Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Przetaczanie krwi u Świadków Jehowy - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Magia, sekty i wszystko inne (/forumdisplay.php?fid=17)
+--- Wątek: Przetaczanie krwi u Świadków Jehowy (/showthread.php?tid=3067)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13


- Drizzt - 25-10-2009 19:50

Omyk - sprawa jest banalnie prosta. Mianowicie ŚJ wierzą, że przetoczenie krwi zabija duszę człowieka. Rodzice więc, aby uchronic dziecko przed wiecznym nieistnieniem, wybierają dla niego to, co, wedle ich wiary, najlepsze - czyli śmierć fizyczną na rzecz wiecznego życia. Jest to absolutnie spójne, logiczne i z ich punktu widzenia pełne miłosierdzia (bo to oni będą musieli nosić żal za dzieckiem przez całe życie).

Ale, analogicznie - Jezus przyszedł na świat w taki sposób, ze, posrednio, skutkiem była śmierć wielu niemowląt. Ktoś też mógłby powiedzieć: "A to nikczemnik! Wiedział, co się stanie, i tak sobie dobrał realia, że jego życie było okupione śmiercią wielu!". I z punktu widzenia czysto ludzkiego (bez brania pod uwagę wiary) jest to zupełnie sensowne stwierdzenie. Ale już biorąc wiarę pod uwagę - zdecydowanie nie.

Tak to niestety jest, że kiedy weźmie się pod uwagę wiarę, to często logiczne, rozsądne, "ludzkie" myślenie przestaje mieć rację bytu.

Warto o tym pamiętać, zanim zacznie się oceniać ŚJ.


- omyk - 25-10-2009 20:18

Nie bajdurz Język u śJ pojęcie duszy jest bardzo specyficzne, twierdzą, że dusza składa się z jakiegoś ciała i z 'pierwiastka życia', czyli 'ożywiającej ją siły życiowej'. Dusza ziemska wg śJ to człowiek albo zwierze, są też dusze niebiańskie. W tej 'definicji' dusze ludzkie i zwierzęce mają organizm z ciała utrzymywany przy życiu za pomocą krążenia krwi w naczyniach krwionośnych.
Tak naprawdę więc dla śJ "dusza" to po prostu istota ludzka, a często wręcz "dusza" jest utożsamiana z samą krwią.

Jak chodzi o biblijność zakazu transfuzji... W zasadzie zero. Na podstawie starotestamentalnych zakazów spożywania krwi zwierzęcej i nowotestamentowego jednego zdania wypowiedzianego jako KOMPROMIS między wiernymi spośród pogan i spośród Żydów (warto zapoznać się z kontekstem, chodzi o tzw. spór antiocheński), aby ci spośród pogan, wchodząc do Kościoła nie przestrzegali przepisów Prawa Mojżeszowego w 100%, ale jedynie to minimum, które pozwoli uniknąć zgorszenia wśród Żydów (m.in. powstrzymanie się od krwi), śJ zakazują transfuzji krwi ludzkiej, ba - NAWET własnej, oddanej wcześniej krwi, przy czym poszczególne jej frakcje nie są objęte tym zakazem. Ktoś kiedyś porównał to do zakazu jedzenia kanapki, przy jednoczesnej możliwości zjedzenia osobno bułki, osobno masła, osobno sałaty, szyneczki i pomidora. Żeby nie pozostać gołosłowną... Nie wolno krwinek czerwonych, ale wolno już środki krwiopochodne, oparte na hemoglobinie, która stanowi 97% objętości krwinek czerwonych.
Nie wspominając już o tym, że w czasach biblijnych o transfuzji nie było mowy i próżno szukać w Piśmie choćby półsłówka na ten temat - mam nadzieję, że to oczywiste.

Dla zainteresowanych tematem: http://www.ajwrb.org/polish/

[ Dodano: Nie 25 Paź, 2009 19:22 ]
Cytat:Jezus przyszedł na świat w taki sposób, ze, posrednio, skutkiem była śmierć wielu niemowląt. Ktoś też mógłby powiedzieć: "A to nikczemnik! Wiedział, co się stanie, i tak sobie dobrał realia, że jego życie było okupione śmiercią wielu!"
I znowu bajdurzenie. Gdzieś komuś na forum (może nawet Tobie?) podałam przykład ze staruszką. Kowalski zamordował staruszkę. Bóg stworzył staruszkę. => Bóg-nikczemnik stwarzając staruszkę celowo posłał Kowalskiego do więzienia?
To ten sam tok rozumowania.

To nie narodziny Jezusa były okupione śmiercią niemowląt, ale chorobliwa żądza władzy Heroda była tą śmiercią okupiona. A więc po raz kolejny: nie Bóg, tylko ludzki grzech jest winien zła.


- TOMASZ32-SANCTI - 25-10-2009 23:16

Drizzt napisał(a):Omyk - sprawa jest banalnie prosta. Mianowicie ŚJ wierzą, że przetoczenie krwi zabija duszę człowieka. Rodzice więc, aby uchronic dziecko przed wiecznym nieistnieniem, wybierają dla niego to, co, wedle ich wiary, najlepsze - czyli śmierć fizyczną na rzecz wiecznego życia. Jest to absolutnie spójne, logiczne i z ich punktu widzenia pełne miłosierdzia (bo to oni będą musieli nosić żal za dzieckiem przez całe życie).

Tak, masz rację. Sprawa jest banalnie prosta. Duszę człowieka zabija grzech a nie żadne przetaczanie krwi. Jednak ŚJ trudno jest to zrozumieć i przyjąć. Mają swoje własne poglądy, teorie, w które wierzą - i mają do tego prawo. Natomiast patrząc od strony chrześcijańskich wartości to rodzice zwyczajnie pozwalają dziecku umrzeć zamiast ratować mu życie. To jest więc tak, jakby patrzeć na człowieka umierającego ze spokojem - niech się taki wykrwawia na śmierć, bo gdy się pomoże i przetoczy krew to człowiek od razu do piekła pójdzie. Dla mnie to bajka, ale bajki są różne. W niektóre dzieci wierzą, szczególnie te z wybująłą fantazją. Uśmiech


- omyk - 25-10-2009 23:25

Cytat:To jest więc tak, jakby patrzeć na człowieka umierającego ze spokojem - niech się taki wykrwawia na śmierć, bo gdy się pomoże i przetoczy krew to człowiek od razu do piekła pójdzie. Dla mnie to bajka, ale bajki są różne.
To akurat nie ta bajka, śJ nie wierzą w istnienie piekła... :roll:


- Drizzt - 26-10-2009 07:34

Tomek, Omyk - ok, wszystko co mówicie jest fajne, świetne i cacy, tyle, że zapominacie, że macie do czynienia z inną WIARĄ, której rozumowe ocenianie (jak i każdej wiary) ma tyle samo sensu, co dywagowanie, ile Bóg ma włosów na głowie. Oni w to wierzą, to jest ich wiara, i ocenianie ich czynów, odrzucając/pomijając jednocześnie icj wyznanie, jest po prostu bezsensem.

Dla mnie, przykładowo, takim samym barbarzyństwem jest zakaz u Was eutanazji - uważam to za zmuszanie człowieka do cierpienia, gdy nie ma dla niego ratunku (fizycznego, bo o duszy tu nie rozprawiamy). Ale wiem, że ma to podstawy w Wasszej wierze (czy sensownej, czy nie - nie mi to oceniać, ważne, że w Waszej wierze ma), i bez tego kontekstu nie ma sensu, bym oceniał ten wasz zakaz.


- Sant - 26-10-2009 10:14

Drizzt napisał(a):Dla mnie, przykładowo, takim samym barbarzyństwem jest zakaz u Was eutanazji - uważam to za zmuszanie człowieka do cierpienia, gdy nie ma dla niego ratunku
A skąd wiesz, że nie ma ratunku?
Skąd wiesz czy ten człowiek w danym momencie chce smierci pod wpływem cierpienia, a za moment się z tego nie wycofa? Ale już będzie za późno- Tak? A może pod wpływem np rodziny, której sie nie chce opiekować cierpiącym, taki lekarz tylko czycha (czyha?) na chwilę słabości. Albo po prostu rodzinka chce się pozbyć delikwenta, by odziedziczyć kupę szmalu.
Bezwzględnym barbarzyństwem jest zabijanie. Cierpienie może ustąpić, śmierć nie. Już nawet nie wspominam o środkach paliatywnych.
Przetaczanie krwi służy życiu. Eutanazja wygodzie lub pieniądzom innych. Nie można porównywać tych dwóch przypadków.


- Drizzt - 26-10-2009 10:42

Sant - dla CIEBIE nie można. To jest Twój sposób myślenia, sposób katolicki, który szanuję, ale którego nie muszę podzielać. Ma on korzenie w Waszej wierze, dlatego nie mówię, że "to jest nie tak".

I to samo polecałbym innym - by nie oceniali czynów innych, wynikających z ICH wiary i ICH przekonań, na podstawie SWOICH przekonań i SWOJEJ wiary.


- omyk - 26-10-2009 11:26

Drizzt, słyszałeś o Januszu Świtaju?


- Kyllyan - 26-10-2009 12:15

sant napisał(a):Cierpienie może ustąpić, śmierć nie.
Jednemu juz tu napisałem, ze mysli jak ateista Oczko Człowiek wierzący /np. św Maksymilian Kolbe/wie, że smierci tak naprawde nie ma.


- Sant - 26-10-2009 12:19

Kyllyan - czy nie zgadzasz się z tym co napisałem? Czy wg ciebie proces śmierci jest procesem odwracalnym? Czy wg ciebie ateistyczne jest stwierdzenie o nieodwracalności śmierci? Wg mojej wiedzy, tylko jeden pokonał śmierć fizyczną: Jezus Chrystus, co wcale nie oznacza, że jej nie ma. Kolbe natomiast wszedł w nią by ratować od niej drugiego człowieka. Jeśli by jej nie było, to na cóż jego ofiara? Domyślam się ku czemu dążysz, ale nie znaczy to że przyznaję ci rację. Kolbe wybrał mniejsze zło:jako osobie samotnej śmierć mniej krzywdy zrobiła niż Gajowniczkowi - ojcu rodziny. Panem życia i śmierci jest tylko Bóg. I zawsze jesli czyni to człowiek gwałci plan Pana Boga wobec zamordowanego. Bez względu, czy czyni to w obózie koncentracyjnym, czy na łóżku szpitalnym, czy w łonie kobiety (tej Bożej Fabryki Życia). I nieodwracalność śmierci wcale nie zaprzecza życiu po nim. To jest inna kategoria. Tu jest ciało, tam jest dusza. Umiera człowiek fizyczny i nie do nas należy decyzja o "Dies Natalis" dla życia wiecznego. Jeśli twierdzimy inaczej, to przypisujemy sobie prerogatywy Boga. Jak sie nazywa taka postawa, nie muszę chyba pisać.


- Kyllyan - 26-10-2009 13:47

Wiesz, nie chodzi mi o to wszystko, o czym piszesz. Temat jest jasny. Nie uważam, by dzieci ŚJ, którym rodzice odmówią transfuzji krwi - biorąc pod uwagę miłosierdzie Boga - cokolwiek straciły z tego powodu, że ich rodzice są w błędzie.


- Scott - 26-10-2009 13:52

Możliwość nawrócenia, możliwość poznania Trójjedynego Boga za życia, radości z Komunii z Nim..min. to.


- Sant - 26-10-2009 14:09

Kyllyan napisał(a):Wiesz, nie chodzi mi o to wszystko, o czym piszesz.
To czemu zasugerowałeś iz myślę jak ateista?
Kyllyan napisał(a):Nie uważam, by dzieci ŚJ, którym rodzice odmówią transfuzji krwi - biorąc pod uwagę miłosierdzie Boga - cokolwiek straciły z tego powodu, że ich rodzice są w błędzie.
Owszem- dzieci nic poza życiem nie stracą. Ale samo życie jest darem. I jeśli umrą w wyniku odmowy transfuzji, (czyli nie uczynimy wszystkiego by ratować ich życie) to będzie grzech zaniedbania, albowiem skoro Pan Bóg to dziecko powołał do zycia, tzn, że miał jakiś plan wobec niego. Może zgodnie z wolą Stwórcy to dziecko miało w przyszłości zapobiec jakiejś tragedii na skalę kosmiczną, albo wynaleźć lekarstwo na raka, albo..... Ileż by świat stracił, gdyby np JPII nie podano krwi. Albo gdyby nie było "Ucieczki do Egiptu". Herod ze swoja rzezią niewiniatek jest tu symbolem tych co przeciwstawiają sie woli Stwórcy. Ale Jezusowi w porę "podano krew" i później mógł powędrować do Jerozolimy. By dokonano na nim egzekucji za wszystkie przestępstwa świata.
Bóg nie zabija. (Zabija człowiek, albo konsekwencja jego grzechu.) Skoro powołuje do życia, to pragnie by człowiek spełnił misję mu wyznaczoną i dożył swego czasu syt swoich dni. Jak Abraham.


- omyk - 26-10-2009 18:45

Tak naprawdę nie wiadomo, jaki był Boży plan dla takiego dziecka. Przedwczesna śmierć uniemożliwia wykonanie człowiekowi wielu zadań i misji, które Pan mu polecił, choć przecież wiadomo, że być z Bogiem to rzecz lepsza.
To po pierwsze.
Po drugie... dopóki człowiek żyje, mamy moralny obowiązek to życie chronić.
Równie dobrze możesz powiedzieć, że osobie, która ucierpiała w wypadku, nie musimy iść z pomocą, bo jeśli umrze - nie straci u Boga niczego z powodu lenistwa służby zdrowia.


- Obserwator - 26-10-2009 21:33

Jeżeli chodzi o podejście ŚJ do przetaczania krwi, to najbardziej moją uwagę ściąga coś z innej beczki. Lekarz opiekujący się świadkiem Jehowy jest postawiony w sytuacja między młotem a kowadłem. Ma do wyboru albo postąpić wbrew woli pacjenta, albo złamać przysięgę Hipokratesa.