Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Kłótnie w rodzinie... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Kłótnie w rodzinie... (/showthread.php?tid=421)

Strony: 1 2 3


Kłótnie w rodzinie... - Harpoon - 29-03-2005 01:12

Znowu szukam pomocy :?: A może po prostu potrzebuję się wygadać... w każdym razie przepraszam za zaśmiecanie forum...

nie mogę już wytrzymać u siebie w domu Smutny Ciągłe kłótnie... bez sensu o błahostki... Moi rodzice,,, oboje ciągle na siebie naskakują... o byle co... byle się kłócić... a potem ciche dni.. Ile jeszcze będę musiała to znosić :?: Ile jeszcze będę w stanie to wytrzymać :?:
Pamiętam w dzieciństwie... alkohol... tylko to... uspokoiło się, ale teraz znowu... już nie z alkoholem... już nie i dzięki za to... ale teraz więcej rozumiem... wiem co znaczy słowo rozwód... wiem co znaczą słowa: "ma cię dość, jesteś dla mnie nikim"...
Szukając pocieszenia w narkotykach... znalazłam chwilę zrozumienia... spokoju - tak upragnionego... niestety tylko chwilę... Potem było jeszcze gorzej... Mama i ojciec nawzajem zaczęli się obwiniać o to kto jest winny, co zrobił źle..
święta też spieprzone... niedziela wielkanocna - od rrana awantura... nikt nie wiedział o co poszło... ajednak... gadanie o rozwodzie... jak ja się trego boję Smutny
Doszi do chwilowego porozumienia kiedy ubrałam się i wyszłam... nie zjadając nic z wielkanocnego śniadania... ale ile można słuchać kłotni i wyzwisk... :?: ile:?:
Więc mam tego dość...

Przepraszam, musiałam się wygadać :cry:


- Jólka - 29-03-2005 01:22

spoko mala... nie zrozumie tego jak sie czuje dziecko ktorego rodzice sie rozchodza, kto sam tego nie rpzerobil. zreszta klotnie w rodzinie i wzajemne oskarzanie "za to ze slonce krzywo swieci" tego rowniez...
naprawde czasem tez mam ochote sie spakowac i uciec, tylko dokad? na dworzec? do kartonu? takie pretensje o cokolwiek... szczegolnie kiedy sie duzo rozumie... a nawet jesli sie jest jeszcze malym to i tak klotnie miedzy rodzicami niekorzystnie wplywaja na dziecko, bo ono niewiele rozumie, ale kiedy rodzice sie kloca, to ono szuka winy w sobie i... powstaje spirala ktora sie nakreca... czasem przez cale zycie Smutny


- Offca - 29-03-2005 17:46

Wiesz co Ci powiem Harpoon? Mam identyczny problem jeśli chodzi o rodziców. Tzn. może konkretnie o mojego ojca, bo to on stwarza wieczne problemy i to jemu zwykle coś nigdy nie pasuje. Jest z niego niezły choleryk i jak się o coś wkurzy (niestety bardzo często sa to błache sprawy) to nie ma mocnych na niego. Wydziera się, że go na końcu ulicy słyszą, klnie, wyzywa, że uszy dosłownie więdną... Znam ten ból. Moi rodzice bardzo często się kłócą. Są to bardzo ostre sprzeczki. Potem nawet przez kilka miesięcy mają ciche dni. Mój ojciec poniżał mnie i moją mamę nie raz i to w taki sposób, że nie wiem czy potrafiłabyś sobie to wyobrazić Smutny Czasami miałam ochotę go zabić gołymi rękami, taka we mnie nienawiść była. I też to musze znosić. Bardzo mnie to za każdym razem boli, kiedy się tak ostro kłócą. Już nie wspominam o sobie, ale mój ojciec częściej się z mamą kłóci. Też wiele się wypłakałam z tego powodu.
Nie wiem czy jest na to recepta. Po prostu za każdym razem staram sobie uświadamiać, że mój ojciec rani, bo sam jest bardzo poraniony. Jest daleko od Boga, co jeszcze to potęguje. Staram się negować i nienawidzić tego, co robi, a nie jego osoby. To bardzo trudne. Doskonale rozumiem jak Ci ciężko.


- Harpoon - 29-03-2005 23:44

Gdyby on chociaż wierzył a Boga, to byłoby jakoś inaczej.... ale dla niego nie ma Boga... Dla mojej mamy może trochę... teraz mam w domu ciche dni... jeszcze gorsze od awantur... już nie mogę tego wytrzymać...


- Jólka - 29-03-2005 23:54

fakt... taka cisza po klotni jest okropna...
tez mam czasem, dosc i chce uciec... kiedys milam ochote spakowac sie i uciec do kolegi.... (nie do chlopaka tylko kupla w dodatku i innym miescie) bo juz mialam dosc ponizania i upokorzen... naprawde to wszystko bylo ponad moje sily..
teraz tez jest ciezko, ale po woli ucze sie zyc z tymi ciaglymi pretensjami, nie sluszec tego... staram sie nie przejmowac, ale to nie jest takie proste. ale jesli sie jest dla kogos niczym, przyslowiowym "chlopcem do bicia" to naprawde ciezko jest w siebie uwierzyc Smutny


- Harpoon - 30-03-2005 00:01

też nie wiem, ale gniew który mam na rodziców i duszę w sobie, potem staje się nie do zniesienia i wyładowuję się, gdzie się da... Stąd czasami moje nerwy na forum... zresztą co w tym dziwnego... najpierw agresja kierowana na siebie, potem na innych i tak w kółko ... i co :?: i tak nikt tego nie rozumie, jesli tego sam nie przeżył...
Dlaczego wszyscy ciągle też wrzeszczą na mnie ?/ Smutny


- Jólka - 30-03-2005 00:09

ludzie krzycza kiedy czuja sie bezsilni... kiedy nie potrafia rozmawiac...
emocje tlumione kiedys musza wyjsc z czlowieka to jest tak jak ze szklanka wody... kropla po kropli sie zbiera i zcasem dokapie ta ostatnia kropla ktora powoduje ze woda zaczyla sie wylewac... tak jest tez z emocjami...
czesto kiedy w domu jest nie tak jak powinno, sa klotnie i przewazaja zle emocje dziecko uczy sie tych reakcji, uczy sie na stres np. reagowac placzem czy krzykiem...
poza tym takie nieodreagowane emocje objawiaja sie roznymi chorobami... lekami, depresja... pojawiaja sie mysli samobojcze... Smutny


- ddv - 09-04-2005 22:49

Nadmierna ilość kłótni świadczyłaby o jakimś poważniejszym kryzysie wewnątrz Twojej rodziny.
Ja proponowałbym, by wpierw zastanowić się nad źródłem, które doprowadza do krzyków i awantur między Twoimi rodzicami.
Jeżeli dobrze ocenisz sytuację - masz poważną szansę, by wyciszyć między nimi napięcie.
Pozdrawiam Uśmiech


- Harpoon - 09-04-2005 23:13

Źródło to ciężko ocenić. Może jakaś rada :?:
Zresztą ja nie wiem, czemu się kłócą... Ja sądzę, że po prostu nie kochają się i to już od dawna,ale chyba powoli uczę się z tym żyć, bo zauważyłam, że mi zwisa to wszystko... Jak się kłócą to włączam głśną muzykę i już... Nie słyszę...
Najbardziej tylko nie lubię jak moja mama płacze przez ojca... Mam ochotę go wtedy rozszarpać...


- Offca - 09-04-2005 23:45

Robię i czuję dokładnie to samo... Relacje moich rodziców są popsute dlatego, że nie ma między nimi tej prawdziwej miłości. Jest jakies tam przywiązanie, uczucie... Ale nie ta prawdziwa miłość. Bo gdyby była, nie byłoby tego odrażającego braku szacunku, wyzwisk... Brak w tej relacji Boga. Moja mama jest wierząca, ale chyba nie tak, jak powinien wierzyć prawdziwy chrześcijanin... Czegoś w tym brakuje... Mówię tak, a pewnie sama lepsza nie jestem... Mój ojciec natomiast... Dla niego Bóg istnieje, ale gdzies daleko, daleko. Nie modli się, nie chodzi do kościoła... Chociaż uważa, ze jest w porządku, że nie musi wcale okazywać swojej wiary.
Gdzie nie ma Boga, tam faktycznie się wszystko wali... Smutny


- Jólka - 10-04-2005 00:06

no fakt.. ciezko jest wytrzymac, kiedy rodzice sie kloca... to sie przeklada na ogolna atmosfere w domu... ale jesli taka atmosfera trwa dluzej naprawde moze to wplywac bardzo niekorzystnie na dzieci... (niezaleznie od ich wieku)
w takiej sytuacji proponowalabym grupy wsparcia... czyli grupy w ktorych sa osoby z podobnymi problemami... taka grupa jest np grupa DDD/DDA to naprawde pomaga kiedy sie wie, ze inni maja podobne problemy i dziela sie swoimi sposobami rozwiazywania problemow w konkretnych sytuacjach ( z tym ze grupa o ktorej mysla zrzesza dorosle dzieci... )


- ddv - 10-04-2005 08:38

Harpoon Uśmiech
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że dziecko (niezależnie od tego, ile ma lat Oczko ) dla Rodziców jest pewnego rodzaju łącznikiem spajającym Miłość rodziców.
Nie wiem - i nie chcę znać przyczyn, powodów, które doprowadzają do kłótni między Twoimi rodzicami - jednak możesz spróbować wykorzystać fakt, że to właśnie Ty jesteś owocem ich miłosci.
Możesz zatem spróbować wykorzystać ten fakt.
Możesz zebrać rodzinę i doprowadzić do wspólnych rozmów "na spokojnie" wyjaśniających istniejącą sytuację by oczyścić atmosferę. Staraj się przy tym zachować bezstronność sądów - niezależnie od tego, jakie są Twoje odczucia, gdyż czasami prawda niekoniecznie jest zgodna z tym, co może się na pozór wydawać.
Możesz równiesz zacząć mobilizować Rodzinę do wspólnej zabawy - lub wspólnej pracy w atmosferze jedności.
Możesz np. zaproponować wspólną wycieczkę lub pielgrzymkę (np. do któregoś z sanktuariów),lub w góry - połączoną z modlitwą.
Możesz podać pewien cel do wspólnej realizacji przez wszystkich. Np. poprosić ojca o wykonanie jakieś roboty, dzieła, przy którym - do ostatecznego wykonania będzie potrzebna również mama, a które może być Ci bardzo potrzebne - np. powiedzieć "tato, zrób mi potrzebną półkę na książki" - "mamo pomóż nam dobrać kolorystykę".
Wspólna praca i modlitwa łączą. I to bardzo
Pamiętaj!
Ty najlepiej znasz sytuację w domu i charakter Twoich rodziców - zatem do Ciebie należy wybór metody.
Naprawdę jednak warto próbować - mocno jednak uważając przy tym, by niechcący nie doprowadzić do niepotrzebnego "zaiskrzenia".
Pozdrawiam Uśmiech
________
Więcej na temat różnic "charektologicznych" ( i nie tylko) pomiędzy kobietą i mężczyzną które mogą być Ci przydatne znajdziesz na
forum.wiara.pl w dziale "Rodzina chrześcijańska"


- Nata_89 - 20-04-2005 20:06

Wiesz co teraz nie wiem co gorsze: czy to, że rodzice kłucą sie i wyrzucaja z siebie to co im nie pasuje; czy jeśli rodzice nie są wobec siebie szczerzy i jak są w domu to jest looz a pożniej świrują do kogoś innego ?! U mnie zdażają się kłutnie sporadycznie... ale mój tata zauważyłam, że jest bardziej zainteresowany młodszymi dziewczynami.


- Harpoon - 20-04-2005 22:33

Ja tam nie wiem, w każdym razie zamykam się na ich kłótnie i nie chce tego słuchać...
Oczywiście udaję, że mnie to nie obchodzi, ale w głębbi serca max mnie to boli...
Zwłaszcza, że coraz bardziej boję się, że ich małżeństwo się sypnie...
Już tu nie chodzi o mnie, ale o moją siostrę... Ona jest mała - ma 6 lat...
Dlaczego musi to znosić :?: Przecież niczym nie zawiniła...


- Offca - 21-04-2005 09:06

W zasadzie dzieci nigdy w niczym nie zawiniają, tym bardziej jesli chodzi o nieporozumienia rodziców.