Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Przedsionek kościoła jest cool, po co wchodzić dalej... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Liturgia (/forumdisplay.php?fid=36)
+--- Wątek: Przedsionek kościoła jest cool, po co wchodzić dalej... (/showthread.php?tid=1209)

Strony: 1 2 3 4 5


- aga - 13-05-2008 23:59

Ks.Marek napisał(a):U mnie przez cały rok, nie dość, że ludzie stoją w przedsionku Kościoła, to teraz latem, mnóstwo ich stoi przed Kościołem i wydaje im się, że uczestniczą we Mszy Świętej...

Hehe, "wydaje się". No widzi Ksiądz, a jednak przyznajesz, że latem ich tam przybywa. Chociaż...może dlatego, że wolą na słońcu stać niż w kościele Język

[ Dodano: Sro 14 Maj, 2008 00:02 ]
Eeeee, a o co chodzi z tym spamem? Znowu wylądowałam tam, gdzie nie lubię?


- Rachel - 14-05-2008 00:19

Ks.Marek napisał(a):U mnie przez cały rok, nie dość, że ludzie stoją w przedsionku Kościoła, to teraz latem, mnóstwo ich stoi przed Kościołem i wydaje im się, że uczestniczą we Mszy Świętej...
W tym nowym budownictwie nie ma typowych przedsionków, więc mozna tak stanąć i widzieć ołtarz nawet z końca.
Ale serce wyrywa do przodu... a jednak trzeba być na końcu.


- Ks.Marek - 14-05-2008 08:34

Rachel napisał(a):a jednak trzeba być na końcu.
Owszem, niekiedy tak: starsi, kiedy upał, matki z dziećmi małymi w wózeczku, etc - ale ich tam jest mało. Bardziej chodzi tu o ludzi, którzy nie mają żadnych przeszkod, że tak powiem...


- Rachel - 14-05-2008 09:41

Ks.Marek napisał(a):Bardziej chodzi tu o ludzi, którzy nie mają żadnych przeszkod, że tak powiem...
oni to raczej stoją przed kościołem :-


- Polonium - 14-05-2008 11:42

Na zewnątrz kościoła stoi się, jeżeli jest naprawdę duży tłok. Zazwyczaj jednak tak nie jest i należy wchodzić do środka. A w przedsionku lepiej nie stać, bo jest zamykany (o ile nie ma dużej liczby uczestniczących) i wygląda to wtedy tak jakby się nie było w kościele obecnym.

Już lepiej podejść bliżej ołtarza niż stać w przedsionku. W przedsionku łatwo o rozkojarzenie, bo tam zawsze najwięcej dyskusji nie na temat się odbywa. Stojąc na placu przed kościołem nasz wzrok nie jest skierowany na ołtarz i wygląda to jak zwykłe stanie,a nie jak modlitwa.

Tylko w wyjątkowych przypadkach zachodzi konieczność przebywania na placu przed kościołem:

- w przypadku omdleń
- w przypadku udziału ogromnej rzeszy wiernych (wielkie uroczystości)
- pielgrzymka rowerowa (dobrowolna) - by nie dopuścić do kradzieży roweru

Kiedyś stałem na zewnątrz nie dlatego, że chciałem, ale na szczęście się do tego nie przyzwyczaiłem. Wtedy wiedziałem, że uczestniczę we Mszy, bo nikt mi nie powiedział, że stanie na zewnątrz nie jest uczestnictwem. Nigdy więc nie stałem na placu przykościelnym z własnej woli. Dobrze, że się nie przyzwyczaiłem. Ale to uczestnictwo jest dla mnie ważne, bo nie stałem tam z własnej chęci (dotyczy okresu szkoły podstawowej). Ale od początku liceum wchodzę do środka i na zewnątrz nie stoję.


- alus - 14-05-2008 12:06

Część ludzi stoi w przedsionku lub poza kościołem - taka natura - zapewne ci sami ludzie PITy oddają w ostatnim terminie, do wymiany dowodów stoją ogromnych kolejkach w ostatnich dniach terminu....
Przychodzą na Mszę w ostatniej chwili, albo w trakcie trwania i stoją "na końcu" Uśmiech


- Gosia - 14-05-2008 12:12

Ks.Marek napisał(a):Bardziej chodzi tu o ludzi, którzy nie mają żadnych przeszkod, że tak powiem...
> tacy stoją nawet przy ogrodzeniu kościoła, ale według nich są na Mszy Świętej.. - gdy wcale nie ma tłoku w środku Świątyni..


- kasiek - 28-06-2010 15:05

U nas w kościele przedsionek to i tak dobrze, wiele osób niestety stoi na polu przed kościołem. Co jest smutne, bo skoro idziesz do koscioła tylko po to, żeby babci/rodzinie powiedzieć, tak byłem, to się zbyt mija z celem...


- Razen - 28-06-2010 17:35

Skoro temat został poruszony to wypowiem się jak było ze mną:
Otóż gdy uczęszczałem do swojej parafii także dziwiły mnie te tłumy w przedsionku. Mimo tego, że jest to dosyć mały kościuł zawsze zajmowałem miejsce w bocznej kaplicy - pamiętam ten klimat gdy w przyciemnionym odosobnieniu widziałem nad sobą wielkiego Jezusa na krzyżu. Później zdecydowałem się uczęszczać do innego kościoła - miałem swoje miejsce na zaniedbanym, starym murku, dookoła drzewa, trawa, jakieś krzaczki - to stwarzało jeszcze lepszy "zielony" klimat. W sumie w środku byłem hmm ze 3 razy - ale tylko dlatego, że wolę pobyć sam niż w tłumie i bardziej sobie cenię naturę od tych świecideł i pięknych rzeźb - tak było zemną i już wtedy mogłem dostrzec pewną część obecnego siebie.


- Drizzt - 01-07-2010 09:16

Ja swego czasu, gdy jeszcze w kościele bywałem, również stałem albo w przedsionku, albo na zewnątrz (choć tu mała uwaga - w tym kościele było nagłośnienie zewnętrzne, więc na zewnątrz nie stałem z powodu niechęci do uczestnictwa w mszy).

Dlaczego? Nie, nie z lenistwa, nie z chęci nie uczestniczenia. Stałem na zewnątrz albo w przedsionku dlatego, gdyż nie cierpię tłumów. A że kościół był mały, a ja chodziłem na dość obleganą mszę dla młodzieży (ciekawie mówiący, charyzmatyczny, nie mający na oczach klapek ksiądz - niestety, "dziwnym trafem" po jakichś 2 latach niespodziewanie oddelegowany na jakąś wieś... hmmmm...), na której ZAWSZE były tłumy, więc stanie gdzieś w środku było dla mnie niesamowicie męczące i niekomfortowe. Z racji tego nie mogłem się wtedy skupić na mszy - wolałem więc stać dalej, by umieć się skupić i uczestniczyć.

Tak więc powodów wychodzenia do przedsionka czy stania na zewnątrz może być wiele. Nie można patrzeć na sprawę z klapkami na oczach, widząc jedynie jedno wyjaśnienie.


- kasiek - 01-07-2010 16:10

Drizzt napisał(a):Nie można patrzeć na sprawę z klapkami na oczach, widząc jedynie jedno wyjaśnienie.
Tylko, ze to nie odnosi się zresztą tylko do tego tematu. Każde uogólnienie jest złe. Generalizując zawsze czynimy komuś krzywdę.


- Drizzt - 03-07-2010 16:37

kasiek napisał(a):
Drizzt napisał(a):Nie można patrzeć na sprawę z klapkami na oczach, widząc jedynie jedno wyjaśnienie.
Tylko, ze to nie odnosi się zresztą tylko do tego tematu. Każde uogólnienie jest złe. Generalizując zawsze czynimy komuś krzywdę.

Zgadzam się w całej rozciągłości. Generalizowanie zawsze prowadzi do równie mało wartościowych wniosków.