Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Bioenergoterapia - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Magia, sekty i wszystko inne (/forumdisplay.php?fid=17)
+--- Wątek: Bioenergoterapia (/showthread.php?tid=1002)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36


- Komzar - 12-12-2008 08:12

(ciach - nadal offtop)


- aga - 31-12-2008 11:37

Na jednym forum niektórzy ludzie mnie wyśmiali, że twierdzę, jakoby bioenergoterapia była dziełem złego itd. A ja, czytając różne wypowiedzi, myślę sobie, jak podstępnie szatan działa, kiedy człowiekowi rozum odbiera, każąc wierzyć, że ktoś zamacha nade mną rękoma jakimiś czarami i wyzdrowieję od tego. Przecież to wbrew wszelkiej logice! Niby w jaki sposób miałoby to na mnie działać? Głupota ludzka jest wprost niewiarygodna! :shock: Pomijając już wszelkie aspekty duchowe takich działań...

[ Dodano: Sro 31 Gru, 2008 10:41 ]
Moria napisał(a):Bioenergoterapeuci na określenie sił, przy pomocy których działają, używają terminów: energia, pole magnetyczne czy elektromagnetyczne, bioemanacja, bioprądy. Zjawiska te jednak nie zostały dotychczas ani wykryte ani zmierzone żadnymi przyrządami fizycznymi. Jedynym �aparatem�, który może, jak twierdzi o. J.-M. Verlinde, odczuwać te energie i używać ich jest człowiek. Właściwości takie posiadają ludzie o rozwiniętych zdolnościach mediumicznych. Owe zdolności mogą być albo dziedziczone albo nabyte (np. otrzymane podczas inicjacji lub wykształcone przy pomocy odpowiednich technik). Wejście w stan mediumiczny jest wejściem w tzw. odmienny stan świadomości, czyli rodzaj transu, który zakłada wyłączenie wyższych władz ludzkich - rozumu i woli. Ojciec J.-M. Verlinde określa stan mediumiczny jako stan pewnej fuzji, czyli połączenia, zjednoczenia się z siłami i energiami. Mówi on: �Stan fuzji polega na tym, że podmiot osobowy, Ťjať osobowe człowieka musi się wycofać, przyjąć stan pasywności i pozwolić przeniknąć się, napełnić przez te energie. Im bardziej dany człowiek potrafi wycofać aktywność swego podmiotu osobowego ze swej aktywności życiowej, tym bardziej da się napełnić i przeniknąć tymi energiami, w związku z czym lepiej będzie mógł się nimi posługiwać.�2
Tak więc bioenergoterapeuta, chcąc działać skutecznie musi posługiwać się intuicją mediumiczną, która jest pozazmysłowym rodzajem poznawania rzeczywistości. Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że taki sposób poznawania jest charakterystyczny nie dla istot ludzkich lecz dla duchów, czyli bytów, które nie mają ciała i w sposób natychmiastowy ujmują istotę danego zjawiska, nie potrzebując do tego zmysłów. Św. Tomasz jest bardzo surowy, jeśli chodzi o używanie poznania paranormalnego, czyli zdobywanie wiedzy na drodze, która nie jest właściwa istocie ludzkiej. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że wykorzystają to byty duchowe wrogie człowiekowi. Przykładem tego może być świadectwo życia o.J.-M. Verlinde, który również przez pewien czas praktykował bioenergoterapię, uważając ją za dar Boży. Po pewnym czasie okazało się jednak, że pozytywne efekty swojej pracy zawdzięcza ingerencji pewnego bytu duchowego, którego obecność była niepokojąca. Lektura książek okultystycznych, z których korzystał J. Verlinde chcąc wyjaśnić nieznane mu zjawisko, potwierdziła fakt, że każdego rodzaju działanie okultystyczne, w tym także nieświadome, dokonuje się przy współpracy jakiegoś ducha3.


żródło:
http://xwaldemar.alleluja.pl/tekst.php?numer=11771

To są dla mnie wystarczające argumenty przeciwko bioenergoterapii. Przecież to jest magia!


- Vedis - 08-02-2009 01:25

Wbrew logice jest też to, że szatan może opętać od tego, że ktoś pomacha nad Tobą rękami. A Ty możesz wyzdrowieć - autosugestia.


- Scott - 08-02-2009 16:21

Vedis napisał(a):Wbrew logice jest też to, że szatan może opętać od tego, że ktoś pomacha nad Tobą rękami. A Ty możesz wyzdrowieć - autosugestia.

1.Religia katolicka logiczna nie jest.
2. Nałoży ręce= kontrinicjuje= otworzy na świat magii. [w tym wypadku]


- Vika - 08-02-2009 17:05

Scott,czy w uczuciach też kierujesz się logiką?
Jeśli kochasz matkę ,ojca ogólnie mówiąc bliskie ci osoby ,to zastanawiasz sie,czy to
logiczne,rozsądne?

Co do bioenergoterapeutów mam poważne obiekcje.Choć przyznam się, ze dwa razy,
jako że odbywało się to w kościele,byłam na takim "spotkaniu" z panem Harrisem.
Nie mam dobrych wspomnień.A skutki żadne.


- Scott - 08-02-2009 17:15

Vika, przeczytaj sobie jeszcze raz co napisałem. Uśmiech


- omyk - 08-02-2009 17:20

Skutki, jak widać, były, skoro do dziś nie widzisz w tym nic złego.
Pan Harris osobiście do mnie i kilku przyjaciół powiedział pogardliwie: "you may work even for Osama ben Laden, I'm not interested". Chodziło oczywiście o to, że nie interesuje go fakt, że przestrzegaliśmy przed nim ludzi w Imię Boże.

Co do logiki - ja myślę, że to jest bardzo logiczne. Jeśli wchodzi się "na grunt" szatana, to on nie czeka na specjalne zaproszenia, tylko wpycha się wszędzie, gdzie tylko może. Jeśli więc ktoś tak bardzo chce wyzdrowieć, że zaczyna myśleć: "obojętne, czyją mocą, byle osiągnąć korzyść" (=cel uświęca środki), to przyzwala na działanie szatana w jego życiu.
Czegóż więcej złemu trzeba?
Przyzwolenie nie zawsze jest od razu cyrografem. Jest mnóstwo pozornie niewiele znaczących spraw, przez które szatan znajduje dostęp do człowieka Smutny


- Vika - 08-02-2009 18:18

Tak to bywa ze zrozumieniem;
ja nie zrozumiałam Scotta, ty Omyk mnie -
omyk napisał(a):Skutki, jak widać, były, skoro do dziś nie widzisz w tym nic złego.

Otóż napisałam,ze poszłam na owo spotkanie tylko dlatego że zaproszony był do parafii,jakos tak w kościele człowiek czuje sie bezpieczniej. Nie poczułam się lepiej
po tym "uzdrawiającym" dotyku, wprost przeciwnie, podczas drugiej wizyty/nie wiem nawet jak to określić,setki ludzi w długiej kolejce / , widząc Harrisa po wypadku z tą świeżą szramą na szyi,poczułam wyłącznie litosć.
Ja niestety ,nie poczułam się lepiej.


- omyk - 08-02-2009 19:45

Vika, to Ty mnie nie zrozumiałaś.
Poszłaś na spotkanie z Clivem Harrisem. Owszem, one były kiedyś organizowane w kościołach, za co Kościół bije się w piersi, a czego już dziś NIE MA i NIE BĘDZIE! Początkowo myślano, że może rzeczywiście Harris ma jakiś taki charyzmat, że Pan Bóg chce przez niego uzdrawiać, ale kiedy zaczął żądać wyniesienia Najświętszego Sakramentu, wszystko zaczęło być jasne! Przeszkadzał mu Ten, Który jest Lekarzem i Uzdrowieniem. Jak więc mógł korzystać z Jego mocy?
Ludzie zaczęli obserwować, że Harris uzdrawia w swoje własne imię, mimo, że podaje się za katolika. Zaczęto zauważać, że Harris niby "dobrowolnie", ale jednak zbiera ofiary, podczas gdy Jezus mówił: "darmo otrzymaliście, darmo dawajcie". "Cuda", których on dokonuje, nie prowadzą do uwielbienia Boga, nie wymagają nawrócenia, ani do niego nie prowadzą. Nie głosi on Jezusa.
Wszystkie cuda, zdziałane przez Pana, a opisane na kartach Pisma Świętego, prowadziły do oddania chwały Bogu. Harris jej nie oddaje, wręcz przeciwnie. Wszyscy czczą Harrisa.

Razem z kilkoma osobami z mojego miasta dwukrotnie byliśmy przed budynkiem i w budynku, w którym przyjmował Harris.
Za pierwszym razem sprawa została porządnie omodlona, przygotowałam ulotki, wcześniej osoby ze Wspólnoty były w budynku, żeby pomodlić się, sypiąc tu i tam solą egzorcyzmowaną. W dzień jego przyjazdu, zebraliśmy się bladym świtem, modląc się, oddając to Panu i prosząc o wstawiennictwo Maryję i Wszystkich Świętych, oraz świętych Aniołów. Część z nas rozmawiała z ludźmi, część modliła się na Różańcu, część rozdawała ulotki. Wybraliśmy kilka miejsc strategicznych: przy bramie, przed wejściem, na alejce, w środku...
Clive Harris przyjechał do Gliwic wczesnym rankiem, miał zacząć przyjmować o godzinie 6.15, natomiast... o 6.45 zakończył przyjmowanie. Wcześniej zrobił przerwę "żeby się napić", zamknął drzwi, przeliczył pieniądze (były duże okna na parterze, więc było widać dokładnie, co robi 8-[ ) i - omijając starszą panią, stojącą w kolejce - wyszedł z budynku i odjechał. Nawet jeden z jego stałych "klientów" stwierdził, że "coś jest nie tak", że w jednym byliśmy skuteczni: podobno nigdy tak szybko nie odjeżdżał. Owy starszy pan (klient Harrisa) zgodził się nawet przyjść na konferencję "Magia - cała prawda", która miała się odbyć w Gliwicach jakiś czas później.

Drugim razem mieliśmy mniej czasu na modlitwę, bo dowiedzieliśmy się w przeddzień wydarzenia. Dodrukowaliśmy jedynie więcej ulotek, wróciliśmy z solą egzorcyzmowaną i naszymi modlitwami na miejsce boju. Również wtedy szybko zakończył swoją działalność, rzucając na odchodnym właśnie przytoczone przeze mnie już słowa: "You may work even for Osama ben Laden, I'm not interested", kolega z nim próbował rozmawiać po angielsku, więc musiał zaakcentować, że nie obchodzi go Bóg, w Którego Imię działamy. W dodatku wybrał dość kiepskie porównanie, przyznacie...


- nadinn - 08-02-2009 20:39

Ja osobiscie w zadnych pseudouzdrowicieli nie wierze, wielu podaje, ze "leczy w Imie Boze"
chwala sie,ze maja dar dany od Jezusa, i Bog ich wybral na uzdrowicieli.
POd plaszczykiem Jezusa, niby sa zdolni pomoc drugiemu czlowiekowi.
Co to za pomoc, jezeli kaza sobie slono placic za te czy inne uslugi niby uzdrowicielskie?
A przeciez logicznie pomyslec : jezeli otrzymalam od Boga dar uzdrowienia, to Bog posyla
mnie do danych ludzi, modle sie, prosze o danego czlowieka w modlitwie, przyjmuje w
jego intencji Komunie sw. i co najwazniejsze nie biore za to pieniedzy, nie okradam
czlowieka bo slepo mi zaufal. To zaden uzdrowiciel,tylko zwykly oszust,zaklamany
czlowiek. Jezus dal i nadal daje wszystko za darmo, nie po to aby, rzekomi pseudouzdrowiciele zdzierali ostatni grosz od ludzi.


- Vika - 08-02-2009 23:24

omyk napisał(a):Poszłaś na spotkanie z Clivem Harrisem. Owszem, one były kiedyś organizowane w kościołach, za co Kościół bije się w piersi, a czego już dziś NIE MA i NIE BĘDZIE! Początkowo myślano, że może rzeczywiście Harris ma jakiś taki charyzmat, że Pan Bóg chce przez niego uzdrawiać,

To moje spotkanie z Harrisem miało miejsce właśnie w owych początkach,
dlatego twój osąd jest troche nie na miejscu.zacytuję jeszcze raz;
omyk napisał(a):Skutki, jak widać, były, skoro do dziś nie widzisz w tym nic złego.
Gdzie napisałam ,że nie widzę w tym nic złego?
Wprost przeciwnie,pisałam ,że mam poważne obiekcje,mogłam dosadniej,ale po co.

Nie byłam nastawiona pozywnie,mimo iz odbywało się to w kościele,
czułam jakiś niesmak i niepokój.
Sadzę zatem że twój osąd ,iż nie widziałam w tym nic złego jest trochę
niesprawiedliwy.


- omyk - 09-02-2009 17:13

W którym miejscu Cię osądziłam?
Stwierdziłam tylko fakt, że p. Harris uzdrawia mocą, która nie pochodzi od Boga, a więc mocą diabelską.

To, że spotkałaś się z Harrisem w kościele, przeczytałam już we wcześniejszym Twoim poście. Naprawdę potrafię czytać Uśmiech


- Vika - 09-02-2009 20:36

Chyba jednak nie, tłumaczę i ](*,) .
Ale dajmy sobie z tym spokój,jeden wniosek trzeba z tego doświadczenia wyciągnąć
/mam na mysli te swoją przygode z Harrisem/, że przeczucia nie mylą.
A więc cos mnie powstrzymuje,nie mam ochoty-nie ulegam namowom innych.
Pozdrawiam Omyk i dzięki za info- o tym panu,bo szczerze ,tyle to nie wiedziałam.


- Milky Way - 09-02-2009 21:48

Z tego,co przeczytałam to należy poprostu stwierdzić,że ten x Harris był i jest osobą zachłanną - co u was jest grzechem. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, poprostu facet się zagubił,a zamiast iść drogą powołania poszedł drogą kasy - to takie ludzkie. Popatrzcie na ludzi w XXI wieku,zaganiani i tylko mamona z oczu, myśli o mamonie, po trupach do celu - to nie jest nowe...


Rozumiem,że u was to jest zakazane,ale pozwoliłam sobie na małą dygresję.


- Rachel - 09-02-2009 22:16

A temat o Bioenergoterapii :patrzy: