Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Przemoc w rodzinie - milczenie nie zawsze jest złotem! - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Przemoc w rodzinie - milczenie nie zawsze jest złotem! (/showthread.php?tid=1795)

Strony: 1 2 3


- Augustus - 17-02-2010 00:12

gossiu, sprawa wygląda tak: jeśli podejrzewasz popełnienie przestępstwa z art. 207 kk:

§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.


to masz obowiązek społeczny poinformować o tym organy ścigania na podstawie art. 304 § 1 kpk.
Najlepiej zadzwonić na policję i zgłosić podejrzenie popełnienia przestępca. Policję już inne artykuły zmuszą do podjęcia działań. Jeśli nie zgłosisz podejrzenia popełnienia przestępstwa, to, co prawda, nie grożą tobie sankcje karne, ale przypominam, że masz społeczny obowiązek.


- omyk - 17-02-2010 00:54

Jest sens zgłaszać, o ile jest to dobre wyjście dla tego dziecka.
Tu potrzeba roztropności, bo może być przypadek, w którym dziecko nie ma gdzie się udać, nie ma kochających dziadków czy babć, nie ma dalszej rodziny, a zgłoszenie sprawy odbije się tylko większą agresją wyładowaną na dziecku... Trzeba na pewno działać, na pewno trzeba pomóc, ale forma pomocy nie zawsze może być ta sama - zawsze trzeba się pytać o konsekwencje naszych interwencji na różnych płaszczyznach.


- gossia - 17-02-2010 12:15

Tak sobie "głośno myślę", dzieci (w tym przypadku jest to rodzina wielodzietna) mają kochających dziadków którzy już dziś wspierają tę rodzinę finansowo... nie wiem czy "w razie czego" byli by w stanie zaopiekować się dzieciakami podejrzewam że skończyłoby to się rozdzieleniem rodzeństwa. Z drugiej strony lepiej rozdzielić dzieciaki niż czkać aż któreś zostanie zakatowane na śmierć...

Z drugiej strony kiedyś słyszałam jak wygląda takie podjęcie działań przez policję:

- dzień dobry otrzymaliśmy zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa z art. 207 kk tj znęcaniu się fizycznym nad małoletnim X przez jednego z rodziców.
- a kto to zgłosił ?
- nie możemy ujawniać danych osobistych tej osoby (podejrzenie pada na dziecko)
- czy któreś z państwa bije dziecko?
- nie
- a czy ciebie biją rodzice? (pytanie zadane w obecnościści rodziców)
- nie
Drzwi się zamykają a dziecko dostaje wp******* ](*,)

Ale na pewno jest jakieś dobre rozwiązanie tej sytuacji...


Augustus, i omyk, dziękuję za wypowiedzi Uśmiech


- Drizzt - 17-02-2010 12:57

Przede wszystkim, powinny istnieć specjalnie wyszkolone do takich interwencji grupy policyjne. Policjanci, którzy wiedzieliby, jak wejść, jak pytać, co robić. Niestety, ale kompetencje naszej policji w tym zakresie są... jakie są. Ponadto, należałoby usprawnić procedury postępowania w takich sytuacjach. Niestety, obecnie od zgłoszenia do realnego rozwiązania sprawy mija czasem mnóstwo czasu, w dodatku rozwiązanie często jest jeszcze mniej korzystne, niż obecna sytuacja - rozdzielanie dzieci z rodzicami, zamiast stałej opieki kuratora, dzieci są wożone po różnych placówkach, zanim sąd łaskawie sprawę rozpatrzy etc etc.

A potem wielki szok, że dziecko, nie mogące znieść poniżania, bicia, czy jeszcze gorszych rzeczy, zaszlachtowało ojca nożem...

Niestety, dopóki policja, sądy i procedury postępowania w takich sprawach będą na tak marnym poziomie, jak są, dopóty takie rzeczy będą się działy.


- omyk - 17-02-2010 13:42

Jeśli jest taki wybór, to niestety lepiej rozdzielić. A może uda się tak wszystko zorganizować, żeby dzieci mogły być razem? Jeśli mają - jak piszesz - kochających dziadków, to powinno to być możliwe do zrealizowania. Ja bym w tej sprawie ufała Panu, modliła się o to - przecież On się zatroszczy Uśmiech

No i oczywiście - procedury takie, jak opisałaś, kończą się tylko jeszcze gorzej dla dziecka. Dlatego trzeba roztropności Smutny


- Augustus - 17-02-2010 20:04

gossiu, nie chce mi się wierzyć, że to, co usłyszałaś, jest prawdą. Policja ma procedury, terminy, raporty, sprawozdania. Jeśli tak się prowadzi dochodzenie w sprawie, to pozostaje jeszcze Wydział Wewnętrzny. I ów Wydział nie patyczkuje się z nieprawidłowościami. Trochę wiem, bo troszkę znam środowisko policyjne.
Nie wydaje mi się, jeśli dziecko chodzi do szkoły, że gdy nauczyciel zauważy siniaki na ciele dziecka oraz nieprawidłowości, różnego rodzaju dysfunkcje, to pozostawi sprawę sobie a muzom. Środowisko nauczycielskie znam, ale zakładam, że istnieje możliwość działania patologicznego grona pedagogicznego, którego nie zdążyłem jeszcze poznać.


- gossia - 17-02-2010 21:43

Augustus, dziękuję Uśmiech

Augustus napisał(a):Środowisko nauczycielskie znam, ale zakładam, że istnieje możliwość działania patologicznego grona pedagogicznego, którego nie zdążyłem jeszcze poznać.

A ja zdążyłam niestety ale to inna sprawa...