Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Rozwód kościelny... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Rozwód kościelny... (/showthread.php?tid=1250)

Strony: 1 2 3 4 5


- Jólka - 25-02-2006 01:43

ZosiaII napisał(a):Offeczko, wy kompletnie nie rozumiecie języka prawniczego. W wyroku sądowym jest stwierdzenie nieważności, ale kończy się to UNIEWAŻNIENIEM WPISU DO AKT! Bez tego unieważnienia wpis jest ciągle aktualny, mimo wyroku.

Zosiu, mam wrażenie, ze to ty nie rozumiesz do końca o czym piszesz. Jest dokładnie tak jak piszwe Offca Uśmiech


Offca napisał(a):UNIEWAŻNIĆ znaczy stwierdzić, że coś PRZESTAŁO BYĆ WAŻNE. Natomiast orzec o NIEWAŻNOŚCI małżeństwa, znaczy stwierdzić, że COŚ NIE ISTNIAŁO OD SAMEGO POCZĄTKU.

Jeśli zaś chodzi o kwestie ważności wyroku,. jeśli sprawa uzyska 2 jednobrzmiące wyroki 2 instancji, to osoba taka mając w ręku wyrok stwierdzający nieważność małżeństwa może już następnego dnia zawszeć związek sakramentalny z inną osobą i wcale to nie jest uzależnione od wpisu w księdze chrztu. Natomiast w księdze chrzytu nie robi się unieważnienia wpisu (nie wiem nawet czy coś takiego jest możliwe) tylko robi się adnotacje, że dane małżeństwo zostało orzeczone nieważnym.


- Anonymous - 25-02-2006 01:49

Offca napisał(a):Spytaj katechetki na religii

Najlepszy autorytet jeśli chodzi o prawo, komunikację , związki frazeologiczne i seks :hahaha: :hahaha: :hahaha:


- angua - 25-02-2006 01:53


Ja natomiast nie rozumiem, o co chodzi w pytaniu wyjściowym. Bo na razie rozmowa toczy się wokół oczywiście istotnej kwestii, ale tu akurat jest dla mnie wszystko jasne. Tylko nie wiem, jaki był cel tego wątku, bo nie kumam, w czym problem.

Julcia, ja bym Ci chętnie pomogła, tylko wytłumacz mi jak blondynce, w czym potrzebujesz tej pomocy.

No chyba, że właśnie o stwierdzenie nieważności chodziło, ale w takim razie wszystko wiesz, więc jak Ci mamy pomóc?

Przytulanie


- Jólka - 25-02-2006 01:54

Semper... taka mała sugestia, katechetka kończąc teologie uczyła się prawa kanonicznego więc powinna takie rzeczy wiedzieć.

Harpoon... niestety to nie jest czepianie się słówek, tylko wyjaśnianie pojęć, kóre często są mylone i niestety bezpodstawnie stosowane zamiennie.


- Offca - 25-02-2006 01:54

semper_malus napisał(a):Najlepszy autorytet jeśli chodzi o prawo, komunikację , związki frazeologiczne i seks

Ty pewnie jesteś lepszym.


- angua - 25-02-2006 02:34


No dobra, trochę mi się rozjaśniło w sprawie tego celu. Tak sobie jeszcze myślę, że tytuł nieco nieodpowiedni. Bo takie błędne sformułowanie może łatwo zapaść w pamięć. A potem pytania ze wszystkich stron, jak uzyskać rozwód kościelny :roll:



- ZosiaII - 25-02-2006 02:47

Ja jeszcze czegoś nie rozumiem. Jak wiesz lepiej, to po co pytasz?


- Ela - 25-02-2006 03:22

Julia napisał(a):katechetka kończąc teologie uczyła się prawa kanonicznego więc powinna takie rzeczy wiedzieć.

Och zeby to wszyscy katecheci konczyli teologie to by bylo wspaniale. Prawda jest jednak inna, bardzo duzo katechetow nie konczy nawet humanistyki niestety.

Cytat:Natomiast metafizyka kościoła , dzwony, ołtarz, podniosła atmosfera i tak dalej jest czymś bardziej przemawiajacym
I to bardzo przemawiajacym...
Dla mnie slub koscielny to jest ten najwazniejszy, (nie cywilny) skladamy przysiege malzenska przed Bogiem i przed naszym wybrancem.
Jest to cos nierozerwalnego. Na podstawie tego zwiazku buduje sie rodzine.
A wszyscy wiemy, ze jak rodzina jest silna to i panstwo, narod jest silny. Mysle, ze dobrze ze Kosciol nie uznaje rozwodow.
Wydaje mi sie ze tylko w bardzo sporadycznych przypadkach mozna malzenstwo uznac za niewazne.


- Wojtek37 - 25-02-2006 11:57

Kochani nie sądzicie, iż w KRzK zbyt łatwo uzyskać takie stwierdzenie nieważności skramentu?. I jak to się ma do listów, które pisał JP II do dekasterii i Rot Rzymskich by nie wydawano zbyt pochopnych orzeczeń. Pisząc jednocześnie o wartości rodziny, pomimo pewnych kłopotów jej życiu!?.

Mam kilku znajomych kapłanów na zachodzie Europy, gdzie takie orzeczenie jest bardzo łatwo uzyskać. Powiem więcej, w Szwajcarii Proboszcz, a wujek mojej znajomej, wiedząc iż dwoje ludzi, żyjących ze sobą, również seksualnie ( są tylko po rozwodzie cywilnym) - udziela im Komunię Świętą.

Pomimo iż jest to sprzeczne z obowiązującym prawem w Kościele - ale jednak jest.[/list]


- Jólka - 25-02-2006 12:43

Stwierdzeine niewazności.... jesli są podsawy to można je uzyskać, jednak często ludzie nie mają pojęca o tym, że ich małżeństwo jest nieważne i żyją w tym związku. ale nikt nie może nikogo zmusić o wystąpienie o orzeczenie niewazności jego małżeństwa tylo dlatego że koś wie, że jest ono nie ważne.


- Offca - 25-02-2006 13:07

W takim razie co może zadecydować o tym, że biskup orzeka nieważność tego małżeństwa? jakiesą powody dokładnie? Znam ich kilka ale pewnie nie wszystkie :krzywy:

[ Dodano: Sob 25 Lut, 2006 ]
Cytat:Ja jeszcze czegoś nie rozumiem. Jak wiesz lepiej, to po co pytasz?

Czysta prowokacja Zosiu 8)


- Anonymous - 25-02-2006 14:05

Offca napisał(a):Czysta prowokacja Zosiu

Tak jak tytuł topicu.


- Jólka - 25-02-2006 14:52

Widzisz semperku jako iestes yntelygentny

Ofieczku... małżństwo może być nieważne z powodu wystpowania przeszkody zrywającej, wady zgody lub braku formy kanonicznej.
Stwierdzenie nieważności możliwe jest po przejsciu sprawy o orzeczenie nieważności przez sąd w 2 instancjach i dopiero jesli będą 2 jednobrzmiace wyroki, stwierdzające niewazność... orzeka się że dane małżeństwo było niewazne z określonego powodu.


Re: Rozwód kościelny... - Moniczka - 25-02-2006 15:55

Julia napisał(a):Jak to jest, że nie ma rozwodów w kościele ale osoby, które były już w małżeństwie i miały ślub kościelny pomimo tego, że małżonek żyje mogą kolejny raz wziąć ślub kościelny.

Bardzo Cię proszę o nie mylenie pojęć.

nawet dość powszechnie mówi się "rózwód kościelny" ale to jest błąd... Jest tylko "stwierdzenie nieważności małżeństwa"


- Jólka - 25-02-2006 16:59

Moniczko... jak byś przeczytała cały wątek to byś zauważyła, że właśnie tłumaczę, że nie ma rozwodów, tylko orzeczenie (stwierdzenie) nieważności małżeństwa.
To nie ja mylę pojęcia tylko inni. Uśmiech