Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Wulgaryzmy - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Katechizm Kościoła Katolickiego (/forumdisplay.php?fid=45)
+--- Wątek: Wulgaryzmy (/showthread.php?tid=1745)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


- Ks.Marek - 19-04-2008 23:59

Portal Rady Języka Polskiego napisał(a):Do Rady zwrócił się przedstawiciel pewnej agencji reklamowej, chcąc się upewnić, czy użycie słowa zajebisty w haśle reklamowym (Chcesz mieć zajebisty interes, dzwoń pod numer?) może zostać usprawiedliwione znacznym rozpowszechnieniem tego wyrazu (zwłaszcza wśród młodzieży) i jego nowym, potocznym znaczeniem: 'świetny, wspaniały'.

Sekretarz Rady ustosunkowała się jednoznacznie negatywnie do pomysłu użycia tego wulgaryzmu, szczególnie w tekście oficjalnym:


Zamieszczenie go w ogłoszeniu jest bardzo niestosowne - ci, którzy odczuwają jego wulgarny charakter (a należą oni, jednak ciągle, jak się wydaje, do większości), (...) mają prawo czuć się urażeni, że zmusza się ich do obcowania ze słowem rodem z rynsztoka.

Przeciwko używaniu tego przymiotnika przemawiają też względy praktyczne - uczynienie go jednym ze składników hasła reklamowego wyraźnie zawęża krąg potencjalnych klientów firmy, która się reklamuje. Słowo to, choć być może u niektórych (u tych, którzy nie zdają sobie sprawy z jego wulgarnego charakteru) wzbudza dobre skojarzenia, to u znakomitej większości wywołuje reakcję obronną - wyłączenie odbiornika, wyrzucenie ogłoszenia itp.

Na pewno firma, która się reklamuje przy użyciu tego wyrazu, będzie kojarzona jako agresywna - skoro zmusza ludzi do słuchania i czytania wulgaryzmów. W dodatku w proponowanym tekście reklamowym pojawiło się wyrażenie zajebisty interes, co nieuchronnie będzie budziło wulgarne skojarzenia seksualne.



- aga - 21-04-2008 09:54

Ja jestem zdecydowanie przeciwko używaniu tego typu przymiotników i zdziwiłabym się, gdyby Rada Języka Polskiego zgodziła się na jego upowszechnienie. W języku polskim jest wiele właściwych odpowiedników wyrażających mniej więcej to samo i naprawdę nie ma potrzeby włączać do języka oficjalnego wyrażeń rynsztokowych. Gdybyśmy pozwolili na używanie przymiotnika 'zajebisty' to za nim pojawiłyby się kolejne określnia, które należałoby także włączyć do języka oficjalnego. A jak ktoś ma tak ubogi zasób słownictwa, że nie potrafi znaleźć właściwego określenia...to niech sobie kupi słownik wyrazów bliskoznacznych!


- Ks.Marek - 21-04-2008 23:31

aga napisał(a):zdziwiłabym się, gdyby Rada Języka Polskiego zgodziła się na jego upowszechnienie.
http://www.rjp.pl/?mod=oip&type=inne&id=266&letter=Z


- aga - 21-04-2008 23:47

No tak, oczywiście zgoda lub jej brak jakby nie ma znaczenia, o używaniu tego czy innego słowa decyduje społeczeństwo, które ustala swoje własne normy, natomiast RJP decyduje bardziej o tym, co znajduje się w słownikach i co dozwolone jest w mowie oficjalnej.


- duszyczka - 23-08-2008 19:20

Ja się wyleczyłam ostatnio z wulgaryzmów już z 5 miechów chyba że ktos wyprowadzi mnie z równowagi ale to zdarzyło się raz w ciągu tego czasu...


- aga - 23-08-2008 21:05

A ja zauważyłam, że już dawno na nowo się przyzwyczaiłam i do żadnych refleksji mnie to nie skłania :/


- klapciu - 23-08-2008 22:32

A ja uważam, że są pewnego rodzaju słowa, które nie są przekleństwem Duży uśmiech Z reguły nie klnę. Nie lubię. No chyba, że jestem na imprezie i mocno wstawiona... Smutny


- nordlys - 24-08-2008 18:43

W różnych krajach są różne przekleństwa-wulgaryzmy. Np. w Niemczech wielką obrazą jest nazwać kogoś "trujący grzyb"-u nas raczej każdy roześmiałby się.

Ważna jest intencja i źródło, z powodu których wypowiadamy wulgaryzmy. Niestety najczęściej jest to gniew (grzech główny) lub chęć "popisania się" (grzech pychy?, zazdrości?). Z obserwacji doszłam do wniosku, że należy za wszelką cenę unikać przekleństw, pamiętając o zasadzie: ziarnko do ziarnka aż zbierze się miarka (w tym przypadku czegoś b. złego).
Wulgaryzmów używają NIE tylko ci, "...co nie potrafią zapanować nad sobą, nad swoimi emocjami" (napisała nieania) , ale i mistrzowie kamuflarzu emocjonalnego, którzy ranią, często perfidnie (bo świadomie), psychikę innych, niszcząc poczucie godności/wartości drugiego człowieka. Np. rodzic/małżonek/rodzeństwo/kolega powtarza:"ty debilu","ty kapuściana głowo", "ty zakuty łbie", "durna babo" itd.- z każdym złym słowem umiera coś w duszy wyzywanej osoby, nawet jeśli ona sama tak nie uważa.
A potem, my dorośli, dziwimy się: "dlaczego 18-latek ukradł/zabił/popełnił samobójstwo?przecież to tacy "święci" rodzice/nauczyciele, dziecko nie sprawiało trudności".

Nie jest też rzadkością, że osoby takie postrzegane są przez otaczające środowisko, za "uprzejme". Piekło wyzwisk znają tylko domownicy-tzw."piekło domowe" - tatuś klnie na sąsiada ( przy dzieciach ), że jest pijaczkiem, choć 5min wcześniej wymieniał z nim uprzejme słowa dot. spotkania przy piwie.
Warto uważnie przyglądać się ludziom, jeśli chcemy naprawdę wiedzieć kim są.
Annnika napisał(a):Ja się pytam czy mamusia czy tatuś tak w domu mówili - i zapada cisza
A co, jeśli rodzice klęli lub osoba odbierze takie zdanie jak atak na jej rodziców. W małżeństwach to jest przyczyną wielu kłótni (a potem rozwodów).
Popieram mandaty za wulgaryzmy w miejscach publicznych (pisał o tym Polonium) - na początek.
Gradzia napisał(a):a co zrobić kiedy się słucha wulgaryzmów?
Wystarczy grzecznie poprosić o nieużywanie przekleństw, bo np. przeszkadza mi/kłuje w uszy mnie/nie lubi się tego - zauważyłam, że ludzie raczej wysłuchują takich próśb (czasem za 2-3 razem).
By unikać przekleństw muszę nieustannie nad tym pracować, świadomie zmieniać chęć wypowiedzenia złych słów. Udaje się - dlatego nieprawdziwe jest stwierdzenie z artykuł „o językowych tabu-wulgaryzmach”(link podał Ks.Marek):
"…gdy nadepniemy na ogon naszego kota, a on wyda przeraźliwy pisk pełen agresji. Człowiek w podobnej sytuacji prawdopodobnie wydałby z siebie serie soczystych przekleństw".
Ja zwijam się/syczę z bólu, nie klnę, ale proszę o pomoc Tych, których powinnam - tą pomoc otrzymuję (nie jestem jedyną, która tak postępuje).
A to co prof. Pinker napisał o przekleństwach uważam za totalne nieporozumienie.


- Ks.Marek - 24-08-2008 18:50

nordlys napisał(a):Wystarczy grzecznie poprosić o nieużywanie przekleństw, bo np. przeszkadza mi/kłuje w uszy mnie/nie lubi się tego - zauważyłam, że ludzie raczej wysłuchują takich próśb (czasem za 2-3 razem).
Moja nauczycielka POLSKIEGO w LO mówiła tak: "byłam tam a tam, i chłopy klęli jak diabli. Nie pozostało mi nic innego, jak iść szybko do domu i wziąć kąpiel" :wink:


- duszyczka - 24-08-2008 18:56

W każdym kraju jest inaczej jak to mówi jedno z polskich przysłów"co kraj to obyczaj'" Dziwię sie czemu w polsce przekleństwem nie może być "Ty krowo" Tylko inne. I uważam że jeśli mówi się do kogoś Ty krowo, cielaku itd itp to jest bardziej obraźliwe niż inne no wiecie.
nordlys napisał(a):Np. rodzic/małżonek/rodzeństwo/kolega powtarza:"ty debilu","ty kapuściana głowo", "ty zakuty łbie", "durna babo"
dołaczmy nauczycieli jeden powiedział kiedyś do mojej kumpeli" Dziewczyno masz nierówno pod kopułą"
nordlys napisał(a):A co, jeśli rodzice klęli lub osoba odbierze takie zdanie jak atak na jej rodziców.
dużo dzieci wynosi to z podwórka jak miałam 4/5 lat zadawałam sie z takim jednym i mama mi mówiła że strasznie klnęłam. U mnie w domu się nie przeklina. Wiec nie miałam z skąd wziąść autorytetu.
nordlys napisał(a):Wystarczy grzecznie poprosić o nieużywanie przekleństw, bo np. przeszkadza mi/kłuje w uszy mnie/nie lubi się tego - zauważyłam, że ludzie raczej wysłuchują takich próśb (czasem za 2-3 razem).
Zalezy od towarzystwa a ja obracałam sie w wielu nawet przez pewien czas byłam w takim nie pijesz nie palisz nie klniesz nie chodzisz i nie zyjesz a ja nie paliłam, nie piłam nie klnełam i trwałam ale krótko... I z tego się ciesze.


- Annnika - 26-08-2008 21:21

nordlys napisał(a):A co, jeśli rodzice klęli lub osoba odbierze takie zdanie jak atak na jej rodziców.

Jeśli klęli to generalnie takie dzieciaki nie mają oporów żeby "odpyskować" że tak, jeśli nie i wulgarność m inne źródło - pada spokojna odpowiedź, że nie, zazwyczaj zawstydzona, że faktycznie rodzicom wystawiają wizytówkę sobą.


- nordlys - 26-08-2008 22:37

Annnika napisał(a):Jeśli klęli to generalnie takie dzieciaki ...
Znam wiele "dzieciaków", też dorosłych, których generalizowanie bardzo by ich skrzywdziło. W naszym polskim społeczeństwie jest niestety wiele nieasertywnych osób, które nie potrafią powiedzieć rozmówcy "NIE" na znak braku racji w temacie.

duszyczka napisał(a):Zalezy od towarzystwa a ja obracałam sie w wielu nawet przez pewien czas byłam w takim nie pijesz nie palisz nie klniesz nie chodzisz i nie zyjesz

Napisałaś to tak, jakby towarzystwo, gdzie się nie pije, nie pali, nie klnie, nie chodzi (rozumiem na "balangi") nie miało interesującego życia, czyli że jest co najmniej nudne.
Zapewniam Cię, że jest zupełnie inaczej, co więcej - osoby z "takich towarzystw" uważają za puste i martwe życie młodzieży wśród palenia, picia, przekleństw i balang.

A różnica zdań wynika z różnych zainteresowań. Tych ostatnich interesuje nauka, kultura, podróże, dobre książki, muzyka, kino, teatr itd. Pierwsi, gdy dorosną, umieją rozmawiać w skrajnych przypadkach wyłącznie o rodzajach alkoholu, ilości wypitych butelek, kto z kim i gdzie ... oraz ile kasy jeszcze trzeba zarobić na kolejną balangę.


- duszyczka - 26-08-2008 23:06

nordlys napisał(a):Napisałaś to tak, jakby towarzystwo, gdzie się nie pije, nie pali, nie klnie, nie chodzi (rozumiem na "balangi") nie miało interesującego życia, czyli że jest co najmniej nudne.
Zapewniam Cię, że jest zupełnie inaczej, co więcej - osoby z "takich towarzystw" uważają za puste i martwe życie młodzieży wśród palenia, picia, przekleństw i balang.

A różnica zdań wynika z różnych zainteresowań. Tych ostatnich interesuje nauka, kultura, podróże, dobre książki, muzyka, kino, teatr itd. Pierwsi, gdy dorosną, umieją rozmawiać w skrajnych przypadkach wyłącznie o rodzajach alkoholu, ilości wypitych butelek, kto z kim i gdzie ... oraz ile kasy jeszcze trzeba zarobić na kolejną balangę.
Zbytnio nie zakumałam..


- nordlys - 27-08-2008 04:13

duszyczka napisał(a):Zalezy od towarzystwa a ja obracałam sie w wielu nawet przez pewien czas byłam w takim nie pijesz nie palisz nie klniesz nie chodzisz i nie zyjesz ...
(kolor mój)
Co miałaś na myśli pisząc w w/w cytacie słowa: "nie żyjesz" ?


- Helmutt - 27-08-2008 06:00

Ja ostatnio miałem scysję z teściową. Niestety, przy wszystkich swoich zaletach (dwóch Uśmiech no dobra, bez złośliwości) teściowa moja w mowie potocznej bardzo przeklina. No i ostatnio ja już nie wytrzymałem, bo teściowa bawiąc się z moją małą powiedziała do niej cos w stylu "No i gdzie ty k**** wp**** ta rączkę?".
Mnie ruszyło ale spokojnie mówię "Mamo, przecież prosiłem mamę, żeby przy dziecku nie klęła", na co ona się zapieniła i "K**** poje***** jesteś? Pop***ło cię? To ja tu w ogóle nie będe przychodzić!!!" i pobiegła do siebie. Nawet nie zdążyłem się z nią pokłócić Uśmiech Teraz jest na mnie strasznie obrażona, ale ja nie ustąpię w tym temacie.
Ja sobie nie mam nic do zarzucenia, ale walka z bluzganiem jak widać to walka z wiatrakami.