Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Rozmowy o wierze w różnym towarzystwie - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Rozmowy o wierze w różnym towarzystwie (/showthread.php?tid=353)



Rozmowy o wierze w różnym towarzystwie - Ravenloff - 03-03-2005 08:57

Mam takie pytanie.
Jak się zachowujecie w towarzystwie, gdy ktoś zaczyna temat wiary, Boga, księży? Potraficie o tym mówić? Jak inni odbierają wasze zdanie na ten temat? A może wręcz często jesteście ośmieszani przez innych, za wasze poglądy :?:


- marysia - 03-03-2005 09:47

ja wyrazam swoje zdanie, jakiekolwiek by ono nie bylo Oczko a reakcje....coz - bywaja rozne - tyle zdan i zachowan ilu ludzi....nie ma reguly...


- Swiderek - 03-03-2005 11:18

Jeśli chodzi o mnie to różnie to bywa. Ale zawsze wyrażam swoje zdanie na temat religi jasno. Nie wstydzę się tego że jestem wierząca, ale faktycznie są czasem z tego jakieś głupie podteksty. Widocznie wiele osób uważa inaczej na temat wiary i dlatego się tak zachowują (znaczy się robią głupie podteksty).

Pozdrawiam Uśmiech


- error1101 - 03-03-2005 18:48

Mi ciężko jest mówić o tym, zwłaszcza wśród takich ludzi którzy kpią sobie wiary w Boga...
Ale pracuje ciągle nad tym i chyba jestem na dobrej drodze :mrgreen:

Jeśli chodzi o wstyd... to pewnie że sie nie wstydze i otwarcie mówie że jestem katolikiem, ale często nie moge sie odezwać jak ktoś drwi sobie z tego przy mnie (koledzy ze studiów którzy z którymi ciągle przebywam na uczelni) no chyba że już sie we mnie nazbiera za dużo i wtedy wybucham i wygłaszam im kazanie a potem już nawet z nimi nie rozmawiam bo jestem za bardzo zdenerwowany...

Pracuje nady tym... oby było lepiej :?:

[ Dodano: Czw 03 Mar 2005 17:49 ]
A jeśli chodzi o wypowiadanie się... to zawsze mówie prawdę i w tym temacie również mówie co myśle... :wink:


Tak się jakoś składa, że nie znam ludzi niewierzących w Pols - CezaryT - 03-03-2005 21:35

:aniol:

Swego czasu, dłuższe chwile mego życia spędzałem w krajach arabskich. Arabowie mają w zwyczaju nawracania kolejnych napotkanych giaurów ( nakaz wiary ).
Tak jednego razu wpadłem na pomysł i kupiłem sobie sporych rozmiarów krzyżyk, który był na tyle wydatny, że spod koszulka przez materiał się odznaczał, no i jak powtórnie któryś mój arabski przyjaciel zaczynał mnie nawracać na Allacha to ja wykonywałem tylko jeden gest palcem w kierunku podkoszulka i wypowiadałem jedno słowo, Katolik i było po dyskusji. Działa bo wielokrotnie sprawdziłem. Arabowie odnosili się do mego wyznania z szacunkiem i ze zrozumieniem, nie spotkałem się z wrogimi reakcjami.

:aniol: :aniol: :aniol: :aniol:

Tak się jakoś składa, że znam tylko ludzi wierzących w Polsce.

:aniol: :aniol:

CezaryT


- Offca - 03-03-2005 22:00

U mnie jest z tym trochę problemu. O wierze i Bogu potrafię otwarcie rozmawiać z osobami, którym wiara obca nie jest. Ale ciężko mi się przyznawać przed osobami, które atakują Boga i Kościół. Kiedy schodzi przy takich temat na religię, raczej się niestety nie odzywam. Choć za każdym ich atakiem burzy się coś we mnie i mam ochotę na takiego delikwenta wyjechać, ale dusze to w sobie. Ostatnio ksiądz na spowiedzi mi powiedział, że to naprawdę trudna sprawa świadczyć tak otwarcie i bez strachu przed wszystkimi o swojej wierze i że do tego trzeba dojrzewać. Czasami się boję, czasami wstydzę... To okropne uczucie i głupio się za każdym razem czuję... Ale wciąż nie umiem... :oops:


- Harpoon - 04-03-2005 01:13

Offca, co Ty opowiadasz?? Oczko
A ze mną jak gadasz to co?? Nie umiesz otwarcie? Świetnie Ci idzie, cały czas wiesz, co masz powiedzieć. Reszta pozostanie milczeniem. Ty wiesz dobrze jak wyglądają nasze rozmówki :*

A jeśli chodzi o mnie, to kiedy miałam sie do czego przyznawać, to się przyznawałam. Nie było dla mnie wielkim problemem mówić o Bogu nawet ludziom, którzy go nie chcieli, atakowali. Teraz jestem po drugiej stronie i widzę, że ludzie rzeczywiście czasami boją się mówić o bogu, przy kimś, kto nie bardzo chce im wierzyć i na wszystko ma jakieś "ale".

Mam jedną koleżankę. Kiedyś z nią bardzo często rozmawiałam o bogu odnowie itp. Teraz, kiedy ona wie, jak jest u mnie z wiarą, z rozmową na taki temat jest o wiele gorzej. I mimo że jest to osoba wierząca, nie potrafi przy mnie mówić o bogu. To taki przykład, ale takich osób jest wiele...


- Offca - 04-03-2005 01:28

Co innego przez internet Harpoon, a co innego na żywo. Dla mnie to kolosalna różnica, dlatego jeśli mam świadczyć, to łatwiej mi poprzez sieć. Niestety.
Zresztą zależy jeszcze od ludzi. Jeśli umieją spokojnie i normalnie dyskutować o sprawach wiary, bez jakichś od razu ataków czy wyśmiewania, to mogę dyskutować. A kto nie umie gadać jak człowiek, tylko od razu przechodzi do ataków, wolę się usunąć.


- Harpoon - 04-03-2005 01:34

Tak, ja wiem, że przez internet łatwiej. Ja sama przez net bardziej szczera jestem i naskoki też mnie nie dobijają. Osobiście to już większa sztuka.
Czasami jeśli ma się odmienne poglądy, to na jakikolwiek temat, i tak jest się ciężko przyznać. A co dopiero jeśli chodzi o wiarę. Można być przecież maxymalnie wyśmianym.


- Jólka - 04-03-2005 22:53

dla mnie to jest coraz mniejszy problem, ale to chyba ze wzgledu na to, ze mam juz jakis staz wspolnotowy, poza tym ja niestety (a moze i stety) zawodowo jestem zobligowana do mowienia i rozmow na tematy wiary Oczko fakt sa osoby, z ktorymi tego tematu nie zaczynam, a jak one zaczynaja to ja koncze.. ucinam rozmowe na ten temat. w tej grupie jest tylko kilka osob, w tym moj byly chlopak, ktory zaczyna ten temat, czyli ksieza i kosciol jak chce mnie rozdraznic, bo on jest wybitnie anty...