Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Rodziny "pokolenia 89" - czy mogą być szczęśliwe? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Rodziny "pokolenia 89" - czy mogą być szczęśliwe? (/showthread.php?tid=366)

Strony: 1 2 3


Rodziny "pokolenia 89" - czy mogą być szczęśliwe? - nordlys - 03-02-2009 13:18

Podstawą każdej rodziny są rodzice. To oni wyznaczają jej kształt i kierunek. ... :roll: Przynajmniej tak było do dziś.

Właśnie jesteśmy u progu czasów, w których następne pokolenie, tym razem urodzone w latach przemian ustrojowych w Polsce, czyli ok. 1989r. (1986-1990), może zapoczątkować nowe życie rodzinne. Ale jakie ono będzie, skoro sami zainteresowani określają się jak niżej:

"jesteśmy raczej egoistami ... Jesteśmy generacją ludzi niewychowanych, aroganckich i bezczelnych. Nie szanujemy nikogo, ani niczego ... nasz bóg to pieniądz "

Dalsze szczegóły artykułu z wypowiedziami pokolenia "89" w linku:
http://wiadomosci.onet.pl/1909230,11,item.html

Czytając wypowiedzi młodych pokolenia "89" ujrzałam prawdziwy, niestety smutny, obraz pokolenia moich dzieci. I chyba stąd pojawiło się pytanie:
Pomysł czy z "bagażem" życiowych postaw, opisanych w artykule, rodziny budowane przez TO pokolenie mogą być szczęśliwe :?:

Wiem, że wielu z Was ma własne doświadczenia i spostrzeżenia w tym temacie, zarówno z pozycji pokolenia "89", jak i jego rodziców czy wychowawców, a także z pozycji nieco (zaledwie pare lat) starszych pokoleń. Dlatego zapraszam do dyskusji.


- kredka198 - 03-02-2009 15:25

ja jestem 90..i szczerze to tez się o to martwię.... wiele osób z tego tez powodu rezygnuje z pracy nad sobą i w ogóle nie chce zakładać rodzin:/ smutne


- nieania - 03-02-2009 15:59

Rodziny mojego pokolenia.... myślę, że tak. To zależy od nas! Poza tym jakieś 50 osób będzie za 2,5 roku z licencjatem nauk o rodzinie, to to już jakieś 40 porządnych rodzin...


- nadinn - 03-02-2009 17:19

Czasy nadeszly ciezkie, wiele mlodych nie ma perspektyw na lepsze zycie. Ja w 1989 roku
wyemigrowalam z Polski, jak widac wszedzie zle sie dzieje,duze bezrobocie, technika idzie w gore,ale o czlowieku, coraz mniej sie pamieta. To jest smutne,ze czlowiek zrobil sie obojetny i panuje taka wszechstronna znieczulica. Ratunek jest tylko w Bogu. Mam nadzieje,
ze bedzie,choc troche lepiej, zwlaszcza dla mlodych. Ale czas pokaze...


- Sivis Amariama - 03-02-2009 20:46

nieania napisał(a):Poza tym jakieś 50 osób będzie za 2,5 roku z licencjatem nauk o rodzinie
Nie tylko na UKSW jest ten kierunek ;]

I to samo teoretycznie możnaby powiedzieć o ok 1000 świeckich katechetach opuszczających co roku swoje uczelnie :>

I większe grono pdagogów i psychologów też chyba można zaliczyć? Oczko

I ci wszyscy ludzie powini propagować tajemnice porządnej rodziny xD

Przedłżyłbym też i trochę pozmieniał kursy przedmałżeńskie, bo to też świetna okazja do uświadamiania ludzi w co się pakują i czego im trzeba, żeby nie było tak źle jak się wieszczy w pierwszym poście:>

Poza tym uważam, że sama wiedza na ten temat nie musi wystarczać do założenia dobrej rodziny.


- nieania - 03-02-2009 21:15

Nie mogę się wypowiadać statystycznie o tym kierunku na innych uczelniach, bo nie zam tych statystyk..
Sivis Amariama napisał(a):Poza tym uważam, że sama wiedza na ten temat nie musi wystarczać do założenia dobrej rodziny.
Ja też tak uważam, dlatego nie napisałam, że 50 licencjatów, to 50 porządnych rodzin, ale że 40 i bynajmniej nie dlatego, że są jakieś pary na roku... bo nie ma. Ale jeden chłopak odpada, bo ma być konsekrowany, jedna dziewczyna, bo ma zamiar zostać zakonnicą, kilka osób niepełnosprawnych, które raczej nie będą w stanie założyć rodzinę i kilka osób, które są na tych studiach przez pomyłkę i wątpię aby chcieli wcielać wiedzę w swoje życie.

A kursy przedmałżeńskie bezdyskusyjnie powinny być zmienione. Chociaż... jeden z moich wykładowców czasem wspomina o tym jak prowadzi kursy, to rewelka. No ale to jeden ksiądz. A żeby tak inni prowadzili.... niestety jest inaczej i na odwal.

Co do grona psychologów i pedagogów, to wątpię co do propagowania porządnej rodziny przez studentów kończących np. UW.


- Sivis Amariama - 03-02-2009 21:57

Cóż, nie oszukujmy się - za naszą wizją "dobrej rodziny" stoi nasz światopogląd.
Dlatego zawsze na pierwszym miejscy powinna być jednak ewangelizacja ;]


- nordlys - 03-02-2009 23:06

Optymistyczne wypowiedzi =D>
Na to po cichu liczyłam. W końcu młodość zawsze zwycięża, niezależnie od ilości piętrzących się przeszkód.

Bardzo spodobała mi się wypowiedź Krystiana w w/w artykule:
"Dajcie nam spokój".
Myślę, że im więcej go będzie, tym szczęśliwych rodzin przybędzie.
Niestety, wielu nazywa/odbiera takie wypowiedzi jako "wrogość" i wykorzystując media "odwraca kota ogonem", manipuluje, aby zamiast spokoju wnieść w nasze życie zamęt i agresję. Poniżej przykład mącenia przez "narratora" witryny medialnej onet.pl z tego arykułu:
onet napisał(a):...Inni reagują wrogo na samo pojęcie pokolenie '89. - Chciałbym zaprotestować przeciw kolejnym próbom nadawania imion mojemu pokoleniu. "Ludzie bez idei", "pokolenie iPoda", "Y", "generacja 1200 brutto"... Dajcie nam spokój!" - pisze Krystian, rocznik 1986.



- nieania - 03-02-2009 23:30

A ja cieszę się, że z wizją rodziny jaką kształtuję mogę pójść spokojnie ponad światopoglądem.

A i jeszcze ciekawostka:
Z badań przeprowadzonych przez CBOS wynika, że ludzie urodzeni w 1989 roku to pokolenie optymistów, ambitnie dążących do celu, pozbawione lęków o przyszłość. Dzisiejsi dwudziestolatkowie są również bardziej konserwatywni niż ich rówieśnicy sprzed pięciu lat. Najważniejszym celem życiowym jest dla nich miłość, przyjaźń i rodzina.

Badania badaniom nie równe...


- nordlys - 05-02-2009 04:31

nieania napisał(a):Badania badaniom nie równe...
Właśnie.
Dla mnie sondaże CBOS nie kojarzą się ze statystyczną wiarygodnością, ale z fundacją, przeprowadzającą badania i ich oceny "na zlecenie" pod dyktando zleceniodawcy, którym w przeszłości była komuna, a teraz jest rzadząca koalicja, z PO na czele.

Bezpośrednie wypowiedzi pokolenia "89" są o wiele bardziej wiarygodne, niż płatne "badania" statystyczne w ramach propagandy "sukcesu".


- nieania - 05-02-2009 09:46

Badaniami na różne sposoby można również manipulować...


- Rachel - 05-02-2009 15:05

Statystyki są dobre do prowadzenia propagandy :twisted: :-


- nieania - 06-02-2009 00:13

Można zadawać pytania, które są "obok" tematu i z nich wysuwać wnioski na temat. Ew. w opracowaniu badań można podać inne pytania, które lepiej brzmią.
Kolejna technika - zadanie pytania, w którym wrzuca się do jednego worka różne poglądy i sugeruje się ankietowanym zgodę na wszystko albo odrzucenie wszystkiego. .
Kolejna technika - sugerowanie ankietowanym odpowiedzi na pytania...
Kolejna technika - podawanie wyników w procentach, nie podając informacji o tym ile osób zostało przebadanych
Kolejna... przemilczenie informacji o tym jaka grupa osób została przebadana, gdzie...
itd. itp.


- Milky Way - 09-02-2009 21:54

Wszystko zależy od człowieka, równie dobrze można zadać pytanie czy roczniki 2005/2006/2007/2008/2009 może być szczęśliwy - oczywiście w czasie jak te roczniki "podrosną". To wszystko zależy od wychowania, od rodziny, od otoczenia, od czasu w jakim będą żyć,a nie od rocznika.


- Jólka - 23-02-2009 00:19

Nie sądze, by ten "męczony" tu rok 89 miał zaważyć na losach rodzin. Rodziny zakładane przez osoby z każdego rocznika mogą być szczęśliwe albo nie, ale to zależy nie tylko od rodziców, ale od calych rodzin. Ponadto podejmowanie rpacy nad sobą w każdym wypadku przynosi rezultaty. Jeżeli ludzie budują na prawdziwej miłości rodzinę i ważne są dla nich zobowiązania, których się podejmują, to niezależnie czy będą "pokoleniem 89" czy "pokoleniem 2009" to będą szczęśliwi i ich dzieci też.