Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Kocham muzułmanina - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Kocham muzułmanina (/showthread.php?tid=1991)

Strony: 1 2 3 4 5


Kocham muzułmanina - Jólka - 31-01-2007 21:20

Czy możliwe jest małżeństwo katoliczki z muzułmaninem? Z tego co wiem, można dostać dyspense i wg prawa kanonicznego jest wszystko ok. Tylko nie wiem dlaczego rodzina jest przeciwna.
A co wy o tym sądzicie?


Re: Kocham muzułmanina - czarek - 31-01-2007 21:46

Julia napisał(a):Czy możliwe jest małżeństwo katoliczki z muzułmaninem? Z tego co wiem, można dostać dyspense i wg prawa kanonicznego jest wszystko ok. Tylko nie wiem dlaczego rodzina jest przeciwna.
A co wy o tym sądzicie?
Jeżeli strona katolicka podpisze deklaracje, ze nie przeszkodzi jej to w pogłębianiu swojej wiary i ze dzieci z tego malzenstwa ochrzczone zostana w kosciele katolickim, a strona muzułmańska potwierdzi, ze zapoznala sie z ta deklaracja i zgadza sie, to formalnie jest OK. :wink:
Problem pojawi sie w momencie, kiedy ta kobieta wyjedzie do kraju owego muzułmanina....obawiam sie ze moze sie nie odnalezc w tamtejszej kulturze, nie mowiąc juz o tym ze moze miec tam problemy z wyznawaniem swojej wiary :roll: :?


- Jólka - 31-01-2007 21:48

ok, ze strony prawno-formalnej podpisanie zobowiazan jak najbardziej. problemy z kutlurą, przeciez mozna poznac kulture i jakies kompromisy przeciez sa chyba mozliwe. nie bardzo rozumiem tylko protesty rodzicow, skoro kosciol zezwala na zwiazki osob roznych religii to w czym problem?


- Annnika - 31-01-2007 21:54

Może boją się róznic kulturowych i powtórki z niejednej historii gdy nagle malżonek rezygnował z bycia grzecznym mężem u boku katoliczk i wywoził dzieci do rodzinnego kraju jak to obcokrajowiec...

Albo nagle stwierdzi ze religia domaga sie od niego, aby cały jego dom byl "wierny".


- Jólka - 31-01-2007 22:33

w sumie cos w tym moze byc, ale skoro jest sie osoba gleboko wierzaca, praktykujaca katoliczka to chyba nie ma ryzyka i wszystko sie ulozy.


- Annnika - 31-01-2007 22:42

Z jej strony owszem, ale jak jemu "odbije" to jej stanowisko niewiele pomoze Smutny


- angua - 01-02-2007 10:59

Julia napisał(a):w sumie cos w tym moze byc, ale skoro jest sie osoba gleboko wierzaca, praktykujaca katoliczka to chyba nie ma ryzyka i wszystko sie ulozy.
Julcia, prowokujesz, nie? Bo jakoś nie wierzę, żebyś była przekonana, że "nie ma ryzyka i wszystko sie ulozy" :twisted:


- Jólka - 01-02-2007 13:39

angu ryzyko jest zawsze ale wydaje mi ze ze w przypadku osoby glegoko wierzacej i praktykujacej to ryzyko jest mniejsze.


- Annnika - 01-02-2007 21:48

Ale nie mylmy ryzyka czy ona przjdzie na islam z ryzykiem, czy on np. nie wymusi wychowania dzieci w islamie czy wyjazdu do rodzimego kraju, tudizeż ucieczka ,tudzież typowo arabskie zasady w domu. To co innego i wiara nie za wiele ma tu do rzeczy.


- Jólka - 01-02-2007 21:50

no w sumie racja. ciekawe czego obawiaja sie bardziej rodzice... przejscia na islam czy wyjazdu corki do Maroka.


- angua - 02-02-2007 01:04

Aaaaaaaaaaaaa! Nie przyszło mi do głowy, że mówisz o ryzyku przejścia na Islam...

Bo dla mnie podstawowym ryzykiem jest ryzyko kompletnego niedogadania się takich małżonków - po prostu totalny brak porozumienia w kwestii wartości. Nie wyobrażam sobie małżeństwa katoliczki z muzułmaninem. Chyba że któreś z nich ma zasady swojej wiary w głębokim poważaniu, choć i to raczej nie wystarczy. Bo system owych wartości zależy nie tylko od wiary, ale na przykład również od kultury... Wprawdzie nigdy się szczególnie Islamem nie interesowałam, ale nie wydaje mi się, żeby pakowanie się w taki związek miało szczególny sens Oczko



- Jólka - 02-02-2007 01:08

angu, czasem emochje biora góre i jak sie zakochujesz w czlowieku, to raczej nie rozwazasz wszystkich za i przeciw zakochaniu sie w tej osobie. zakochujesz sie poprostu a potem dopiero zaczynasz zadawac pytania albo i nie.


- angua - 02-02-2007 01:14

Owszem. Ale to "potem" według mnie powinno nastąpić przed ślubem... I chyba o to tutaj chodzi, nie?


- Jólka - 02-02-2007 01:16

no wlasnie jest przed slubem... o ile on wogle bedzie. ale wiesz, serce nie sluga...


- angua - 02-02-2007 01:32

Czekaj, to jest jakaś konkretna sytuacja? A nie takie tam teoretyzowanie? 8)

Widzisz... Ja uważam, że wystarczająco trudno jest związkom wierzący/a-niewierząca/y. Przede wszystkim w dwóch aspektach: katolickim wychowywaniu dzieci [umowy umowami, a praktyka praktyką - wierz mi] oraz wszelkich kwestiach związanych z moralnością/etyką seksualną itp.

Chyba nie muszę pisać, jakie problemy dochodzą kiedy zamiast osoby niewierzącej mamy muzułmanina? Nawet jakbym musiała, to nie napiszę, bo z wszystkich na pewno nie zdaję sobie sprawy Oczko Ale jeśli by mnie to interesowało głębiej niż post na forum, to jestem pewna, że w necie jest wystarczająco wiele informacji. I to niewesołych.

Owszem - serce nie sługa. Ale rozumek każdy z nas ma. I uważam, że mogę to pisać, bo sama rozstałam się swego czasu z facetem właśnie ze względu na różnice światopoglądowe - różne systemy wartości. Nie mam ochoty cierpieć przez resztę życia na własne życzenie... I chciałabym dzielić najważniejsze aspekty życia z mężem. A do nich na pewno zalicza się wiara. Ani z ateistą, ani z muzułmaninem dzielić się tego nie da. Co najwyżej to one mogą małżonków podzielić :roll:

A święty Paweł pisał "nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo" czy jakoś tak, prawda? I według mnie mądrze pisał...

Ech, epistoły mogłabym w tym temacie pisać, ale nie jestem pewna, czy się komukolwiek przyda, więc już skończę Oczko