Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Wulgaryzmy - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Katechizm Kościoła Katolickiego (/forumdisplay.php?fid=45)
+--- Wątek: Wulgaryzmy (/showthread.php?tid=1745)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


- Rachel - 19-04-2009 14:50

Polecam króciutki artykuł Przekleństwa dodają pewności siebie


- Augustus - 19-04-2009 20:58

Najpierw trzeba rozróżnić przekleństwo od wulgaryzmu, ponieważ nie w każdym przekleństwie mieści się wulgaryzm.
Ktoś przywołał nazwisko prof. Miodka. Napiszę, że mnie również uczył prof. Miodek i pamiętam doskonale, że jego stosunek do wulgaryzmów jest jednoznaczny: wulgaryzmy są złe i nic ich nie tłumaczy. Pamiętam jak dziś, że profesor skrytykował słowo 'zajebisty', uznając je za "fatalne fonetycznie". Wulgaryzmy cechuje prymitywizm! Nic nie tłumaczy ludzi, którzy nie potrafią wyrazić swoich emocji zdaniami bez użycia wulgaryzmów. Wulgarny język jest cechą takich subkultur: dresiarze, blokersi, emo itp. Jeśli ktokolwiek użyje wulgaryzmu, to świadczy tylko o jego ułomności językowej, o słabości emocjonalnej, o nieumiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Jakiego człowieka tłumaczy głupota? Chyba ona sama, czyli głupota.


- Myszkunia - 20-04-2009 09:35

o jest tani sposób nadawania pewności siebie w tak skomplikowanym świecie
Ogólnie bardzo fajny artykuł.
A fragment podkreśliłam,zeby zadać pytanie: czemu świat jest taki skomplikowany i co mozna zrobić, aby taki nie był.
Bo duza liczba ludzi mówi o tym, jeszcze większa o tym jest przekonana... a tymczasem... coraz bardziej komplikujemy ( jako ludzie) ten świat.


- Rachel - 20-04-2009 18:44

Myszkunia, sami sobie komplikujemy i niektórzy na siłę próbują udowodnić, że bez wulgaryzmów, przekleństw nie da się żyć. A przecież da się.


- TOMASZ32-SANCTI - 01-05-2009 01:07

Rachel napisał(a):A przecież da się.

Napewno się da Rachel. Ja wcześniej tj za nim wróciłem do Kościoła korzystałem z wulgaryzmów ile sie dało. Teraz o wielu zapomniałem i nie używam ich. One świadczą tylko o braku kultury.


- jonasz 33 - 01-05-2009 09:56

W Chrystusie mogę wszystko, można powtórzyć za ap.Pawłem , mi po moim nawróceniu znikło połowę słownika :jupi:


- omyk - 01-05-2009 11:59

Ja też mogę zaświadczyć.
Przed nawróceniem klęłam jak szewc. Brzmiało to w moich ustach dość zabawnie, bo nie tylko jestem kobietą, ale wtedy ledwo wyrosłam z dziecięcego wieku, miałam 15 lat.
Przed nawróceniem wielokrotnie próbowałam przestać przeklinać, ale nie byłam w stanie.

Po pierwszej szczerej spowiedzi świętej Pan Jezus zabrał problem przeklinania - przestałam używać wulgaryzmów z dnia na dzień, z godziny na godzinę, a nawet z minuty na minutę. Po prostu odeszłam od kratek konfesjonału z ważnym rozgrzeszeniem i już wiedziałam, że nie muszę przeklinać. Pan Jezus przy tej samej spowiedzi zabrał jeszcze drugi nałóg. Na zawsze Uśmiech

Chwała Panu!


- gossia - 14-07-2009 11:33

Czytając wasze "wypowiedzi" przewijał mi się przez głowe jeden problem,
co prawda mam wrażenie że kś Marek (o ile się nie myle) poruszył ten problem,
ale między wierszami nic konkretnego nie wyczytałam,albo nie potrafie czytać...

Myśle że najlepiej oddaje go ten fragmęt:


Bioman napisał(a):W moim środowisko tyle się już nasłuchałem wulgarnych ludzi, że cały jestem tym świństwem przesiąknięty. Ale mam fajny sposób, żeby ich nie naśladować. Zwykle w ekstremalnych sytuacjach używam wulgaryzmów modyfikowanych, żeby nikogo nie zgorszyć.
Typu np. ooo bulwwwwa. Albo zdrobniałe formy: o kurczę, o holender itp. To brzmi super light'owo. Albo jeszcze można rzucić tekst na rozładowanie napięcia:
"Czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę kręcąc mordą". Powtarza się go tyle razy, aż szał nie minie (ale najlepiej powtarzać go głośno w myślach, bo jakby kto usłyszał, to mógłby się po kwiczeć ze śmiechu ).
Jak się potężnie wkurzę, to potrafię porządnie zakląć, ale w myślach albo tak żeby nikt nie usłyszał - parę razy w życiu mi się zdarzyło . Ale ten ostatni sposób staram się wyeliminować .


Problem polega na tym że niezależnie od tego jakich użyjemy słów (mam na myśli zamienniki)
jeśli intencja jest ta sama popełniamy grzech.

Innymi słowy: watpie aby dla Jezusa ważne było jakich słów użyjemy, liczy się intencja.


- ciemny - 14-07-2009 20:48

http://kopalniawiedzy.pl/przeklinanie-bol-lagodzic-dr-Richard-Stephens-7976.html


- gossia - 14-07-2009 23:21

ciemny- ja nie podwrzam stanowiska psychologi w tej sprawie, (choć to nie logiczne, biorąc pod uwage to co napisałam o grzechu) tylko pisze o bez zasadności używania zamienników.

Co do artykułu hm... ciekawe pokazuje że człowiek jest świadomy prawd które przed sobą ukrywa, niby oczywiste ale zawsze przykuwa moją uwage...

Z drógiej strony artykół do którego podałeś link (czy jak to sie tam nazywa-możecie podpowiadać) jest nowinką pychologiczną a do tych podchodze z rezerwą (z tego co wiem dość często się zmieniają)


- nordlys - 15-07-2009 00:36

Offca napisał(a):... Na pewnych rekolekcjach... jedna kobitka mówiła, że jak ją coś już tak porządnie wyprowadzi z równowagi, to wyklnie się za wszystkie czasy i ma potem spokój. Powiedziała, że jak już naprawdę w nas wzbiera ten gniew i złość, to nie tłumić tego i wyładować najlepiej jak się da (byle nie krzywdzić innych ludzi). Niektórym jak widać pomaga w tym klnięcie i wykrzyczenie z siebie wszystkiego co nas od środka trawi.
W/w forma wyładowania jest b.prymitywna i stąd pomaga na krótko. Na dłuższą metę szkodzi, bo prawdziwa przyczyna gniewu i złości nie zmienia się pod wpływem tych wulgaryzmów, a umysł klnącego i słuchających przekleństw zostaje dodatkowo "zatruty". Najlepiej zastosować się do wypowiedzi poniżej:
Ks. Marek napisał(a):1. Wulgaryzmy dla chrześcijanina powinny być postrzegane jako zagrożenie grzechem odnośnie odczuwania piękna stworzonego świata, piękna wnętrza ludzkiego, subtelnego, delikatnego i wrażliwego na Boga, który przychodzi w ciszy i czystości (vide: eucharystia)
2. Wulgaryzmów używamy w złości, w nerwach. Czasem słusznie zapłonie świętym gniewem, czasem zaś nie. Czemu przyzywac w tym momencie bród, rynsztok, etc? To własnie wtedy powinienem zawołac z Psalmista: Wspomożenie moje w Imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemie (Ps 124 bodajże); albo wołać z Bartymeuszem: Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną.
3. Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje - 1 Kor 15,33. Tam, gdzie brak kultury języka, tam tez można mówić o brudzie duchowym. Zachwaszczona wulgaryzmami dusza jest bardzo podatna na wszelkie inne grzechowe słabości
W człowieku powstaje wewnętrzna cisza i czystość, w których najłatwiej o rozwiązanie problemów i znoszenie bólu.
Uśmiech


- gossia - 15-07-2009 22:55

Ciemny- A czy widzisz jakiś związek pomiędzy tym, że podczas egzorcyzmów złe duchy klną a grzechem?


- bashca - 29-07-2010 04:23

a gdy ktos przeklina sam do siebie to co? Język ja generalnie nie przeklinam, czasem wyleci kurcze, kurde, ale nic więcej.. moim zdaniem o wiele gorzej jak ktoś jako przecinka używa " O Jezuu, o Boże JezusMaria itp
Ja np jak jestem wściekła to lubie sobie przeklnąc porządnie ale to tak cicho że nikt nie słyszy, albo w myślach. Np bracia mnie wkurzą, to nie sypie wiązanek przy nich tylko jak do pokoju wejde to tak do siebie , wiem -głupie - ale ulga jest ;p


- omyk - 29-07-2010 15:56

A po co przeklinać samemu do siebie? Uśmiech Rozładowywanie emocji nie jest najlepszym sposobem na ich przeżywanie, to takie napędzanie agresji. Wydaje się, że ona uszła, a tak naprawdę tylko się potęguje, no i uczymy się tego, że napięcie należy rozładować - za którymś razem nie wytrzymamy i zrobimy to na kimś.
Dużo lepiej jest przychodzić od razu do Pana z takimi sprawami i powierzać je Jemu, błogosławić, przebaczać.

Kiedyś podobnie się zastanawiałam, bo słyszałam różne wersje, nawet takie, że przeklinanie jest ok, o ile nikogo nie gorszy, że to kwestia własnego słownictwa i kultury osobistej. Przekonałam się, że to bzdura, kiedy przy okazji modlitw o uwolnienie miałam nieprzyjemność słyszeć wrzaski złego ducha. Jego słownik jest pełen przekleństw, bluźnierstw i wulgaryzmów. Ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego, nie będę używać tych samych słów.


- Razen - 29-07-2010 16:09

omyk napisał(a):A po co przeklinać samemu do siebie? Uśmiech Rozładowywanie emocji nie jest najlepszym sposobem na ich przeżywanie, to takie napędzanie agresji.
Agresję też można odpowiednio wykorzystać. Ja wykorzystuje "nakręcenie" zazwyczaj przy jakiś treningach gdzie potrzebny jest wzmożony wysiłek - czasem bywa tak, że nie mogę czegoś zrobić podchodząc do tego jako spokojny ja i muszę wzbudzić w sobie agresję - wykręcam ostrą muzykę i przypominam sobie złe chwile z mojego życia itd. to daje kopa ale mam nad tym pełną kontrolę - moim zdaniem jest to najlepszy sposób rozładowywania emocji. (czyli ten kicur z awatarka też zdrapię Duży uśmiech )