Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Pytanie o religijnosc - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Pytanie o religijnosc (/showthread.php?tid=1041)

Strony: 1 2


Pytanie o religijnosc - o. Pacyfik - 25-11-2005 13:43

Dorosla osoba XY (zaangazowana w zycie parafii) zapytala mnie ostatnio:

"Prosze Ojca. Kiedy religijnosc jest egocentryzmem a kiedy nie? Mnie sie wydaje, ze jak modle sie do Jezusa o spelnienie moich prosb, to skupiam sie na sobie i zaprzeczam mojej modlitwie 'Ojcze nasz', gdzie wyraznie mowie 'badz wola Twoja'".

stad drugie pytanie:
"Czy dewotka (dewot) skupia sie wylacznie na sobie?"

Jesli kogos te pytania zdziwily - przepraszam. Dziele sie nimi tylko z Wami.

Co byscie takiej Pani odpowiedzieli?


- Aslan - 25-11-2005 13:59

o. Pacyfik napisał(a):Prosze Ojca. Kiedy religijnosc jest egocentryzmem a kiedy nie? Mnie sie wydaje, ze jak modle sie do Jezusa o spelnienie moich prosb, to skupiam sie na sobie i zaprzeczam mojej modlitwie 'Ojcze nasz', gdzie wyraznie mowie 'badz wola Twoja'"

pierwsza odpowiedź mogłaby iść w tym kierunku: Jezus powiedział: 'proście, a będzie wam dane'... nie stawiał tu żadnych ograniczeń co do ilości próśb, co do wieku czy płci osoby je wypowiadającej. także to, że ktoś prosi wiele dla siebie, nie jest egocentryczne- egocentryzmem jest to, jeżeli ktoś WYŁĄCZNIE prosi, natomiast notorycznie zaniedbuje dziękczynienia, uwielbienia...

a co, jeżeli ktoś modli się cały czas za innych- czy jest on wyłączony z podejrzenia o egocentryzm? przecież także chce, aby się spełniła JEGO wola, a nie wola Pana. robi się nam paradoks- człowiek prosi o łaski nie dla siebie, ale dla drugiego człowieka; nie jest więc egocentrykiem w danym momencie. zarazem też chce, aby to jego wola była spełniona- czyli też ma w sobie egocentryczną naturę.

wyjaśnienie tego jest chyba bardzo proste- egocentryzm nie jest wadą, bo w modlitwie jest nieunikniony. przecież modlitwa w równym stopniu dotyczy Boga, co i nas. po cóż modlić się, gdy owa modlitwa nam nic nie daje? więc egocentryzm musi się pojawić w modlitwie.
natomiast jest wielce niewłaściwe, jeżeli zaniedbujemy uwielbienie, ukorzenie się przed Bogiem właśnie na rzecz egocentrycznie nastawionych próśb, czy, co gorsza- żądań.

pytanie drugie: czy dewotka/wota skupia się wyłącznie na sobie... któż z nas nie skupia się wyłącznie na sobie na tyle, by móc powiedzieć, zgodnie z jezuicką regułą, że 'jego modlitwa jest skierowana w sposób pełny ku chwale Jego Boskiego Majestatu'?

pozdrawiam. z Bogiem!


- Offca - 25-11-2005 14:26

Czasami niestety na tej modlitwie zgadujemy Pana Boga, a tak być nie powinno. Jezus powiedział też, że zanim cokolwiek powiemy, Bóg od dawna wie co jest nam potrzebne i czego pragniemy. Nie mówię, żeby skończyć prosić! Sugeruję jednak, żeby w modlitwie nie tylko skupiać się na proszeniu, ale także na dziękczynieniu i uwielbieniu :!: :!: :!: Wtedy na pewno nie będzie to egocentryzm Oczko
Moim zdaniem dewoci skupiają się na sobie bo robią wszystko na pokaz, aby ich ludzie widzieli i chwalili :? Przykład bodaj uczonych w Piśmie czy faryzeuszów, nie pamiętam dokładnie.


- msg - 25-11-2005 15:28

Aslan napisał(a):Jezus powiedział: 'proście, a będzie wam dane'... nie stawiał tu żadnych ograniczeń co do ilości próśb, co do wieku czy płci osoby je wypowiadającej.
ale z tego co pamiętam, powiedział tez, że będzie wam dane, o ile będzie zgodne z Wolą Ojca.

o. Pacyfik napisał(a):Czy dewotka (dewot) skupia sie wylacznie na sobie
Dewotka nie skupia się wyłącznie na sobie, tylko skupia się na swojej religijności, ale tej obrzędowej, siebie nawet może w tym zaniedbywać jako człowieka, byle rytuały zostały wykonane. Dla mnie to taki biblijny faryzeizm (jak i Offca napisala)


- Aslan - 25-11-2005 15:46

dodatek do tego co napisałem wyżej: egocentryzm u dewotów jest traktowany w zupełnie innych kategoriach, niż poruszał to Ojciec Pacyfik.
Egocentryzm nie przejawia się w sferze religijności wewnętrznej, o czym dotychczas była mowa, ale w sferze religijnośći pozornej, pokazowej. dewota dba o to, aby ludzie widzieli, jaki to on: święty, pobożny, religijny, praktykujący... zupełnie jak Tartuffe w "świętoszku" Moliera.
z Wiarą jako taką nie ma to nic wspólnego.


- Annnika - 03-12-2005 22:43

A mi dewotów trochę szkoda... Bo gdyby poznali Boga osobiście, nie byliby nimi Uśmiech

Kiedy przeżyło się spotkanie osobiste z Bogiem i chce pozostacz Nim w przyjaźni, to każdy gest, każda modlitwa i każde słowo jest miłością... jej wyrazem...

Kiedy forma treść przerasta, coś jest nie tak. Czy to egocentryzm :?: Może raczej ubóstwo wewnętrzne ...


- Moniczka - 09-12-2005 21:31

JA się zawsze boję żeby moja religijnośc była wynikiem naprawdę miłości do Boga, a nie tylko zapełnianiem czasu czy pustki w zyciu. Pewnie że Bóg zapełnia pustkę, ale nie można Go chyba traktować jako "narzędzie" do takiego zapełniania. Bo jeśli Boga używam to to chyba graniczy z egocentryzmem


- Offca - 09-12-2005 21:41

Moniczka napisał(a):JA się zawsze boję żeby moja religijnośc była wynikiem naprawdę miłości do Boga, a nie tylko zapełnianiem czasu czy pustki w zyciu.

Ooo, a o czymś takim to pierwsze słyszę :mrgreen: Ja się raczej martwię raczej o stopień i wygląd mojej religijności, a nie o to, czy to tylko jakieś zapełnianie pustki. Jeśli miałabym zapełniać czymś swoje pustki, to religia byłaby chyba ostatnią rzeczą o jakiej bym pomyślała... :roll: No chyba, że źle Cię zrozumiałam...


- Moniczka - 09-12-2005 21:46

Wiesz, ja znam mnóstwo ludzi którzy chodzą na różne spotkania "przy Kościele" bo tu mają fajnych ludzi, czują się dobrze we wspólnocie, czują pozytywne emocje na modlitwie - ale to tylko o emocje chodzi, o to, by czuć się dobrze. Obawiam się że jak przyjdzie trudność to się "wykruszą" Smutny

Oj, ja sama nie wiem jak wytłumaczyć o co mi chodzi :/


- Annnika - 09-12-2005 22:57

Oby wytrwali Oczko Duch działa jak chce Duży uśmiech


- Lola - 13-12-2005 00:06

Moniczka ma rację - myślę ze wielu ludzi na początku we wspólnocie szuka przyjaźni, po prostu drugiego człowieka, zauważenia, akceptacji, bezpieczeństwa - ale też wielu na tym nie kończy - znajdują coś znacznie więcej


- Susane - 27-12-2005 22:24

Moniczka napisał(a):Wiesz, ja znam mnóstwo ludzi którzy chodzą na różne spotkania "przy Kościele" bo tu mają fajnych ludzi, czują się dobrze we wspólnocie, czują pozytywne emocje na modlitwie - ale to tylko o emocje chodzi, o to, by czuć się dobrze. Obawiam się że jak przyjdzie trudność to się "wykruszą"

Nie uważam takie chodzenie na spotkania "przy Kościole" za coś złego. Jest ono dobre w stosunku do innych alternatywnych form spędzenia czasu wolnego. A doświadczenie wspólnoty, spotkań z innymi ludźmi też jest ważne. Dla rozwoju życia wiary bycie na takich spotkaniach na pewno pomoże, choć może taka osoba tego sobie tak do końca nie uświadamia.


- o. Pacyfik - 29-12-2005 20:29

Susane napisał(a):Nie uważam takie chodzenie na spotkania "przy Kościole" za coś złego. Jest ono dobre w stosunku do innych alternatywnych form spędzenia czasu wolnego. A doświadczenie wspólnoty, spotkań z innymi ludźmi też jest ważne. Dla rozwoju życia wiary bycie na takich spotkaniach na pewno pomoże, choć może taka osoba tego sobie tak do końca nie uświadamia.

Moze masz racje. Wlasnie przez taka postawe - w Szwecji gdzie posluje i mieszkam, kawa stala sie 8 sakramentem. Do Komunii Sw. sie nie idzie, ale na kawe i spotkanie towarzyskie - owszem!

Moja opinia: Kosciol jest miejscem modlitwy. A na kawe - prosze bardzo - do kawiarni mozna isc.


- Anonymous - 29-12-2005 20:33

o. Pacyfik napisał(a):Moja opinia: Kosciol jest miejscem modlitwy. A na kawe - prosze bardzo - do kawiarni mozna isc.


Święta racja, a popijać można winko w winiarni.


- Offca - 29-12-2005 20:53

Cytat:Święta racja, a popijać można winko w winiarni.

Święta racja, ale winko z winiarni zbawienia Ci nie da :roll2: