Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
częsta spowiedz = dobra spowiedz??? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: częsta spowiedz = dobra spowiedz??? (/showthread.php?tid=1827)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


- mak - 28-11-2006 17:41

To śmieszne, ze ktoś powołuje się na Ojca Pio jako osobę zwalniającą kogoś z sakramentu pokuty. Również czytałam coś nieco o Ojcu Pio i to on powiedział żesumienie człowieka jest jak pokó, jeśli go nawet zamknąc i nikogo nie wpuszczać to i tak po dwuch tygodniach będziemy mieć kurz na meblach i w kątach- trzeba wówczas posprzątać.
Ta wcześniejsza wypowiedź dotyczyła raczej problemów z jakimi przychodzimy do konfesjonału-jeśli ktoś przejdzie na czerwonym świetle to naraża swoje życie, ale gdy to jest w porze słabego ruchu drogowego i na kilkaset metrów nie widać jakiegoś pojazdu trudno to określić jako nie szanowanie swojego życia.
Jest taki św Augustyn, który pochrzcie ani razu nie przystąpił do sakramentu pokuty, ale chrzest przyjoł jako dorosły mężczyzna i to po przejściach- może jego osobowość i to czym się zajmował nie przyczyniały bólu Jezusowi-myślę jednak że, nam potrzeba spowiedzi, chociaż dla kształtowania naszych osobowości- czasem nasza spowiedź jest jakimś sygnałem dla księdza, który jest świadkiem naszych wyznań.W konfesjonale spotykamy nie tylko Jezusa , ale i kapłana-człowieka takiego jak my.Zawsze tłumaczę ,że jeśli miałeś czelność nagrzeszyć przed Bogiem, który przecież jest wszędzie i wszystko widzi i słyszy to cóż może więcej powiedzieć kapłan, który jest tylko człowiekiem.


- to Ja :) - 28-11-2006 18:01

mak napisała,
Cytat:To śmieszne, ze ktoś powołuje się na Ojca Pio jako osobę zwalniającą kogoś z sakramentu pokuty.
:shock: gdzie to pisze?bo czytałam ten tekst i nigdzie tam tego nie było


- Anonymous - 29-11-2006 08:52

Offca napisał(a):Mnie tam nie obraża. Niech sobie plecie co chce, ja się cieszę, że mam czyste sumienie. Tylko to trochę dziwne, że wypowiada się na temat spowiedzi osoba, która jej w ogóle nie praktykuje, albo raz na kilka lat jej się zdarzy i nawet grzechów ciężkich nie uważa za grzech. Faktycznie "wie" na ten temat najwięcej... :roll: O czym my w ogóle mówimy...
Tak sie sklada, ze przez znaczna wiekszosc swojego zycia akurat praktykowalem. Wiem jak funkcjonowala spowiedz na przykladzie moim i moich znajomych (ktorzy nie byli bynajmniej jakas monotematyczna grupa), na przestrzeni ladnych kilku lat. Wnioskiem, jaki z tego wyciagnalem bylo to, ze jezeli po raz ktorys juz z kolei nie dotrzymuje postanowienia, to zwyczajnie mi na tym szczerze nie zalezy.
To wlasnie daje mi podstawy do wypowiadania sie w tym temacie.
Oburzacie sie, za moje (retoryczne w gruncie rzeczy) pytanie o grzechy. Prosze w takim razie o odpowiedz - jaki procent grzechow powtarza sie Wam przy kazdej lub prawie kazdej spowiedzi? Jezeli <5% to szczerze gratuluje i wyrazam swoje uznanie.

Jezeli ktos faktycznie poczul sie "zakłamanym pobożnisiem" (© Ajfen), to przepraszam i informuje, ze nie bylo to moja intencja.


- Offca - 29-11-2006 11:05

kempes napisał(a):Wnioskiem, jaki z tego wyciagnalem bylo to, ze jezeli po raz ktorys juz z kolei nie dotrzymuje postanowienia, to zwyczajnie mi na tym szczerze nie zalezy.
Akurat w tym masz rację, jest to znak, że ma się akurat z tym grzechem poważny problem. Jednak co innego jeśli mówimy o uzależnieniach, o złych nawykach, które ciągną się za nami od maleńkości i których wbrew pozorom naprawdę jest się czasem ciężko wyzbyć. To nie jest takie proste, że powiem sobie: od dziś koniec i już nigdy więcej tego grzechu nie popełniam. Jeśli uważasz, że tak jest, jesteś w dużym błędzie.


- mak - 29-11-2006 11:25

Pan Jezus powiedział, że należy wybaczać nie 7 razy a i 77 razy. Więc to robi. Tylko czy twoje spowiedzi były dobre- czy naprawdę z całych sił chciałeś z grzechem wymienionym podczas spowiedzi? Jeśli któryś element spowiedzi zawodzi to te spowiedzi niczemu dobremu nie służą. Ten sakrament niesie ze sobą nie tylko kajanie się za winy, ale i element doskonalenia się. Dobrze mieć jednego spowiednika wówczas on obserwuje twoje postępy w drodze do świętości. Czasem nie jest to możliwe, ale i wówczas i ta opinia nie pochodzi ode mnie -kapłan ,będący świadkiem naszej spowiedzi również jest wyrazicielem jakieś postawy Boga w stosunku do nas, i choćby chciał przeforsować jakieś swoje mniemanie i naukę to i tak w konfesjonale słychać co innego-To mógłby potwierdzić jakiś ksiądz- to jest naprawdę sakrament-a nie wyliczanka artykułów z kodeksu karnego-przekroczyłem następujące przepisy:ble, ble ble...Proszę o łagodny wyrok .Jeśli spowiedź traktujemy jak sakrament otczony tajemnicą spowiedzi(nie tylko chodzi o księdza ,który wysłuchuje nasze winy)ale coś więcej -ktoś nie wierzący uważa ,że przy ołtarzu też widać tylko komunikant i wino ,a nie ciało i chleb Jezusa. Czym jest dla nas każdy sakrament zależy od naszej wiary.Nie wierzysz nic nie masz. Ci którzy naprawdę doświadczają mocy sakramentów - nie zrezygnują z nich. Trudno porównać łaskę otrzymaną w sakramencie z narkotykiem, a zarazem jest lekarstwem na całe zło świata, ale uzależnia- uzależnia od dobra i miłości Boga-nie uczestniczysz czujesz, że giniesz.wszystko wydaje się nijakie i bezsensu i chodzenie do kościoła, i bliźni z tysiącem win i grzechów. Łaska Boża to jakby korekcyjne okulary- widać to samo, ale jak! Człowiek współczuje ludziom, którzy nie mogą wyrwać się z grzechu, każdy ślad Boga uskrzydla duszę i czyni radość - Człowiek jednocześnie czuje się marny i nie godny miłości Boga , a jednocześnie nie wyobraża sobie życia bez Niego.Próbuje poprawić się nie przydawać Bogu łez.Walczyć z każdą słabością swoją. I niesie innym pokój Za św. Pawłem chce się krzyczeć -Jeśli Bóg z nami to kto przeciw nam,Życzę Tobie abyś to poczuł- inaczej spojrzysz na wiele spraw. Czasami modlimy się usilnie i nie odnajdujemy Boga, ale on jest! I jak naucza :Kołaczcie, naprzykrzajcie się a będzie wam dane-Nie wolno rezygnować! Bóg nigdy nie rezygnuje z nikogo, do ostatniej chwili, jeśli od razu nie widzimy Jego działania to módlmy się o przywrócenie nam zwroku za Bartymeuszem!


- to Ja :) - 29-11-2006 15:12

kempes napisał,
Cytat:jezeli po raz ktorys juz z kolei nie dotrzymuje postanowienia, to zwyczajnie mi na tym szczerze nie zalezy.
tia, alkoholikowi, który chce wyjść z nałogu ale zdaży mu się upaść i wypić alkohol tak naprawde nie zależy na wyjściu z nałogu, przecież wiesz co sie kryje w jego wnętrzu! no i wiadomo, można pogardzac takim człowiekiem i mówić mu "widzisz jaki jesteś nędzny, nie dajesz rady, jesteś gorszy od innych bo inni dają rade a ty nie, ode mnie też jesteś gorszy bo ja daje rade a ty nie" coż za pseudochrześcijańska postawa :!:


- Anonymous - 29-11-2006 15:30

Brawo, teraz moze przeczytaj jeszcze raz co napisalem wczesniej. Po pierwsze chodzilo mi o rzeczy wzglegnie drobne. Alkoholizm z pewnoscia taka rzecza nie jest, poza tym to przede wszystkim choroba, a np. lenistwo - nie, wiec nie uznaje tego za dobry przyklad. Po drugie napisalem 5% a nie 0%, wiec jest pewna tolerancja :hm:
Nie przedstawiaj tez mojej rzekomej pogardy dla ludzi z problemami, bo za daleko ponosi Cie tutaj wyobraznia.


- to Ja :) - 29-11-2006 15:43

kempes napisał,
Cytat: Po pierwsze chodzilo mi o rzeczy wzglegnie drobne
grzech rzeczą drobną? to moze dlatego masz takie problemy ze spoiwedzia skoro uważaż grzech za rzecz drobną :-k

Cytat: Po drugie napisalem 5% a nie 0%, wiec jest pewna tolerancja
:shock: pewna? chyba raczej znikoma

Cytat:Nie przedstawiaj tez mojej rzekomej pogardy dla ludzi z problemami
ależ to cały czas widnieje w twoich postach :!:


- Anonymous - 29-11-2006 15:54

Moze mylisz prawdziwe problemy z banalami? Ja staram sie tego nie robic.


- to Ja :) - 29-11-2006 15:57

kempes, jeśli mówię "grzech" to grzech mam na myśli (i o tym jest mowa) a grzech jest zawsze poważnya nie drobny


- Natalia - 29-11-2006 15:58

Ale czasami to, co dla Ciebie jest banałem, dla kogoś innego może być naprawdę problemem...


- to Ja :) - 29-11-2006 16:01

Natalia, masz racje, np.dla Ciebie banałem jest wejście na drabine a dla osoby z lękiem wysokości wejście na drabine to męczarnia.

P.S.Natalia fajny podpis Uśmiech


- Natalia - 29-11-2006 16:08

No właśnie... z grzechami jest tak samo... a tak poza tematem to dziekuję Duży uśmiech


- Anonymous - 29-11-2006 16:11

Nie pozostaje mi w takim razie nic innego, jak przyznac, ze to, co piszecie jest mozliwe :hm:


- mak - 29-11-2006 18:05

alkoholizm to choroba,ale u źródeł jej jest grzech-ktoś wybierał tak często alkohol aż się uzależnił. Jeśli chce naprawdę zerwać z grzechem to musi to sobie uświadomić -leczyć się . Nawet u anonimowych alkoholików jest konieczne przyznanie się ,że jestem uzależniony.O pogardzie nie ma mowy,ale szczerej chęci zerwania z nałogiem. Nie radzę sobie sam pomóżcie. Nie potrzeba egzorcysty ,aby wyzwolić się z nałogu. Bóg pomaga ,ale czasem rękoma innych ludzi