Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Tożsamość Księdza - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Liturgia (/forumdisplay.php?fid=36)
+--- Wątek: Tożsamość Księdza (/showthread.php?tid=3426)

Strony: 1 2 3


- Ks.Marek - 21-08-2008 14:48

Chcę coś nowego wnieść w temat.
Mam znajomego. Współpracujemy z sobą, rozmawiamy o różnych ważnych sprawach, czasem mniej poważnie. Jak na ludzi przystało. Co zrobić, wg was, kiedy jest taka sytuacja:
przychodzi do biura parafialnego ktoś z jego bliskich, by zgłosić wolę bycia na przykład rodzicem chrzestnym? Dodam tylko, że owa osoba nie spełnia pewnych ":standardów" katolickiego Kościoła. Standardów, dodajmy, istotnie rzutujących na moralność tegoż człowieka.

Odmawiając przywileju, z reguły nadwątla się znajomość/przyjaźń. Czasem budzi się agresję.
Przyzwalając na przywilej znajomość niby zostaje zachowana i fajnie jest. Budzi się u parafian (niektórych) przekonanie, że ksiądz jest wyrozumiały, i wie, jak cięzko dziś byc dobrym katolikiem.


- Rachel - 21-08-2008 18:16

Nie jest możliwe uniknięcie starć ze znajomymi. Raczej jest to coś normalnego, że mogą być sytuacje konfliktowe. Po co jednych uprzywilejować, aby budować też pewną iluzję i nie porozumienia.


- Ks.Marek - 21-08-2008 18:50

Rachel napisał(a):Nie jest możliwe uniknięcie starć ze znajomymi.
A konkretnie, Mario, co masz tu na myśli? Jeśli widzisz jakieś buforowe wyjście z sytuacji, to podziel się proszę.


- Rachel - 21-08-2008 18:54

Ks.Marek napisał(a):Rachel napisał/a:
Nie jest możliwe uniknięcie starć ze znajomymi.
A konkretnie, Mario, co masz tu na myśli? Jeśli widzisz jakieś buforowe wyjście z sytuacji, to podziel się proszę.
To że jeśli powazna znajomość, to prawda a nie ściemnianie z powodu że kogoś się lubi. Przecież normy obejmują wszystkich bez wyjątku. Jeżeli się obrazi, i nie zastanowi się czemu tak się ktoś zachował to znaczy, że nie było sensu, gdyż ona tylko myślała o korzyściach dla siebie. Ja miałam być chrzesną, ale ksiądz się nie zgodził i się nie obraziłam na niego ale przyjełam bo jego argumentacja miała ręce i nogi oraz głowe Duży uśmiech Najwazniejsza jest stanięcie w prawdzie i nie ściemnianie.


- nordlys - 22-08-2008 05:18

Całowanie ołtarza kojarzy mi się z gestem głębokiego szacunku. Tak jak w niektórych rodzinach pielęgnuje się jeszcze piękną staropolską tradycję czynienia znaku krzyża oraz złożenia pocałunku na chlebie przed jego pokrojeniem.
o.Mirosław Pilśniak napisał(a):...odprawiam Mszę św. sam (zdarza się to zupełnie wyjątkowo)...
To musi być wyjątkowy duchowny. W mojej obecnej parafii zdarzało się, że parafianin, który przyszedł na mszę w tygodniu, to "całował klamkę" kościoła. Teraz się zastanawiam, co robi nasz ksiądz, tzn. czy też odprawia msze jak o.Mirosław.

Odnośnie rodzica chrzestnego- są zasady, to trzeba ich przestrzegać, niezależnie od stopnia pokrewieństwa czy znajomości. Można pomóc w wypełnieniu zasad przez kandydata na chrzestnego.
Jeśli "po znajomości" zezwoli się na bycie chrzestnym, to duża część parafian zacznie postrzegać ten czyn, tak jak stoi on w prawdzie i napewno nie będzie to na chwałę księdza, który na coś takiego przystał. Dalszy efekt, to podział parafian na tych "od księdza" i pozostałych. Obserwowałam już coś takiego-niektórzy katolicy nie są "tolerancyjni" i przestają przychodzić na niedzielne msze.


- Ks.Marek - 22-08-2008 08:20

Rachel napisał(a):Jeżeli się obrazi, i nie zastanowi się czemu tak się ktoś zachował to znaczy, że nie było sensu, gdyż ona tylko myślała o korzyściach dla siebie. Ja miałam być chrzesną, ale ksiądz się nie zgodził i się nie obraziłam na niego ale przyjełam bo jego argumentacja miała ręce i nogi oraz głowe Duży uśmiech Najwazniejsza jest stanięcie w prawdzie i nie ściemnianie.
Fajnie byłoby, żeby tak własnie potrafili ludzie przyjąc fakty.


- PS - 22-08-2008 09:39

kto przykłada ręce do pługa a wstecz się ogląda... -wóz albo przewóz


- Ks.Marek - 25-08-2008 00:15

A co dokładnie masz na myśli? Bo jakoś nie bardzo rozumiem?


- PS - 25-08-2008 05:27

że bycie chrześcijaninem pociąga pewną radykalność i szukanie usprawiedliwienia dla jakiegoś ustępstwa jest tym "oglądaniem się wstecz".


- aga - 06-02-2009 23:25

Mówi się, że księża to są nasi pasterze i oni nas prowadzą jak owieczki :mrgreen: - na wzór Pana Jezusa, Dobrego Pasterza. Wczoraj szukałam jednego księdza, naszego duszpasterza, a było to w kilkupiętrowym budynku. I wyobraźcie sobie, że znalazłam go po głosie, hihi Uśmiech Pan Jezus mówi, że owce znają Jego głos i za Nim idą, rozpoznają Jezusa po Jego głosie. I ja miałam właśnie takie skojarzenie, że swojego duszpasterza też po głosie rozpoznałam i znalazłam i to było takie śmieszne Uśmiech
To tak trochę bez związku z tematem - historyjka z przymrużeniem oka :wink:


- Myszkunia - 07-02-2009 21:48

Ks. Marku,a gdyby tamten ksiądz wyjasnił cechy, które powinien mieć chrzestny "standarowy"?
Potem by delikatnie zapytał, czy tamten nadal chce być ojcem chrzestnym.
Jeżeli tak, przypomnieć,że cechy są już od dawna ustanowione i ... wyrazić zgodę.


- aga - 02-03-2009 12:00

Cóż, jest to trudna sytuacja, o której mówisz, Księże Marku. Ja nigdy nie idę na kompromis, zwłaszcza w takich sytuacjach, no ale ja to jestem ja ;P Co do tego chrzestnego, jeśli Księdza znajomy jest rozsądny to się nie obrazi, a jeśli nie...to niewart był Twojej przyjaźni.


- Ks.Marek - 02-03-2009 12:03

Myszkunia napisał(a):Ks. Marku,a gdyby tamten ksiądz wyjasnił cechy, które powinien mieć chrzestny "standarowy"?
Ten mój znajomy to nie kapłan lecz mąż, ojcie i dziadek.
aga napisał(a):Co do tego chrzestnego, jeśli Księdza znajomy jest rozsądny to się nie obrazi
NO tak do końca sam nie wiem jak to między nami jest. Jednak z pewnością inaczej, niż przed sierpniem 2008...


- Myszkunia - 02-03-2009 14:44

Ks.Marek napisał(a):Ten mój znajomy to nie kapłan lecz mąż, ojcie i dziadek.
acha, sorki z pomyłkę :oops: ( już drugi raz dziś)