy, to nic prostrzego, jak skontaktować się z redakcją pisma i poprosić o informacje a w razie czego nawet pojechać i osobiście zweryfikować te dane.
Czego więc powtarzasz głupoty?

Przeczytaj też pozostałe posty, bo było tam również o kwestii "całkowitego wyleczenia".
I po co przeklejasz tekścik Gregosiewicza? Faktycznie, facet toczył jakiś czas pianę na łamach Gazety Lekarskiej, w końcu przejadła im się tam jego monotematyczność i wyleciał, po czym zaczął się miotać po internecie Szczęśliwy
Ty naprawdę myślisz, że ten patologiczny przypadek to jest reprezentat świata medycznego? Może zdobyłbyś jakąkolwiek wiedzę, poczytał o lekarzach medycyny, którzy są również bioenergoterapeutami, homeopatami itp. Nie bój się faktów.

-------
-> grape

Mogę Ci przepisać mnóstwo przykładów, ale po co? Czy uwierzysz w nie bez podania dokumentacji lekarskiej, nazwisk i adresów? Jak mam Ci to tutaj podać na tacy? Myśl trochę.

Moria napisał(a):
Cytat:Warto też zainteresować się miesięcznikiem "Uzdrawiacz"


Z pewnoscią nie warto:

"Magia w Polsce posiada swoją zorganizowaną szeroką sieć publikacji i reklamy. Do pism z tej dziedziny należą takie tytuły wydawnicze, jak „Wróżka", „Nieznany świat", „Czwarty wymiar", „Szaman", „Uzdrawiacz", „Era wodnika” (związane z sektami New Age), „Trzecie oko"."
Nota Duszpasterska
o zagrożeniach wiary ze strony ezoteryzmu / okultyzmu
- opracowanie: ks. Tomasz Kaczmarek (fragment)
Więc wszelkie dane wskazują na to, że nie warto sugerować się opracowaniami ks.Kaczmarka.
To jest w ogóle szokujące - jak można wierzyć ludziom, którzy straszą publikacjami zawierającymi fakty przeczące tezom tych ludzi? Czyż najbardziej podstawowym wyrazem szukania prawdy nie jest zapoznanie się z racjami różnych stron i wyciągnięcie wniosków??? Ręce opadają...