dwie głośne książki - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5) +--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20) +--- Wątek: dwie głośne książki (/showthread.php?tid=4785) |
dwie głośne książki - M. Ink. * - 07-09-2009 17:37 KSIĄŻKA PIERWSZA R. Dawkins w podsumowaniu czwartego (zatytułowanego Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga) rozdziału swojej książki "Bóg urojony" (Warszawa: CiS 2007² s. 222-223) pisze mniej więcej tak: Cytat:W tym rozdziale zawarłem najważniejsze dla mojej książki argumenty i dlatego - choć zdaję sobie sprawę, że ktoś może mi zarzucić, że nieustannie się powtarzam - raz jeszcze podsumuję je poniżej w sześciu punktach Następnie pisze o złożoności we Wszechświecie (punkt 1.); o "pokusie" projektanta (punkt 2.); o niemożności istnienia "projektanta" (punkt 3.); o darwinizmie, jako odrzucającym "projektanta" (punkt 4.); o potrzebie analogicznego do darwinizmu "żurawia" (teorii) w fizyce, który odrzuciłby "projektanta" (punkt 5.); o pomniejszych teoriach, spełniających częściowo tę rolę w fizyce (punkt 6.). Najbardziej interesujący jest dla mnie punkt 3., w którym Dawkins rzekomo obala istnienie Stwórcy. Spójrzmy: Cytat:To wiodąca na manowce pokusa, gdyż hipoteza projektanta nieuchronnie prowadzi do jeszcze większego problemu, do pytania o to, kto zaprojektował projektanta. Zaczęliśmy od tego, że chcieliśmy wyjaśnić nieprawdopodobne, zatem oczywiste jest, że nie możemy proponować rozwiązania, które jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne Następnie Dawkins stwierdza: Cytat:Jeżeli argumentacja przytoczona powyżej zostanie uznana za prawidłową, oznacza to, że główna przesłanka religii - Hipoteza Boga - jest nie do obrony. Bóg niemal na pewno nie istnieje. Jak dotąd to najważniejsza konkluzja mojej książki W tym miejscu muszę zaznaczyć, że wspomniana argumentacja jest nieprawidłowa, ponieważ Dawkins nie rozróżnia pomiędzy Stwórcą a stworzeniem. "Hipoteza Boga" bynajmniej nie "prowadzi nieuchronnie" do pytania o to, kto stworzył Boga, ponieważ "Bóg stworzony" nie byłby Bogiem, ale stworzeniem. KSIĄŻKA DRUGA D. Brown w książce "Kod Leonarda Da Vinci" (Specjalne wydanie ilustrowane. Warszawa-Katowice: Albatros, Sonia Draga 2004 s. 111-113) pisze tak: Cytat: Ten chaos w otaczającym nas świecie ma swój wewnętrzny porządek. Kiedy starożytni odkryli fi [φ = 1, 618], byli pewni, że natknęli się na element budulcowy, którym posłużył się sam Bóg, konstruując świat. I właśnie dlatego czcili Matkę Naturę.Pytanie: dlaczego kult miałby zostać odniesiony do dzieła, a nie do Twórcy dzieła? Moim zdaniem w tym fragmencie Brown - pisząc "właśnie dlatego czcili" - ujawnia brak logiki: jedno z drugiego albo nie wynika, albo wynika bardzo słabo. Następnie autor usiłuje tłumaczyć przyczynę owego "pomylonego co do przedmiotu" kultu: Cytat: Można też zrozumieć dlaczego. Rękę Boga widać w przyrodzie, a nawet teraz, do dzisiaj istnieją pogańskie religie oddające cześć Matce Ziemi. Tajemnica i magia zawarta w boskiej proporcji została w nią wpisana na początku czasówJak widać autor nie tłumaczy, a właśnie "usiłuje tłumaczyć", co jednak średnio mu wychodzi. Nadal trwa w zaprezentowanym wcześniej braku logiki, nadal nie podaje przyczyn, dla których większym kultem miano by otoczyć dzieło, a nie Twórcę. Cytat: Człowiek postępuje według praw natury, a ponieważ sztuka jest próbą, którą podejmuje, chcąc naśladować piękno ruchów dłoni Twórcy [...] zobaczymy jeszcze niejeden przykład boskiej proporcji [...].Pytania: 1. Po co człowiek miałby dokonywać przeskoku od zauważenia matematycznej proporcji do religijnego kultu? Czy np. czcimy twierdzenie Pitagorasa? 2. Dlaczego Brown pokrętnie tłumaczy związek liczby φ ze "świętością kobiecą"? Na dobrą sprawę nie ukazuje tego związku w logiczny sposób. Brown mówi, że "kojarzono". Owszem, ale pentagram kojarzono także z kultem szatana. Brown nie podaje przyczyn, dla których kojarzenie symbolu z kobietą miałoby być "lepsze". PODSUMOWANIE Obaj powyżsi autorzy nie zawierają w podanych książkach przekonujących przesłanek do swych roszczeń. |