Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Najnowsze trendy w wychowaniu... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Najnowsze trendy w wychowaniu... (/showthread.php?tid=2490)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


- Ks.Marek - 22-08-2007 22:04

aga napisał(a):Zdaje mi się, że w ogóle mało zastanawiamy się nad grzechem zgorszenia, mało myślimy o tzw.grzechach cudzych, kiedy na przykład kobieta chodzi niestosownie ubrana po ulicy, albo przypuśćmy rodzic pozwala swojemu dziecku na niewłaściwy sposób ubierania się.
Nic dodać, nic ująć. Złapałaś byka za rogi, że tak powiem.
Rachunek sumienia dziś jest zbyt często byle jaki.
Myślę sobie, że za pokutę nakażę pewnym osobom oglądać np "Dotyk Anioła", żeby im łuski z oczu pospadały.


- izas - 22-08-2007 22:33

Właśnie wielu rodziców dzisiaj w ogóle nie przejmuje sie swoimi dziecmi. To, ze ubierają sie tak, ze aż oczy wychodzą na wierzch, wracają do domu nad ranem w dodatku po spozyciu alkoholu, niektórych rodziców w ogóle nie martwi. Wręcz przeciwnie są nawet dumni, że ich dziecko uczy się samodzielności, tylko pytam się: jakim kosztem? Jak kończą nastolatkowie, którzy pozostają bez nadzoru rodziców? Alkoholizm, narkomania, niechciane ciąże itp, przykładów jest mnóstwo. Rodzice zaczynają sie przejmować jak już jest za późno, ale wtedy nie mają pretensji do siebie samych, lecz do całego świata i Boga. Rzadko kto widzi swoją winę. Takie są właśnie skutki bezstresowego wychowania i pozwalania na wszystko. Większość moich kolegów dziwi sie, że moi rodzice nie pozwalają mi na to czy na tamto. Ja sama kiedys byłam na nich zła, że muszę wracać o ustalonej porze do domu. Teraz jestem im wdzięczna bo dzięki temu uchronili mnie przed tym co złe. Może dzięki temu jestem jedną z niewielu osób w moim towarzystwie, która nie rusza alkoholu. Chociaż mimo wszystko uważam, ze jesli ktoś jest słaby psychicznie to samo wychowanie nie wystarcza. Psuje nas również towarzystwo, w którym sie obracamy. Bo co da nam to, że rodzice powtarzają "nie pij alkoholu" albo coś w tym stylu, a my codziennie spotykamy się z ludźmi, którzy bez piwa ani rusz. W dodatku częstują alkoholem i nas. Ale jeśli ktoś ma poczucie wartości, dobra i zła, nie złamie się i pozostanie wierny swoim zasadom. Ale sie rozpisałam
Uśmiech


- aga - 22-08-2007 23:59

Ks.Marek napisał(a):Myślę sobie, że za pokutę nakażę pewnym osobom oglądać np "Dotyk Anioła", żeby im łuski z oczu pospadały.

No, "Dotyk anioła" jest ekstra!


- Anonymous - 24-08-2007 11:01

aga napisał(a):
Ks.Marek napisał(a):Myślę sobie, że za pokutę nakażę pewnym osobom oglądać np "Dotyk Anioła", żeby im łuski z oczu pospadały.

No, "Dotyk anioła" jest ekstra!
Tak sam oglądam Uśmiech


- aga - 24-08-2007 15:32

Pewnie wielu z Was widzi czasami taki obrazek, że idzie na przykład matka z kilkunastoletnią córką, obie bradziej rozebrane niż ubrane (to oczywiście głównie latem obserwujemy), a czasami ta córka jest lepiej ubrana - czy lepiej zakryta niż matka. To jest niesmaczne, ale też komicznie wygląda jak dla mnie. Tak jak niektóre kobiety chodzą ubrane po ulicy, tak ja chodzę tylko po domu i to jeszcze tylko wtedy, gdy jestem w tym domu sama! hehe


- gradzia - 25-08-2007 00:45

izas napisał(a):Ale jeśli ktoś ma poczucie wartości, dobra i zła, nie złamie się i pozostanie wierny swoim zasadom.

Tak, ale zasady przekazują rodzice a teraz w dzisiejszej rzeczywistości czasem mam wrażenie że to dzieci uczą rodziców zasad i tego jak być powinno, jak teraz wyglada świat i co gorsze niektórzy rodzice chcąc utrzymać ze swym dzieckiem dorastającym dobry kontakt idą tą drogą i wychodzi własnie później że mama ubiera się tak jak córka czy zachowuje spokój gdy dziecko robi rzecz wręcz karygodną. Pragnienie utzrymania kontaktu i przyjęcie powyższej strategii jest pójściem na łatwiznę bo jak mama czy tata nie maja czasu dla dziecka - praca, kariera etc - no to co będą tracić go na tłumaczenie ze takie i takie postępowanie jest naganne, wolą dostosować się do tego co proponuje dziecko...(uwaga to moja teoria Uśmiech )


- izas - 26-08-2007 12:22

gradzia napisał(a):Tak, ale zasady przekazują rodzice a teraz w dzisiejszej rzeczywistości czasem mam wrażenie że to dzieci uczą rodziców zasad i tego jak być powinno, jak teraz wyglada świat i co gorsze niektórzy rodzice chcąc utrzymać ze swym dzieckiem dorastającym dobry kontakt idą tą drogą i wychodzi własnie później że mama ubiera się tak jak córka czy zachowuje spokój gdy dziecko robi rzecz wręcz karygodną. Pragnienie utzrymania kontaktu i przyjęcie powyższej strategii jest pójściem na łatwiznę bo jak mama czy tata nie maja czasu dla dziecka - praca, kariera etc - no to co będą tracić go na tłumaczenie ze takie i takie postępowanie jest naganne, wolą dostosować się do tego co proponuje dziecko...(uwaga to moja teoria Uśmiech
izas napisał(a):Ale jeśli ktoś ma poczucie wartości, dobra i zła, nie złamie się i pozostanie wierny swoim zasadom.


No tez prawda. Ale nikt mi nie wmówi, ze jesli rodzice są dobrymi katolikami to wychowuja dzieci tak, jak powinno byc. To prawda, ze dzieci teraz coraz bardziej "rządzą" rodzicami i nierzadko mają więcej do powiedzenia. Jesli rodzice są w pełni rozumu to znajdą inny sposób zeby dogadac sie ze zbuntowanym nastolatkiem. NIe musza wcale sie tak samo ubierac albo słuchac tej samej muzyki. Dla mnie to bezsensu. Po co komu zakładanie tych masek? Przeciez taki nastolatek to jak zobaczy swoja mame w rozowych wlosach, glanach i czym tam jeszcze a swojego ojca z irokezem to nie spojrzy na nich jak na super kumpli, z ktorymi sie dogada. Co najwyzej spojrzy na nich z politowaniem i na tym sie skonczy. Uśmiech


- Offca - 26-08-2007 13:21

izas napisał(a):Przeciez taki nastolatek to jak zobaczy swoja mame w rozowych wlosach, glanach i czym tam jeszcze a swojego ojca z irokezem to nie spojrzy na nich jak na super kumpli, z ktorymi sie dogada.
Uważam, że rodzic jak najbardziej może być dla swojego dziecka przyjacielem, kumplem, ale jest przede wszystkim rodzicem. Jeśli taki rodzic w celu nawiązania lepszego kontaktu z dzieckiem, zacznie się zachowywać i ubierać tak jak one, to nie tyle dziecko spojrzy na niego z politowaniem, co nie będzie go traktowało na serio. I co wtedy taki rodzic zdziała? Właściwie nic, skoro nie będzie miał autorytetu, bo upodabnianiem się za wszelką cenę do dziecka na pewno go nie zdobędzie. Będzie wówczas traktowany TYLKO jako kumpel, a nie jako rodzic.


- izas - 26-08-2007 14:05

Offca napisał(a):Uważam, że rodzic jak najbardziej może być dla swojego dziecka przyjacielem, kumplem, ale jest przede wszystkim rodzicem. Jeśli taki rodzic w celu nawiązania lepszego kontaktu z dzieckiem, zacznie się zachowywać i ubierać tak jak one, to nie tyle dziecko spojrzy na niego z politowaniem, co nie będzie go traktowało na serio. I co wtedy taki rodzic zdziała? Właściwie nic, skoro nie będzie miał autorytetu, bo upodabnianiem się za wszelką cenę do dziecka na pewno go nie zdobędzie. Będzie wówczas traktowany TYLKO jako kumpel, a nie jako rodzic.

Zgadzam sieUśmiech =D> Chociaz co do jednego mam watpliwosci. Czy dziecko moze traktowac swojego rodzica wyłacznie jako kumpla? Chyba raczej nie jest to mozliwe. Zawsze jest cos, co rodzicow od naszych kolegow rozni. I Twoje stwierdzenie Offco, ze bedzie traktowany TYLKO jako kumpel mozna łatwo podważyc Uśmiech


- Offca - 26-08-2007 14:17

izas napisał(a):Czy dziecko moze traktowac swojego rodzica wyłacznie jako kumpla?
Podejrzewam, że aż tak zupełnie do końca nie jest to możliwe. Wyraziłam się może niejasno. Chodzi mi bardziej o znaczną przewagę tego "kumpelstwa" nad "rodzicielstwem", bo to jest całkiem możliwe i prawdopodobne. Dzieciak gdzieś tam zawsze w podświadomości będzie wiedział, że mimo wszystko to ciągle rodzic, ale jeśli będzie tego rodzica traktował głównie jako kumpla, to relacja niestety będzie zaburzona.


- izas - 26-08-2007 16:14

Offca napisał(a):Dzieciak gdzieś tam zawsze w podświadomości będzie wiedział, że mimo wszystko to ciągle rodzic, ale jeśli będzie tego rodzica traktował głównie jako kumpla, to relacja niestety będzie zaburzona.

Otóż to! I rodzice powinni sobie to uswiadomić, bo jak się obserwuje życie niektórych rodzin to aż oczy na wierzch wychodzą. W niektorych rodzinach dzieci traktują rodziców nawet nie jak kumpli, ale jak służących, a to jest straszne. Tym bardziej, ze rodzice na to nie reagują i pozwalają dzieciom na wszytsko. :|


- gradzia - 26-08-2007 23:38

izas napisał(a):Ale nikt mi nie wmówi, ze jesli rodzice są dobrymi katolikami to wychowuja dzieci tak, jak powinno byc.
nie no katolik czy ktoś innej wiary to bez znaczenia tutaj akurat.
izas napisał(a):Jesli rodzice są w pełni rozumu to znajdą inny sposób zeby dogadac sie ze zbuntowanym nastolatkiem..

no własnie tylko teraz ten w pełni rozum gdzies zanika.
izas napisał(a):NIe musza wcale sie tak samo ubierac albo słuchac tej samej muzyki. Dla mnie to bezsensu.

dla mnie też bez sensu ale na tym przykładzie z ubiorem chciałam pokazać jakąs bezradność?, ignorancje obowiazków rodzica przez nich samych co jeszcze utwierdziłaś izas w tym zdaniu:
Cytat:W niektorych rodzinach dzieci traktują rodziców nawet nie jak kumpli, ale jak służących, a to jest straszne. Tym bardziej, ze rodzice na to nie reagują i pozwalają dzieciom na wszytsko.
plus to co offca napisała o rodzicu jako kumplu
Offca napisał(a):I co wtedy taki rodzic zdziała? Właściwie nic, skoro nie będzie miał autorytetu, bo upodabnianiem się za wszelką cenę do dziecka na pewno go nie zdobędzie. Będzie wówczas traktowany TYLKO jako kumpel,

No właśnie jak pójdzie na drogę bycia kumplem, ubioru tego samego czy zgodzi sie na bycie służacym "klęska" wychowawcza gwarantowana...


- izas - 29-08-2007 13:25

gradzia napisał(a):Ale nikt mi nie wmówi, ze jesli rodzice są dobrymi katolikami to wychowuja dzieci tak, jak powinno byc.

nie no katolik czy ktoś innej wiary to bez znaczenia tutaj akurat.

No tak, tez prawda. Troche sie zagalopowałam. Zgadzam się z tym co napisałaś gradzia Uśmiech To jest smutne, ale prawdziwe. Wielu rodziców w ogóle się nie interesuje losem swoich dzieci. Nieważne czy przyjdą w nocy , nad ranem, czy na drugi dzień. Ważne, że oni mieli w domu spokój i ciszę. Teraz praca i kariera wypycha życie rodzinne na boczny tor. :?


- gradzia - 29-08-2007 20:43

izas napisał(a):To jest smutne, ale prawdziwe. Wielu rodziców w ogóle się nie interesuje losem swoich dzieci.
ale wiesz jest światełko, że my którzy się wypowiadamy na tym forum widzimy problem i jest nadzieja ze go nie powielimy w naszych rodzinach


- izas - 29-08-2007 22:24

Nadzieja zawsze jest Uśmiech Obyśmy tylko pamiętali o tym co teraz piszemy na forum Uśmiech