Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Świąteczna żenada... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Świąteczna żenada... (/showthread.php?tid=1885)

Strony: 1 2 3


- msg - 27-12-2006 00:30

czytam te smutne przypadki rodzinne, to podam tez swoj - calkowicie odmienny: otóż w sobotę zepsuł nam się samochód, który całkowicie odmówił posłuszeństwa i chęci jazdy, wobec czego musieliśmy z żoną bardzo szybko zmienić plany świąteczne i w efekcie zostaliśmy w domu. I pierwszy raz w życiu spędziłem święta wyłącznie ze swoją żoną i córką. Bez telewizora, bez nerwów, bez pośpiechu - za to z niesamowitym poczuciem pokoju w sercu, co biorąc pod uwagę jak wygląda nasza codzienność, że mało mamy dla siebie czasu, było dla nas bardzo dobre


- Ks.Marek - 27-12-2006 01:27

Natalia napisał(a):A mojego brata proboszcz puscił
Ja też byłem w chatynce, a co! Święta są :roll2:


- Daisy - 27-12-2006 01:53

Natalia napisał(a):A mojego brata proboszcz puscił
szczęściara Smutny


- Daidoss - 27-12-2006 10:00

Wiecie co ja osobiście lubię tą świąteczną żenadę. Są takie 2 chwile w roku: Wielkanoc i Boże narodzenie kiedy spotykamy się wszyscy u babci, całą rodziną na wieczerzy. I osobiście lubię tą długą celebrację posiłku, kosztowania każdej potrawy. Wtedy jest zawsze kupa śmiechu, wspomnień. I ta świąteczna żenada jest przezywana bardzo rodzinnie. I chyba nie brakuje z nami Chrystusa, choć nie jest On głównym tematem rozmów. :mrgreen:


- Ajfen - 27-12-2006 11:01

Cytat:I ta świąteczna żenada jest przezywana bardzo rodzinnie.
To jest inna bajka, co jest u Ciebie. Ja mówię o takim przeżywaniu świąt, w którym wszystko się robi na pokaz w nerwach i z pośpiechem, o nieszczerych życzeniach, obżarstwie przed TV i kłótniach o byle co. Chociaż u mnie tak tragicznie nie jest, to jednak mam niedosyt ze swojego powodu, że nie potrafię robić czegokolwiek w święta poza gapieniem się w TV, albo siedzeniem przy kompie.


- Rachel - 31-12-2006 17:16

Rok temu spędziłam świata sama. W tym roku było inaczej, udało mi się dojechać do domu i spędzić je z rodzeństwem. Wszystko odbywało się w bardzo przyjemnej atmosferze. Nie było kłótni ani jakichkolwiek sprzeczek. Bardzo sie z tego powodu ciesze. Uśmiech


- Helmutt - 03-01-2007 09:06

Ja lubię święta - podchodzę do nich z pozycji tradycjonalisty. Można się spotkać z rodziną, pogadać w spokoju, przynajmniej spróbować być miłym dla kogoś kto na to nie zasługuje, no cóż - także "pobyczyć się" oraz pojeść dobrych rzeczy.
Rodzina żony zresztą podchdzi dosyć liberalnie do świąt, każdy spędza je jak chce. W mojej rodzinie przed kolacją wigilijną robią jakieś straszne "szopki" - niekończące się modlitwy, pieśni (a barszczyk stygnie Oczko ) itp. Poza tym kolejne próby zapędzenia mnie do kościoła (oczywiście nieudane ale co się odenerwuję to moje).
Ale i tak jest fajnie.


- Daidoss - 03-01-2007 15:58

No własnie to jest ciekawe, że ludzie właściwie, którzy nie wiele mają wspólnech z Chrystusem w tym dniu potrafią byc mili. W klimacie przed światecznym zauważa sie duzą uprzejmośc w sklepach u sąsiadów. Mysle, że Chrystus rodzi sie w sercach wszytskich na rózny sposób Uśmiech


- Offca - 03-01-2007 16:48

Daidoss napisał(a):Mysle, że Chrystus rodzi sie w sercach wszytskich na rózny sposób Uśmiech
Szkoda, że tylko od okazji do okazji.


- Ajfen - 03-01-2007 21:27

Cytat:Szkoda, że tylko od okazji do okazji.

Niekoniecznie. Jest wiele przypadków narodzin Chrystusa w ludzkich sercach wcale nie od okazji, a te przypadki potem prowadzą do świętości. A poza tym. Jest jeden niepodważalny argument, że nawet takie okazje typu Boże Narodzenie mogą pomóc ludziom. św. Teresa z Lisieux nawróciła się właśnie w noc wigilijną i wiele razy o tym wspominała w swoich pismach nieustannie dziękując Bogu. Wydaje mi się, że mimo całej otaczającej nas świątecznej żenady, jest jednak na tym świecie wiele przypadków mówiących o tym, że Boże Narodzenie to nie tylko konsumpcyjne święto, ale i prawdziwe narodziny Boga w sercach ludzkich.


- Ela - 04-01-2007 02:59

Czytam wasze wypowiedzi i musze podziekowac wam za nie. Dobrze jest podzielic sie swoim doswiadczeniem z innymi ludzmi.
To moja mala historyjka.
Otoz od 4 lat "uciekam przed Bozym Narodzeniem". Dekoracje swiateczne sa zamkniete w pudelkach, lampki przed domem sie nie swieca. Juz czwarty rok wyjezdzam na poludnie.
3 razy wyjechalam na Kube. Jak wiecie to komunistyczne panstwo. Ja probuje zapomniec o tych swietach, a Pan Bog jedank mi na to nie pozwala. Otoz tam w tym Komunistycznym Panstwie byl oplatek, byly dekoracje swiateczne i pasterka tez byla.
Wiecie, to wszystko wlasciwie na mnie czekalo. Nie musialam robic nic, wyjazd do Kosciola na Pasterke byl zorganizowany, trzeba tylko bylo zaplacic 20 dolarow za dojazd i tyle. Za pierszym razem myslalam, ze to przypadek, ale za trzecim zaczelam sie zastanawiac, czy to tylko zbieg okolicznosci czy cos innego? Wiem od innych ludzi, ze jest ciezko znalesc kosciol blisko osrodka wczasowego, i informacji kiedy odbywaja sie Msze Sw. Trzy razy tam bylam i trzy razy zawsze mialam mozliwosc uczestniczenia we Mszy Sw. i to bez "szukania" (atmosfera na Mszy byla fantastyczna i kosciol byl pelen wiernych).
Dodam jeszcze, cieszcie sie z tego, ze mozecie spedzic swiata w rodzinnym gronie, a najlepiej jak jest ono duze. W zyciu nie licza sie rzeczy materialne, ale to, ze masz do kogo sie usmiechnac i powiedziec mile slowo.


- Ks.Marek - 04-01-2007 11:03

Ela napisał(a):3 razy wyjechalam na Kube. Jak wiecie to komunistyczne panstwo. Ja probuje zapomniec o tych swietach, a Pan Bog jedank mi na to nie pozwala. Otoz tam w tym Komunistycznym Panstwie byl oplatek, byly dekoracje swiateczne i pasterka tez byla.
A to ciekawe. Rozumiem Pasterkę, dekoracje. Ale opłatek? Przecież to polska typowo tradycja. Skąd zatem wzięła się na Kubie?
Pani Elu, proszę coś więcej napisać Duży uśmiech


- Ela - 05-01-2007 00:57

Ks.Marek napisał(a):to ciekawe. Rozumiem Pasterkę, dekoracje. Ale opłatek? Przecież to polska typowo tradycja. Skąd zatem wzięła się na Kubie?
Pani Elu, proszę coś więcej napisać

Ks. Marku, oplatek zostal przywieziony przez Polakow.
Naszych wszedzie mozna spotkac, nawet na Alasce i to w takim miejscu, gdzie zyje tylko 200 osob. Duży uśmiech


- Polonium - 05-01-2007 12:54

Pocieszyła mnie Elu Twoja wypowiedź.Czyli Kuba nie jest aż taka zła.Turystów przyjmuje się z gościnnością,jednak los Kubańczyków nie jest już taki sielankowy.Mówiła zresztą o tym osoba,która była na Kubie,z którą było kiedyś spotkanie.Tam wciąż panuje inwigilacja.Jednak tak jak to było w Polsce za czasów komunizmu,gdy kościoły były pełne wiernych,tak też jest na Kubie teraz.I pięknie,że nawet tam dotarł zwyczaj dzielenia się opłatkiem.To pokazuje jak wiara odnosi zwycięstwo nad komunistyczną dyktaturą.Niech to zwycięstwo będzie nadal odnoszone.Może z czasem Kuba ulegnie przemianie.Pozdrawiam Cię Elu.

P.S.Najważniejsze jest by to Boże Narodzenie dokonywało się w naszym sercu.W sumie to sam stwierdzamJęzyko co te migające lampki,choinka i szopka jeśli w nas nie będzie Bożego Narodzenia.I nie dziwmy się słowom napisanym przez l'Osservatore Romano.Brzmią kontrowersyjnie,ale nie ma innych słów,które obudzą nasze serca z letargu.To moje małe przemyślenia.


- Offca - 05-01-2007 13:04

Ela napisał(a):Naszych wszedzie mozna spotkac, nawet na Alasce i to w takim miejscu, gdzie zyje tylko 200 osob. Duży uśmiech
Czy wszyscy Polacy z Toronto tak podróżują na święta? Mojej mamy koleżanka mieszkająca w Toronto identycznie...