Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Trudna modlitwa - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Trudna modlitwa (/showthread.php?tid=1126)

Strony: 1 2


Trudna modlitwa - Moniczka - 24-12-2005 20:35

Pytanie jest pewnie zbyt ogólne, może petem sprecyzuję...

Jak sobie radzicie gdy za nic w świecie nie jesteście w stanie zmusić się do modlitwy? czy tylko ja mam takie okresy w życiu Smutny


- Aslan - 24-12-2005 22:28

pamiętaj zawsze, że pragnienie Boga też jest modlitwą- i to doskonałą, bo szczerą.


- Jerzzy - 24-12-2005 23:02

Rozumiem cię doskonale.Ja mam innego rodzaju problem.Rozpraszam się w czasie modlitwy.Czasami nawet nie wiem, w którym momencie ją zakończyłemUśmiech


- Moniczka - 24-12-2005 23:34

A ja zaczynam i mam ochotę zakończyć natychmiast.

może dlatego że coraz częściej mam problem z odpowiedzą na pytanie kim jest Bóg, albo raczej kim jest dla mnie. I przez to modlitwa staje się jaksy spotkaniem z kimś obcym.

[ Dodano: Sob 24 Gru, 2005 22:42 ]
Jak to możliwe że co chrześcijanin to jakby inna koncepcja Boga? Dobry Tatuś, surowy Sędzia, opiekun... Niby wszystko da się połączyć, ale jednak są różnice. I jak zaczynam się modlić to nie wiem DO KOGO mówię. Kim On jest? Jaka moflitwa Mu się podoba? Inaczej mówi się do Sędziego, inaczej do Taty...


Re: Trudna modlitwa - Zygmunt - 25-12-2005 02:06

Moniczka napisał(a):Pytanie jest pewnie zbyt ogólne, może petem sprecyzuję...

Jak sobie radzicie gdy za nic w świecie nie jesteście w stanie zmusić się do modlitwy? czy tylko ja mam takie okresy w życiu Smutny


Pros Ducha Swietego o pomoc.Jezeli chodzi o modlitwe to polecam pisma Sw. Teresy z Awila.Naprawde swietne ksiazki.

Jerzzy napisał(a):Rozumiem cię doskonale.Ja mam innego rodzaju problem.Rozpraszam się w czasie modlitwy.Czasami nawet nie wiem, w którym momencie ją zakończyłemUśmiech

Mi tez sie to zdarza i kiedy spostrzegam, ze bujam myslami gdzie indziej to zaraz wracam mhyslami do Pana Jezusa.

Pozdrawiam


Re: Trudna modlitwa - Moniczka - 25-12-2005 10:17

Zygmunt napisał(a):[
Jezeli chodzi o modlitwe to polecam pisma Sw. Teresy z Awila.Naprawde swietne ksiazki.

Widzisz, problem w tym że w teorii to ja dużo wiem i dużo czytam tylko jak przychodzi do "praktyki" to pojawia się problem.


- Offca - 25-12-2005 11:50

Nie przejmuj się. Ja nie znam człowieka, który nie miałby żadnych problemów z modlitwą. Zawsze się pojawiają jakieś kryzysy, zapewne sam papież je miewa od czasu do czasu.
Mnie się też czasami nie chce. Jestem zniechęcona, nie wiem jak mam się modlić... To raczej normalny objaw. Doskonali nigdy nie będziemy. Poza tym nie ma idealnej modlitwy. Każda jest dobra, jeśli szczera, nawet gdy jesteśmy zniechęceni.


- alus - 25-12-2005 12:14

Moniczko - poprzez całe swoje życie będziesz definiowała "kim jest Bóg"... w chwilach smutku, cierpienia będzie to "dobry, kochający Ojciec"; w chwilach upadku - sędzia; w chwilach radości, szczęścia - Bóg będzie miłością.
On jest wszystkim w jednym - "Jakim jest Bóg w istocie swojej, nikt nie zgłębi, ani umysł anielski, ani ludzki".. słowa Jezusa, Dzienniczek św. Faustyny 30.
On jest zawsze z nami, istotne jest to, abyśmy i my, niezależnie jak Go postrzegmy w danej chwili, zawsze trwali w Nim.
Trudności w modlitwie, zwątpienia - nikt z nas żyjących nie jest wolny od tych uczuć, stanów.
Matka Teresa z Kalkuty - cały świat za jej zycia postrzegał ją jako osobę świętą - a przeczytaj jakie przechodziła męki doświadczjąc uczucia odrzucenia, zwątpienia - "ciemnej nocy" jak nazywał to Jan od Krzyża.
"Jaka modlitwa Mu sie podoba" - ta, która płynie z serca, nie istotne sa słowa, formułki, bo na modlitwie mamy nie być "gadatliwi", ale kochający i poszukujący Pana.


- Moniczka - 25-12-2005 14:13

Nie da się spotkać z kimś kto jest obcy. A skoro nigdy nie zdefiniuję kim on jest, to chyba zawsze będzie obcy.


- Offca - 25-12-2005 14:38

Moniczka napisał(a):A skoro nigdy nie zdefiniuję kim on jest, to chyba zawsze będzie obcy.

Moniczko, ale dlaczego na silę próbujesz zdefiniować Boga??? Bóg już sam Siebie zdefiniował - wystarczy poczytać Ewangelie Uśmiech Grunt, by to przyjąć sercem i z ufnością Uśmiech


Re: Trudna modlitwa - Zygmunt - 25-12-2005 15:46

Moniczka napisał(a):
Zygmunt napisał(a):Jezeli chodzi o modlitwe to polecam pisma Sw. Teresy z Awila.Naprawde swietne ksiazki.

Widzisz, problem w tym że w teorii to ja dużo wiem i dużo czytam tylko jak przychodzi do "praktyki" to pojawia się problem.

Modlitwa jest zjednoczeniem z Bogiem i tylko od Boga, ktory jest dawca laski, zalezy jaki stopien zjednoczenia moze dusza osiagnac.Im wyzszy stopien tym dusza w ciele znosi cieprienia.Wielu swietych jest tyego przykladem.

Kiedy przychodza zniechecenia i trudnosci zyciowe przymujmy je z radoscia i stale wpatrujmy sie w Najswietsze Oblicze i Rany naszego Zbawiciela gdyz w Nich jest nasze zbawienie.


- voska - 25-12-2005 19:30

Moniczka napisał(a):Nie da się spotkać z kimś kto jest obcy. A skoro nigdy nie zdefiniuję kim on jest, to chyba zawsze będzie obcy.
A potrafisz zdefiniować siebie? Jestes w stanie przewidzieć wszystkie swoje zachowania? nigdy sama siebie nie zaskakujesz? Człowiek nie rozumie i nie zna w pełn sam siebie, więc jak może poznać i zrozumieć Boga??
Jak sie modlić kiedy jest trudno? Prosić Ducha Świętego, aby modlił się w nas jeśli sami nie potrafimy. On przychodzi jesli się go prosi Uśmiech

Masz odpowiedź w podpisie Moniczko Uśmiech Nadzieja trzymaj się jej


- Moniczka - 25-12-2005 19:34

voska napisał(a):[Człowiek nie rozumie i nie zna w pełn sam siebie, więc jak może poznać i zrozumieć Boga??

Chyba nie umiem spotykać się z kimś kto jest zupełnie "niezdefiniowalny".

Człowieka też się do końca nie pozna, ale jednak mogę mniej więcej wiedzieć czego się po nim spodziewać.


- voska - 25-12-2005 19:40

No po Bogu też mniej więcej wiesz Uśmiech Kocha Cię i chce Twojego dobra Uśmiech


- Moniczka - 25-12-2005 19:46

To spójrz jaki jest Bóg do którego modlił się św.Bernard, skopiuję Ci z innego wątku

Cytat:Rycerze Chrystusa, przeciwnie, mogą bez trwogi walczyć orężem w obronie Pana, nie lekając się grzechu, gdy zabiją wroga, ani potępienia, jeśli sami polegną. Czy dotknie ich śmierć, czy zadadzą ją innym, zawsze będzie to śmierć w imię Chrystusa; nie ma ona w sobie nic występnego, jest bardzo chwalebna. W jednym wypadku służy Chrystusowi; w drugim pozwala dotrzeć do samego Chrystusa, ten bowiem pozwala pomścić go zabijając wrogów i sam z tym wiekszą ochotą niesie rycerzowi otuchę. Tak więc jak mówiłem, rycerz Chrystusa może zadawać śmierć bez obaw, a umierać z jeszcze wiekszą pewnością, gdyż osobiście odnosi korzyść z własnej śmierci, a Chrystus ze śmierci, którą on zadaje.

Albowiem nie bez powodu nosi on broń: Karząc złoczyńców i broniąc sprawiedliwych jest wykonawcą woli Bożej. Gdy zabija złoczyńcę nie popełnia morderstwa, lecz jeśli mogę tak to ująć, zabija zło. Bierze Chrystusową pomstę na tych, co źle czynią, broni chrześcijan. jeśli sam zostanie zabity, nie jest potępiony: Dotarł do kresu swej wędrówki. Śmierć, którą zadaje, jest na pożytek Chrystusa; ta, którą przyjmuje, jest z pożytkiem dla niego samego. zabijając poganina, Chrześcijanin może się okryć chwałą, gdyż działa na chwałę Chrystusa; śmierć Chrześcijanina zostaje sowicie wynagrodzona przez jego Króla: Przywołuje on rycerza do siebie, by go wynagrodzić. W pierwszym przypadku sprawiedliwy uraduje się widząc zadaną karę; w drugim rzeknie: Jeśli sprawiedliwy zbiera owoce swej sprawiedliwości, z pewnością istnieje Bóg na Ziemi, sędzia ludzi.


[ Dodano: Nie 25 Gru, 2005 18:46 ]
To jest Bóg który kocha człowieka i chce jego dobra?