Dziecio-terapia - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5) +--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20) +--- Wątek: Dziecio-terapia (/showthread.php?tid=3882) Strony: 1 2 |
Dziecio-terapia - Annnika - 13-09-2008 22:57 Nie wiem, czy to dobry dział - ciekawi mnie, jak zapatrujecie się na tę sprawę. Zachorowałam i to dość ciężko. Choroba jest dość leczenio-oporna, generalnie do dziś medycyna nie wie, jak sobie z nią radzić poza terapią kortyzonem. Bardzo obfitej w złe skutki. Otóż okazuje się, że duże dawki naturalnego kortyzonu produkuje ciało kobiety... w ciąży. Zdarzało się, że okres ciąży był najlepszą terapią. Choroba potrafiła się cofać, lub nawet zaniknąć. Od razu zaznaczam, że to teoretyczne pytanie, jestem osobą samotną i nie zapowiada się, żebym kiedykolwiek miała założyć rodzinę. Co myślicie o postawie np. przyspieszenia decyzji o dziecku ze względu na te "lecznicze" właściwości ciąży :?: Lub też celowego zajścia w ciążę :?: Ze strony lekarza: namawianie do zajścia w ciążę :?: To "nieco" inna sytuacja, niż np. powołanie do życia nowego człowieczka jako dawcy krwi dla chorego na białaczkę (krew pępowinowa). - Rachel - 13-09-2008 23:31 Mi też taką ofertę składano, ale ja choruję na co innego. I lekarze zapomnieli, że ciąża byłaby automatycznie zagrożeniem mego życia. Lekarze czasmi rzucają hasła bez namysłu. - krzysiek_enoch - 14-09-2008 17:17 Na pytanie Anniki odpowiedział bym w sposób następujący: "zajście w ciążę" jedynie po to aby hipotetycznie spróbować wyleczyć się z jakiejś choroby nie jest chyba najrozsądniejsze (delikatnie rzecz ujmując). Zwłaszcza że jesteś osobą samotną. Ale gdyby w tej sytuacji pojawił się jakiś mężczyzna i uczucie, to uznałbym to za zdarzenie opatrznościowe i nie broniłbym się przed małżeństwem i potomstwem. Nawet gdybym wcześniej planował życie w samotności. Ale to tylko takie moje myśli, któe pojawiły się na gorąco, po przeczytaniu Twojego pytania. W życiu niestety pojawiają się co jakiś czas takie trudne kwestie i one mają na celu wypróbować naszą wiarę. Wtedy trzymajmy się Chrystusa. Ze swojej strony modlę się aby dobry Bóg obdarzył Cię zdrowiem i pokojem i wyleczył z tej przypadłości, na którą zapadłaś. Niech Ci Bóg błogosławi. - omyk - 14-09-2008 19:11 To zależy od motywu. Jeżeli dziecko byłoby tylko narzędziem dla mojego zdrowia - byłoby to nieetyczne. Jeśli natomiast i tak planowałam potomstwo i chcę to życie przyjąć z prawdziwą miłością i szacunkiem, a tylko termin przesuwam ze względu na chorobę - nie ma problemu. - klapciu - 14-09-2008 19:41 A co w takim razie z Dekalogiem i nauką Jezusa. Przecież byłoby to współżycie przedmałżeńskie. Hm... czyli nagiąć prawo i nakazy Boga dla własnych celi? - omyk - 14-09-2008 21:31 Oczywiście w małżeństwie. Sytuacja, w której rozpoczynam współżycie przedmałżeńskie i zachodzę w ciążę dla ratowania mojego zdrowia zawiera się pierwszym "jeżeli" mojego poprzedniego postu. Jest nieetyczna. A to nie tylko dlatego, że współżycie przedmałżeńskie jest niemoralne, ale także dlatego, że jeśli chcę świadomie i dobrowolnie przyjąć dziecko poza rodziną, to tak naprawdę go nie kocham... Jeżeli kocham, to chcę zapewnić jak najlepsze warunki wzrastania, a więc przede wszystkim rodzinę. Związek "na kocią łapę" rodziną nie jest i nigdy jej nie zastąpi, mimo najlepszych chęci. Nie mówiąc już o tym, że "ciąża dla zdrowia" jest użyciem człowieka jako narzędzia. A więc jeszcze raz, precyzując: Jeżeli małżonkowie i tak planują potomstwo w niedługim czasie i chcą to życie przyjąć z prawdziwą miłością i szacunkiem, nie widzę problemu w tym, żeby wspólną decyzją przyspieszyli rozpoczęcie starań o dziecko. - gradzia - 14-09-2008 23:00 myślę że ciąża i dziecko to sytuacja dla kobiety bardzo ważna i radosna i jeśli ma pomóc w leczeniu to ten fakt( pomocy w leczeniu) jest i tak drugorzędnym w stosunku do pragnienia potomstwa. Kobieta która zdecyduje się na dziecko dla leczenie siebie nie popełnia żadnej "zbrodni" o ile tak czy siak chcialaby tego dziecka i podjęła tą decyzje nie pod przymusem choroby. :-k - Annnika - 14-09-2008 23:14 Ja teoretyzuje nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła, ale na forum dla chorych na to były rożne opcje i zastawiało mnie Wasze zdanie Ale cieszy mnie zainteresowanie tematem PS. Moi przyjaciel rozpoczęli na wieść o tym artykule i możliwości modlitwę o męża dla mnie - Myszkunia - 19-09-2008 13:51 No ja nie wiem, co bym zrobiła. Ale napiszę przykład mojej koleżanki. Miała jakąś przypadłość i lekarze też zaproponowali jej ciążę. No i ona zaszła. Mężczyzna był odpowiedzialny i wzięli ślub. I żyją razem do dziś (7 czy 8 lat). Nie znam natomiast takich szczegółów: czy ona o swej chorobie i sposobie na nią wiedziała przed poznaniem chłopaka;ile prawdziwego uczucia było w ich związku przed ślubem; jak im się żyje ( ona twierdzi,że jest pewna,że on by jej nie zdradził), bo nie mieszkają już w mojej miejscowości. - alus - 19-09-2008 14:23 Znam osobiście kobietę dla której terapią była ciąża. Urodziła 4 córeczki, oczywiście w małżeństwie, córki są już dorosłe, a ona . Ale samotnej osobie.....osobiście byłabym na "nie". Nie ma pewności, że ciąża będzie remedium, a skazywałoby to dziecko na sieroctwo (brak ojca zawsze skutkuje poczuciem sieroctwa - znam to z autopsji ) i dodatkowym obciążeniem dla chorej matki, która może nie podołać samotnie wychować dziecko. - Polonium - 07-10-2008 12:41 Annika napisała : Cytat:Co myślicie o postawie np. przyspieszenia decyzji o dziecku ze względu na te "lecznicze" właściwości ciąży :?: Lub też celowego zajścia w ciążę :?: Propozycja jest dobra, ale czasochłonna, bo wymaga wpierw zawarcia związku sakramentalnego, tylko, że niestety "w pośpiechu", a pamiętać trzeba, że to Sakrament i wymaga też czasu na duchowe przygotowanie. I jeszcze kwestia czy potencjalna żona znajdzie potencjalnego męża przed ślubem, nie mówiąc już o formalnościach w Urzędzie Stanu Cywilnego. Namawianie małżonki do zajścia w ciążę też brzmi dziwnie, bo ciąża to proces dojrzewania płodu trwający aż 9 miesięcy. - Annnika - 07-10-2008 15:04 Aleś wymyślił, a niech cię Przecież piszę o małżeństwach - przyspieszenie decyzji o dziecku, a nie łapanie męża dla dziecka... - Polonium - 07-10-2008 16:18 Raczej miałem na myśli męża dla żony, bo chodzi mi o osoby, które się jeszcze nie poślubiły. Najpierw więc musi być jakiś mąż dla żony, potem ślub cywilny i kościelny, a następnie ciąża i poczęcie dziecka. Sporo tego. - Annnika - 07-10-2008 22:21 No to za nic nie zrozumiałeś tematu - Polonium - 08-10-2008 15:39 Why ? Przecież piszę z sensem. Sprawdziłem przed wysłaniem i wszystko O.K. |