Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Jak być szczęśliwym w małżeństwie? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Jak być szczęśliwym w małżeństwie? (/showthread.php?tid=4610)

Strony: 1 2


- Wojtek37 - 22-09-2010 20:07

Ja jako rozbitek rodzinny.... mogę tylko stwierdzić, iż bardziej trzeba się wsłuchiwać w współmałżonka, i Samego Boga, do czego On nas wzajemnie zaprasza.


- Nicol@ - 22-09-2010 20:34

Wojtek, bardzo rzeczowo prawisz, acz zwięźle.
Lecz bywają różne małżeństwa, jak i różni małżonkowie. Bywa tak, że jedno twardo stąpa po ziemi, nie wsłuchując się w to co mówi Bóg, a drugie ślepo ufa temu, co go fascynuje w kościele: wielkie oracje z ambony.
Podaję przykład hipotetyczny, chociaż kto wie?
I wszystko między takimi układa się w porządku, ale czy bezterminowo?!
Czy samo wsłuchiwanie się we współmałżonka oraz w Boga przyniesie oczekiwane efekty?
Obawiam się, że niestety nie.
Świat dzisiejszy jest bardzo surowy dla ludzi i nie pozostawia im złudzeń, trzeba być twardym, bezczelnym i działać błyskawicznie, bo spowolnienie akcji może się okazać zabójcze dla małżonków.


- TOMASZ32-SANCTI - 22-09-2010 23:01

Nicol@ napisał(a):Świat dzisiejszy jest bardzo surowy dla ludzi i nie pozostawia im złudzeń,

Ale to nie świat takim się stał, to ludzie sprawiają, że sytuacja na świecie jest taka anie inna.
Zła złem nie pokonasz, jeszcze bardziej będzie zły. Tylko dobrym przykładem możesz odmieniać świat, nawet, gdy przychodzi ci przez to cierpieć, to jednak warto. Dla siebie i dla innych. Dla siebie, aby mieć czyste sumienie i stanąć z dobrymi uczynkami przed Bogiem, dla innych, aby ci wszyscy ludzie mogli się zmieniać na lepsze a nie tkwić w tej ciemności grzechu.

Nicol@ napisał(a):trzeba być twardym, bezczelnym i działać błyskawicznie, bo spowolnienie akcji może się okazać zabójcze dla małżonków.

Wiesz Nicolu, myślę, że nie można posuwać się do tego, aby upodobnić się do tych, którzy są beszczelni, bez szacunku dla innych. Albo mamy żyć nauką Chrystusa albo będziemy stawać na równi z tymi co żyją bez Boga, bez wartości chrześcijańśkich. Albo jesteśmy chrześcijanami albo nie. Jeśli mamy postępować w sposób beszczelny to od razu powiedzmy sobie : "nie jestem chrześcijaninem, nie chcę nim być"

Podążanie za światem przynosi zgube także nam, jeśli nie będziemy starali sie być blisko Boga.
Jeśli mamy być blisko Boga to beszczelność musimy wykluczyć z naszego życia. Lepiej być uznanym za wariata, ale życ zgodnie z wolą Boga niż być szanowanym i mieć w głębokim poważaniu Boga.


- Nicol@ - 23-09-2010 10:37

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Lepiej być uznanym za wariata, ale życ zgodnie z wolą Boga
Tak, tylko takich ludzi nazywa się dzisiaj nieudacznikami. O takich się mówi: coby nie wziął w ręce, wszystko mu z nich wypada, czego by się nie dotknął jest spalone.
Ludzie nie lubią takich, co się nad sobą użalają, mają nikłą siłę przebicia, no tzw. lelum polelum.
Zaś tym, którym się układa, którzy bezczelnie wykorzystują drugiego człowieka i na jego plecach dorabiają się kokosów-takim ludzie zazdroszczą. Taki jest ten dzisiejszy świat.
Masz rację, że ten świat tworzymy my, ale okoliczności stwarzają takie a nie inne poczynania ludzkie. I albo nasze serca są gorące albo oziębłe.


- TOMASZ32-SANCTI - 23-09-2010 11:37

Nicol@ napisał(a):Zaś tym, którym się układa, którzy bezczelnie wykorzystują drugiego człowieka i na jego plecach dorabiają się kokosów-takim ludzie zazdroszczą. Taki jest ten dzisiejszy świat.

Ale my nie mamy iść za tym co robi świat, ale za tym co robił Chrystus. Albo naszym Panem jest świat albo Chrystus. Świat przeminie, Chrystus nie. Kto lepiej na tym wyjdzie? Wolę być uznanym za wariata, nieudacznika czy to lelum polelum i służyć Chrystusowi niż czynić tak jak czyni świat idąc za głosem zła, śmierci, grzechu. Nie twierdzę, że nie upadam, że jestem lepszy od innych, ale wole pokładać ufność w Chrtsusie i robić wszystko co mogę na miarę moich możliwości, słabości aby nie odwracać się od Chrystusa niż naśladować ludzi, którzy na siłę, bez liczenia się z innymi idą do przodu na swoja zgubę. I nie interesuję sie tym co ludzie lubią a czego nie, gdyż wiem, że sugerowanie się czymś takim odwróciłoby mnie od Boga, od wartości chrześcijańskich. Bardzo trudno według nich żyć, ale opierając się na ludziach wartości chrześcijańskie byłyby dla mnie czymś nic nie wartym.


- Wojtek37 - 23-09-2010 23:18

Nicol@ napisał(a):Czy samo wsłuchiwanie się we współmałżonka oraz w Boga przyniesie oczekiwane efekty?
Obawiam się, że niestety nie..

A ja myślę, że to powinno wystarczyć....... - co mi nie wyszło niestety.

Aczkolwiek, jest możliwość , że jedna ze stron olewa to wszystko..... wtedy jest gorzej.


- TOMASZ32-SANCTI - 24-09-2010 12:15

I niestety Wojtku, ale tak często jest, że jedna ze stron sobie olewa i wszystko zaczyna się walić, a potem dochodzi druga strona i wszystko pada. Dlatego potrzebne są konkretne wartości, konkretny kierunek w którym rodzina może iść, na czym będzie się opierać. Bez mocnego fundamentu dom się wali, bez fundamentu jakim jest Chrystus wszystko się zawali. Chrystus jest skałą na której bezpiecznie można budować swój dom, swoje życie.


- claire82 - 16-11-2010 15:14

Wg mnie kluczem do bycia szczęśliwym w małżeństwie jest miłość, szczerość, zaufanie. Minęły już 4 lata odkąs stanęliśmy z moim Darkiem przed ołtarzem. 4 lata niesamowitego szczęścia, bo właśnie te trzy warunki były spełnione. Moze to niedobre co powiem, ale ważne dla małżeństwa jest też wspólnota poglądów. My z mężem dobraliśmy się pod tym względem. Jesteśmy tego samego wyznania, mamy takie samo podejście do kwestii choćby aborcji, eutanazji, rozwodu, posiadania dzieci.To jest obok miłości nasz fundament. Wg mnie to daje ogrmne szansę na dobre i szczęśliwe małżeństwo. :wink:


- TOMASZ32-SANCTI - 29-11-2010 01:51

Cytat:Moze to niedobre co powiem, ale ważne dla małżeństwa jest też wspólnota poglądów. My z mężem dobraliśmy się pod tym względem. Jesteśmy tego samego wyznania, mamy takie samo podejście do kwestii choćby aborcji, eutanazji, rozwodu, posiadania dzieci.To jest obok miłości nasz fundament. Wg mnie to daje ogrmne szansę na dobre i szczęśliwe małżeństwo.

Owszem, to bardzo pomaga w małżeństwie, ogranicza lub likwiduje rozłamy w tych kwestiach etycznych. Jeśli jest jedność w wielu sprawach związanych z wiarą i wartościami chrześcijańskimi to zawsze jest łatwiej podejmować decyzje, rozmawiać o wielu ważnych sprawach dochodząc do kompromisów. To buduje i umacnia małżeństwo.