Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Zakaz czytania Biblii? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Rozmyślania nad Pismem Świętym (/forumdisplay.php?fid=9)
+--- Dział: Biblia (/forumdisplay.php?fid=39)
+--- Wątek: Zakaz czytania Biblii? (/showthread.php?tid=1195)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


- Moniczka - 28-01-2006 18:24

Kyllyan napisał(a):Pewnie się narażę wielu na tym forum, ale zapytam: A po co Ci rozumieć?
Koń ma dużą głowę więc niech się martwi Uśmiech
Kiedyś też chciałem wszystko zrozumieć. Skończyło się na tym, że osiem lat byłem ŚJ. Stałem się "uczonym w Piśmie" i na wszystko znałem prostą odpowiedź.
Teraz po powrocie do KK nie czytam Biblii, ja się przy pomocy Biblii modlę.
W czasie tej modlitwy Słowem Bożym "dążę do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, prosząc Go o poznanie Jego woli wobec mnie oraz o siłę do jej spełniena".

Absolutnie mi się nie narażasz Uśmiech

pewnie że nie trzeba wszystkiego rozumieć. Ale nie rozumieć to jedno, a rozumieć źle to dwie zupełnie inne rzeczy.

Jedna rzecz stwierdzić że nie pojmiemy nigdy do końca tajemnicy Trójcy św., a inna rzecz to głosić np. że nie ma trzech Osób itp.

Poza tym myślę że jednak starać się wnikać w prawdy wiary trzeba. I wiara, i rozum - one się nigdzie nie wykluczają (Offieczko....czyżbyś sądziła inaczej?). natomiast że nigdy nie powinno się poprzestawać na rozumowym zgłębianiu wiary, i żę wszystko powinno być podporządkowane budowaniu relacji z Bogiem - to nie ulega wątpliwości Uśmiech


- ZosiaII - 28-01-2006 18:27

Kyllyan napisał(a):Pewnie się narażę wielu na tym forum, ale zapytam: A po co Ci rozumieć?
Koń ma dużą głowę więc niech się martwi
Mnie się naraziłeś Szczęśliwy bo zakłóciłeś ciąg logiczny swoich słów. Piszesz, że modlisz się na Biblii - jak można modlić się na Biblii, której się nie rozumie?
Otóż ja i bez pomocy sama sobie daję radę z tekstami Biblii przy pomocy właśnie komentarzy, które akurat mam świetne i rozumiem. Tylko następuje pytanie, czy katolicki komentarz do Biblii, jest już spełnieniem wymogu "pod kierunkiem Kościoła"?


- Moniczka - 28-01-2006 18:32

ZosiaII napisał(a):[Tylko następuje pytanie, czy katolicki komentarz do Biblii, jest już spełnieniem wymogu "pod kierunkiem Kościoła"?

Zosiu

ja czytam sama Biblię i staram się "zrozumieć", w sensie zrozumieć bardziej sercem niż po prostu rozumem (jeśli ktoś zrozumie co miałam na myśli Oczko ). Przed tym czytanie staram się modlić do Ducha świętego by pozwolił mi dobrze Pismo pojąć. W razie wątpliwości konfrontuję moje wnioski z nauczaniem Kościoła i gdy są sprzeczne to uznaję że to Kościół ma rację.
oczywiście nie poprzestając na tym - staram się pojąc czemu Kościół ma takie a nie inne zdanie.

Dla mnie to jest własnie czytanie pod kierunkiem Kościoła.


- Offca - 28-01-2006 18:36

Moniczka napisał(a):Poza tym myślę że jednak starać się wnikać w prawdy wiary trzeba. I wiara, i rozum - one się nigdzie nie wykluczają (Offieczko....czyżbyś sądziła inaczej?). natomiast że nigdy nie powinno się poprzestawać na rozumowym zgłębianiu wiary, i żę wszystko powinno być podporządkowane budowaniu relacji z Bogiem - to nie ulega wątpliwośc

Oczywiście Moniczko, ale w drugą stronę też nie można przeginać. Na tym polega wiara, że WIERZYMY. Nie da się wszystkiego pojąć. Bóg nie mieści się w całości w umyśle ludzkim. Czy nie zdarza Ci się coś takiego, że nawet jeśli dokładnie Ci coś teolog/ksiądz wytłumaczysz to i dalej tego nie potrafisz zrozumieć? Bo ja tak mam z wieloma rzeczami. Światło przychodzi niekiedy dopiero po pewnym, nieraz dłuższym czasie. Oczywiście, zadawać pytania można, ale nie na wszystkie człowiek będzie w stanie zawsze odpowiedzieć. Na tym właśnie polega wiara. Bo gdybyśmy wszystko wiedzieli, nie byłaby to w żadnym wypadku wiara, ale wiedza! Naturalnie nie kwestionuję konieczności znania prawd wiary, czy Dekalogu. Obowiązkiem chrześcijanina jest wgłębiać się w nie. Niemniej są pewne rzeczy, których nie damy rady ogarnąć i nawet nie mamy się co starać Szczęśliwy

Czytając Biblię sama niekiedy posługuję się przypisami czy wyjaśnieniami teologicznymi. Często jednak otrzymuję światło od Ducha. Właściwie nie czytam Biblii by ją od deski do deski zrozumieć, ale czytam Biblię, bo przez Słowo Boże wielokrotnie Bóg mnie dotknął. Mogę czasami czytać jeden fragment z 10 razy, a go nie pojmę, a bywa dzień, kiedy przeczytam go raz i wszystko mi się rozjaśnia i dokładnie widzę co Bóg mi przez ten fragment mówi.


- Kyllyan - 28-01-2006 19:04

Cytat:Mnie się naraziłeś Szczęśliwy bo zakłóciłeś ciąg logiczny swoich słów. Piszesz, że modlisz się na Biblii - jak można modlić się na Biblii, której się nie rozumie?

Niestety, tego się wytłumaczyć nie da. Trzeba spróbować. Link podałem.
Spróbuj, po pół roku pogadamy Duży uśmiech
Ja rozumiem, że młodziakom możesz nie wierzyć, ale starszego i bardziej doświadczinego możesz posłuchać :wink:


- Grajkoz - 28-01-2006 19:18

Biblia jest wyjątkowa, nie można spogladać na nią jak na zwyczajną książkę, przeciez ona żyje. Wielokrotnie doświadczylem tego jak Bóg przez słowa w niej zawarte mówił do mnie. Niesamowite jest to, że czasem wystarczy kilka prostych zdań, by zrozumieć dlaczego się jest na tym chorym świecie, że jednak są inne perspektywy, które wychodzą poza ograniczone pole widzenia prezentowane w mediach. Najbardziej imponuje mi ponadczasowość i uniwersalność Biblii.
Czasem mam okresy, że totalnie zaniedbuję czytanie jej. Czuję się wtedy dziwnie, jakby czegos mi brakowalo. Nie każdy musi się zgadzac z moim stanowiskiem, ale wiem, że jest w Biblii wiele drogowskazów DLA WSZYSTKICH!!!


- Lola - 28-01-2006 22:50

ZosiaII napisał(a):ale dlaczego ja sama nie mogę przeczytać Biblii i wyciągnąc z tekstu, to co jest dla mnie? Dlaczego nie mam analizować tego, co Bóg chce mi powiedzieć? Przecież mówił do wszystkich ludzi - także do mnie.

czy gdzieś ktoś napisał że jest inaczej? to chyba normalne że możesz odnosić to co w Biblii zawarte do swojej osoby :roll:

problem pojawia się wtedy gdy Twoja interperetacja Biblii staje w sprzeczności z tym co głosi Kościół Katolicki :!: .... a tak to wszystko ok


- ZosiaII - 28-01-2006 22:56

No, takiego przypadku to chyba nie było, raczej rachunki mi się tutaj zgadzały, ale miejscami...być może wynika to ze złej interpretacji.


- TOMASZ32-SANCTI - 01-02-2006 17:54

ZosiaII napisał(a):No, takiego przypadku to chyba nie było, raczej rachunki mi się tutaj zgadzały, ale miejscami...być może wynika to ze złej interpretacji.

Wiesz Zosiu, bardzo czesto człowiek niewłasciwie interpretuje Słowo Boże i wtedy dziwi sie,że Bóg nic do niego nie mówi, że nie pokazuje mu niczego lub że on sam niczego nie może zrozumiec.
Myślę,że wielu katolików ma z tym poważne problemy,aby dobrze zrozumiec własciwie Słowo Boże, dlatego można korzystać z różnych tłumaczeń Biblii,aby wszelkie niejasności zrozumieć i aby móc konkretne słowo odniesc do własnego życia.

Ja np. czytam sobie opracowania czytań mszalnych,aby miec jasność,co dane słowo może mi powiedzieć, tłumaczenia księży bardzo czesto przybliżają nam dane czytanie lub jakies wybrane słowo Boże,wtedy wiem,że to odnosić mogę do konkretnej sytuacji w swoim zyciu.

Zauważyłem także,że wielu ludzi bardzo czesto odrzuca Słowo Boże,które mówi o cierpieniu, trudno im jest przyjąć cierpienie w swoim zyciu, dlatego wolą nie słyszeć tego, co Bóg do nich mówi. Ale to już jest sprawa indywidualna każdego człowieka,który uważa się za katolika. Jeden odrzuca a drugi przyjmuje.

Pozdrawiam


- ZosiaII - 01-02-2006 21:33

TOMASZ32 napisał(a):Zauważyłem także,że wielu ludzi bardzo czesto odrzuca Słowo Boże,które mówi o cierpieniu, trudno im jest przyjąć cierpienie w swoim zyciu, dlatego wolą nie słyszeć tego, co Bóg do nich mówi. Ale to już jest sprawa indywidualna każdego człowieka,który uważa się za katolika. Jeden odrzuca a drugi przyjmuje.
Ja też zauważyłam to, tyle że ci ludzie najczęściej w ogóle nie znają Pisma i właśnie dlatego nie potrafią zrozumieć cierpienia. Średnio inteligentny człowiek, już po przecztaniu np. Księgi Hioba nie powinien mieć z tym problemu. Jednak jest u nas ta plaga nie czytania Pisma, a kazania księży są różne. Są tacy, którzy od pierwszego do ostatniego słowa homilii interpretują je - są to wręcz perełki literacko-dydaktyczne i są tacy, którzy wylewają swoje żale do ludzi w oderwaniu od przeczytanego tekstu Pisma lub w bardzo luźnym nawiązaniu. No cóż nie każdy ksiądz koniecznie literatem jest.
A czy tłumaczenie mszału może mnie w jakiś sposób ubogacić? To jest echo Słowa Bożego. Czy nie lepiej czytać właśnie Słowo Boże?
Ja osobiście nigdy nie miałam problemu ze zrozumieniem Pisma. Jednakże na forach chrześcijańskich, gdzie katolicy są ostro bardzo atakowani i właśnie ich adwersarze cytują konkretne teksty - ja jak ja, szaraczek nie potrafię za bardzo niektórych argumentów zbić, gdyż w Biblii stoi jak wół napisane, ale lepsi ode mnie nie radzą sobie z tym. Znam takiego Hioba ze Stanów (katolik), który Biblię chyba na pamięć zna i też plajtuje miejscami. Szczęśliwy


- TOMASZ32-SANCTI - 01-02-2006 21:52

ZosiaII napisał(a):
TOMASZ32 napisał(a):Zauważyłem także,że wielu ludzi bardzo czesto odrzuca Słowo Boże,które mówi o cierpieniu, trudno im jest przyjąć cierpienie w swoim zyciu, dlatego wolą nie słyszeć tego, co Bóg do nich mówi. Ale to już jest sprawa indywidualna każdego człowieka,który uważa się za katolika. Jeden odrzuca a drugi przyjmuje.
Ja też zauważyłam to, tyle że ci ludzie najczęściej w ogóle nie znają Pisma i właśnie dlatego nie potrafią zrozumieć cierpienia. Średnio inteligentny człowiek, już po przecztaniu np. Księgi Hioba nie powinien mieć z tym problemu. Jednak jest u nas ta plaga nie czytania Pisma, a kazania księży są różne. Są tacy, którzy od pierwszego do ostatniego słowa homilii interpretują je - są to wręcz perełki literacko-dydaktyczne i są tacy, którzy wylewają swoje żale do ludzi w oderwaniu od przeczytanego tekstu Pisma lub w bardzo luźnym nawiązaniu. No cóż nie każdy ksiądz koniecznie literatem jest.
A czy tłumaczenie mszału może mnie w jakiś sposób ubogacić? To jest echo Słowa Bożego. Czy nie lepiej czytać właśnie Słowo Boże?
Ja osobiście nigdy nie miałam problemu ze zrozumieniem Pisma. Jednakże na forach chrześcijańskich, gdzie katolicy są ostro bardzo atakowani i właśnie ich adwersarze cytują konkretne teksty - ja jak ja, szaraczek nie potrafię za bardzo niektórych argumentów zbić, gdyż w Biblii stoi jak wół napisane, ale lepsi ode mnie nie radzą sobie z tym. Znam takiego Hioba ze Stanów (katolik), który Biblię chyba na pamięć zna i też plajtuje miejscami. Szczęśliwy

To fakt Zosiu,niektórzy księża nie wyjaśniają dokładnie czytań msalnych czyli Słowa Bożego,jakie jest przewidziane przez Kościół na daną niedzielę. Ale są opracowania czytań czyli Słowa Bożego na poszczególne lata. Mszał nie zawiera czytań tylko modlitwy Eucharystyczne, czytania są w Lekcjonarzu.

Po za tym jest wiele książek, które wyjasniają, co dane słowo Boże może nam przekazać,a każdy może to odnieść do własnego zycia,zawsze jasniej niż samemu się to słowo interpretuje.
Najczęściej te opracowania to praca księży lub jakis zakonników,którzy naprawdę bardzo jasno tłumaczą to słowo.

Ja ci proponuję takie opracowania czytań, będzie ci łatwiej niektóre czytania zrozumieć, naprawdę warto Zosiu.
W Lublinie jest kilka księgarni,które takie książki sprzedają, możesz sobie kupić. Ja z nich korzystam,gdy mam robic wprowadzenia do czytań. Jestem z nich zadowolony.

Pozdrawiam


Re: Zakaz czytania Biblii? - Anonymous - 04-09-2007 18:45

Czy i dlaczego Kościół zakazywał czytania Biblii??

nie tylko zakazywał czytania ale również posiadania....za posiadanie biblii bez pozwolenia władz duchownych można było trafić nawet na stos...w izraelu biblie czytają dzieci w wieku sześciu lat...mosze


- Ks.Marek - 05-09-2007 22:18

mosze napisał(a):nie tylko zakazywał czytania ale również posiadania....za posiadanie biblii bez pozwolenia władz duchownych można było trafić nawet na stos...w izraelu biblie czytają dzieci w wieku sześciu lat...mosze
Nie mam bliższych informacji na ten temat, ale zdaje się, że da sie jasno uzasdnić zarówno to, że taki zakaz mógł być, jak równiez mozna odnaleźć argumenty za praktyką zupełnie przeciwną.


- ddv - 05-09-2007 23:58

Dość dokładnie było to omawiane i wyjaśnione na forum portalu "Wiara" gdzie b. administrator forum - kapłan napisał:
saxon napisał(a):Odnośnie zakazywania czytania Biblii przez Kościół, to zanim zacznie się powtarzać bzdurne zarzuty stawiane wielokrotnie przez ateistów wojujących z Kościołem, warto poznać trochę historię - albo przynajmniej zapoznać się z popularnymi opracowaniami tego tematu.

Polecam jedno z nich:

http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_52.htm
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=8639#8639

saxon napisał(a):1229 r. - Papiez Grzegorz IX zakazal czytania Biblii pod sankcja kar inkwizycyjnych.

Na początek mała dygresja. Jeden ze wcześniejszych zarzutów brzmiał:
Cytat:

X wiek. Cała Europa znalazła się pod panowaniem papieży. 95 procent ludności nie umiało ani czytać, ani pisać…


Tak więc czegoś tu nie rozumiem… Skoro tylko 5 % ludności umiało czytać to jaki stanowili problem, że trzeba było pod sankcją kar inkwizycyjnych zakazywać im czytania Biblii? Jeśli jednak było to znacznie więcej niż 5 % oznaczałoby to, że III wieki „panowania” Kościoła wcale nie były takie „ciemne i zacofane” skoro przyczyniły się do masowego rozwoju umiejętności czytania.

Wracając jednak do postawionego zarzutu. Znane są i przez wrogów Kościoła wykorzystane dokumenty Urzędu Nauczycielskiego, zabraniające czytania Pisma świętego: jak to, Kościół zabronił czytać Słowo Boże? Przywódcy Kościoła katolickiego nie tylko ograniczają działania Bożego w swoim Słowie, ale także nie pozwalają wiernym czytać Pisma św., aby tym lepiej go dla własnych celów przekręcać.

Jednak krótki rzut oka na historię ukazuje ww. zakazy w ich właściwym sensie i kontekście: w r. 1199 biskup z Metzu zwrócił się do papieża Innocentego III w sprawie potajemnych zebrań wiernych dla czytania Pisma świętego. Interwencja biskupa do Stolicy Apostolskiej była spowodowana tym, że wśród czytających, którzy nie rozumieli dobrze słów Bożych i niezgodnie z nauką Kościoła je tłumaczyli, zaczęły szerzyć się błędne poglądy, godzące wprost w nauczanie i praktykę kościelną. W odpowiedzi Stolica Apostolska nakładała na biskupów obowiązek, aby powstrzymali swawolę wiernych co do tłumaczenia Ksiąg świętych
W tym czasie mnożyły się na Zachodzie Europy różne sekty, uprawiające niezgodny z prawdą wykład Pisma św. Powstają waldensi, albigensi, a najbardziej posunął swoją śmiałość pod tym względem Wyclif, który przetłumaczył Księgi św. na język angielski i starał się przekonywać wiernych, że z wyraźnej woli Chrystusa Pana obowiązani są czytać Pismo św. w języku narodowym. Przekład Wyclifa, jako zawierający liczne błędy, został potępiony przez synod w Oksfordzie (1408) a równocześnie ten sam synod wydał rozporządzenie, aby tylko przekłady zatwierdzone przez władzę duchowną dawane były wiernym do czytania.

W uroczysty sposób Magisterium ustosunkowuje się dopiero do protestantyzmu, który głosił, że czytanie Pisma św. nie tylko jest godziwe dla wszystkich, lecz i konieczne, i że Kościół nie ma żadnego prawa ograniczać czytania. Równocześnie powstały przekłady błędne, wyrządzające duże szkody wiernym. Na III sesji Sobór Trydencki wydał dekret o zasadach właściwej interpretacji Pisma świętego: „Dla powściągnięcia zuchwałych umysłów [Sobór] oświadcza, by nikt, kto polega na własnej roztropności w rzeczach dotyczących wiary i moralności, a wchodzących w skład nauki chrześcijańskiej, i kto nagina Pismo św. do swoich poglądów – nie ośmielił się dawać objaśnień Pisma św. wbrew sensowi, który utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Rzeczą bowiem Kościoła jest sądzić o prawdziwym sensie i tłumaczeniu Pisma św. Niech nikt także nie komentuje Pisma świętego wbrew powszechnej zgodzie Ojców, chociażby jego komentarze nie miały ujrzeć światła dziennego. Tych, którzy by się temu opierali, niech ordynariusze wytkną i ukarzą karami przewidzianymi przez prawo”.

W Trydenckim Wyznaniu Wiary zawarte są te słowa: „Przyjmuję Pismo św. według tego znaczenia, w jakim je pojmowała i pojmuje święta Matka Kościół, do którego należy wydanie sądu o prawdziwym znaczeniu i wyjaśnianiu Pisma św. Nigdy nie będę go pojmował i wyjaśniał inaczej, jak zgodnie z jednomyślnym przekonaniem Ojców”

Janseniści odnowili błędy protestanckie, stąd też Klemens XI w bulli Unigenitus (1713) potępił niektóre ich zasady. Do tych samych błędów odnosił się także Pius VI, potępiając w swej bulli Auctorem fidei jansenistyczny synod w Pistoi (1794).

Po raz kolejny Kościół zabrał głos w sprawie czytania i tłumaczenia Ksiąg świętych, gdy z jednej strony na początku XIX wieku rozmaite protestanckie stowarzyszenia biblijne zaczęły tłumaczyć Pismo św. na języki współczesne i rozszerzać pomiędzy chrześcijanami, z drugiej strony zasady racjonalizmu rozpowszechniały się wśród liberalnych katolików.

Przeciw herezjom modernistów, szczególnie Alfreda Loisy‘ego, papież Leon XIII napisał w 1893 r. pierwszą swą encyklikę, Providentissimus Deus, poświęconą całkowicie problemom związanym z nowoczesną nauką biblijną. Św. Pius X w Dekrecie Lamentabili (1907) uroczyście potępił następujące twierdzenie: „Jakkolwiek nie należy pogardzać interpretacją Ksiąg świętych, jaką daje Kościół, to jednak podlega ona dokładniejszym osądom i poprawkom egzegetów”. W 1920 r. Benedykt XV wydał encyklikę Spiritus Paraclitus z okazji 1500–lecia śmierci św. Hieronima. Zachęcał w niej duchowieństwo i wiernych do czytania Pisma świętego, jednak pod warunkiem „najpilniejszego przestrzegania zasad” wyżej wymienionych. W 50–lecie encykliki Providentissimus Deus Pius XII wydał nową encyklikę, Divino afflante Spiritu – O właściwym rozwoju nauk biblijnych, w której napomina komentatorów, aby przede wszystkim wykazywali „jaka jest teologiczna nauka poszczególnych ksiąg i tekstów odnośnie do spraw wiary i moralności. Dzięki temu ich komentarz do Pisma św. okaże się pożyteczny (...) wszystkim wiernym, ucząc ich wieść życie święte, odpowiadające godności chrześcijanina”

Więcej:
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_52.htm



- Oliwka - 17-09-2007 13:52

"ZosiaII"
Cytat:Ja też zauważyłam to, tyle że ci ludzie najczęściej w ogóle nie znają Pisma i właśnie dlatego nie potrafią zrozumieć cierpienia. Średnio inteligentny człowiek, już po przecztaniu np. Księgi Hioba nie powinien mieć z tym problemu
.
no to teraz wiem dlaczego Hiob nastręczał mi tyle kłopotu - ponizej sredniej #-o

nie mogłam sie dopatrzec co tez ten Sprawiedliwy nie tak mówił ze " przyjaciele"
tak mu " kołki ciosali "
Hiob powtarzał - jestem niewinny ,nie zgrzeszyłem - a " przyjaciele"
zgrzeszyłes patrzyłes na kobiete - NIEPATRZYłEM
nienakarmiłes - NAKARMIłEM #-o
Cytat:Ja osobiście nigdy nie miałam problemu ze zrozumieniem Pisma. Jednakże na forach chrześcijańskich, gdzie katolicy są ostro bardzo atakowani i właśnie ich adwersarze cytują konkretne teksty - ja jak ja, szaraczek nie potrafię za bardzo niektórych argumentów zbić, gdyż w Biblii stoi jak wół napisane, ale lepsi ode mnie nie radzą sobie z tym. Znam takiego Hioba ze Stanów (katolik), który Biblię chyba na pamięć zna i też plajtuje miejscami. Szczęśliwy

Oj , ja to nawet czytac nichciałam no bo jak bez zrozumienia?
moze i inni nie czytaja bo niewiedza co do czego ?ksiadz swoje a w Biblii np nie ma i co ?