UZDRAWIANIE ZRANIEŃ SEKSUALNYCH - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8) +--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22) +--- Wątek: UZDRAWIANIE ZRANIEŃ SEKSUALNYCH (/showthread.php?tid=2602) |
- aga - 06-04-2008 23:24 Ja tam wcale nie twierdzę, że Bóg zrobi wszystko za człowieka, bez jego wysiłku. - Rachel - 06-04-2008 23:27 aga napisał(a):Ja tam wcale nie twierdzę, że Bóg zrobi wszystko za człowieka, bez jego wysiłku.Nie miałam w tym ciebie konkretnie na uwadzę. Tylko pisałam, jak widzę to na przykładzie pewnych ludków. Oczywiście, że łatwiej jest załamać się i oskarżać Boga. Odwagą jest jeżeli człowiek stanie do walki. Koleżanka długo szukała pomocy i jak po ostatnich informacjach od niej .... wreście znalazła lekarza. Mam nadzieje, ze na dłuższa metę. To jest jedna z tych co walczą, pomimo ciągłych trudności. - Ks.Marek - 06-04-2008 23:33 Cytat:Ja tam wcale nie twierdzę, że Bóg zrobi wszystko za człowieka, bez jego wysiłkuDziecko, masz jak piszesz 23 lata. Zatem wiesz już dośc dobrze, że ponosisz odpowiedzialność za wszystkie swe decyzje, prawda? Mniemam, że masz na myśli - piszać w tym oraz w podobnym wątku o swych rozterkach - kogoś bliskiego na myśli, kto wie, może nawet siebie. Zatem spójrz realnie na cały jawiący ci sie problem. Nazwij go, zbadaj, opisz. Łatwiej mówić o konkretach, aniżeli o czymś szczątkowym jedynie, bliżej nieokreślonym. Coś zdarzyło się. Teraz coś innego siedzi (w tobie?) Trzeba zatem pewnej ciągłości między jednym a drugim, by móc finalnie wkroczyć na droge do czegos nowego. - Rachel - 06-04-2008 23:37 Ks.Marek napisał(a):Coś zdarzyło się. Teraz coś innego siedzi (w tobie?) Trzeba zatem pewnej ciągłości między jednym a drugim, by móc finalnie wkroczyć na droge do czegos nowego.Hmm a może nastąpił czas zastoju i skupienia się na jednej kwestii i mocno ona boli - nieania - 09-04-2008 01:36 Jólka napisał(a):3. Wykorzystywanie seksualne dziecino a mija jakiś czas... dziecko ma 18 lat. I kompletnie zrujnowaną sferę seksualną. Co wtedy? Jólka napisał(a):8. Przebaczenie zranień w dziedzinie seksualnejOk. Zostało wybaczone... jednak problem pozostaje... Może ran już nie ma, ale blizny są okropne. - Rachel - 09-04-2008 01:57 nieania napisał(a):Jólka napisał/a:Terapia. I otwarcie się na uzdrowienia ze strony Boga. Hmm zrujnowaną, napewno jest mocno zraniony ale nie można rzec, że kompletnie zrujnowana. Ci, co użalają się i widzą problem i nic poza nim , to można rzec o zrujnowaniu, bo jest poddanie się. nieania napisał(a):Jólka napisał/a:Tego typu bolesnego doświadczenia nie mozna zapomnieć. Pozostanie, ale jeśli rany zostały autentycznie uzdrowione, nie będzie w tej osoby lęku i nie będzie wzdrygać się na sam wyraz wykorzysywanie, gwałt itd. Może to okurtnie zabrzmi, ale należy patrzeć dalej... po za ból, po za złe doświadczenie. Napewno nie jest to łałwe i przyjemne...ale jest to możliwe. aga napisał(a):Czyżby szykowała się tu otwarta wojna na forum?Czyżby ktoś specjalnie prowokował,aby zwrócic na siebie uwagę ? :- - nieania - 09-04-2008 02:11 Rachel napisał(a):Terapia. I otwarcie się na uzdrowienia ze strony Boga.O pierwszym nie chce słyszeć, drugie realizuje, ale to nie pomaga... Rachel napisał(a):Hmm zrujnowaną, napewno jest mocno zraniony ale nie można rzec, że kompletnie zrujnowana.Można i nie chodzi tu o to, że ktoś nic nie widzi poza tym problemem i użala się nad sobą, bo są inne problemy, bo widzi też pozytywy, ale jeśli chodzi o seksualność to leży na łopatkach. Rachel napisał(a):bo jest poddanie siępowiem inaczej... blizny się otwierają. Rachel napisał(a):nie będzie w tej osoby lękunie chodzi o lęk. W ogóle trudno powiedzieć co targa wtedy gdy sie myśli rozmawia na ten temat... Lek jest ale nie przed słowami,bardziej czynami. Np chłopak chce przytulić, to krok w tył. Mechanicznie. Rachel napisał(a):.ale jest to możliwe.owszem, jednak nawet to patrzenie poza niewiele daje. Człowieka automatycznie odpycha albo przyciąga. Zamyka usta, albo otwiera w złym celu itp. Nad tym się nie zastanawia. - Rachel - 09-04-2008 02:20 nieania napisał(a):O pierwszym nie chce słyszeć,A czemu? Terapia nie jest łatwym krokiem, ale jak się trafi na dobrego psychoterapełtę, to jest napewno ok. nieania napisał(a):drugie realizuje, ale to nie pomaga...Bo to nie jest jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki. Bog uzdrawia stopniowo, i raczej zaczyna od tego co prostsze a później coraz bardziej dotyka tego bardzo bolesnego. Ale czyni to raczej w sposób delikatny, chociaż osoba moze to odebrać inaczje.Ogólnie rany tego typu goją się czasmi do końca zycia. Ale to też jest zależne od osoby. nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Jeżeli się otwierają, tzn,że nie ma jeszcze pełnego uzdrowienia lub ktoś ciągle sam wraca i rozmysla nad tym. nieania napisał(a):Rachel napisał/a:W tej kwestie, to wydaje mi się,że też tutaj uczy się człowiek na nowo , krok po kroku poznawania i budownia zaufania do człowieka i mężczyzny. Napewno jest lęk, bo nie wiesz czego mozesz się spodziewać. Ale w jakiś sposob, nalezy spróbować zaufać jemu. A jak relacja z Jezusem ?? nieania napisał(a):Rachel napisał/a:To jest proces. Póki trwa proces leczenia, będzie cofanie się i patrzenia na ranę. Ale jest nadzieja, na uzdrowienie. Powoli zauważy sie , ze zaufało sie komuś.Bo uzdrowieniu tej rany, też jest uzdrowianiem zaufania do drugiego człowieka. - nieania - 09-04-2008 02:28 Rachel napisał(a):A czemu?Nieudane próby. Rachel napisał(a):Bo to nie jest jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki.minęły dwa lata... Rachel napisał(a):Jeżeli się otwierają, tzn,że nie ma jeszcze pełnego uzdrowieniaz pewnością Rachel napisał(a):W tej kwestie, to wydaje mi się,że też tutaj uczy się człowiek na nowo , krok po kroku poznawania i budownia zaufania do człowieka i mężczyzny.Ale są takie hamulce w podświadomości,które na to nie pozwalają. Rachel napisał(a):A jak relacja z Jezusem ??Jezus jest Bogiem... relacja jest inna. Jezusowi ufa. Rachel napisał(a):Ale jest nadzieja, na uzdrowienie.Jak zamienić ją w rzeczywistość? - Rachel - 09-04-2008 02:38 nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Te osoby, które znam, jeszcze dłużej czekają. Nie jest to szybki proces. No jedynie,że Bóg uzdrowi "od ręki" nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Dobrze jest poznawać siebie i poznawać te mechanizmy i powierzać te zmagania Bogu. A jeżeli się przekonasz, to też spróbować jeszce raz poszukac psychoterapełte. nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Tak. Ale też człowiekiem - mężczyzną. Znam osoby, które bały się , że coś złego uczyni im. nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Zapewne odp, nie dokonca ciebie zadowoli. Bo to długi czas pracy nad sobą. Proces wybaczenia sprawcy. Przyjęcie siebie i zaakceptowanie tego doświadczenia. A w tym wszystkim też obecność Boga aby była. Jest to czas bardzo bolesny, czasmi mocno przybijający do ziemi. Więc warto mieć zaufaną osobę, która wesprze w najtrudniejszych momentach. Nie wiem jakiej natury jest to zranienie, ale jak co podaje pewne forum gdzie są osoby które doświadczyły w swym życiu wykorzystywania seksualnego .... dość często są to osoby, które doswiadczyły tego w dzieciństwie... http://survivors.pl/ - nieania - 09-04-2008 02:42 Rachel napisał(a):Proces wybaczenia sprawcy.ten proces jest już skończony. Rachel napisał(a):Przyjęcie siebie i zaakceptowaniekż tego doświadczenia.to także... Rachel napisał(a):Nie wiem jakiej natury jest to zranienie,molestowanie i wykorzystywanie seksualne trwające kilka lat. - Rachel - 09-04-2008 02:47 nieania napisał(a):Rachel napisał/a:100 % ? Czy nadal masz styczność z tą osobą ? jak reagujesz na nią ? nieania napisał(a):Rachel napisał/a:poznownie pytanie czy 100% ? W momencie przyjęcia czegoś , dochodzi o pokoju w sercu i reagowanie na złe doświadczenie jako pewnego faktu. Jedynie, ze czegoś nie doczytałam dokładniej. nieania napisał(a):Rachel napisał/a: A czy masz zaufaną osobę, z którą mozesz porozmawiać bez obawy ? Jest pewna pozycja ksiązkowa dotykająca ten problem. Tylko,że raczej osoba która doświadczyła tego typu doświadczenia, sama nie powinna jej przerabiać, aby nie doprowadzić siebie w stan depresji. No to zapraszam na rekolekcje uzdrowienia wspomnień - nieania - 09-04-2008 02:52 Cytat:100 % ?Tak, tak, obojętnie... Rachel napisał(a):poznownie pytanie czy 100% ?tak Rachel napisał(a):W momencie przyjęcia czegoś , dochodzi o pokoju w sercu i reagowanie na złe doświadczenie jako pewnego faktu.to co było to fakt... dlatego można o tym rozmawiać.. inną sprawą jest to co się dzieje teraz, konsekwencja tego co było.. Rachel napisał(a):A czy masz zaufaną osobę, z którą mozesz porozmawiać bez obawy ?tak. Rachel napisał(a):Tylko,że raczej osoba która doświadczyła tego typu doświadczenia, sama nie powinna jej przerabiać, aby nie doprowadzić siebie w stan depresji.co to za książka? - Rachel - 09-04-2008 02:57 nieania napisał(a):Rachel napisał/a:Niestety najczęsciej konsekwencje ponosi ofiara m.in. nie umiejętność zaufania, stany przygnębienia , lęk przed kolejnym gwałtem, a nawet pedofilia itd.. Sprawca najczęściej nie poczuwa się do odpowiedzialności za dokonane zło. To jest stopniowe wychodzenie do świata i ludzi... człowiek zraniony musi przełamywać te blokady emocjonalne, psychiczne ktore powstały w nim , z powodu doznanego zła, aby mógł normalnie funkcjonować. nieania napisał(a):Rachel napisał/a: Pokonywanie Traumy Jak co też może to ci się przyda : Koniec Milczenia Re: UZDRAWIANIE ZRANIEŃ SEKSUALNYCH - aga - 09-04-2008 17:58 Jólka napisał(a):Nieakceptacja płciowości dziecka przez rodziców (...) jest zawsze głęboką krzywdą. Może ona mieć bardzo różne źródła, na przykład negatywne spojrzenie na ludzką seksualność, jej lekceważenie (...). Głębia problemów wynikająca z tego typu zranienia uzależniona będzie od głębi samej nieakceptacji. Nieakceptacja seksualności dziecka staje się często źródłem zachwiania całego rozwoju emocjonalno-seksualnego: braku pełnej identyfikacji seksualnej, niepewności siebie jako kobiety lub mężczyzny, lęków (...) Pozwoliłam sobie zacytować dosyć długi fragment, ażeby scharakteryzować swoją własną sytuację. Jak już wcześniej wspominałam, moja mama jest matką zaborczą i do tej pory podejmowane są w pewnym sensie próby kontrolowania moich kontaktów z kolegami, bo mama jest o nie zazdrosna. Niejednokrotnie mówiła mi, że nie chciałaby, żebym kiedykolwiek wyszła za mąż i spowodowało to u mnie wyparcie różnego rodzaju pragnień, lęku przed jakąkolwiek bliższą relacją z mężczyzną - pewnie dlatego jestem sama, bo się boję. Aktualnie zauważam brak akceptacji swojej kobiecości, seksualności, u mnie w domu postrzeganej jako coś złego i brudnego i wywołującego poczucie winy. Księże, to prawda, że staję się (a może już jestem) starą zgorzkniałą babą. Jeżeli będziecie mieli coś mądrego do dodania to będę wdzięczna, tylko bardzo proszę - nie wykorzystujcie informacji, które tutaj zamieszczam, przeciwko mnie. Odarzam Was dużym zaufaniem, skoro o tym piszę i też nie jest mi łatwo wyciągać pewne rzeczy publicznie. |