Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Smierc mlodego czlowieka - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20)
+--- Wątek: Smierc mlodego czlowieka (/showthread.php?tid=1224)

Strony: 1 2 3


- Anonymous - 13-02-2006 00:46

Pewnie jakimś pocieszeniem jest to, że Bóg tak chciał.


- Ela - 13-02-2006 00:50

Julia napisał(a):Ja w czerwcu miałam pogrzeb kolegi z liceum, popełnił samobójstwo... da rodziny i znajomych to było ogromnym zaskoczeniem Smutny jednak... znajomi tak bardzo z pewnością nie przeżywają tego tak jak rodzina...

Ciekawa jestem jak utrata zycia tak mlodego czlowieka wplynela na Twoje zycie?


- Offca - 13-02-2006 00:52

Tak młodego? Umierają dużo młodsi...


- Ela - 13-02-2006 00:56

semper_malus napisał(a):Pewnie jakimś pocieszeniem jest to, że Bóg tak chciał.

Smierc mlodego czlowieka to tragedia, czesto w takich sytuacjach tak sie mowi, bo nie mozemy tego zrozumiec dlaczego tak sie stalo. Dla nie to stwierdzenie nie jest pocieszeniem.


- Jólka - 13-02-2006 00:57

dla m,nie to był szok, chociaz nie był to dla mnie bardzo bliski kolega. Jednak zaczełam zastanawiać sie nad życiem i tym w jaki sposób nierozwiązane problemy, czy brak pomocy odf najbliższych może wpłynąć na psychike i... może doprowadzić do tego Smutny


- Offca - 13-02-2006 01:05

W I klasie podstawówki miałam przyjaciela. Nazywał się Artur. Znaliśmy się od zerówki i lubiliśmy się razem bawić. Artur zginął pod koniec I klasy. Zabił się na słupie wysokiego napięcia, bo wdrapał się na niego by zaimponować młodszemu bratu. Do tej pory doświadczenie jego śmierci siedzi we mnie. Odcisnęło to na mnie duże piętno. Doskonale pamiętam jak się o tym dowiedziałam. Myślałam, że kolega, który mi to powiedział po prostu robił sobie jaja. Pamiętam lekcję, kiedy weszła wychowawczyni i nam o tym powiedziała. Pamiętam jak szliśmy na jego pogrzeb. Pamiętam, jak jako jedyna zostałam na dworze pod domem Artura, bo bałam się wejść do środka i go zobaczyć w trumnie. Wszystko pamiętam. To była pierwsza śmierć z jaką się zetknęłam. I to bliskiej mi w jakiś sposób osoby. Pierwsza z jaką się zetknęłam i chyba jedyna, którą tak dobrze pamiętam.


- Ela - 13-02-2006 01:29

Offca napisał(a):Odcisnęło to na mnie duże piętno

Ciekawa jestem jak to doswiadczenie wplynelo na dalsze Twoje zycie? czy zmienilas swoj sposob bycia, myslenia?


- Offca - 13-02-2006 01:31

Ela napisał(a):Ciekawa jestem jak to doswiadczenie wplynelo na dalsze Twoje zycie? czy zmienilas swoj sposob bycia, myslenia?

Raczej nie, ale dokładnie Ci nie powiem bo to było 13 lat temu. Ale miałam później przez jakiś czas częste myśli na temat śmierci i dużo myślałam o całym pogrzebie. Długo go chyba przeżywałam. Pamiętam jak mi koleżanka opowiadała jak Artur w trumnie wyglądał i często starałam się to sobie wyobrazić. I nawet do tej pory przychodzi mi to na myśl, jak wspominam o Arturze.


- Jólka - 13-02-2006 01:35

Ja dowiadujac sie o smierci córeczki kolezanki byłam w szoku beczałam, ale jak po roku po zdzarzeniu pokazala mi foty z jej pogrzebu wogóle to maleńkie ciałko to... ;(


- Offca - 13-02-2006 01:39

Julia napisał(a):Ja dowiadujac sie o smierci córeczki kolezanki byłam w szoku beczałam, ale jak po roku po zdzarzeniu pokazala mi foty z jej pogrzebu wogóle to maleńkie ciałko to..

Też coś podobnego 2 lata temu przeżyłam. Nie mogę wymazać z pamięci do tej pory widoku takiego małego (bo przecież dopiero miesięcznego, a urodzonego pod koniec 6 mies. ciąży) dzieciaczka, którego główka by się dosłownie w pięści dorosłego człowieka zmieściła...


- Jólka - 13-02-2006 01:44

Mała była urodzona w 8 miesiącu... nie widziałam jej na żywo, tylko na fotach, ale na cmentarzu przy grobie... prawie rok po jej smierci łzy sie same cisneły... jeszcze jak pomyśle teraz o maleństwie to płacze ;(


- Anonymous - 18-02-2006 21:07

Ja tam na szczęscie nie mam takich problemów.

Przypadek : 20 letni samiec, zdrowy, wysportowany, nie pił, nie palił , nie ćpał, zdrow sie odżywiał. Zdolny, lubiany, kochany. Czerniak, przerzuty, piach.

Z mojej szkoły średniej : dwóch kolesi nie radziło sobie z matmą poszli pod pociąg wskoczyli: jeden nie żyje drugiemu się nie udało.

Przypadek: wyrostek robaczkowy w czasie wchodzenia w życie reformy zdrowia: karetka latała po szpitalach jak głupia, przestała jak pacjentka zmarła.

Przypadek ze studiów: wyrostek robaczkowy zdiagnozowany jako zatrucie pokartmowe: cudem uratowano życie (ropny wyciek, zakażenie otrzewnej itd).


Może człowieka przejechać pijak, trzeźwy, albo wariat. Można spaść ze schodów i skręcić kark, można przypadkowo powieścić się za pomocą bandany na klamce. Można zamarznąć, można pójść do kawiarenki zagrać w grę )(kilkadziesiąt godzin) i wykorkować z wycieńczenia (lub zostawić bez opieki dziecko, które załatwi się samo). Można podczas bara-bara zabawiając się z podduszaniem równo z orgazmem przeniesc się w inny wymiar. Można zaczdzieć, zginąć w pozarze np dom,u czy to podczas inteligentnego wypalania łąk, człowieka może r-ż skosić i przeżąć kombajn. Można się utopić, zatruć. Na przechodnia może spasć cegła lub spory sopel. Ostatnio był dach i lawina błota.

To wszystko nas otacza: media, ploty, dykteryjki. Smierć jest wokół nas i spoglądająć wokół można odnieśc wrażenie, że tylko cudem udaje nam się dożyć następnego dnia. Z tym, że owe wydarzenia zasłyszane obejrzane nie dotyczą nas, giną oni, inni, obcy. W momencie kiedy ginie ktoś nam znany nagle to wszystko sprawia, że śmierć nie jest w tv, gazecie, czy internecie tylko krąży wokół nas to burzy nasz spokój, bo nie dotyczy jakiś onych, których znamy tylko z liczb (tu 66 tam póltora tysiąca) no i człowiek źle się z tym czuje.


- Ela - 19-02-2006 00:28

semper_malus napisał(a):Ja tam na szczęscie nie mam takich problemów.
Jestes wielkim szczesciazem, nawet nie wiesz jakim!
semper_malus napisał(a):To wszystko nas otacza: media, ploty, dykteryjki. Smierć jest wokół nas i spoglądająć wokół można odnieśc wrażenie, że tylko cudem udaje nam się dożyć następnego dnia. Z tym, że owe wydarzenia zasłyszane obejrzane nie dotyczą nas, giną oni, inni, obcy. W momencie kiedy ginie ktoś nam znany nagle to wszystko sprawia, że śmierć nie jest w tv, gazecie, czy internecie tylko krąży wokół nas to burzy nasz spokój, bo nie dotyczy jakiś onych, których znamy tylko z liczb (tu 66 tam póltora tysiąca) no i człowiek źle się z tym czuje.

Semper look at PW.


- Offca - 19-02-2006 02:05

W tym co piszesz semper jest garść prawdy. Faktycznie można uznać za cud przeżycie kolejnego dnia. Ale kiedyś i nas nas przyjdzie ta pora Uśmiech


- Ela - 19-02-2006 02:09

Offca napisał(a):Ale kiedyś i nas nas przyjdzie ta pora

No dobrze jakos mozna przyjac, ze starszy czlowiek umiera, ale jak mozna przyjac smierc mlodego czlowieka, np. 20 latka. Jaki ma sens? czy znamy odpowiedz na to pytanie?