Przyjaźń między kobietą a mężczyzną - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Pogaduchy na LUZIE (/forumdisplay.php?fid=10) +--- Dział: Hyde Park (/forumdisplay.php?fid=35) +--- Wątek: Przyjaźń między kobietą a mężczyzną (/showthread.php?tid=1638) |
- Annnika - 12-02-2007 22:57 Raju, ktoś zaczyna sie droczyc mówiłam o rozwinięciu tego lapidarnego stwierdzenia Księciu - Ks.Marek - 12-02-2007 23:02 Annnika napisał(a):mówiłam o rozwinięciu tego lapidarnego stwierdzenia KsięciuWięc ja tez zupełnie serio piszę: proszę bardzo - można rozwijać. Ba! Nawet trzeba. Jeśli jest się w życiu poniekąd zagrożonym w czystości, to trzeba szukać wyobraźni Ducha Świętego, i rozpoznawac Boże natchnienia pomocne w przeżywaniu czystości, czy celibatu jeśli o moją skromną osobę idzie, tudzież innych kapłanów i dziewice konsekrowane. - Daisy - 13-02-2007 12:41 Ks.Marek napisał(a):Cytat:Annice chyba chodzi, żeby ksiądz rozwinął bardziej swoją myśl ;P - Adam - 13-02-2007 15:34 Ja jednak chciałbym zaapelować, żeby nie zbaczać zbytnio z tematu. O tym bowiem, czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa nie świadczy to, co się robi, ale również to, co ewentualnie chciałoby się robić. Innymi słowy. Panować nad czynami nie jest wcale tak trudno. Z panowaniem nad emocjami trochę gorzej. Dlatego ja właśnie tak drążę ten temat. Nie chodzi mi o czyny. Ale o emocje... - Ks.Marek - 13-02-2007 16:17 Adam napisał(a):Nie chodzi mi o czyny. Ale o emocje...emocje same w sobie Adamie są nic nie znaczące. Są one produktem serca ludzkiego. Ważne jest to, czym są one podsycane, z jakich surowców powstają. - Offca - 13-02-2007 16:22 A ja bym to inaczej ujęła. Pewne czyny wynikają z emocji. - Adam - 15-02-2007 19:45 Ks.Marek napisał(a):Adam napisał(a):Nie chodzi mi o czyny. Ale o emocje...emocje same w sobie Adamie są nic nie znaczące. Są one produktem serca ludzkiego. Ważne jest to, czym są one podsycane, z jakich surowców powstają. Ksiądz chyba trochę stracił orientację w temacie, który sam zaczął. Przecież to jest ważne. Chyba że z góry zakładacie, że przyjaźń od miłość różni się tylko tym, że przyjaciele tronią od wszelkich kontaktów fizycznych. Może z wyjątkiem uściśnięcia rąk podczas składania życzeń na imieniny. Islam o ile wiem nawet tego zabrania. Zresztą, ja nie upieram się, że taka przyjaźń, kontrolowana również na poziomie emocji nie jest możliwa. Chodzi mi tylko o to, że właśnie to powinno być przedmiotem naszych rozważań. - Offca - 15-02-2007 22:58 Daisy napisał(a):ja bym tego nie zazwała przyjaźnią ale powiedziała, że mam badzo dobrego kolege!! :mrgreen: Czy to nie dowód na to, że chyba boimy się trochę nazywać dobrej znjomości z kimś płci przeciwnej "przyjaźnią"? :wink: - Annnika - 15-02-2007 23:09 Wydaje mi się że dokładnie tak. W ogóle ciężko jest użyć słowa przyjaciel. Ostatnio spotkałam się z niepozbawionym słuszności stwierdzeniem, że kiedy ktoś nazywa siebie twoii mprzyjacielem, to trzeba mieć się na baczności. Rżóżnimy się definicjami, kim jest przyjaciel. Powiernikiem :?: Płeć bez znaczenia. Kimś, kto nas zna :?: Płeć bez znaczenia. Kimś, kto postawi sie w naszej sytuacji i wszystko zrozumie :?: Płeć ma znaczenie, ale to bariera do przeskoczenia. Ktoś, komu ufam :?: Płeć bez znaczenia. Ktoś, przy kim czuje sie bezpiecznie :?: J.w. Ktoś, przed kim mogęyćswobodna i do skraności otwarta :?: Tu jest różnie ,ale i przeciwna płeć się nadaje - Ks.Marek - 15-02-2007 23:29 ks. Marek do Adama napisał(a):emocje same w sobie Adamie są nic nie znaczące. Są one produktem serca ludzkiego. Ważne jest to, czym są one podsycane, z jakich surowców powstają. Adam napisał(a):Ksiądz chyba trochę stracił orientację w temacie, który sam zaczął. ks. Marek zakładając wątek napisał(a):Kto zatem ma szanse na przyjaźń z osobą przeciwnej płci bez obawy o romans? Przede wszystkim osoba, która nie przeżywa głodu emocjonalnego, czuje się kochana i dowartościowana. Ale też ktoś, kto wie, gdzie przebiega granica przyjaźni, i podejmuje świadomą decyzję, że jej nie naruszy.Zatem: jeśli emocje są zdrowe, to mają ładunek "0" - nie grozi przegięcie na "+" czy "-". Jeśli ich paliwem jest troska o druga osobę, providentia wówczas wszystko będzie na dobrej drodze do agape i caritas miłości przyjaciół - tu: kobiety i mężczyzny. - Adam - 16-02-2007 19:20 Re : ksiądz Czytałem ten pierwszy post księdza. Ale dalej nie zostało udowodnione, ani uagrumentowane, że to możliwe jest w praktyce, a nie że mamy tu do czynienia jedynie z piękną ideologią. Cytat:Jeśli ich paliwem jest troska o druga osobę, providentia wówczas wszystko będzie na dobrej drodze do agape i caritas miłości przyjaciół - tu: kobiety i mężczyzny. Zaraz. Przyjaźń o ile wiem, to filia a nie agape ( caritas, hased ). Jak na moje wyczucie... agape to specyficzny rodzaj miłości wobec wszystkich, bez względu na uczucia a nawet znajomość drugiej osoby. Zapewne uczucia nie przeszkadzają, ale nie są konieczne. Agape to miłość bliźniego wobec zarówno przyjaciół, ale również wrogów czy osób zupełnie obcych. Nie tylko zgodna z uczuciami, ale również wbrew im. Inne jak fila czy eros zasadzają się na jakiejś więzi, bliskości, pokrewieństwie. Annika napisał(a):W ogóle ciężko jest użyć słowa przyjaciel. Ostatnio spotkałam się z niepozbawionym słuszności stwierdzeniem, że kiedy ktoś nazywa siebie twoii mprzyjacielem, to trzeba mieć się na baczności. Może. Ale znam i ludzi, którzy ewidentnie słowa przyjaciel nadużywają. Mam w pracy koleżanke, która prawie o każdym swoim znajomym mówi, że to jej przyjaciel albo przyjaciółka. To chyba przegięcie. - Ks.Marek - 16-02-2007 19:24 Adam napisał(a):Ale dalej nie zostało udowodnione, ani uagrumentowane, że to możliwe jest w praktyce, a nie że mamy tu do czynienia jedynie z piękną ideologią.No więc dajmy upust naszym wywodom :mrgreen: Agape to miłość, jaką darzy Chrystus swój Kościół. - Offca - 16-02-2007 19:59 Adam napisał(a):Ale znam i ludzi, którzy ewidentnie słowa przyjaciel nadużywają. Mam w pracy koleżanke, która prawie o każdym swoim znajomym mówi, że to jej przyjaciel albo przyjaciółka. To może tylko oznaczać, że koleżanka czuje się mocno niedowartościowana i szuka za wszelką cenę akceptacji w każdym napotkanym człowieku, starając się zrobić z niego swojego przyjaciela. To jest też chyba wynik pewnego strachu przed samotnością i byciem odrzuconym. Znam tego typu ludzi. Otaczają się niby dużą ilością rzekomych przyjaciół, a tak naprawdę przyjaciele z nich żadni. Przy byle okazji odwrócą się tyłkiem. Nie ilość się liczy, a jakość. - Annnika - 09-06-2008 16:30 Kapłan i kobieta w relacji osobowej Tak mi się znalazło - mysia - 10-06-2008 13:28 a na przyklad taka relacja;ludzie chodza razem do klasy w liceum,czy nawet nastudiach,jest jakas paczka osob,uczestnicza razem w roznych imprezach itd.rozmawiaja ze soba o przeroznych sprawach,sa stosunku do siebie otwarci...i potem kazde z nich znajduje swoja 2-ga polowke,ale nadl maja bliski kontakt,przy kazdej mozliwej okazji chca sie spotkac,porozmawiac,podzielic tym co w ich zyciu sie wydarzylo...i nie mowia o sobie przyjaciele,ale np.Super Kumple... ale czy to nie pewnego rodzaju przyjazn??czysta,wierna,niosaca pomoc,...chyba predzej takich ludzi mozna nazwac przyjaciolmi niz takich o jakich wlasnie wspominaliscie powyzej,chodzi mi o ta kolezanke... |