Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Tożsamość Księdza - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Liturgia (/forumdisplay.php?fid=36)
+--- Wątek: Tożsamość Księdza (/showthread.php?tid=3426)

Strony: 1 2 3


Tożsamość Księdza - Ks.Marek - 05-04-2008 23:05

o. Mirosław Pilśniak OP napisał(a):Innym gestem, który uświadamia, czym jest kapłaństwo Chrystusowe, jest całowanie ołtarza na początku Eucharystii. Ołtarz jest symbolem wieloznacznym. Z jednej strony oznacza Chrystusa i prezbiter, jako przedstawiciel Ludu Bożego, całując ołtarz całuje Chrystusa. To jest znak bardzo intymnej więzi, miłości i zaufania. Z drugiej strony ołtarz jest symbolem całego żyjącego dzisiaj Kościoła, czyli kapłan w imieniu Boga całuje Kościół. Ksiądz to ktoś, kto w imieniu Ludu Bożego całuje Boga i w imieniu Boga całuje Lud Boży. Przedziwnym momentem jest pozdrowienie "Pan z wami". To jest głoszenie orędzia, że tutaj, na świecie, cały czas żyjemy w Bożej obecności. Bardzo lubię ten gest otwartych, wyciągniętych rąk przy wezwaniu "Pan z wami". Chciałbym pomieścić w nich wszystkich tych, których widzę, bo są na liturgii, i tych, których nie widzę, bo ich nie ma. Nawet gdy odprawiam Mszę św. sam (zdarza się to zupełnie wyjątkowo), otwieram ręce i mówię "Pan z wami", a potem wszystkie pozostałe dialogi znajdujące się w rycie Eucharystii, to staram się wyobrazić sobie cały świat, do którego otwieram ręce.

Co wy na to? Zapraszam do dzielenia się refleksjami, spostrzeżeniami, uwagami, etc.

Więcej: http://infobot.pl/r/puE


- aga - 05-04-2008 23:15

Dla mnie Kapłaństwo to wielki dar i jeszcze większa tajemnica. Na ogół widzę w kapłanie człowieka, ale kiedy czasem uświadamiam sobie, kim on jest, w czyim imieniu występuje to wtedy godność kapłańska bojaźnią mnie napełnia - ale w pozytywnym znaczeniu.


- Ks.Marek - 06-04-2008 09:16

N o dobrze. A co konkretnie do tekstu? Może jakiś komentarz? To jest dział "LITURGIA" więc może coś w tym nurcie poproszę...


- alus - 06-04-2008 09:29

Jan Paweł II po przylocie do każdego kraju tym gestem całował ziemię - całował Chrystusa, któremu powierzał dany kraj, całował ludzi, krew ofiar oddanych dla kraju.
Zawsze przy tym jego geście ryczałam - a zwłaszcza, gdy było widać jakie niesamowite trudności musi pokonać zmuszając swoje niedołężne ciało do tego wysiłku ;(


- aga - 06-04-2008 11:19

Ja muszę powiedzieć, że te wszystkie gesty, które czyni ksiądz podczas Eucharystii (a także niektóre słowa) są dla mnie niezrozumiałe, albo powiem inaczej - nie zastanawiam się nad ich sensem. Ale kiedy się zastanowię to rzeczywiście uświadamiam sobie, że nie wiem, co to wszystko oznacza.

Może ktoś mógłby mi coś polecić do przeczytania, gdzie będzie wszystko dokładnie wyjaśnione?


- Ks.Marek - 06-04-2008 11:36

aga napisał(a):albo powiem inaczej - nie zastanawiam się nad ich sensem. Ale kiedy się zastanowię to rzeczywiście uświadamiam sobie, że nie wiem, co to wszystko oznacza.

Może ktoś mógłby mi coś polecić do przeczytania, gdzie będzie wszystko dokładnie wyjaśnione?
To załóz odpowiedni wątek na forum.


- aga - 14-05-2008 14:51

Ciekawy artukuł. Mnie intryguje kwestia samotności w kapłaństwie. Jak Ty, Księże Marku, radzisz sobie z samotnością? Rozumiem, że Wy, księża, obracacie się wśród wielu ludzi, macie przyjaciół, ale jednak wracacie do pustego mieszkania, gdzie zostajecie sami, a z problemami sami musicie sobie radzić. Czy samotność nie bywa czasem uciążliwa?


- Gosia - 14-05-2008 15:13

ks. Jan Twardowski pisał: '... współczesnemu światu potrzebna jest samotność księdza - staje się on wtedy mężem modlitwy.'


- aga - 14-05-2008 23:41

A jak to jest z tym zakochaniem w Panu Jezusie? To tak na początku tylko, a później nic? Rzecz jasna to pytanie do Ks.Marka.


- Ks.Marek - 15-05-2008 19:58

aga napisał(a):Jak Ty, Księże Marku, radzisz sobie z samotnością?
Różnie. Raz lepiej, raz gorzej. Mam ten luksus, że mam mame w pobliżu oraz braci (niespełna 40km), lubię popisać, poczytać, pooglądać cos w TV, czy wybrać sie do kina, albo do znajomych. Czasem jednak jest tak, że jak już chce się gdzieś udać, to mi przechodzi ochota, kiedy stwierdzam, że kawał drogi przede mną, że rano do szkoły, i trzeba wypocząć.

Poza tym, nie można uciekać przed samotnością, bo i tak w pewnym momencie dopadnie, a wówczas się zemści. Kiedy mnie nosi, to pytam i siebie i Pana Boga: po co to wszystko? Jak się z tym uporać? Jak sprawić, by było to dobre?

I przyznam, że przychodzi poznanie odpowiedzi, i mija chandra.


- Gosia - 15-05-2008 22:09

Ks.Marek napisał(a):Kiedy mnie nosi, to pytam i siebie i Pana Boga: po co to wszystko? Jak się z tym uporać? Jak sprawić, by było to dobre?
> ... i co dalej?


- Ks.Marek - 15-05-2008 22:12

Cytat:> ... i co dalej?
Spowiadam sie księdzu spowiednikowi, czasem niektorym przyjaciołom - kapłanom o tym opowiadam. Więc wybacz prosze, ale nie czuję się zobowiązany ciągnąc te myśl. Poza tym,
Ks. Marek napisał(a):I przyznam, że przychodzi poznanie odpowiedzi, i mija chandra.



- Gosia - 15-05-2008 22:13

Yhm.. Tylko spytałam. Spoczko.. :-


- Rachel - 15-05-2008 22:52

A czy zna ksiądz tę książkę Księża-tak, ale nie sami ?


- aga - 23-05-2008 16:41

Ks.Marek napisał(a):Poza tym, nie można uciekać przed samotnością, bo i tak w pewnym momencie dopadnie, a wówczas się zemści.

To akurat jest prawda. Zwłaszcza nie można przed samotnością uciekać, kiedy przychodzą chwile trudne, kiedy człowiek szuka ucieczki, pomocy u kogoś innego - u ludzi, zamiast u Pana Boga. Myślę, że poczucie nawet nie samotności, a nawet osamotnienia jest dane przez Boga po to, by człowiek bardziej do Niego przylgnął i w Nim znajdował oparcie. Przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

A, i dziękuję Księdzu za ustosunkowanie się do mojego pytania.