Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Technika samochodowa i przepisy prawne na drodze... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Pogaduchy na LUZIE (/forumdisplay.php?fid=10)
+--- Dział: Nasze zainteresowania :) (/forumdisplay.php?fid=40)
+--- Wątek: Technika samochodowa i przepisy prawne na drodze... (/showthread.php?tid=4673)



Technika samochodowa i przepisy prawne na drodze... - Mordimer_Madder - 01-08-2009 13:26

Już nie te czasy, że na jedyne auto cała rodzina składała przez 20 lat... ale i świadomość techniczna i prawna społeczeństwa zastraszająco ubożeje. Zdecydowanie zgęstniał gąszcz przepisów... czasem ciężko poruszać się w tej materii a potencjalne zagrożenie tak w kwestii odpowiedzialności prawnej jak i efektów nonszalancji technicznej bywa krytycznie duże :evil:

Wspólnie łatwiej sobie pomóc, wyjaśnić wątpliwości, podzielić się wiedzą i doświadczeniem... potrzebującym służę swoim 8)


- Ks.Marek - 01-08-2009 14:42

o proszę, Mordimmer Madderin jako fachowiec od 4 kółek i prawa drogowego postanowił wyjść z piękną inicjatywą 8)
Bóg Ci zapłać, dobry człowieku. Na pewno znajdzie się gros ludzi, którzy potrzebować będą rad i porad w tej jakże ciekawej materii poruszania się pojazdami mechanicznymi, złożonymi bardziej, aniżeli wrotki, czy rowery.

Jako pierwszy się zwrócę do Ciebie z takim oto zapytaniem:

Czy jest jakiś limit kilometrów, po którym, na polskich drogach, trzeba zmieniać amortyzatory? Spotkałem się z różnymi opiniami: 100 tys./ 200-250.

Kiedy rok temu kupiłem moje autko, miało przebieg ponad 230 tys. Zakładam, że drogomierz nie był rasowany. Podczas jazdy w deszcz oraz po śniegu, strasznie mi tył woziło. Zmieniłem amorki, i zdaje się być OK (jeszcze nie wiem, co będzie na śniegu).


- Mordimer_Madder - 02-08-2009 12:37

Nie ma czegoś takiego, jak limit km do wymiany amorów... co prawda producenci podają jakieś tam, przybliżone wartości w tym względzie ale najlepszy sposób to "własnonożna" :wink: ocena, bardzo prosta do wykonania:

- krok pierwszy: pusty samochód bujamy przykładając siłę możliwie najbliżej amortyzatora... jeśli po puszczeniu nadwozie prawie natychmiast się nie zatrzymuje, mamy problem,
- krok drugi - musimy dostać się pod auto... jeśli na amortyzatorach widać wycieki, także mamy problem,
- jeżeli mieliśmy problemy w kroku 1, udajemy się na stanowisko diagnostyczne i badamy skuteczność tłumienia amortyzatorów. Jeśli oba amortyzatory tej samej osi prezentują ledwo dopuszczalne ale podobne parametry, możemy na krótki czas odłożyć ich wymianę.

Jeśli jednak na tej samej osi jeden z amortyzatorów ma charakterystykę znacząco odbiegającą od drugiego lub jeśli stwierdzamy wycieki z amortyzatorów - niezwłocznie wymieniamy amortyzatory na nowe pamiętając, że amortyzatory na jednej osi wymieniamy zawsze parami, dokładnie tak samo jak klocki, szczęki oraz tarcze, bębny hamulcowe i np.łączniki stabilizatora :!: Pomysł

Jeszcze co do przebiegu - znam przypadki, gdy delikatnie eksploatowane pojazdy przejeżdżały na amortyzatorach nawet dwa limity fabryczne a te eksploatowane ponad miarę nie dochodziły nawet do połowy limitu, więc jednak zawsze lepiej dokonać sprawdzenia, poświęcając nieco czasu.

Co zrobić, gdy nagłe niedomaganie amortyzatorów olejowych objawia nam się w trasie i musimy jeszcze koniecznie jakiś dłuższy odcinek pokonać - oto jeśli jest to niedomaganie wynikłe li tylko z wypracowania można np. nieco dociążyć pojazd powiedzmy wkładając na miejsce nóg tylnych pasażerów po worku pięćdziesięciokilogramowym bądź czego :mrgreen: . Spowoduje to przesunięcie punktu statycznego części współpracujących amortyzatorów na obszar mniej wypracowany i częściowo przywróci ich sprawność pod warunkiem wszelako, że ograniczając prędkość zmniejszymy bujanie nadwozia a ciężar dodatkowy rozmieścimy możliwie blisko punktu ciężkości pojazdu.

Oczywiście to tylko bardzo doraźny środek na dojazd do miejsca przeznaczenia!