Jak rzucić palenie - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5) +--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20) +--- Wątek: Jak rzucić palenie (/showthread.php?tid=2426) Strony: 1 2 |
- Rachel - 17-06-2007 23:14 Karusia napisał(a):Chyba że nie może, albo nie chce sobie poradzićwtedy to nie ma opcji o walce z nałogiem jak ktoś się dobrze czuje w palarni to za chiny go nie wyciągniesz na świeże powietrze bo źle będzie się czuć w takim środkowisku. :diabelek: - ddv - 17-06-2007 23:15 Każdy ma na rzucenie palenia swój własny sposób - taka jest prawda .. Owszem - obrzydzenie sobie (lub komuś) palenia pomaga - szczególnie wtedy gdy obrzydzamy komuś kto zaczyna palić ... Jako młody człowiek - mimo tego że sam byłem palący - od momentu gdy zorientowałem się co to za świństwo z papierocha - zwykłem dodawać różnego rodzaju "dodatki" dla zobrzydzenia palenia. Różnie bywało - czasem trochę paznokci czasem jakiś włosek dyskretnie włożony w papieros... :roll: Zwykle skutkowało ;-) Nie polecam jednak ujawniać sie kto zacz zrobił taki dowcip palącemu, zaś w przypadku ujawnienia afery radzę zapewnić sobie drogę do szybkiego odwrotu ;-) ;P Raz kiedyś widziałem skutek gdy ktoś przesadził z "obrzydzaniem" innej osobie palenia dodając "po piwie" nieco siarki z zapałek ... ;-) efekt był piorunujący ;-) - Ks.Marek - 17-06-2007 23:17 Mój kolega parzył sobie herbatę z petów... - ddv - 17-06-2007 23:36 Żarty żartami - oj niejedno się kiedyś napsociło ;-) :-# Na zaawansowanych palaczy podana przeze mnie poprzednio metoda nie działa. Pomaga natomiast coś innego - cóż ja chciałbym zaproponować nową metodę opracowaną przeze mnie na podstawie doświadczeń wielu osób. ;-) ;P Przede wszystkim 1.- wybrać czas i miejsce - doskonały ku temu jest czas Wielkiego Postu lub wakacji. 2. Zacząć ograniczać systematycznie samo palenie - rzucanie nagle w przypadku osób palących powyżej 15 sztuk dziennie bywa iż prowadzi do bardzo poważnych dolegliwości 3. Omodlić sprawę - szczególnie polecam tzw "Koronkę anielską" oraz Koronkę do Miłosierdzia Bożego i/lub Różaniec 4.Zacząć rzucać wtedy gdy poczujemy chęć by zapalić kolejnego więcej" od liczby na 5. jaką sie zdecydowaliśmy ograniczyć (poniżej 10 szt/dzień przez okres min. 1-2 tygodni aż do kilku miesięcy wcześniej) Przygotowujemy się w ten sposób zmieniając przede wszystkim nastawienie psychiczne do swojego nałogu. Ważna bowiem jest wiara w to że się uda - a bez Bożej pomocy raczej ciężko będzie ... 5. Znaleźć sobie mocną motywację (dla jednych - będzie to np. przeliczenie na pieniądze - np. kobieta - "za to co wypalę w rok czasu mogłabym sobie nową pralkę zakupić" - mężczyzna może to przeliczyć na paliwo do samochodu czy koszt rocznego ubezpieczenia OC/ AC dla osoby mocno wierzącej to świadomość że palenie jest zwykłym zniewoleniem za które może odpokutować w czyśćcu po śmierci - i td 6. Zaczerpnąć spory nadmiar silnej woli ... i ... 7. Przygotować się na wiele cierpienia które trzeba znieść ale które się opłaca 8. Powierzyć się opiece Bożej i anielskiej - skutkuje o wiele bardziej od "ułatwiaczy" typu "gumy nikotyzowane" i tak dalej ... - nie neguję co prawda dobrego, pomocnego działania tych "ułatwiaczy" - musimy zdać sobie jednak sprawę z faktu, ze bez silnej woli i sporej dawki samozaparcia rzucanie palenia nam się najprawdopodobniej nie powiedzie ... - heysel - 18-06-2007 00:28 Ks.Marek napisał(a):Mój kolega parzył sobie herbatę z petów...Znałem osobę, która standardowo wypalała 3 paczki dziennie. Jak miała głód nikotynowy i żadnego papierosa "pod ręką" to potrafiła wyciągnąć ze śmietnika niedopalonego peta i "dopalić go", w ostateczności nawet paliła skręta z gazety. - ddv - 18-06-2007 00:52 ...no i ... :?: - heysel - 18-06-2007 06:57 Po ponad 20 latach palenia osoba ta dostała ostrzeżenie, miała zawał, ale jeszcze na tyle "lekki", że wyszła z niego w zasadzie bez szwanku. Ale nie wyciągnęła z tego wniosków. Po prawie miesiącu znowu miała zawał, tym razem już nieporównywalnie silniejszy wraz z wylewem. Mówiąc bez ogródek umarła w straszliwym bólu rozrywającym klatkę piersiową. Wprawdzie papierosy to nie była jedyna przyczyna takich zdarzeń, ale można śmiało powiedzieć, że gdyby ta osoba nie paliła w ogóle to by jeszcze żyła. To taki mały przykład czym to wszystko może się skończyć i dowód temu, że czasami można się spóźnić. - Helmutt - 18-06-2007 07:58 Ks.Marek napisał(a):Mój kolega parzył sobie herbatę z petów...O zgrozo! Na samą myśl mi się niedobrze robi..... Moja mama paliła kilkadziesiąt lat - prowadziłem z nią (i z ojcem jak zył - bo dzielnie dotrzymywali sobie w tym kroku) wieloletnią wojnę podjazdową, wreszcie kilka lat temu trafiła prosto z pracy do szpitala na intensywną - stan przedzawałowy potem koronografia itp. - od tamtego dnia nie wypaliła ani jednego; zaczęła prowadzić zdrowy tryb zycia, przeszła na dietę, znalazła sobie faceta - jednym słowem omłodniała duchem, ostatnio działa intensywnie na Uniwersytecie Trzeciego Wieku... Jednak jak się chce to można, nie? Jedna z ciotek, paliła bez przerwy, można powiedzieć, że odpalła jednego od drugiego. Przy czym chwaliła się, że "płuca ma czyściutkie". Pojechała do Włoch - zmiana klimatu spowodowała szybki rozwój nowotworu krtani, który jak się okazało żył sobie utajony w jej ciele od kilkunatsu lat. Po szybkim powrocie, przezyła jeszcze tylko miesiąc. - Ks.Marek - 18-06-2007 08:32 A propos Helmutt napisał(a):Pojechała do Włoch - zmiana klimatu spowodowała szybki rozwój nowotworu krtani, który jak się okazało żył sobie utajony w jej ciele od kilkunatsu lat. Po szybkim powrocie, przezyła jeszcze tylko miesiąc.Jakiś czas temu słyszałem, że ja ktos jest alergikiem, to tym samym jest wykluczony z grupy ryzyka zachorowania na raka krtani. - czarek - 18-06-2007 10:24 Ja paliłem nałogowo ponad dwa lata... Paczka na 1,5 dnia. Wstępnie rzuciłem na rekolekcjach ( na których dodatkowo się nawróciłem ), ale potem jeszcze kilka razy uległem Złemu na imprezach Ostatniego papierosa zapaliłem chyba dokładnie rok temu Postanowiłem, że kończe z tym raz na zawsze również na rekolekcjach Oddałem mój nałóg Panu i teraz On mi pomaga :wink: Z doświadczenia mojego (wcześniej próbowałem kilka razy, ale bezskutecznie), a także moich kumpli - prawie wszyscy palą :? wiem, że metoda stopniowego ograniczania nie daje efektów :!: Ale nałóg nałogowi nierówny, więc może komuś będzie łatwiej pozbyć się tego świństwa w ten sposób - narbukil - 18-06-2007 10:51 najlepiej rzucać spontanicznie, bez przygotowania. - Rachel - 18-06-2007 11:00 Hmm nie każdemu to pomaga. Wiem jak mój brat próbuje przestać palić i jakoś mu to nie wychodzi. - Helmutt - 18-06-2007 12:27 Ks.Marek napisał(a):A proposAle to nie była alergia. Po prostu zmiana klimatu spowodowała, że nowotwór zaczął się szybko rozwijać. Lekarze mówili, że ten rak siedział w niej od kilkunatsu lat.Helmutt napisał(a):Pojechała do Włoch - zmiana klimatu spowodowała szybki rozwój nowotworu krtani, który jak się okazało żył sobie utajony w jej ciele od kilkunatsu lat. Po szybkim powrocie, przezyła jeszcze tylko miesiąc.Jakiś czas temu słyszałem, że ja ktos jest alergikiem, to tym samym jest wykluczony z grupy ryzyka zachorowania na raka krtani. |