Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Rozterki ateisty - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Liturgia (/forumdisplay.php?fid=36)
+--- Wątek: Rozterki ateisty (/showthread.php?tid=1114)

Strony: 1 2


Rozterki ateisty - Helmutt - 20-12-2005 07:41

Mam do Was ważne (dla mnie) pytanie.

Sprawa jest nastepująca:
Mój brat (kleryk z zakonu pijarów) za jakiś niecały rok będzie miał święcenia kapłańskie (czy jak to się tam nazywa).
Zrozumiałym jest, że będzie się to wiązało z "wypasioną" msza św, potem msza prymicyjna itp.
Jako ateista nie chcę brac w tym udziału, tym bardziej czynnego. Bo jeszcze odstać czy odsiedzieć swoje w kościele to nie problem - problemem jest "komunia" i te sprawy.
Moja rodzina pomimo, że wie, że jestem niewierzący, na pewno będzie kazała mi do "spowiedzi" i "komunii" przystąpić ("Co Ci szkodzi, zrób to dla brata"). (a gdy się uprą - będę musiał ustąpić - moja mama stosuje "terror psychiczny" gdy się przy czyms upiera...)
Czy takie słowa mają sens? Przecież do "spowiedzi" i tak nie pójdę, a gdy zjem "komunię" - czy nie będzie to swego rodzaju "profanacja" owej uroczystości tak ważnej dla mojego brata?
Drugie pytanie - oni czesto mówią "Powinieneś chodzić do kościoła, co ci szkodzi, to nic że nie wierzysz, ale cała rodzina chodzi to i ty powinieneś choćby ze względu na brata". Cały też czas nie moga sobie wydarować, że wziąłem slub tylko cywilny - ciągle słyszę docinki na ten temat w stylu "ślub cywliny to ślub bydlęcy, to rejestracja urzędowa".
Prosze o radę. Z góry mówię, że rozmowa w stylu "Religia to prywatna sprawa każdego z nas i nie mieszajmy się sobie nawzajem do tych sraw" - odpada, już nie raz próbowałem.


- msg - 20-12-2005 08:53

Przeczytałem twój post i jakoś wynika z niego, że jesteś "tym gorszym".

IMHO przystępowanie do Komunii "dla brata" jest jednym wielkim nieporozumieniem i wymaganie tego na tobie również - zachęcanie to jedno, a zmuszanie to drugie, i raczej jak w ten sposób ciebie traktują, to pewnie tylko jeszcze bardziej się zniechęcasz.

Tak samo ma się sprawa z chodzeniem do Kościoła - można chodzić dla chodzenia, tylko czy to na tym polega wiara? Przecież nie (chociaż znalazłoby się wiele osób, w tym również ja, którzy mają etapy w życiu chodzenia dla chodzenia). Ja wiem, że można namawiać, krzyczeć, zmuszać etc., ale to do niczego nie prowadzi - powiedz twojej rodzinie, niech się za ciebie modli o twoje nawrócenie - w takim przypadku na pewno zaczniesz chodzić do kościoła. Podpieranie się bratem to kiepska zagrywka...


- Leszek - 20-12-2005 10:24

DARTH_HELMUTH napisał(a):Religia to prywatna sprawa każdego z nas i nie mieszajmy się sobie nawzajem do tych sraw
Mnie się wydaje, że religia nie jest prywatną sprawą każdego z nas, gdyż - jeśli ją przeżywamy w pełni - wywiera pozytywny wpływ na nasze życie.
Z drugiej strony deklarujesz się jako ateista, ale nie tak bardzo przekonany co do swego ateizmu, bo obawiasz się
- święceń swego brata, które jakoś cię niepokoją
- komunii i tych spraw
- że gdy się uprą, będziesz musiał ustąpić ze względu na - jak piszesz - "terror psychiczny"
Twoja sprawa nie jest znowu tak bardzo niespotykana. Np. kard. Glemp ma brata niewierzącego, członka PZPR, zajmującego dyrektorskie stanowiska. Nie jesteś więc kimś wyjątkowym. Uważam, że powinieneś rzetelnie, bez złości, przedstawić swój światopogląd rodzinie, a może najlepiej swemu bratu. Spodziewam się, że kto, jak kto, ale twój brat cię zrozumie.


- Helmutt - 20-12-2005 10:41

Leszek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Religia to prywatna sprawa każdego z nas i nie mieszajmy się sobie nawzajem do tych sraw
Mnie się wydaje, że religia nie jest prywatną sprawą każdego z nas, gdyż - jeśli ją przeżywamy w pełni - wywiera pozytywny wpływ na nasze życie.
Z drugiej strony deklarujesz się jako ateista, ale nie tak bardzo przekonany co do swego ateizmu, bo obawiasz się
- święceń swego brata, które jakoś cię niepokoją
- komunii i tych spraw
- że gdy się uprą, będziesz musiał ustąpić ze względu na - jak piszesz - "terror psychiczny"
Obawiam się tylko awantury z tym związanej. A identyfikownie się, powtarzam identyfikowanie się z jakąkolwiek wspólnotą religijną jest prywatną sprawą człowieka.
Leszek napisał(a):Twoja sprawa nie jest znowu tak bardzo niespotykana. Np. kard. Glemp ma brata niewierzącego, członka PZPR, zajmującego dyrektorskie stanowiska. Nie jesteś więc kimś wyjątkowym. Uważam, że powinieneś rzetelnie, bez złości, przedstawić swój światopogląd rodzinie, a może najlepiej swemu bratu. Spodziewam się, że kto, jak kto, ale twój brat cię zrozumie.
Mój brat jeszcze jest najlepszy z nich wszystkich. On nawet ich "stopuje", żeby mnie tak nachalnie nie nawracali.
A "rzetelne, bez złości przedstawienie mojego światopoglądu rodzinie" odpada. Już to dzisiątki razy robiłem. Kończyło się na głupich argumentach typu "urodziłeś się w takiej wierze i nie wolno od niej odchodzić", "trzeba robić wszystko jak ludzie", "chódź do kościoła, bo babcia potem za ciebie wysłuchuje od ludzi ze wsi"itp.

[ Dodano: Wto 20 Gru, 2005 09:46 ]
msg napisał(a):Przeczytałem twój post i jakoś wynika z niego, że jesteś "tym gorszym".

IMHO przystępowanie do Komunii "dla brata" jest jednym wielkim nieporozumieniem i wymaganie tego na tobie również - zachęcanie to jedno, a zmuszanie to drugie, i raczej jak w ten sposób ciebie traktują, to pewnie tylko jeszcze bardziej się zniechęcasz.

Tak samo ma się sprawa z chodzeniem do Kościoła - można chodzić dla chodzenia, tylko czy to na tym polega wiara? Przecież nie (chociaż znalazłoby się wiele osób, w tym również ja, którzy mają etapy w życiu chodzenia dla chodzenia). Ja wiem, że można namawiać, krzyczeć, zmuszać etc., ale to do niczego nie prowadzi - powiedz twojej rodzinie, niech się za ciebie modli o twoje nawrócenie - w takim przypadku na pewno zaczniesz chodzić do kościoła. Podpieranie się bratem to kiepska zagrywka...
.
Ano ja to wiem. Nigdy nie robiłem niczego "dla widoku", "dla ludzi". A z tego co oni mówią,to wynika, że powinienem STWORZYĆ POZORY aby to wyglądało "bez skazy". Właśnie o to chodzi - ŻEBY WYGLĄDAŁO.Ilez to razy rodzinie spokojnie mówiłem - "Jestem niewierzący, dlaczego nie dacie mi spokoju? Czy ja Was namawiam, żebyście nie chodzili do kościoła?" Kurcze, 30-tka na karku, a wciążnie moge się uwoilnić od wpływu rodziny, to znaczy mógłbym, ale gdybym im TWARDO wygarnął co ja o tym myslę, to napewno skończyłoby się to histerią i pogorszeniem zdrowia mamy i babci - a tego bym nie hciał.


- Kyllyan - 20-12-2005 10:46

Spowiedź IMHO sensu nie ma, bo jak uczciwie sprawę przedstawisz spowiednikowi, to przecież rozgrzeszenia Ci nie ma prawa dać.Jeśli przyjmiesz komunię to z mojego, katolickiego punktu widzenia będzie to świętokradztwo, no ale Ty przecież jesteś niewierzący. No i tak zrobisz jeśli jesteś bez jaj. jeśli masz jaja to po prostu postawisz się rodzinie i mszę po prostu odstoisz. Tyle dla brata zrobić chyba możesz Uśmiech
Ale to przecież dopiero za rok. A do tego czasu wiele się może zdarzyć :twisted:


- Helmutt - 20-12-2005 10:49

Kyllyan napisał(a):Spowiedź IMHO sensu nie ma, bo jak uczciwie sprawę przedstawisz spowiednikowi, to przecież rozgrzeszenia Ci nie ma prawa dać.Jeśli przyjmiesz komunię to z mojego, katolickiego punktu widzenia będzie to świętokradztwo, no ale Ty przecież jesteś niewierzący. no i tak zrobisz jeśli jesteś bez jaj. jeśli masz jaja to po prostu postawisz się rodzinie i mszę po prostu odstoisz. Tyle dla brata zrobić chyba możesz Uśmiech
Ale to przecież dopiero za rok. A do tego czasu wiele się może zdarzyć :twisted:
Odstać mogę. A co do "posiadani jaj" - nie znasz mojej rodziny, stary...Smutny
Stosują terror psychiczny w stylu - nie zgadzam sie na coś-> matka wpada w histerię, zaczyna pokazowo brać prochy na serce, udaje, że sie źle czuje - no i weź tu postaw na swoim... Nie chcę mieć matki na sumieniu.


- Leszek - 20-12-2005 11:13

DARTH_HELMUTH napisał(a):Stosują terror psychiczny w stylu - nie zgadzam sie na coś-> matka wpada w histerię, zaczyna pokazowo brać prochy na serce, udaje, że sie źle czuje - no i weź tu postaw na swoim... Nie chcę mieć matki na sumieniu
Porozmawiaj o tym z proboszczem. Może przekona twoją matkę?


- Kyllyan - 20-12-2005 11:55

Masz toksyczną rodzinkę i poważny problem chłopie. Jesteś współuzależniony. Poszukaj pomocy psychologa.


- msg - 20-12-2005 12:55

DARTH_HELMUTH napisał(a):Odstać mogę. A co do "posiadani jaj" - nie znasz mojej rodziny, stary...
Stosują terror psychiczny w stylu - nie zgadzam sie na coś-> matka wpada w histerię, zaczyna pokazowo brać prochy na serce, udaje, że sie źle czuje - no i weź tu postaw na swoim... Nie chcę mieć matki na sumieniu.
To jest wzbudzanie poczucia winy, na takie coś to sobie nie pozwalaj - to dla zdrowia psychicznego twojego i twojej rodziny. Ja to może zbyt cyniczny jestem, ale na taką reakcję twojej matki, po prostu bym nic nie zrobił - całkowicie się tym nie przejął - zresztą jestem po niedawnych moich przejściach rodzinnych i śmiem twierdzić, że wlasnie taka a nie inna moja reakcja lepiej zrobiła, niż jak dotychczas - uleganie. Też mi się 30-tka zbliża i czas już najwyższy uzmysławiać rodzicom, że ich dziecko to autonomiczny człowiek - mogą mi rózne rzeczy sugerować, ale nie wymagać czy wręcz szantażować [-X


- Helmutt - 20-12-2005 13:27

Gepardzik napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Czy takie słowa mają sens? Przecież do "spowiedzi" i tak nie pójdę, a gdy zjem "komunię" - czy nie będzie to swego rodzaju "profanacja" owej uroczystości tak ważnej dla mojego brata?
Może poprostu użyj tego argumentu w rozmowie z rodziną, najlepiej, żeby jeszcze brat przy tym był, tylko wpierw mu na spokojnie wytłumacz co i jak i żeby przy mamie i babci potwierdził ten twój argument.
Dziekuję Wam za rady. Na pewno zastosuję argumenty w nich zawarte.

[ Dodano: Wto 20 Gru, 2005 12:28 ]
msg napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Odstać mogę. A co do "posiadani jaj" - nie znasz mojej rodziny, stary...
Stosują terror psychiczny w stylu - nie zgadzam sie na coś-> matka wpada w histerię, zaczyna pokazowo brać prochy na serce, udaje, że sie źle czuje - no i weź tu postaw na swoim... Nie chcę mieć matki na sumieniu.
To jest wzbudzanie poczucia winy, na takie coś to sobie nie pozwalaj - to dla zdrowia psychicznego twojego i twojej rodziny. Ja to może zbyt cyniczny jestem, ale na taką reakcję twojej matki, po prostu bym nic nie zrobił - całkowicie się tym nie przejął - zresztą jestem po niedawnych moich przejściach rodzinnych i śmiem twierdzić, że wlasnie taka a nie inna moja reakcja lepiej zrobiła, niż jak dotychczas - uleganie. Też mi się 30-tka zbliża i czas już najwyższy uzmysławiać rodzicom, że ich dziecko to autonomiczny człowiek - mogą mi rózne rzeczy sugerować, ale nie wymagać czy wręcz szantażować [-X
Masz rację, najwyższy czas się postawić w końcu na dobre. Albo - albo. Dzieki.


- Aslan - 20-12-2005 13:32

Witaj darth,
parę słów ode mnie: zgadzam się z większością opinii, które tutaj padły.
na pewno nie będzie sensowna ani spowiedź, ani Komunia (i na pewno Ty się z tym całkowicie zgadzasz i to rozumiesz).
co do rodziny- nie daj się nabrać. pamiętaj, że wiara na pokaz jest gorsza niż niewiara, bo jest fałszywa i Tobie zrobi więcej szkód niż Twoja niewiara rodzinie.
pozdrawiam


- Helmutt - 20-12-2005 13:42

Aslan napisał(a):Witaj darth,
parę słów ode mnie: zgadzam się z większością opinii, które tutaj padły.
na pewno nie będzie sensowna ani spowiedź, ani Komunia (i na pewno Ty się z tym całkowicie zgadzasz i to rozumiesz).
co do rodziny- nie daj się nabrać. pamiętaj, że wiara na pokaz jest gorsza niż niewiara, bo jest fałszywa i Tobie zrobi więcej szkód niż Twoja niewiara rodzinie.
pozdrawiam
Myślę dokładnie tak samo. A Wasze posty utwierdziły mnie w przekonakiu, że dosyć już tego - mam swoje życie i nie będę robił nic "na pokaz", bo dla nich tylko o to chodzi. Ileż było gadania gdy brałem slub - "weź kościelny, bo ludzie będą gadać" i takie tam. Ale cholera, uparłem się i postawiłem - i wziąłem tylko cywilny - i patrzcie, jakoś wszyscy przeżyli. Tylko babcia podobno wysłuchuje od swoich durnych kolezaneczek-plotkar "to co kumo, uny wiarę zmieniły na jechową?" :mrgreen: :mrgreen:


- msg - 20-12-2005 14:39

DARTH_HELMUTH napisał(a):"weź kościelny, bo ludzie będą gadać"
ot, polski katolicyzm w pigułce Smutny :zmieszany: może troche krzywdzące dla niektórych, ale już na tylu ślubach byłem, że 3/4 gości za bardzo nie wiedziało co się na mszy dzieje, że coraz większe niezrozumienie dla tego zjawiska mam...


- Jólka - 20-12-2005 14:39

Też jestem zdania, ze nie powinno sie robić czegoś tylko dlatego, że ludzie będą gadać. Nie istotne, czego to dotyczy, ale poporstu robienie czegoś wbrew wlasnym przekonaniom tylko dlatego, ze ludzie beda gadac, czy boimy sie co o nas pomysla Uśmiech


- Aslan - 20-12-2005 16:15

a przede wszystkim dotyczy to polskiego katolicyzmu, niestety. coraz więcej procent wiernych stanowią tzw. 'pastuszkowie', czyli postawy typu: 'Ilekroć jestem w kościele, to kolędy śpiewają'.
dlatego dobrze, że przynajmniej nie robisz niczego na pokaz, bo wiadomo, do czego to prowadzi. i chyba- przynajmniej tak mi się wydaje, jeżeli się mylę, to mnie popraw- Ciebie taka 'wiara po nic i bez sensu' doprowadziła do ateizmu. po prostu jest to tak częsty przejaw zniechęcenia, że aż typowy Oczko
ja, gdybym w odpowiednim momencie zycia nie spotkał ludzi, którzy naprostowali mnie i moją wiarę i pokazali mi prawdziwy jej sens i radośc z niej płynącą, pewnie dziś tępo siedziałbym w kościele, nie za ardzo wiedząc, o co chodzi.
serdecznie pozdrawiam!