Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Pytanie do księdza o śmierć - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Pytanie do księdza o śmierć (/showthread.php?tid=1916)

Strony: 1 2 3


Pytanie do księdza o śmierć - quser - 04-01-2007 01:52

Jeżeli wiemy o tym że umrzemy a możemy zrobić coś aby nie dopuścić do naszej śmierci jednak godzimy się na śmierć i umieramy nie próbując się ratować czy możemy to nazwać samobójstwem?


- Annnika - 04-01-2007 10:05

Kojarzy mi się pojęcie biernej eutanazji...


- Anonymous - 04-01-2007 11:01

Nie do konca zawsze mozna tak nazwac, poniewaz ludzie czasami zwyczajnie bagatelizuja zagrozenie. Np. ktos nie chce rzucic palenia, ani pozbyc sie 30kg nadwagi. Mimo swiadomosci, ze znacznie skroci to jego zycie, nie podejmuje dzialan, bo w chwili obecnej nie czuje jeszcze realnego zagrozenia. Problem wydaje sie odlegly, wiec dzialanie mozna odlozyc...


- Ks.Marek - 04-01-2007 11:13

quser napisał(a):Jeżeli wiemy o tym że umrzemy a możemy zrobić coś aby nie dopuścić do naszej śmierci jednak godzimy się na śmierć i umieramy nie próbując się ratować czy możemy to nazwać samobójstwem?
Na co Annika odpowiada:
Annika napisał(a):Kojarzy mi się pojęcie biernej eutanazji...
mając przy tym nieco racji.
Zaś
kempes napisał(a):Nie do konca zawsze mozna tak nazwac, poniewaz ludzie czasami zwyczajnie bagatelizuja zagrozenie
ma tu całkowicie racje.

Jeśli człowiek zaniedbuje swe zdrowie/życie, to z punktu widzenia nauki katolickiej działa wbrew 5 przykazaniu: Nie zabijaj - również siebie.


- Offca - 04-01-2007 12:35

A co z uporczywą terapią? Gdzie jest ta granica między ludzkim ratowaniem życia, a uporczywą terapią?


- quser - 04-01-2007 13:33

Czy Jezus wiedząc o tym że będzie skazany na śmierć i godząc się z wyrokiem zaniedbał swoje życie?


- Ks.Marek - 04-01-2007 15:48

quser napisał(a):Czy Jezus wiedząc o tym że będzie skazany na śmierć i godząc się z wyrokiem zaniedbał swoje życie?
Nie mieszajmy spraw ze sobą.
Wątek dotyczy jak mniemam poszanowania życia i zdrowia ludzkiego, nie zaś zagadnień soteriologicznych

[ Dodano: Czw 04 Sty, 2007 14:50 ]
Offca napisał(a):A co z uporczywą terapią? Gdzie jest ta granica między ludzkim ratowaniem życia, a uporczywą terapią?
Każdy ma prawo do życia i do zdrowia. Nie na darmo mówi się, iż tonący się chwyta brzytwy. Oczywiście, potrzeba jeszcze zaangażować rozum i zdrowy rozsądek w te sprawy. Ciężko na przykład, by ktoś, kto 20 lat temu stracił rękę, teraz miałby wolę, by mu przyszyto drugą. Choć nie wykluczam, że to możliwe...


- quser - 04-01-2007 16:39

Cytat:Nie mieszajmy spraw ze sobą.
Nie widzę w tym nic złego :roll:
Cytat:Wątek dotyczy jak mniemam poszanowania życia i zdrowia ludzkiego, nie zaś zagadnień soteriologicznych
Dlaczego dostaje wymijające odpowiedzi? :?


- Annnika - 04-01-2007 20:35

Może za bardzo chcesz cos usłyszec :?:

A rozmowa dopiero się rozkręca.


***

Przyznam że jeśli dobrze rozumiem zamoar autora, to w mniejszym stopniu ja pewne kwestie zosatwiam ich wlasnemu biegowi. Powinnam podlegać z róznych względów opiece lekarskiej, ale brutalnie rzecz biorąc jakos nie mam sił sie do tego zabrać. Przerażam mnie to. Robienie sobie nadziei a jeśli sie nie uda :?: Zreszta czasami leczenie jest prawdziwą męczarnia.

***

Chyba żę autor mial na myśli nałogi albo inne kwestie do wyrzucenia z życia, bo szkodzą a sie tego nie robi...

Byłoby fajnie rozwnąć lekko pierwszy post Oczko

A wiec : leczenie czy usuwanie szkodliwych zwyczajów/zachowań :?: O czym mowimy :?:


- Daisy - 04-01-2007 23:29

Ks.Marek napisał(a):Nie na darmo mówi się, iż tonący się chwyta brzytwy.
dokładnie a moim zdaniem człowiek powinien sie leczyć!
nie wiem dlaczego ale w pierwszym skojarzeniu mialam obraz historyjki o powodzi. Jak to Pan Bóg obiecał człowiekowi ze go ochroni, najpierw przypłyneła motorówka, pote druga i na kiońcu przyleciał śmigłowiec po tego człowieka a on uparcie mówieł "Bóg mnie uratuje" a jednak utopił sie! Stanął przed Bogiem i z wyrzutem do Niego... na co Bóg mu odpowiedział ze "przecież przysłałem po ciebie ludzi..."
I dlatego walczyła bym do końca!! Chyba, ze bym sie załamała :coo:


- Annnika - 04-01-2007 23:34

Daisy napisał(a):I dlatego walczyła bym do końca!! Chyba, ze bym sie załamała

Łatwo sie mówi gdy to nie nasza walka.


- Myszkunia - 05-01-2007 14:18

Z tym leczeniem to bywa różnie.
Moja babcia NIGDY nie chodziła do lekarza. Leczyła się środkami nauralnymi. Kilka razy "zachęcano" ją do tego, bez rezultatu. kiedyś czuła się na tyle źle, że posłano po pogotowie. Prawie się obraziła. I dożyła 93 lat!
Nie można powiedzieć,że zaniedbywała swoje zdrowie, czyż nie?


- Anonymous - 05-01-2007 15:05

Mozna powiedziec, ze miala szczescie; gdyby trafilo sie jej cos ciezkiego, to po prostu by nie dozylaby takiego wieku. Wtedy moznaby powiedziac, ze zaniedbywala swoje zdrowie (o ile oczywiscie nadal trzymalaby sie tylko naturalnych metod).


- quser - 05-01-2007 17:09

uf... temat się rozwinął ale nie w tym kierunku co miał :roll: moja wina #-o
No więc tak, załóżmy że około 2000 lat temu był pewien człowiek, który namawiał do miłowania bliźniego swego, nadstawiania policzka i będąc cieślą mówił o swoim królestwie... ówczesnym władzą bardzo nie podobało się to że, podążają za nim tłumy więc postanowiono go uciszyć... ten człowiek wiedział o tym kiedy i w jaki sposób umrze a mimo wszystko pogodził się ze swoim losem pomimo tego że mógł uciekać mógł walczyć nie zrobił tego a przecież nie zrobił nic złego czy jego obojętność wobec swojego życia można nazwać brakiem poszanowania dla życia? :?:


- Ks.Marek - 06-01-2007 00:18

quser napisał(a):uf... temat się rozwinął ale nie w tym kierunku co miał :roll: moja wina #-o
No więc tak, załóżmy że około 2000 lat temu był pewien człowiek, który namawiał do miłowania bliźniego swego, nadstawiania policzka i będąc cieślą mówił o swoim królestwie...
O, teraz to zupełnie inna sprawa. Ale o tym dopiero jutro moze, bo padam ze zmęczenia Przytulanie