Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Błogosławieństwo czy grzech ? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Chrześcijanie w Internecie (/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Ciekawe Tematy (/forumdisplay.php?fid=27)
+--- Wątek: Błogosławieństwo czy grzech ? (/showthread.php?tid=1024)

Strony: 1 2 3


Błogosławieństwo czy grzech ? - Daidoss - 19-11-2005 14:44

[center][Obrazek: 171007.jpg][/center]


:arrow: http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=5043


- Offca - 19-11-2005 14:59

Hmmm... wydaje mi się, że samo zapłodnienie poza łonem nie musi być koniecznie czymś od razu złym, bo przecież faktycznie u niektórych par nie może dojść do zapłodnienia... :-k Z tego, co się doczytałam, zapłodnioną komórkę umieszcza się później w macicy matki. Problemem jednak jest postępowanie z resztą zarodków :|


- jagoda - 19-11-2005 15:06

zgadzam się z moim przedmówcą ale jednak aspekt niszczenia pozostałych zarodków jest jednak dla mnie bardziej przekonujacy na NIE [-X
Sa inne sposoby aby mieć upragnione dziecko niz zapłodnienie "in vitro" [chociażby adopcja] . A pozatym nie kazde zaplodnienie daje od razu szanse na urodzenie dziecka, prób mozna przeprowadzać bardzo wiele a każda z nich to kilka zabitych zarodków [czytaj malutkich człowieczków] Smutny


- Annnika - 19-11-2005 21:50

Offieczko, nie zgodzę sie. W samym poczęciu poza organizmem matki też nie jest samo dobro Smutny . Każdy ma prawo do tego, aby jego życie rozpoczęło się podczas normalnego aktu miłości, a nie pod światłami i w szkle. Każdy ma prawo do godnego poczęcia. Tutaj nie liczą się jedynie prawa rodziców, ale i dziecka.

Dochodzi do tego aspektu niszczenia pozostałych zarodków Smutny i traktowania człowieka jako towaru Smutny


- TOMASZ32-SANCTI - 20-11-2005 21:46

Annnika napisał(a):Offieczko, nie zgodzę sie. W samym poczęciu poza organizmem matki też nie jest samo dobro Smutny . Każdy ma prawo do tego, aby jego życie rozpoczęło się podczas normalnego aktu miłości, a nie pod światłami i w szkle. Każdy ma prawo do godnego poczęcia. Tutaj nie liczą się jedynie prawa rodziców, ale i dziecka.

Dochodzi do tego aspektu niszczenia pozostałych zarodków Smutny i traktowania człowieka jako towaru Smutny

Dlatego taką sztuczność raczej trudno uznać za błogosławieństwo, a bynajmniej Kościół takiej metody nie uznaje. I słusznie, ponieważ nie prowadzi to do naturalnego poczęcia dziecka czyli według woli Bożej, a skoro chodzi tu o życie człowieka jako istoty Bożej, której życie daje tylko Bóg, zatem można a nawet trzeba uznać to za grzech, gdyż jest to manipulacja życiem człowieka, człowiek decyduje kiedy może dać innemu człowiekowi życie, jest to wbrew woli Bożej. [-X

Pozdrawiam


- Offca - 20-11-2005 21:53

No a co z rodzicami, z których jedno okazuje się bezpłodne? Weźmy na przykład rodzinę typowo katolicką. Biorąc ślub skąd mogli wiedzieć, że któreś z nich jest bezpłodne, skoro nie uprawiali seksu? I teraz co? Małżeństwo nieważne?


- msg - 20-11-2005 21:57

Znam takie małżeństwo, o którym piszesz Offco po wielu badaniach, probach leczenia etc, postanowili, że już nie będa na siłę starać się o dziecko, bo w pewnym momencie to tak zaczęło dla nich samych wygladać, tylko postanowili adoptować. Adopotowali najpierw jedno, a potem jeszcze dwójkę. I stworzyli bardzo szczęśliwą rodzinę. A małżeństwo przecież jest jak najbardziej ważne.


- Offca - 20-11-2005 22:04

No tak, ale w innym temacie ktoś inny pisał, że bezpłodność w małżeństwie może spowodować, że małżeństwo jest nie ważne w świetle Kościoła, czyż nie?


- msg - 20-11-2005 22:06

Tylko tam jest rozróżnienie między bezpłodnością a impotencją, bo to raczej nie jedno i to samo.


- Offca - 20-11-2005 22:08

Dlaczego nie jedno i to samo? I to i to uniemożliwia poczęcie dziecka. Bezpłodność też może być nabyta.


- msg - 20-11-2005 22:22

Myślę, że trochę OT robimy tą dyskują. W przypadku, o którym piszę, było u nich wszystko w porządku z funkcjonowaniem organizmu (nie wiem jak to inaczej nazwac). Pobrali się, wszystko było oki, tylko po 3 latach zaczeli sie niepokoic, dlaczego nie moga zajsc w ciaze. No i zaczeli sie badac i dopiero wtedy okazalo sie, ze jedno z nich jest bardzo malo plodne i stąd były problemy.


- Annnika - 20-11-2005 22:29

Offieczko, stwierdzenie nieważnosci jest tylko wtedy, gdy to było ukryte .


- Offca - 20-11-2005 22:44

Annnika napisał(a):Offieczko, stwierdzenie nieważnosci jest tylko wtedy, gdy to było ukryte

Przepraszam, ale mówiliśmy, że nawet jak nie jest ukryte to małżeństwa nie można zawrzeć! Więc jak to w końcu jest??? O odpowiedź poproszę w temacie o niepłodności, żeby tutaj dalej OT nie robić.


- TOMASZ32-SANCTI - 20-11-2005 23:45

msg napisał(a):Znam takie małżeństwo, o którym piszesz Offco po wielu badaniach, probach leczenia etc, postanowili, że już nie będa na siłę starać się o dziecko, bo w pewnym momencie to tak zaczęło dla nich samych wygladać, tylko postanowili adoptować. Adopotowali najpierw jedno, a potem jeszcze dwójkę. I stworzyli bardzo szczęśliwą rodzinę. A małżeństwo przecież jest jak najbardziej ważne.

Adopcja jest w takim przypadku najlepszym rozwiązaniem,jest zgodna z wolą Bożą, nauką Kościoła, który taką wolą się kieruje, co nie nadaje związkowi małżeńskiemu nieważności, nawet bardzo je umacnia, bo okazuje się miłość dziecku, które naprawdę tej miłości potrzebuje, często jest pod wpływem przykrych przeżyć.
Dlatego takie rozwiązanie jest znacznie lepsze niz wchodzenie w grzech w sytuacji sztucznego zapładniania. Nie widzę innego rozwiązania w przypadku, gdy jedna strona ma problemy z płodnością, a raczej jest bezpłodna.


Pozdrawiam


- kasiaa - 21-11-2005 00:32

Znam małżeństwo które po 3 latach małżeństwa zdacydowało się na dziecko.1 ciąża poronienie w 9 tygodniu.Zaczeła się leczyć jedne lekarstwa drugie lekarstwa naróżniejsze badania i nic.Kolejne poronienie i tak przez kilka następnych lat.Adopcji nie brali pod uwagę.Po 4 latach leczenia zrobiła przerwę zmieniła ginekologa i lekarstwa.Po 3 miesiącach była w kolejnej ciąży.Tym razem nie poroniła i urodziła piękną zdrową córeczkę.Marzyła o drugim dziecku ale się bała bo dobrze pamiętała co przeszła.Po 5 latach od urodzenia córeczki pojawił się braciszek dla siostry i drugie dziecko dla rodziców.Tym razem bez lekarstw badań itd.Różne są drogi boże ale zawsze trzeba wierzyć i jeszcze raz wierzyć