Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Czy czytasz Pismo Święte - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Ankiety (/forumdisplay.php?fid=30)
+--- Wątek: Czy czytasz Pismo Święte (/showthread.php?tid=153)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


- Jólka - 28-12-2004 15:18

chodzi o to ze ja z domu wychodze codziennie 6:20 a wracam przewaznie 18-19 czasem nawet ok 20. mam jeszcze do przygotowania zazwyczaj sporo na kolejny dzien a jak wpadam do domu to moim jedynym marzeniem jest polozyc sie wreszcie spac. wiem, ze to tylko tlumaczenie, ale jakos nie wyobrazam sobie medytacji zasypiajac nad tekstem i myslac tylko o tym zeby nie usnac... :oops:


- Daidoss - 28-12-2004 15:35

Tu chodzi o taki krok wiary. Skoro Bóg jest wierny czy my nie możemy :?: :roll:


- Jólka - 28-12-2004 18:28

no wiem... jestem slaba brak mi wytrwalosci... probowalam kiedys... ale teraz kiedy przechodze kolejna pustynie i... zmeczenie daje znac o sobie, nie jestem w stanie sie zebrac i... zabrac sie za medytacje... mysle ze mi sie uda jak sie uporam ze swoim kryzysem Oczko


- Offca - 29-12-2004 16:50

Też mam takie kryzysy ostatnio. Bardzo męczące. Smutny


- Jólka - 29-12-2004 18:13

moje zmeczenie poprostu mne kiedys wykonczy juz nie mam na nic sily... nawet na czytanie a na medytacje juz wogole dobrze ze jeszcze sie zbieram do chociaz krotkiej modlitwy...


- Offca - 29-12-2004 19:54

Dobrze Cię rozumiem. Nie wiem czym jest to u mnie dokładnie uwarunkowane, na pewno nie brakiem wolnego czasu. Czasami nawet nie mam siły by się do modlitwy zabrać. Zmuszam się. Nie wiem czy to dobre. Pismo Świete staram się czytać w miarę często i lubię to. Najgorsze, to zabrac się do tego. Potem idzie jak z płatka. Cieszę się, że cotygodniowo uczęszczam na grupy dzielenia. Tam mam przynajmniej "zapewnione" czynne obcowanie z Pismem Świętym i dodatkowo czynne jego rozważanie poprzez świadectwa i przemyslenia innych osób z grupy, a także i swoich własnych. Dzięki temu odkrywam JAKA jestem naprawdę.


- Jólka - 31-12-2004 00:13

czym innym jest czytanie PŚ z nastawieniem na medytacje i rozwazanie tresci oraz odnoszenie tego do siebie, a czym innym czytanie by zliczyc tresc, szczegolnie jesli chodzi tu o znajomosc zaleznosci kogos od kogos innego, imiona i takie tam... gdybym nie musiala czytac pod tym katem jako ksiazke historyczna z nastawieniem na zapamietanie jak najwiekszej ilosci szczzgolow... zreszta nie wiem czy w tym momencie czytanie fragmentow, a tym samym taka fragmentaryczna znajomosc ksiag moze mi pomoc... poza tym obecnie z przyczyn ode mnie niezaleznych nie moge uczeszczac na grupke dzielenia, poza tym tez na spotkania wiec... ale staram sie chociaz rozwazac fragmenty podczas modlitwy brewiarzowej... chociaz tyle Uśmiech


- Gregoriano - 31-12-2004 08:59

Julia napisał(a):moje zmeczenie poprostu mne kiedys wykonczy juz nie mam na nic sily... nawet na czytanie a na medytacje juz wogole dobrze ze jeszcze sie zbieram do chociaz krotkiej modlitwy...

Fajnie, że mimo wszystko nie olałaś sprawy! Bez modlitwy człowiek w krótkim czasie zapomni o Bogu, chociaż nawet by chodził regularnie na Eucharystię.

PS. Coś wspomniałaś o modlitwie brewiarzowej - jeśli to robisz to jest wypass, to przecież praktycznie samo Pismo :wink:

A modlisz się w duchu podczas zajęć dnia codziennego?


- Jólka - 31-12-2004 14:51

zawesz jak mam chwile to "gadam sobie z szefem" chociaz nie wiem na ile jest to modlitwa, ale korzystajac z katechizmowej definicji modlitwy, jako rozmowy czlowieka z Bogiem, to jest to chyba modlitwa... chociaz nie codziennie (chyba) i nie zawsze dlugo, ale takowe zjawiska maja miejsce
a tak na marginesie to wiem jak wyglada zycie bez Boga i wcale mi sie to nie podoba Oczko


- Offca - 31-12-2004 15:46

Zwykłe westchnienie do Boga jest modlitwą, więc tym bardziej również te "gadanie z Szefem". Mnie się też to zdarza. A i Szefowi się to bez wątpienia podoba, biorąc pod uwagę fakt, że On chce by traktowano Go tak, jakby był naszym najlepszym kumplem - chce znać wszystkie nasze sprawy, problemy i co ważniejsze nie jest wobec nich obojętny.
Ja z kolei zauważam, że coraz ciężej jest u mnie z wiarą. Szybko się zniechęcam, nie ma we mnie entuzjazmu, żadnych chęci, zaczynam się czuć jakby życie z Bogiem było traceniem czasu... Może to nie na temat, ale poruszona została kwestia "zmęczenia", pustyni. Czuję się zagubiona w tym wszystkim i sama nie wiem czego chcę. Za łatwo ulegam presji otoczenia.
Julia czyżbyś studiowała teologię, skoro powiedziałaś "gdybym nie musiała czytać pod tym kątem jako książkę historyczną"? Oczko


- Futrzak - 31-12-2004 17:07

Ale dlaczego nie napiszesz Julio "Rozmawiam z Bogiem", a piszesz "Rozmawiam z Szefem"? Albo jeszcze wiele osób mówi coś typu "Ten z góry" albo cuś takiego. Nie możecie ludzie powiedzieć o Bogu wprost? Czy to takie ciężkie? Czy to dla was niezręczne? Zapraszam do nazywania spraw wprost.
To nie ma nic wspólnego z tematem, ale po prostu takie stawianie sprawy mnie z lekka denerwuje.
Podrawiam.


- Offca - 31-12-2004 17:28

Dlaczego tak się tego uczepiłeś? Tu wcale nie chodzi o brak szacunku. Tak samo jak ktoś powie: "Jezus to naprawdę fajny Kumpel!" Ja w tym nic złego nie widzę, jeśli nie ma w tym złych intencji. Bóg nie jest jakimś sztywniakiem! Oczywiście nie popadajmy w przesadę. Ale słowo "Szef" uważam, że nie jest niczym niestosownym. Co na przykład powiesz na chrześcijański hip-hop? Tam równiez padają różengo rodzaju hip-hopowe określenia Boga, np. że Bóg to najlepszy Ziomal. Ludzie, którzy to śpiewają złych intencji nie mają na pewno, po prostu to ich styl, subkultura. Śpiewają o Bogu jak umieją. Ja też mówię o Bogu "Szefie", bo jest Królem - "Szefem" mojego życia. I nie wyrażam się z jakąś pogardą czy brakiem szacunku. Po prostu mówię to z jakims poczuciem humoru i mam równocześnie respekt w sercu do Niego.


- ks. Arkadiusz - 02-01-2005 09:46

Cóż...
Po przeglądnięciu kilku Waszych wypowiedzi można zacytować Jezusa: [glow=orange]"Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe" [/glow](Mk 14,38 ).
A wielka szkoda.
W Słowie Bożym można się zakochać.
W medytacji, choć początkowo jest trudna, można się zakochać.

Jeżeli ktoś poważnie traktuje swoje chrześcijaństwo, powinien przynajmniej czytać codziennie ze zrozumieniem (choć krótką refleksją, krótkim zastanowieniem) Biblię.
Innej drogi do Boga nie znam, bo jej po prostu nie ma! #-o


- Rasta - 02-01-2005 14:11

Ale tak właściwie jak czytac i jak je rozumieć :?:


- Gregoriano - 02-01-2005 16:01

ks. Arkadiusz napisał(a):Jeżeli ktoś poważnie traktuje swoje chrześcijaństwo, powinien przynajmniej czytać codziennie ze zrozumieniem (choć krótką refleksją, krótkim zastanowieniem) Biblię.

Słuszna uwaga: "ze zrozumieniem". Tylko trzeba dobrze rozumieć owo stwierdzenie, żeby przypadkiem nie wyszła zasada Sola scriptura. Jeśli kogoś to interesuje, to zachęcam do zglądnięcia do artykułu zamieszczonego na naszej stronie: Jak nie czytać Pisma św. na własną zgubę?

Rasta napisał(a):Ale tak właściwie jak czytac i jak je rozumieć?

Bardzo dobre pytanie, niby proste ale zarazem nie do końca..... :wink:

1. Na pewno, żeby wogóle czytac Pismo św. należy najpierw pomodlić się o miłość. Dlaczego? Biblia to księga miłości, bez niej nic nie zrozumiemy. Zatem należy się pomodlić do Ducha Świętego, aby pozwolił się nam otworzyć na Miłość czyli Jezusa, wtedy możemy dopiero czytać.

2. Nie polecam czytać Starego Testamentu przed Nowym. Generalnie ten pierwszy odczytuje się w konteksie Nowego Testamentu, zatem bym zachęcał do czytania wpierw Nowego Testamentu.

3. Jestem zwolennikiem aby czytać Pismo św. po kolei, całe :wink: Nie przekreślam czytania wyrywkowego, ale tu trzeba być ostrożnym. Generalnie polecam czytanie tego, co nam podaje Kościół do czytania, czyli czytania z dnia. Dla mnie ostatnio to wersety do medytacji, stąd tak się przygotowywałem do świąt, bo takie były czytania z kolejnych dni. Niekiedy tak może być, że będe na siłę doszukiwał się jakieś sensacji i otwierał Biblię na chybił trafił , a tak, mam podane czytania i na wielu katolickich stronach komentarze, które dla mnie są wytycznymi jak interpretować. /polecam Różaniec czasopismo - genialne komentarze 3 zdaniowe :wink: /

4. Jak czytam po kolei to zaczynam robić tak: najpierw czytam pierwszy raz całą księgę szybko, aby tylko wyłapać kontekst, później drugi raz powoli, mniejsze fragmenty, aby przez ogólny kontekst księgi, temat zrozumieć te mniejsze. Jednak to ostatnio dopiero odkryłem /to propozycja z Międzynarodowego Komentarza do Pisma świętego/, zatem jeszcze się tego uczę.....

5. Pamiętać, że najważniejsza jest interpretacja oficjalna Kościoła czyli Tradycja przez duże "T". Mamy nieraz pokusę odczytywania Pisma podług swoich kryteriów i miar, jednak jak napisał św. Piotr: "To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia." /2 P 2, 20/ Oczywiście nie chodzi tu o to, że nie można czytać Pisma św. w domu czy samemu, ale żeby swojej interpretacji nie czynić jedną czy najważniejszą, bo najważniejsza jest ta podawana przez Tradycję. Tak myślę, że należy zawsze obiektywizować nasze czytanie przez rozmowę z innymi, słuchanie kazań, pytanie naszych pasterzy :wink: , są jeszcze specialne komentarze do Biblii /np.: Przewodnik po Biblii Vocatio 2000 cena 60 zika bodaj - idealne dla zainteresowanych podstawowym komentarzem do Pisma/.

6. Polecam czytanie codzienne Psalmów /bądź modlitwa brewiarzowa/ - idealna modlitwa dana nam przez Pana! "psalm rano, psalm w południe, psalm wieczorem" to moja dewiza, hehehehe.

7. Żyć tym co przeczytaliśmy, inaczej nasze czytanie nie będzie miało sensu.....

:arrow: Powyższy tekst nie stanowi jakieś wykładni kościelnej ani pouczenia duszpasterskiego, są to wyłącznie moja skondensowane przemyślenia na temat czytania Biblii. Może stanie się to przyczynkiem do dalszej dyskusji "jak czytać Pismo św. ku zbudowaniu przez pryzmat katolickiego nauczania :roll:

Na tym koniec, bo i tak za dużo wypisałem....