Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Radość w niepełnosprawności i sens życia - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25)
+--- Wątek: Radość w niepełnosprawności i sens życia (/showthread.php?tid=4106)

Strony: 1 2 3 4


Radość w niepełnosprawności i sens życia - Rachel - 29-11-2008 03:10

Cytat:Trudno powiedzieć, czy są ludzie w pełni sprawni. A jeżeli nawet są, to zapewne tylko przez pewien fragment swego życia. Często zupełnie nieoczekiwanie zaskakuje nas nieszczęśliwy wypadek, choroba, a co za tym idzie, utrata zdrowia i zwykłej ludzkiej sprawności. Stajemy się zależni od innych i, w naszym przekonaniu, mniej wartościowi. W takich sytuacjach wiele zależy od nas samych, od naszego nastawienia do życia. Zauważamy przy tym, że wiele osób spośród kręgu niepełnosprawnych uzewnętrznia swą radość życia przez radość tworzenia, na przykład, artystycznego, poetyckiego, literackiego. Są osoby niekiedy bardzo dotknięte przez los, a mimo to wykazujące wielki hart ducha i nawet dużą radość służenia bliźnim na swój sposób. Jako przykład podam znaną z Radia Maryja i telewizji TRWAM Madzię Buczek, która stworzyła niespotykane dzieło tzw. Podwórkowych Kółek Różańcowych, zrzeszających już teraz wiele tysięcy dzieci na całym świecie.



Źródło


- Polonium - 29-11-2008 12:15

Właściwie co chwilę genom ludzki podlega zmianom i nigdy nie możemy być na 100 % pewni odnośnie swojego zdrowia. Wszystko zatem w rękach Stwórcy.

Miałem kiedyś możliwość poznać Jasia Melę. Przytoczył piękne świadectwo odnośnie tego jak pragnął zrealizować marzenie o dojściu na biegun. Konsekwentnie poddał się więc długotrwałej rehabilitacji, by w końcu osiągnąć to, czego pragnął. Jednocześnie Jaś Mela dał świadectwo swej wytrwałości, niezłomności i wielkiej odwagi. Udowodnił też, że ułomność fizyczna nie musi wcale być przeszkodą nie do przebycia, ale wystarczy tylko samozaparcie. Niedawno osoby niepełnosprawne zdobywały szczyt, a był wśród nich także niewidomy.

Teraz odniosę się do kwestii biblijnych. Chrystus stał się dla nas jak słaby, żeby siłę mocnych poniżyć. Sam trzykrotnie upadał pod ciężarem krzyża, ale szedł dalej i nie ustawał, bo wiedział, że tylko umierając na Krzyżu może zbawić ludzkość od jej grzechów. Nie narzekał jak my ludzie narzekamy, ale był konsekwentny i szedł dalej aż na Golgotę. Ta "ewangelia krzyża" została napisana przez samego Chrystusa. Każda kropla Jego drogocennej Krwi to nic innego jak zdrój miłości Bożej.

Kiedyś pewien ksiądz powiedział : Iesus Nazareus Rex Meus i to odnosi się do wszystkich. Dla każdego z nas z osobna Chrystus jest Królem. To inne królestwo niż królestwa o których wiemy z historii, bo Chrystus króluje z Krzyża. Nie ma złotej korony, lecz koronę cierniową.


- Myszkunia - 07-01-2009 16:09

Dla mnie nie ma znaczenia, czy człowiek jest pełnosprawny czy nie.Bo staram się patrezć na całokształt. Dochdzę do wniosku,że PEŁNOSPRAWNEGO człowieka nie ma w ogóle....no bo każdy ma jakąs część siebie uszkodzoną.
taka moja mała filozofia,ze jeden ma uszkodzone cos fizycznie, drugi psychicznie, trzeci - duchowo..
ŚŁabości cłowieka to często jego swoista niepełnosprawność.
Głupotą jest patrzenie na niepełnosprawnego jak na kogoś gorszego. Myślę,że ocenianie ludzi niepełnosprawnych przez "pełnosprawnych" powoduje w tych pierwszych rzeczywista niepałnosprawność. Bo jak nie ma ktoś nogi, to mówią: nie pójdziesz(J. Mela), a właściwe nastawienie, to, jak pisał Polonium - rehabilitacja. I pomoc innych,wspomaganie, mówienie,ze dojdzie...
Tak samo z M Buczek, ktos jej pomógł, ktos potraktował ją dobrze, wsparł.... i dzięki temu sstała się bardziej pełnosprawna, bardziej dostrzegalna...


- Helmutt - 09-01-2009 14:53

Gdzieś niedawno widziałem taki billboard "Możesz się zarazić od niepełnosprawnych. Ale co najwyżej pasją". I coś w tym jest.
Jednak jest i druga strona medalu, wystarczy sobie poczytać co wygadują tacy ludzie jak Korwin-Mikke - bądź co bądź człowiek okreslający się jako głęboko wierzący...


- aga - 09-01-2009 15:25

Bóg każdemu daje taki rodzaj "niepełnosprawności", jaki każdy człowiek może unieść. Ja na przykład nie wiem, co bym zrobiła, gdybym nie mogła chodzić. Dla mnie byłaby to prawdziwa tragedia. Dla mnie moja choroba, choć jest uciążliwa, widocznie jest mimo wszystko do zniesienia. Sytuacje pokazują, że nasze osobiste dramaty, które zdają się być dramatami, tak naprawdę nie muszą być nimi zawsze, a po jakimś czasie okazuje się, że życie nadal ma sens.


- Rachel - 09-01-2009 16:37

aga napisał(a):Ja na przykład nie wiem, co bym zrobiła, gdybym nie mogła chodzić. Dla mnie byłaby to prawdziwa tragedia.
Byś się uczyła poruszać korzystająć np z rąk. Uczyłabyś się żyć w takim świecie, bez możliwości korzystania z nóg. Powoli byś nabrała takiej sparawności, że potrafiłabyś zrobić wiele rzeczy. Nie jest to proste, ale możliwe. A jaki człowiek jest z siebie dumny Uśmiech


- Helmutt - 10-01-2009 12:15

Oglądałem kiedyś reportaż o facecie, który we wczesnej młodosci stracił obie ręce. Obecnie ma żonę, córkę, dobrą pracę a sprawność swoich nóg (stóp konkretnie) rozwinął do takiej postaci, że operuje nimi lepiej niż niektórzy dłońmi.


- Rachel - 10-01-2009 13:32

Helmutt, i takich ludzi jest dużo. Mój kolega ma wykręcone ręce i z chodzeniem też nie za dobrze mu idzie. A mając maskę na twarz z dorobionym pędzlem, znakomicie maluje Uśmiech


- Myszkunia - 10-01-2009 14:06

No i otym powinno się pisać, mówić, bo to przybliża...
I nie tylko o tych ludziach, którzy maja zdolności ponadprzeciętne, ale również o ludziach zwyczajnych, którzy też powinni byc dobrze traktowani, powinni mieć szansę na szczęście jak każdy .


- Rachel - 10-01-2009 16:42

Myszkunia napisał(a):No i otym powinno się pisać, mówić, bo to przybliża...
To mogę troszkę popisać :mrgreen: Przyjaciół mam niepełnosprawnych Uśmiech a do tego sama jestem mniej sprawna.


- kredka198 - 10-01-2009 22:26

polecam do obejrzenia -> http://video.google.pl/videoplay?docid=3493207271920409738 w związku z tematem


- Myszkunia - 11-01-2009 12:58

pisz, pisz, naprawde chetnie sie czyta!


- Rachel - 11-01-2009 14:44

To zaczne od tego, że mój bliski przyjaciel z porażeniem mózgowym, pomimo że ma problemy z chodzeniem i porusza się za pomocą kul...udalo mu się zdać prawko. Ale najlepsze że szaleje na całego, nie obawia się jechąc do Francji itd. Pomimo, że jest problem z mową [nie za duży], dobrze posługuje się zwłaszcza językiem francuskim.
Jest osobą głęboko wierzącą. Studiuje sobie teologię. Piękne jest to, że się nie skupia na swej niepsłnosprawności ale działa i robi to co może Uśmiech może to takie mało-ekstremalne ale jednak dla zdrowego przejście po schodach to luzik a dla niego to wyczyn i jednak potrafi zażartować i iść dalej.

Kolejna osóbka, też z porażeniem ale głębszym, zależna jest od innych. Utalentowana językowo, skończyła już licencjat z języka angielskiego, teraz mgr ciągnie. Pracuje w domu, poprzez tłumaczenie tekstów. A oprócz tego to korki itd. Nie jest jej łatwo, gdyż mało rzeczy może zrobić sama ale potrafi w tym co czyni cieszyć się i zarażać innych... jak dla mnie ona jest super, znamy się dopiero jakieś 4 lata :mrgreen: i sama się od niej nauczyłam pewnych kwestii. Uśmiech Też tak ogólnie, bo raczej nie wiem czy mogę zdradzać pewne tajemne kwestię 8)

Kolejna osoba też z porażeniem. Ma problem z chodzeniem i pisanie oraz mówieniem. A przecudnie maluje. Ma specjalna maskę z pędzlem i nie jeden zdrowy by mu pozazdrościł talentu. Oczywiście studiuje Duży uśmiech

W akademiku mieszkałam z osobą niewidomą, studiującą informatykę :mrgreen: Gościu nie miał problemu z chodzeniem po schodach czy mieście. Tak samo problemów na imprezach 8) Potrafił też sam poruszać się komunikacją i nie tylko miejską ... bez opiekuna. Już skończył studiowanie i od tego momentu kontakt skończył się.

To tyle jak na teraz Duży uśmiech


- Myszkunia - 12-01-2009 11:48

Ciekawe. Ci ludzie, o których piszesz, poradzili sobie w życiu.Są pogodne.Pozazdrościć..


- Milky Way - 15-01-2009 22:44

To jeszcze zależy od stopnia zmian w mózgu i zmian chorobowych - przepraszam,że tak napiszę,ale w zależności od "kalectwa". W innym temacie pisałam o sąsiadce i jej synku,który ma zespół Downa - jego stan mózgu jest taki,że nie jest on zdolny do samodzielnego życia (zrobienia zakupów, ubrania się, ugotowania czegoś) - wszystko robi za niego i dla niego matka.

Ważny jest stan mózgu.