Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Jaki jest Twój Bóg? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Jaki jest Twój Bóg? (/showthread.php?tid=2770)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


- Sant - 30-03-2011 20:46

pafni napisał(a):Można to zrzucić na przypadek, można na Boga, można na Karme...zależy jaką filozofie się w życiu przyjmie.
Dlatego istotna jest wiara poświadczona doświadczeniem a nie filozofia.


- aga - 30-03-2011 21:14

pafni, bynajmniej, wcale nie żartowałam. Dzięki Annnika za zrozumienie. Oczko Jestem na dobrej drodze ku normalności. Uśmiech


- pafni - 30-03-2011 21:54

sant napisał(a):pafni napisał/a:
Można to zrzucić na przypadek, można na Boga, można na Karme...zależy jaką filozofie się w życiu przyjmie.


Dlatego istotna jest wiara poświadczona doświadczeniem a nie filozofia.
Dokładnie tak samo myślę.


- aleksab - 30-03-2011 22:00

sant napisał(a):aga napisał/a:
poza tym obraz Boga jest taki jak obraz naszych rodziców (zazwyczaj ojca).

To prawda, ale jak się ma 6 lat a nie 26.

San , to zostaje i sie za nami cięgnie dopóki się z tym czegoś nie zrobi.
Mój jeden znajomy ksiądz, na rekolekcjach które prowadzi, animuje szczególną modlitwę która pomaga na takie zranienia Oczko
jeżeli ktos chce wiedzieć coś więcej to zapraszam na PW, Agnieszko napisz Oczko


- aga - 30-03-2011 23:52

W leczeniu "zranień" pomaga psychoterapia. Religia mi tylko zaszkodziła. Zajmuję się leczeniem zaburzeń osobowości, znaczy - dojrzewaniem.


- Sant - 31-03-2011 09:26

aga napisał(a):W leczeniu "zranień" pomaga psychoterapia. Religia mi tylko zaszkodziła. Zajmuję się leczeniem zaburzeń osobowości, znaczy - dojrzewaniem.
Nie mogę sie zgodzić - owszem masz racje, jeżeli wiarę traktujesz na sposób religijny. A ja do znudzenia będę powtarzał, że chrześcijaństwo nie jest jedną z religii naturalnych. Tylko że my z niego to robimy. I jeżeli nie wyjdziemy z religijności naturalnej, by wejść w wiarę, to faktycznie możesz mieć rację. Wiara jest czymś innym. Religia zakłada tylko pewne praktyki i przylgniecie do pewnych prawd z których niewiele wynika. Wiara jest doświadczeniem, pewnością, oparciem się na skale. I wtedy leczy. Ja w kontekście chrześcijaństwa nigdy nie mówię o religii. Dla jasności-nie uważam wcale by religijność naturalna była czymś złem. Jest po prostu czymś innym niż wiara. Religia może owszem prowadzic do wiary, ale może też powodować postawy schizofreniczne. Dlatego ludzie odchodzą od Kościoła, bo swoją bytność w nim traktują jedynie w kategoriach religijnych. Chyba mało zrozumiale przedstawiłem swoje zdanie na ten temat, ale nic nie poradzę. Nie umiem w 5-ciu słowach. :wink:


- aleksab - 31-03-2011 09:45

aga napisał(a):W leczeniu "zranień" pomaga psychoterapia. Religia mi tylko zaszkodziła. Zajmuję się leczeniem zaburzeń osobowości, znaczy - dojrzewaniem.

Psychoterapia nie leczy zranień, pomaga wyleczyć objawy nimi spowodowane , ale przyczyny nie leczy , pomaga leczyć zaburzenia o których napisałaś ale zranień nie leczy.
Bo jak psychoterapia mogłaby uleczyć twoją zranioną miłość ?
Tą miłość może uleczyć tylko Miłość czyli Bóg.
Ale oczywiście religia mówi też że należy korzystać z terapii i się leczyć , bo objawy trzeba wyleczyć terapią


- aga - 31-03-2011 10:16

Terapia leczy emocje, czyli to, co nazywacie "zranieniami". Niekoniecznie trzeba wierzyć w Boga, żeby wyzdrowieć, a bardzo często nie ma to znaczenia. Mówię jako osoba wierząca, że jest nieprawdą, że choroby emocji się nie wyleczy bez udziału Boga, chociaż pewnie najlepiej połączyć jedno i drugie.
Przyznam jedna, iż wypowiadam się po trosze jako wierząca chwilowo zateizowana, toteż mówię o "religijności", a nie o "wierze". Nie zawsze jest możliwe w leczeniu połączenie duchowości, a powiem, że w bardzo cięzkich przypadkach w ogóle niemożliwe, ponieważ zanika uczuciowość wyższa. Wtedy staje się niemożliwe również odtworzenie prawidłowego obrazu Boga (bo trzeba włączyć emocje) i powstaje obraz rozszczepiony.
Co do leczenia zranień poprzez wiarę, to nie neguję tego, natomiast mam poczucie, iż chrześcijanie bardzo często posługują się myśleniem magicznym, pozbawionym refleksji i realizmu. Dlatego rażą mnie takie poglądy, że Pan Bóg ma coś tam uzdrawiać. Bóg nie jest czarodziejem. Podejrzewam, że wielu z Was dostrzega tę subtelną różnicę, ale wielu niestety nie. Takie jest moje zdanie.


- Sant - 31-03-2011 12:27

aga napisał(a):Niekoniecznie trzeba wierzyć w Boga, żeby wyzdrowieć
Naturalnie
aga napisał(a):a bardzo często nie ma to znaczenia
Ma zdecydowanie
aga napisał(a):iż chrześcijanie bardzo często posługują się myśleniem magicznym, pozbawionym refleksji i realizmu

Chrześcijanie religijności naturalnej.
aga napisał(a):Pan Bóg ma coś tam uzdrawiać. Bóg nie jest czarodziejem.
Czarodziejem nie, jest natomiast Lekarzem.


- aga - 31-03-2011 13:29

sant napisał(a):Czarodziejem nie, jest natomiast Lekarzem.
Tyle że dla Was to jest tożsame. Język
A ja i tak mam własne zdanie na ten temat. :mrgreen:


- Sant - 31-03-2011 15:09

aga napisał(a):Tyle że dla Was to jest tożsame.
A to ciekawe, że ty wiesz lepiej niż ja co jest dla mnie tożsame.
Tak szczerze,- to jest dokładnie odwrotnie niż ci sie wydaje.


- aga - 31-03-2011 16:03

sant napisał(a):
aga napisał(a):Tyle że dla Was to jest tożsame.
A to ciekawe, że ty wiesz lepiej niż ja co jest dla mnie tożsame.
Taaa...spodziewałam się podobnej odpowiedzi. Przyznaję, że może za bardzo uogólniam. Chodziło mi o tę część katolików która charakteryzuje się sztywnością myślenia i brakiem zrozumienia złożoności zjawisk. Obawiam się, że większość katolików jest bezmyślna, o czym świadczy chociażby to, że w wieku lat kilkudziesięciu spowiadają się jak dzieci z podstawówki albo religię pojmują w sposób dziecięcy lub rytualny - magiczno - życzeniowy. Wtedy pojawia się myślenie tego typu, że Bóg ich uzdrowi na sposób magiczny wtedy, kiedy to nie jest możliwe - co jednocześnie nie przeczy przekonaniu o wszechmocy Boga.
Wydaje mi się po prostu, że mój tok rozumowania nie jest właściwie rozumiany...


- Sant - 31-03-2011 18:11

aga napisał(a):w wieku lat kilkudziesięciu spowiadają się jak dzieci z podstawówki
Nie chodzi tylko o spowiedź, ale generalnie o całość katolicyzmu. Masz rację jest na ogół infantylny. Często dorosła dziewczyna usiłuje wtłoczyć na siebie sukienkę od pierwszej komunii św.
Problem jest taki że dzieci ewangelizuje się na sposób dziecinny, dorosłym trzeba mówić innym językiem, tylko ze często pozostają oni mentalnymi dziećmi.


- Nicol@ - 31-03-2011 22:59

aga napisał(a):w wieku lat kilkudziesięciu spowiadają się jak dzieci z podstawówki albo religię pojmują w sposób dziecięcy
Aga, a może by tak warto zostać dzieckiem i traktować Pana Boga jako dobrego tatusia, który czasem da lizaka? Uważam, że zbyt poważne relacje między nami a Stwórcą są dla nas niekorzystne. Może to brzmi nieco egoistycznie, ale przecież czasami zdarza nam się traktować Boga niestety - instrumentalnie. :roll:


- aleksab - 31-03-2011 23:34

aga napisał(a):Terapia leczy emocje, czyli to, co nazywacie "zranieniami"

Ja nie nazywam emocji , zranieniami bo często jest coś więcej niż tylko emocje
Pamiętaj że emocje to stan krótkotrwały a zranienia mogą w nas siedzieć latami.

aga napisał(a):Wtedy staje się niemożliwe również odtworzenie prawidłowego obrazu Boga (bo trzeba włączyć emocje) i powstaje obraz rozszczepiony.
.

Wiara w Boga to nie emocje !
Powiem więcej obraz Boga zbudowany na emocjach jest często fałszywy, a dlatego ze jak pisałam wyżej emocje to stan ulotny, wiara taka jest nietrwała i szybko znika.
Wiara w Boga, zdrowa wiara w Boga nie powinna być zbudowana na emocjach

aga napisał(a):Dlatego rażą mnie takie poglądy, że Pan Bóg ma coś tam uzdrawiać.

Powiedz to tysiącom , a nawet podejrzewam że milionom ludzi uzdrowionych przez Boga którzy zaczęli chodzi, zniknął im nowotwór i wiele wiele innych których życie się zmieniło bo tu zaczęli widzieć , tu przewlekły ból ustał.
Uwierz , dane mi było widzieć to na własne oczy.