Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Enneagram :) - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Wiedza, nauka, filozofia. (/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Wątek: Enneagram :) (/showthread.php?tid=332)

Strony: 1 2 3 4 5 6


- Ks.Marek - 05-04-2007 23:36

Wg mnie jest to tak, że z Ewangelii oraz z sakramentów też można zrobić niebezpieczną dla człowieka magię. Do wszystkiego trzeba mieć wiedzę, rozsądek i wiare w Boga.


- Polonium - 07-04-2007 13:38

Taka ingerencja jakiej dopuszczono się w internecie bardziej przypomina czasy PRL-u z cenzurą.Niebezpieczne jest także lobby homoseksualne,które może z czasem blokować strony w internecie (nawet katolickie,nie mówiąc o prawicowych) i tego się też obawiam.Rocco Butiglione powiedział zgodnie z nauką Kościoła,że homoseksualizm to grzech,a inni politycy uznali to za przejaw dyskryminacji.Czy nie grożą nam z czasem prześladowania ? Problemem jest to,że jeśli ktoś ma za dużo pieniędzy lub władzy to może stać się dyktatorem nawet w internecie.Jak można temu zapobiec?


- Scott - 07-04-2007 14:26

SEBASTIANO napisał(a):Taka ingerencja jakiej dopuszczono się w internecie bardziej przypomina czasy PRL-u z cenzurą.
wyjdzie w praniu co i jak. Poznacie po owocach. :wink: A jeśli chodzi o mój typ to tak jak to zawsze mówie: pomieszanie Kmicica z Winicjuszem. :wink:


- Ks.Marek - 08-04-2007 22:25

Scott napisał(a):
SEBASTIANO napisał(a):Taka ingerencja jakiej dopuszczono się w internecie bardziej przypomina czasy PRL-u z cenzurą.
wyjdzie w praniu co i jak. Poznacie po owocach. :wink: A jeśli chodzi o mój typ to tak jak to zawsze mówie: pomieszanie Kmicica z Winicjuszem. :wink:

Scott, przyjacielu drogi,
zgadzam się z tobą, że trzeba ażeby Pan Bóg był na pierwszym miejscu. Ale uważam, że nie można potępiać w ciemną otchłań tego, co zwraca uwage człowieka na jego ludzką oraz duchową formację.
Enneagram, czy psychologia wg Junga, Fromma, czy samego Freuda - to są rodzynki, mogące pięknie aromatyzować cały sernik. Duży uśmiech


- Scott - 09-04-2007 00:18

Ks.Marek napisał(a):Junga
I. biorąc pod uwage całą twórczość Junga który pod koniec życia pisze listy w których stwierdza że to co stwożył może być religią, dziękuje- mam 1 Boga.
II. urozmaici jak Mansonowi co zrobił sekte stcricte na jego "nauce". pozatym:


Idea Junga, że Bóg jest "całkowitością", eliminuje zasadniczy fakt, że jest czystym czy absolutnym Dobrem. "Całkowitość" tworzy dopiero Dobro i Zło razem. Chrystus musi być uzupełniony przez Szatana[1]. W systemie Junga nie chodzi więc o "świętość", ale tylko i wyłącznie o "całościowość". Bóg dla Junga nie oznacza więc Dobra, które jest tu "połowiczne", niepełne i niedoskonałe. Dlatego według Junga, w jego fałszywej i subiektywistycznej teologii (a właściwie teozofii) Bóg "traktuje Szatana ze zdumiewającą cierpliwością i szacunkiem", a nawet pozostaje z nim w zmowie i ulega jego wpływowi (!). W fałszywej teozofii Junga, reaktywującej tezy antycznej, antychrześcijańskiej gnozy, Lucyfer nie jest jednym z upadłych aniołów, ale ukochanym synem Boskim, dla którego stosunków z Jezusem archetypem jest opozycja "Kain - Abel". Co więcej: układy diabła w niebie były tak dobre, że nawet Chrystus nie mógł być pewny, po czyjej stronie stanie Bóg Ojciec[2].
Takie widzenie Boga w swoistym teozoficznym ujęciu musi mieć konsekwencje dla wizji człowieka. Niemiecki benedyktyn nieświadomie propaguje teozofię Junga i wynikającą z niej gnostycką antropologię. "Brak całościowości tworzy Cień" - powtarza bezmyślnie Grün za Jungiem, nie widząc niebezpiecznych konsekwencji dla chrześcijaństwa wynikających z takiego myślenia[3]. Najważniejszą sprawą jest więc dla człowieka "integracja Cienia", czyli praca z nieświadomością. Ważniejszą niż wszystko inne. Tym bardziej że to inne - grzech czy szatan - oznacza też dla Junga wyłącznie obszar nieświadomości i - w następstwie - wyłącznie terapii. Wbrew jednak deklaracjom nie pozostajemy wyłącznie w obszarze psychologii.

Leczcie się raczej, niż nawracajcie
C.G. Jung w liście do Ericha Newmana pisał, że Bóg jest "dolegliwością, z której trzeba się uleczyć"[4]. Wygląda więc na to, że Jung jako "terapeuta", wychodził z pozycji zakamuflowanego ateizmu, tj. sprowadzenia Boga do subiektywnego doświadczenia psychicznego, a nawet funkcji nieświadomości (pisała też o tym s. prof. Z. Zdybicka z KUL)[5]. W "Symbole der Libido" pisze, iż z psychologicznego punktu widzenia Bóg to określenie kompleksu wyobrażeń, które zgrupowały się wokół jakiegoś uczucia. Mamy więc tutaj do czynienia z pomyleniem obrazu z rzeczywistością, fenomenologii z ontologią, empiryzmu z religią, co słusznie wyłapał w swoich analizach filozof M. Buber[6].
Na podobnej zasadzie Jung przedefiniowuje postać szatana czy też demonologię, na czym z kolei wspiera się Grün w swoich duszpastersko-terapeutycznych radach. Nie chodzi więc tu jednak o czysty ateizm, ale raczej o "religię gnozy" (H. Jonas)[7]. Ideologia Junga ma bowiem wyraźnie gnostycki charakter (ks. prof. W. Myszor)[8]. Podobnie jak inni ezoterycy czy gnostycy przed nim: Levy, Bławatska, Steiner, Roerich, chciał Jung zastąpić "jezuicką" (tak dosłownie pisze w swoich "Wspomnieniach") demonologię swoistą gnostycką demonozofią (podobnie zresztą jak R. Steiner), która polegałaby na wewnętrznym doświadczeniu Złego (czyli "wejściu w kontakt z nieświadomością" według nazewnictwa Junga)[9].
W następstwie chodziłoby o poddanie się Złemu czy swoiste posłuszeństwo jemu ("pakt z diabłem" przedefiniowany już przez Freuda jako "eliminacja stłumienia wypartych popędów" czy też "integracja cienia", mówiąc językiem Junga). Neognostyk R. Steiner mówił bez ogródek o posłuszeństwie Lucyferowi, stąd nic dziwnego, iż czołowy prorok gnozy w Polsce, Jerzy Prokopiuk (jungista i steinerysta jednocześnie), namawia nas do zbliżenia się do szatana czy Lucyfera, a nawet do naśladownictwa.

Niech sobie ksiądz oszczędzi gadak o neutralności tych poglądów. Proszę... widać już dlaczego coś tu nie gra?


Co do Freuda odsyłam do The International Network of Freud Critics

http://www.psychiatrie-und-ethik.de/infc/1_gesamt_en.html


Jest wieku psychologów którzy dostrzegają problemy, pomagają prawdziwą nauką- zachęcam do zapoznania sie z osobowością choćby http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Stachowski


- Ks.Marek - 09-04-2007 00:30

1. Znam poglądy Junga, Freuda, Zimmbardo, i kilku innych. Czytałem cos niecoś Gruna.
2. Problem jest tego typu: nie uciekniemy przed tego typu zjawiskami. To uciekanie jest często po prostu kompromitujące dla człowieka, uchodzącego w świecie, za intelektualistę. rzeba uczyć sie patrzeć krytycznie na wszelkiego rodzaju enneagramy, psychoanalizy, superwizorów, etc. Szukać drogi do człowieka: z Bożą pomoca oczywiście, ale również i z osiągnięciami nauki i wiedzy o człowieku.
3. Przytoczyłeś tu niuanse, szczegóły, które akurat najmniej mają do odkrycia nam istoty poszukiwania wiedzy o samym sobie. Jasne, nie można absolutyzować np enneagramu, czy psychoanalizy, ale nie wolno też demonizować. Tłumaczyć, objaśniać, pokazywać - to jest najważniejsze w tym wszystkim. To, co zaprezentowałeś powyżej, nic po prostu nie wnosi do tego wątku.


- Scott - 09-04-2007 00:40

Ks.Marek napisał(a):Problem jest tego typu: nie uciekniemy przed tego typu zjawiskami. To uciekanie jest często po prostu kompromitujące dla człowieka, uchodzącego w świecie, za intelektualistę.
profesor Stachowski sie od tego odcina i żadnej ujmy z tego powosu na autorytecie nie ma. A profesure ma z psychologii,przeciwnie w środowisku jest uważany za ogromny autorytet.


- Ks.Marek - 09-04-2007 00:47

Cytat:profesor Stachowski
To dziwne. Sporo czytam na ten temat i pierwszy raz słysze o tym człowieku.
A że się odcina, cóż - nie on jedyny i ostatni, ani pierwszy. Poza tym, chyba się nie rozumiemy. Nie chodzi o to, by sie obnosić z teoriami Freuda, etc. Bardziej chodzi mi o to, że po 1: nie wypada ich nie znać, choćby w minimalnym zarysie; po 2 zaś - mogą okazać się pożyteczne, by zrealizować postulaty, o których pisałem powyżej:
Ks. Marek napisał(a):Tłumaczyć, objaśniać, pokazywać - to jest najważniejsze w tym wszystkim.



- Scott - 09-04-2007 12:26

Ks.Marek napisał(a):To dziwne. Sporo czytam na ten temat i pierwszy raz słysze o tym człowieku.
może czas rozszeżyć horyzonty?

Ks.Marek napisał(a):Tłumaczyć, objaśniać, pokazywać - to jest najważniejsze w tym wszystkim. To, co zaprezentowałeś powyżej, nic po prostu nie wnosi do tego wątku.
wnosi tyle czego sie trzeba wystrzegać reszta z tych nauk może być nawet ok.

Osobiście nie przywiązuje większej wagi do psychologii,[chyba że chrześcijańskiej na chwile obecną-Pelanowski] nie interesuje mnie. Mi wystarcza "Ora et labora"-ale pełne, nauka, sport,modlitwa etc, etc rozwój ja elementarnych płaszczyznach- to jest najważniejsze, nei można tego pominąć bo bedą problemy!!.. myśle że ludzie by sie pozbyli wielu problemów i nie musieli chodzić po psychologach, również podejrzanych uzdrowicielach, stosować dziwne terapie, również te normalne[nie żebym stawiał znak równości między nimi!] jeśli równowaga którą zaproponował Św. Benedykt by była zachowana, przecież homeostaza to klucz do normalności człowieczej. Ale przeszkadzają im w tym trwanie w grzechu - głownie ucieczka od powołania, kryzys w tej sprawie. Patologiczne trwanie w grzechu,może lenistwo, może nałogi, może chowana latami nienawiść. I tutaj jakoś dziwnie wkracza psychologia, uważam że najpierw trzeba ułożyć sobie życie z Bogiem, z powołaniem- nie uciekać od niego po krzakach jak to sie nader czesto dzieje z meżczyznami, ale nie tylko, z tego co wiem to jak robionno badania to po testach wyszło że 68% kobiet w Szwecji gdzie mężowie piją nie chce żeby przestali...złożona sprawa :krzywy:

Psychologia może służyć do poszerzenia widzenia,do rozwiązania problemów kiedy jest ciężko zrobić to za pomocą samej wiary- nie widać jak.. Ale nie może służyć do obejścia problemów bez Boga- co mi sie wydaje częste, bo komuś sie nie chce inaczej. Jeśli sie pracuje, jeśli sie respektuje przykazania,idzie za powołaniem..myślę że psychologia nawet bez Junga, Freuda...jest tak ogromną dziedziną wiedzy- że wystarczy, bo mi sie jakoś nie uśmiecha[osobiście] odcedzanie tego co w niej jest ok a co nie. Aha, i nie rozumiem czemu ludzie zagłębiają sie tylko i wyłącznie do psychologii jako do dziedziny poznawczej siebie,dodając co najwyżej nauki humanistyczne- gdzie nauki ścisłe? Zupełnie jakby nie istniały, są na uboczu..Naprawdę szkoda, bo wiele wiedzy, wykształcenie sposobu myślenia, radzenia sobie- idą na bok.


- motylek - 18-12-2007 15:26

6w7 nie widzę tu takiego wyniku, jak zwykle jestem inna :roll: ale w sumie to mi z tym dobrze


nawet sporo się zgadza ale niektórym cechom stanowczo zaprzeczę, a innym chciałabym zaprzeczyć...


- Kyllyan - 19-12-2007 09:33

Ponieważ nie lubię sie powtarzać, podaje link do dyskusji na innym forum, w której brałem udział i wyraziłem swoje zdanie.:
http://forum.sielskiefale.pl/viewtopic.php?t=683&postdays=0&postorder=asc&start=0


- Ks.Marek - 24-01-2008 21:53

Wiecie co? Tak sobie myślę, że jeśli coś służy czy ma służyć miłości, to nieważne, czy ma w sobie Chrystusa wprost (sakramenty, Ewangelia, modlitwa), czy też jest gdzieś "obok" wspólnoty Kościoła (enneagram, etc).


- Przepiórka - 27-02-2008 23:26

Ks.Marek napisał(a):Wiecie co? Tak sobie myślę, że jeśli coś służy czy ma służyć miłości, to nieważne, czy ma w sobie Chrystusa wprost (sakramenty, Ewangelia, modlitwa), czy też jest gdzieś "obok" wspólnoty Kościoła (enneagram, etc).
Prawdą jest, że nie tylko to, co zostało napisane w Biblii może służyć miłości, ale to, co podpowiedział człowiekowi szatan - nie może! Przecież wszyscy wiemy (powinniśmy wiedzieć), że chociaż wiele praktyk takich jak bioenergoterapia, chociaż fizyczne skutki ma dobre, duchowe - katastrofalne! Szatan to nie jest smoczek ze spalonymi skrzydełkami, bądźmy ostrożni i trzymajmy się Boga. Jako chrześcijanka pod wpływem świata sama u siebie zauważam "racjonalizację myślenia" - tj. że coś co jest grzechem, może być dobre. Ale przecież nigdy do końca nie zrozumiem wszystkiego i jeśli nie zaufam Panu Bogu, to sobie będę mogła "myśleć" przy kawie z szatanem...

Bawiłam się w enneagram i podobał mi się bardzo. Ale zauważyłam, że od czasu, kiedy zrobiłam ten test, moja relacja z Bogiem zaczęła się psuć. Przestałam czytać o nim cokolwiek i zastanawiać się nad typem, do którego mnie zakwalifikowano. Chociaż w jednym miejscu sprawdzałam, czy enneagram jest zły - odpowiedź brzmiała, że piszący nie wie, nie widzi w tym nic złego, ale diabeł zazwyczaj tkwi w szczegółach.
Dzisiaj, po ok. pół roku, miałam ochotę wejść na stronę. Ale najpierw wklepałam w wyszukiwarkę "enneagram kościół" i mnie zaprowadzono na tę stronkę. Dlatego piszę. Dziękuję Scottowi, że trąbi na prawo i lewo, pomimo pierwotnego braku zainteresowania, o złych właściwościach enneagramu.


- Talmid - 28-02-2008 00:23

Witam, Ciebie Przepiórka. Dobrze że tu jesteś. Nie znam się na tym, ale skoro mówisz że Ci to zaszkodziło to pewnie jest szkodliwe rzeczywiście i dobrze, że innych ostrzegasz. Zapraszam też do pisania na forum i życzę miłego czasu tutaj. Uśmiech


- Kyllyan - 28-02-2008 15:11

Przepiórka napisał(a):Bawiłam się w enneagram i podobał mi się bardzo. Ale zauważyłam, że od czasu, kiedy zrobiłam ten test, moja relacja z Bogiem zaczęła się psuć.
A mój sasiad kupił córce skrzypce i na drugi dzień zalalo mu piwnicę Duży uśmiech