Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
NPR czy antykoncepcja ? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: NPR czy antykoncepcja ? (/showthread.php?tid=485)



- Ks.Marek - 04-02-2008 01:12

miasto napisał(a):Dla nas - ewangelikalnych protestantów - temat bestialskiej rzezi milionów niewiniątek jest tak tragiczny, że tracimy wszelkie wyczucie ironii. Postaraj się to zrozumieć.
I dokładacie do tego kondomy i bestialsko w tym partycypujecie.
miasto napisał(a):Kopulowanie pozostwiamy świnkom morskim i królikom
Uwłaczasz zwierzakom. One mają wrodzony mechanizm przedłużenia gatunku...


- PS - 04-02-2008 01:42

](*,) zero merytorycznej dyskusji, której Ks.Marek wymaga tylko od oponentów.
skakanie 100 kilometrów od tematu, tylko po to by przez słowną gierkę wznieść się niby ponad przeciwnika w dyskusji


- miasto - 04-02-2008 02:00

Ks.Marek napisał(a):
miasto napisał(a):Dla nas - ewangelikalnych protestantów - temat bestialskiej rzezi milionów niewiniątek jest tak tragiczny, że tracimy wszelkie wyczucie ironii. Postaraj się to zrozumieć.
I dokładacie do tego kondomy i bestialsko w tym partycypujecie.
W jaki sposób?

](*,)
Nadal mimo trzykrotnej prośby nie wskazałeś na czym polega związek przyczynowy między antykojcepcją a aborcją. Zamiat tego brniesz w coraz bardziej obelżywą retorykę i skrajnie niesprawiedliwe oskarżenia.

podejmij choćby małą próbe uzasadnienia swoich oszczerczych tez

Brak tej próby trudno bedzie wyjaśnić inaczej, niż całkowitą niemocą intelektualną (tym bardziej że zastępujesz ją inwektywami)




Ks.Marek napisał(a):
miasto napisał(a):Kopulowanie pozostwiamy świnkom morskim i królikom
Uwłaczasz zwierzakom. One mają wrodzony mechanizm przedłużenia gatunku...

A człowiek to właśnie coś znacznie więcej niż tylko mechanizm. Przynajmniej, my - protestanci - tak uważamy. Dlatego mówimy o akcie małżeńskim. Nie zachwyca mnie, że dla katolickiego kapłana to jest "kopulacja". A mówiąc wprost uważam, że uwłacza to świętemu związkowi małżeńskiemu.

To moja prywatna opinia, jakby co.


- pafni - 04-02-2008 09:56

Ks.Marek napisał(a):Uwłaczasz zwierzakom. One mają wrodzony mechanizm przedłużenia gatunku
Ludzie też, choc go tłumią !
Ks.Marek napisał(a):I dokładacie do tego kondomy i bestialsko w tym partycypujecie.
Kondom jest bestią a jej liczba to .... :hahaha:

A tak na poważnie to Miasto prowadzi w tej dyskusji.


- M. Ink. * - 04-02-2008 10:06

miasto napisał(a):wybacz ale wnioski autora tego artykułu sa błędne

po pierwsze: Zazwyczaj autor cytuje dane na istnienie KORELACJI, a nie związku przyczynowo-skutkowego. Podobna korelacja istnieje, jak juz napisałem, między wielodzietnościę a alkoholizmem. Czy to oznacza, ze wielodzietność jest zła? Podobna korelacja istnieje także między piciem alkoholu a przemoca w rodzinie. Czemu więc Koścoiół nie zakazuje picia alkoholu?

Podobne przykłady korelacji bez związku przyczynowego można mnożyć.

po drugie: Dane pochodza wyłącznie z krajów zamozniejszych, gdzie antykoncepcja jest szeroko dostępna, a osoby, które się decyduja się na nie korzystanie z niej, robią to w pełni świadomie (a nie z braku wiedzy lub pieniędzy), i zazwyczaj są to osoby silnie motywowane religijnie. Z góry więc wiadomo, że w tej grupie liczba dokonywanych aborcji będzie bardzo niska.
Jednak dane z krajów uboższych, gdzie popularność i dostępność środków antykoncepcyjnych jest słaba, wyniki są dokładnie są odwrotne. W tych krajach bowiem aborcja staje się substytutrem antykoncepcji. Np. w Rosji.

po trzecie: Badanie zależniości przyczynowych wymaga wyeliminowania INNYCH CZYNNIKÓW mogącyzh być niezależną przyczyną. Aby zbadać wpływ stosowania antykoncepcji na łatwość podjęcia decyzji o aborcji, należy wyeliminować INNE CZYNNIKI, które na tą decyzje mogą wpływać. Przykładowo: jeśli np. stwierdzimy, że 95% osób nie stosujących antykoncepcji modli się codziennie, to wzięte do badań osoby stosujące antykoncepcję powinny również sie codziennie modlić. W przeciwnym razie nie bedziemy mieli pewności, czy na decyzję o aborcji nie wpływa brak codziennej modlitwy.
Dlatego rzetelny i uczciwy badacz powinien jako porównywalną próbkę statystyczną zwoleników antykoncepcji wziąść wziąść pobożnych żydów, protestantów lub muzułman i sprawdzić jaka jest w tej grupie ilośc dokonyanych aborcji.
Tymczasem wy badacie grupę w której są ateiści, ludzie religijnie obojętni, niepraktykujący, sataniści, komuniści, masoni i cykliści Uśmiech i porównujecie ich do wybitnie elitarnej grupy najpobożniejszych katolików, prawosławnych (i niektórych protestantów). To nie moze dać prawidłowego obrazu!
trudno mi z Tobą polemizować, jeśli jak w dogmat uwierzyłeś, że antykoncepcja jest ok.

nie jest ok. antykoncepcja to wstęp do aborcji - choćbyś nie wiem jak pokrętnie interpretował oczywiste dane przedstawione przez autora tego artykułu:

1. autor wskazuje oczywisty związek przyczynowo-skutkowy: tam, gdzie propaguje się i rozpowszechnia używanie antykoncepcji tam wzrasta ilość dokonywanych aborcji

2. fakt, że dane pochodzą z określonego terenu nie wynika, że autor wyciąga z nich błędne wnioski

3. autor nie opiera się - co błędnie sugerujesz - na badaniach osób ze względu na poglądy, ale ze względu na stosowalność antykoncepcji i dokonywanie aborcji, i wykazuje związek przyczynowo-skutkowy między jednym a drugim

dodatkowe czynniki - jak poziom religijności czy wyznanie mają dla tych badań mniejsze znaczenie: nie jest tu istotne czy antykoncepcję i następnie aborcję dokonują wierzący czy niewierzący; mechanizm jest ten sam: akceptacja antykoncepcji ma wpływ na akceptację aborcji

Cytat:W 1955 roku znany amerykański seksuolog, Alfred Kinsey (anty-life) powiedział: "największą częstotliwość wykonywanych aborcji zanotowaliśmy w grupie, która z reguły najczęściej stosuje antykoncepcję. (...) Uważam, że nie można mieć nadziei na to, by jakiekolwiek praktyki antykoncepcyjne (oprócz sterylizacji), mogły wyeliminować ten błąd, który jest przyczyną dużego procentu niechcianych ciąż i aborcji, zwłaszcza wśród kobiet z wyższych warstw społecznych i ekonomicznych" (cyt. za: Calderrone Mary, M. D., Editor, Abortion in the United States, New York: Paul B. Hoeber, Inc. 1956, p. 157)

Prof. dr Christopher Tietze, jeden z najbardziej doświadczonych statystyków aborcyjnych na świecie, stwierdził już w 1956 r.:
"Należy oczekiwać wysokiej korelacji pomiędzy doświadczeniem aborcyjnym a doświadczeniem antykoncepcyjnym w przypadku populacji, w których zarówno antykoncepcja, jak i aborcja są dostępne. (...) Większe prawdopodobieństwo posiadania doświadczenia aborcji występuje u kobiet, które stosują antykoncepcję". (cyt. za: Clowes Brian, Facts of Life, Human Life International, Front Royal, Virginia 1997, p. 58)

Dr med. Siegfried Ernst (przewodniczący Europejskiej Akcji Lekarzy) przypomniał z goryczą, że "już w 1964 r. 400 lekarzy i 45 profesorów uniwersyteckich ostrzegało w Ulmer Arztdenkschrift (Memoriał Lekarzy z Ulm) rząd niemiecki, że pigułka antykoncepcyjna (antybaby pill) wytworzy mentalność przeciwną dziecku, a to prowadzi do aborcji" (cyt. za: Empfängnisverhutung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000 s. 1218)
Dr Malcom Potts (anty-life) już w 1973 r. stwierdził: "Jeśli ludzie zaczną stosować antykoncepcję, to nie nastąpi spadek, lecz wzrost liczby aborcji" (cyt. za: Potts Malcolm, Fertility Rights, The Guardian, 25 April 1979)

Francuski profesor J. Savatier podkreśla: "Zachodzi korelacja pomiędzy systematycznym stosowaniem techniki zapobiegawczej a uciekaniem się do przerywania ciąży w razie niepowodzenia. W obydwóch przypadkach jest taki sam sposób myślenia - oparty na prawie do aktywności seksualnej przy odmowie dania życia dziecku". (cyt. za: Toulat J., Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe d�Editions Internationales, Paryż 1978).

Dr Judy Bury w 1981 r. stwierdziła: "Istnieją jednoznaczne dowody, że wbrew temu, co wydawałoby się do przewidzenia, promowanie stosowania środków antykoncepcyjnych prowadzi do wzrostu liczby aborcji" (cyt. za: "Sex Education for Bureacrats", The Scotsman, 29 June 1981).

Prof. dr Janet E. Smith z Uniwersytetu w Dallas w USA:
"Istotną różnicą pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny jest fakt, że kobiety poddające się aborcji w większości stosowały antykoncepcję, natomiast kobiety, które stosują naturalne metody planowania rodziny, prawie nigdy nie usuwają ciąży. Te, gdy zachodzą w nieplanowaną ciąże, w pełni ją akceptują.
Antykoncepcja usuwa ze stosunku seksualnego element prokreacji. Sprawia, że ciąża wydaje się raczej wypadkiem niż naturalną konsekwencją, na którą ludzie odpowiedzialni powinni być przygotowani. Wtedy aborcja staje się rozwiązaniem problemu niechcianej ciąży. Antykoncepcja umożliwia utrzymywanie stosunków seksualnych tym kobietom, które nie są gotowe na zajmowanie się dzieckiem. Kiedy zachodzą w ciąże, mają pretensje do nienarodzonego dziecka za to, że wkroczyło w ich życie i uciekają się do aborcji. (...)
Jest faktem, że ten sam system przekonań i postawa psychologiczna, która dopuszcza antykoncepcję, chętnie również dopuszcza aborcję". (cyt. za: Smith J. E., The connection between contraception and abortion, The Rescuer, Vol. VII, No 4, 1993)

Dr Marek Czachorowski: "Doświadczenie edukacji seksualnej w krajach zachodnich - która ukierunkowana była na dostępność środków antykoncepcyjnych dla młodzieży - wykazało bez jakichkolwiek wątpliwości, iż nie prowadzi ona do spadku ilości nieplanowanych ciąż wśród tej grupy wiekowej. Powoduje natomiast znaczący ich wzrost. Te obserwacje sprawdzają się nie tylko w odniesieniu do młodocianych, którym można by zarzucić właściwą temu wiekowi lekkomyślność i nieliczenie się z możliwymi następstwami swoich działań. Dane statystyczne pokazują, iż szeroki dostęp również dorosłych do antykoncepcji nie prowadzi do zmniejszenia ilości aborcji. Widać to chociażby na przykładzie Holandii. Wbrew rozpowszechnionym ostatnio w naszym kraju dezinformacjom na ten temat, należy wspomnieć, iż dokonuje się tam nie 5 na 1000 (jak słyszeliśmy nieraz w Sejmie), ale według zaniżonych szacunków 100 aborcji na 1000 ciąż. Ponadto do zabiegów przerywania ciąży nie zalicza się w Holandii wczesnych poronień zwanych regulacją menstruacji (niektóre szpitale przeprowadzają ich do 600 tygodniowo). Wszystko to pomimo ogromnego rozpowszechnienia antykoncepcji w tym kraju. Tę samą prawidłowość spotykamy również w Danii (300 aborcji na 1000 ciąż) czy też Austrii (330-563 na 1000). (...) Nie znaczy to jednak oczywiście, że wszystkie osoby, które zawiedzie antykoncepcja, decydują się na aborcję. Tym niemniej sięgając po antykoncepcję, otwierają sobie prostą drogę do aborcji". (Czachorowski M., Nowy imperializm, Inicjatywa Wydawnicza Ad Astra, Warszawa 1997, s. 104)

http://www.pro-life.pl/_ow/read.php?y=Sluzba_Zyciu&n=edukacja&a=5_zwiazek
czy mam rozumieć, że wszystkie te osoby się mylą, a Ty bezbłędnie oceniasz sytuację?

miasto napisał(a):pewnie chciał, ale - z całym szacunkiem - weług mnie nie miał racji
w tym wypadku pytanie podobne: papież się myli, a Ty się nie mylisz, tak?

cóż...

miasto napisał(a):Tak samo dobrze mógłby papież wskazać, że akohol to zamknięcie się na trzeźwość. Przecież tutaj statystyyki są bezwzględne i nieubłagane: DOKŁADNIE 100% ludzi upijających się to osoby, które miały kontakt z alkoholemi!!! BEZ WYJĄTKU!

W przypadku antykoncepcji te statystyki są względne. Nawet w podanym przez Ciebie artykule czytamy, że NIECAŁE 50% wszystkich aborcji dokonują ludzie, którzy stosowali antykoncepcję i ta ich zawiodła.

A jednak piciaalkoholu KRz-K nie zabroni w sposób bezwzględnymł, a antykoncepcji zakazał bezwzględnie. To niekonsekwencja!
alkoholizm to nie aborcja - chyba nie masz co do tego wątpliwości? Uśmiech opieranie się w tym wypadku na analogii jest w dużym stopniu błędne: wprowadzenie się w stan podchmielenia (nie upicia) nie jest analogiczne do radykalnej odmowy poczęcia nowego życia, jakie zachodzi przy stosowaniu antykoncepcji

ale masz rację: nie da się ukryć, że alkohol to zamknięcie się na trzeźwość; no chyba, że skutkiem picia alkoholu będzie coraz większa trzeźwość myślenia Uśmiech Twój argument działa więc przeciwko Tobie i potwierdza jedynie, że papież ma rację

a na zakończenie: analogia to nie dowód; czy masz na potwierdzenie swoich hipotez coś więcej niż wątpliwą analogię z alkoholem i mętne interpretacje danych statystycznych?


- miasto - 04-02-2008 16:03

M. Ink. * napisał(a):trudno mi z Tobą polemizować, jeśli jak w dogmat uwierzyłeś, że antykoncepcja jest ok.
Oczko
Przezież to Ty uwierzyłaś jak w dogmat że antykoncepcja jest fe... - nie sprawdzając.

Natomiast ja z antykoncepcjI korzystam od kilkunastu lat i nie doświadczyłem w tym czasie żadnego z jej rzekomo nieuniknionych skutków, którymi straszą katolicy, jak: niewierność, przedmiotowe traktowanie, aborcja, niechęć do dzieci, bezdzietność, rozwiązłość, uzależnienie, niezdolność do czasowej abstynencji itd.itd.

Żaden z tych kataklizmów mnie nie spotkał. Więc wiem iż jest ona OK, bo tego doświadczyłem i nie potrzebuje żadnych dogmatów. Wystarczą fakty, których doświadczam.

M. Ink. * napisał(a):nie jest ok. antykoncepcja to wstęp do aborcji - choćbyś nie wiem jak pokrętnie interpretował oczywiste dane przedstawione przez autora tego artykułu:
To nie jest pokrętne interpretowanie. Ja jedynie wskazuję na ewidentne błędy metodyczne, takie jak np. nieuwzględnianie w badaniach innych czynników mogących wpływać na decyzję o aborcji.

A skoro antykoncepcja jest wsępem do aborcji to wyjaśnij czemu ja po kilkunastu latach stosowania antykoncepcji, nie dośc , że nie miałem z aborcją nic do czynienia, ale też postałem jej zagorzałym przeciwnikiem, a nawet się w tym sprzeciwie umocniłem i zradykalizowałem?

umiesz to wytłumaczyć kolego?


M. Ink. * napisał(a):1. autor wskazuje oczywisty związek przyczynowo-skutkowy: tam, gdzie propaguje się i rozpowszechnia używanie antykoncepcji tam wzrasta ilość dokonywanych aborcji

1. Autor nie bierze pod uwagę faktu, że w okresie w którym upowszechniła się antykoncepcja, dokonał się także szereg innych szalenie ważnych przemian społecznych, obyczajowych, ekonomicznych, politycznych, kulturowych, religijnych i technologicznych, które również miały niebagatelny wpływ na ilość aborcji.
2. Autor ignoruje fakt, że w krajach, w których antykoncepcja jest bardzo mało upowszechniona (Rosja) liczba dokonywanych aborcji jest jeszcze wyższa, co mogłoby wskazywać na dokładnie odwrotną przyczynowość: im mniej antykoncepcji - tym więcej aborcji (w obu przypadkach wnioski byłyby nazbyt pochopne)

istnienie tak sprzecznych korelacji dowodzi, że antykoncepcja jest marginalnym, (lub żadnym) czynnikiem „aborcjogennym”, i że przyczyna wzrostu liczby aborcji tkwi zupełnie gdzieś indziej

M. Ink. * napisał(a):2. fakt, że dane pochodzą z określonego terenu nie wynika, że autor wyciąga z nich błędne wnioski

błąd wynika z nieuwzględnienia złożoności zjawiska

Ktoś inny mógłby twierdzić, że liczba aborcji dokonanych w Europie wzrasta, bo klimat się ociepla, albo spada cena dolara. Też jest wyraźna korelacja tych zjawisk.

Cytat:3. autor nie opiera się - co błędnie sugerujesz - na badaniach osób ze względu na poglądy, ale ze względu na stosowalność antykoncepcji i dokonywanie aborcji
ja sugeruję coś odwrotnego. Mianowicie, że autor właśnie NIE UWZGLĘDNIA poglądów religijnych badanych osób. I to jest właśnie wielki błąd autora, bo chyba nie zaprzeczysz, że poglądy mają wpływ na decyzję o aborcji.



Cytat:dodatkowe czynniki - jak poziom religijności czy wyznanie mają dla tych badań mniejsze znaczenie: nie jest tu istotne czy antykoncepcję i następnie aborcję dokonują wierzący czy niewierzący; mechanizm jest ten sam: akceptacja antykoncepcji ma wpływ na akceptację aborcji

Problem w tym, że autor w ogóle nie zbadał, jaka jest zależność między poziomem pobożności a decyzją o aborcji. On z góry i wbrew zdrowemu rozsądkowi zakłada, że jest ona żadna i nie ma wpływu na wynik badania.

Idę o zakład, że jeśli weźmiesz grupę ludzi, którzy się codziennie modlą i co tydzień chodzą do kościoła, to akceptowalność aborcji będzie w niej identycznie niska, niezależnie od stosowania antykoncepcji przez te osoby.

M. Ink. * napisał(a):
Cytat:W 1955 roku znany amerykański seksuolog, Alfred Kinsey (anty-life) (...)
czy mam rozumieć, że wszystkie te osoby się mylą, a Ty bezbłędnie oceniasz sytuację?

wybacz, ale dziwi mnie że katolik na WIELKI AUTORYTET powołuje pana Kinseya (z wykształcenia entomologa Uśmiech ), który nie tylko jest uważany za głównego odpowiedzialnego za wybuch rewolucji obyczajowej lat 60-tych, ale na dodatek jego metody badawcze zostały przez współczesnych krytyków całkowicie skompromitowane. Ujawniono np. że znaczny odsetek mężczyzn uczestniczących w jego badaniach to byli ...męskie prostytutki, oraz więźniowie skazani za ....gwałty. Grupa "bardzo reprezentatywna" dla amerykańskiego społeczeństwa lat 50-tych ubiegłego wieku – nie ma co!

Przywoływanie autorytetu Kinseya to kompletna kompromitacja!!!


M. Ink. * napisał(a):
miasto napisał(a):pewnie chciał, ale - z całym szacunkiem - weług mnie nie miał racji
w tym wypadku pytanie podobne: papież się myli, a Ty się nie mylisz, tak?
nie wiem

ale rozważmy to w oparciu o argumenty
OK?


M. Ink. * napisał(a):
miasto napisał(a):Tak samo dobrze mógłby papież wskazać, że akohol to zamknięcie się na trzeźwość. Przecież tutaj statystyyki są bezwzględne i nieubłagane: DOKŁADNIE 100% ludzi upijających się to osoby, które miały kontakt z alkoholemi!!! BEZ WYJĄTKU!

W przypadku antykoncepcji te statystyki są względne. Nawet w podanym przez Ciebie artykule czytamy, że NIECAŁE 50% wszystkich aborcji dokonują ludzie, którzy stosowali antykoncepcję i ta ich zawiodła.

A jednak picia alkoholu KRz-K nie zabroni w sposób bezwzględnymł, a antykoncepcji zakazał bezwzględnie. To niekonsekwencja!
alkoholizm to nie aborcja - chyba nie masz co do tego wątpliwości? Uśmiech
pijaństwo i aborcja są grzechami - chyba nie masz co do tego wątpliwości?


M. Ink. * napisał(a):opieranie się w tym wypadku na analogii jest w dużym stopniu błędne: wprowadzenie się w stan podchmielenia (nie upicia) nie jest analogiczne do radykalnej odmowy poczęcia nowego życia, jakie zachodzi przy stosowaniu antykoncepcji

Otóż mylisz się, gdyż osoby stosujące antykoncepcję posiadają dzieci i to nieraz w całkiem dużej liczbie (większej niż wiele rodzin stosujących NMPR). Zadaje to jednoznacznie KŁAM twojej błędnej tezie, jakoby stosowanie antykoncepcji było odmową poczęcia nowego życia.

Powtarzam. Osoby stosujące antykoncepcję PRZYJMUJĄ NOWE ŻYCIE (mają dzieci) i to jest fakt, którego nie zagłuszą żadne propagandowe hasła.


M. Ink. * napisał(a):ale masz rację: nie da się ukryć, że alkohol to zamknięcie się na trzeźwość; no chyba, że skutkiem picia alkoholu będzie coraz większa trzeźwość myślenia Uśmiech Twój argument działa więc przeciwko Tobie i potwierdza jedynie, że papież ma rację

1. Papież miałby rację (i byłby konsekwentny), gdyby potępił picie alkoholu równie ostro i bezwzględnie, jak potępia antykoncepcję. To znaczy w każdej postaci, ilości i okoliczności.

2. NMPR również zamyka na płodność skoro, jak dowodzą jego zwolennicy, jest ...skuteczniejszy niż np. prezerwatywa (daje niższy wskaźnik Perla). Kościół byłby więc konsekwentny, gdyby nadal potępiał metodę naturalną, jak czynił to jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Ale nie jest.

M. Ink. * napisał(a):[b]a na zakończenie: analogia to nie dowód

pewnie,że nie
analogia pozwoliła jedynie obnażyć błędy Twojego rozumowania, a nie coś udowodnić

M. Ink. * napisał(a):czy masz na potwierdzenie swoich hipotez coś więcej niż wątpliwą analogię z alkoholem i mętne interpretacje danych statystycznych?

czy masz na potwierdzenie swoich tez coś więcej niż dziarskie okrzyki retoryczne o tym, że argumenty adwersarza są mętne, a jego autorytet znikomy? Język


- M. Ink. * - 04-02-2008 16:28

miasto napisał(a):czy masz na potwierdzenie swoich tez coś więcej niż dziarskie okrzyki retoryczne o tym, że argumenty adwersarza są mętne, a jego autorytet znikomy? Język
owszem: wypowiedzi takich osób, jak prof. dr Christopher Tietze, dr med. Siegfried Ernst, Dr Malcom Potts, profesor J. Savatier, dr Judy Bury, prof. dr Janet E. Smith, dr Marek Czachorowski; a ponieważ nie uznajesz wypowiedzi Kinseya, więc na jego miejsce wstawiam wypowiedź Amerykańskiej Rady ds. Ludności

Cytat:Prof. dr Christopher Tietze, jeden z najbardziej doświadczonych statystyków aborcyjnych na świecie, stwierdził już w 1956 r.:
"Należy oczekiwać wysokiej korelacji pomiędzy doświadczeniem aborcyjnym a doświadczeniem antykoncepcyjnym w przypadku populacji, w których zarówno antykoncepcja, jak i aborcja są dostępne. (...) Większe prawdopodobieństwo posiadania doświadczenia aborcji występuje u kobiet, które stosują antykoncepcję". (cyt. za: Clowes Brian, Facts of Life, Human Life International, Front Royal, Virginia 1997, p. 58)


Dr med. Siegfried Ernst (przewodniczący Europejskiej Akcji Lekarzy) przypomniał z goryczą, że "już w 1964 r. 400 lekarzy i 45 profesorów uniwersyteckich ostrzegało w Ulmer Arztdenkschrift (Memoriał Lekarzy z Ulm) rząd niemiecki, że pigułka antykoncepcyjna (antybaby pill) wytworzy mentalność przeciwną dziecku, a to prowadzi do aborcji" (cyt. za: Empfängnisverhutung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000 s. 1218)
Dr Malcom Potts (anty-life) już w 1973 r. stwierdził: "Jeśli ludzie zaczną stosować antykoncepcję, to nie nastąpi spadek, lecz wzrost liczby aborcji" (cyt. za: Potts Malcolm, Fertility Rights, The Guardian, 25 April 1979)


Francuski profesor J. Savatier podkreśla: "Zachodzi korelacja pomiędzy systematycznym stosowaniem techniki zapobiegawczej a uciekaniem się do przerywania ciąży w razie niepowodzenia. W obydwóch przypadkach jest taki sam sposób myślenia - oparty na prawie do aktywności seksualnej przy odmowie dania życia dziecku". (cyt. za: Toulat J., Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe d�Editions Internationales, Paryż 1978).


Dr Judy Bury w 1981 r. stwierdziła: "Istnieją jednoznaczne dowody, że wbrew temu, co wydawałoby się do przewidzenia, promowanie stosowania środków antykoncepcyjnych prowadzi do wzrostu liczby aborcji" (cyt. za: "Sex Education for Bureacrats", The Scotsman, 29 June 1981).


Prof. dr Janet E. Smith z Uniwersytetu w Dallas w USA:
"Istotną różnicą pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny jest fakt, że kobiety poddające się aborcji w większości stosowały antykoncepcję, natomiast kobiety, które stosują naturalne metody planowania rodziny, prawie nigdy nie usuwają ciąży. Te, gdy zachodzą w nieplanowaną ciąże, w pełni ją akceptują.
Antykoncepcja usuwa ze stosunku seksualnego element prokreacji. Sprawia, że ciąża wydaje się raczej wypadkiem niż naturalną konsekwencją, na którą ludzie odpowiedzialni powinni być przygotowani. Wtedy aborcja staje się rozwiązaniem problemu niechcianej ciąży. Antykoncepcja umożliwia utrzymywanie stosunków seksualnych tym kobietom, które nie są gotowe na zajmowanie się dzieckiem. Kiedy zachodzą w ciąże, mają pretensje do nienarodzonego dziecka za to, że wkroczyło w ich życie i uciekają się do aborcji. (...)
Jest faktem, że ten sam system przekonań i postawa psychologiczna, która dopuszcza antykoncepcję, chętnie również dopuszcza aborcję". (cyt. za: Smith J. E., The connection between contraception and abortion, The Rescuer, Vol. VII, No 4, 1993)


Dr Marek Czachorowski: "Doświadczenie edukacji seksualnej w krajach zachodnich - która ukierunkowana była na dostępność środków antykoncepcyjnych dla młodzieży - wykazało bez jakichkolwiek wątpliwości, iż nie prowadzi ona do spadku ilości nieplanowanych ciąż wśród tej grupy wiekowej. Powoduje natomiast znaczący ich wzrost. Te obserwacje sprawdzają się nie tylko w odniesieniu do młodocianych, którym można by zarzucić właściwą temu wiekowi lekkomyślność i nieliczenie się z możliwymi następstwami swoich działań. Dane statystyczne pokazują, iż szeroki dostęp również dorosłych do antykoncepcji nie prowadzi do zmniejszenia ilości aborcji. Widać to chociażby na przykładzie Holandii. Wbrew rozpowszechnionym ostatnio w naszym kraju dezinformacjom na ten temat, należy wspomnieć, iż dokonuje się tam nie 5 na 1000 (jak słyszeliśmy nieraz w Sejmie), ale według zaniżonych szacunków 100 aborcji na 1000 ciąż. Ponadto do zabiegów przerywania ciąży nie zalicza się w Holandii wczesnych poronień zwanych regulacją menstruacji (niektóre szpitale przeprowadzają ich do 600 tygodniowo). Wszystko to pomimo ogromnego rozpowszechnienia antykoncepcji w tym kraju. Tę samą prawidłowość spotykamy również w Danii (300 aborcji na 1000 ciąż) czy też Austrii (330-563 na 1000). (...) Nie znaczy to jednak oczywiście, że wszystkie osoby, które zawiedzie antykoncepcja, decydują się na aborcję. Tym niemniej sięgając po antykoncepcję, otwierają sobie prostą drogę do aborcji". (Czachorowski M., Nowy imperializm, Inicjatywa Wydawnicza Ad Astra, Warszawa 1997, s. 104)


Amerykańska Rada ds. Ludności (Population Council Report): "Jest bardziej prawdopodobne, że na aborcję zdecydują się kobiety, które stosowały antykoncepcję, niż te, które jej nie stosowały". (cyt. za: McDowell Josh, Mity edukacji seksualnej, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1999, s. 183)

http://www.pro-life.pl/_ow/read.php?y=Sluzba_Zyciu&n=edukacja&a=5_zwiazek
nie mam czasu na "logiczne przepychanki", więc poprzestanę na powyższych wypowiedziach, bo bardziej im ufam niż człowiekowi, który stosuje antykoncepcję i - wykorzystując Twoją analogię: niczym zadowolony z siebie alkoholik - twierdzi, że wszystko jest w porządku i nie przynosi mu to żadnej szkody :diabelek:


- miasto - 04-02-2008 17:07

M. Ink. * napisał(a):nie mam czasu na "logiczne przepychanki"

nie szodzi
ja oczekuje tylko logicznego myślenia i podstawoej orientacji w metodologii badań statystycznych

M. Ink. * napisał(a):więc poprzestanę na powyższych wypowiedziach, bo bardziej im ufam

tak.. tak..

np. Alfredowi Kinseyowi - ojcowi rewolucji seksualnej i naukowemu oszustowi. gratuluję. Widze że dla sprawy to i Panu Bogu świeczkę i :diabelek: ogarek można zapalić


M. Ink. * napisał(a):niż człowiekowi, który stosuje antykoncepcję i - wykorzystując Twoją analogię: niczym zadowolony z siebie alkoholik - twierdzi, że wszystko jest w porządku i nie przynosi mu to żadnej szkody :diabelek:
jasne

jesteś chyba prorokiem, skoro w ogóle nie znajac mnie, wiesz lepiej, jakie to straszliwie szkody się dokonują w moim życiu...

jak widać lewacka zasada "tym gorzej dla faktów" jest czasem niezbędna do obrony katolickich zasad... i powoływanie Kinseyów na autorytet...


no i bez lżenia adwersarza tez sie obejść nie może...


- M. Ink. * - 04-02-2008 17:49

miasto napisał(a):no i bez lżenia adwersarza tez sie obejść nie może...
po prostu uważam, że jesteś osobą niewiarygodną: cała ta dyskusja jest przez Ciebie prowadzona prawdopodobnie dlatego, że chcesz w sobie zagłuszyć sumienie, które mówi Ci, że antykoncepcja jest działaniem wbrew zamysłowi Bożemu; nie mam zamiaru brać w niej udziału choćby dlatego, że jeśli mnie "przegadasz" to pewnie rzeczywiście je w sobie zagłuszysz; nie chcę "przykładać do tego ręki", bo byłoby to utwierdzanie Cię w złym, a nie mam czasu na podjęcie głębokiej, wnikliwej i merytorycznej dyskusji dotyczącej jakości przedstawionych przez Ciebie argumentów

pozostawiam Cię więc z cytowanymi wypowiedziami prof. dra Christophera Tietze, dra med. Siegfrieda Ernsta, dra Malcoma Pottsa, profesora J. Savatiera, dr Judy Bury, prof. dr Janet E. Smith, dra M. Czachorowskiego i Amerykańskiej Rady ds. Ludności oraz wypowiedzią wcześniejszą - Jana Pawła II; jestem pewien, że - mimo tego, iż podważasz autorytet papieża - ma on rację, a Ty nie [z resztą, prawdopodobnie to właśnie mówi Ci Twoje sumienie - ale to już Twoja prywatna sprawa]

Zob. też:
http://www.embrion.pl/npr/index.htm#antykon.htm :arrow: Nowości. Antropologia aktu małżeńskiego
http://www.kosciol.pl/article.php?story=20041113164055113


z mojej strony: EOT


- PS - 04-02-2008 18:00

M. Ink. * napisał(a):cała ta dyskusja jest przez Ciebie prowadzona prawdopodobnie dlatego, że chcesz w sobie zagłuszyć sumienie
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Wczoraj Ks.Marek zjechał mnie, że na podstawie tego forum stwierdziłem, że czasem puszczają Mu nerwy. Ty wmawiasz komuś, że w głębi siebie uważa inaczej niż pisze mimo, że używa logicznej argumentacji.
Zresztą odnośnie mnie też zastosowałeś takie przypisanie w innym wątku.


- M. Ink. * - 04-02-2008 18:04

PS napisał(a):Na jakiej podstawie tak twierdzisz?
na podstawie tego, czego mnie nauczono o naturze człowieka, o sumieniu i o moralności ludzkich czynów


- Ks.Marek - 04-02-2008 18:15

Miasto, a lizaka tez liżesz przez papierek? Czy po prostu nie liżesz lizaków....


- PS - 04-02-2008 18:26

Lizaka nie da się skonsumować lizając przez papierek, a kochać z żoną używając prezerwatywy - tak. Analogia zupełnie nie trafiona.


- miasto - 04-02-2008 19:02

M. Ink. * napisał(a):
miasto napisał(a):no i bez lżenia adwersarza tez sie obejść nie może...
po prostu uważam, że jesteś osobą niewiarygodną: cała ta dyskusja jest przez Ciebie prowadzona prawdopodobnie dlatego, że chcesz w sobie zagłuszyć sumienie, które mówi Ci, że antykoncepcja jest działaniem wbrew zamysłowi Bożemu

nie

prowadzę tą dyskusje z trzech powodów:

po pierwsze: żeby sprostowac choćby cześć absurdalnych i fałszywych infromacji, które katolicy opowiadają o antykoncepcji by straszyć nią współwyznawców

po drugie: żeby zadać kłam ohydnym i łgarskim oszczerstwo którymi przeciwnicy antykoncepcji obrzucaja jej zwolenników.

po drugie (i najważniejsze): robie to bo mnie irytuje, że katoliccy apologeci robią krecią robote sprawie walki z aborcją. Przez łączenie tej kwestii z antykoncepcją dajecie zwolennikom aborcji wymarzony argument za tym, żeby problem aborcji uznać jedynie za kwestie religijnych przekonań kilku grup wyznaniowych, a nie kwestię naukowych faktów, którą można uzasadnić poważnymi, racjonalnymi argumentami. To przez was - katolików - zakaz aborcji może być bez trudu negowany pod słabym pretekstem zachowania zasady rozdziału państwa od kościoła lub neutralności państwa.
jesteście za to odpowiedzialni!

M. Ink. * napisał(a):nie mam zamiaru brać w niej udziału choćby dlatego, że jeśli mnie "przegadasz"

pewnie - zważywszy, że nawet tego nie próbuję zrobić...

M. Ink. * napisał(a):to pewnie rzeczywiście je w sobie zagłuszysz; nie chcę "przykładać do tego ręki", bo byłoby to utwierdzanie Cię w złym, a nie mam czasu na podjęcie głębokiej, wnikliwej i merytorycznej dyskusji dotyczącej jakości przedstawionych przez Ciebie argumentów

Nie M.Ink* - ty po prostu nie jestes zdolny podjąc tą dyskusje, gdyż nie masz żadnych kontrargumentów. Za brakiem czasu sie tchórzliwie nie kryj.

M. Ink. * napisał(a):pozostawiam Cię więc z cytowanymi wypowiedziami prof. dra Christophera Tietze, dra med. Siegfrieda Ernsta, dra Malcoma Pottsa, profesora J. Savatiera, dr Judy Bury, prof. dr Janet E. Smith, dra M. Czachorowskiego i Amerykańskiej Rady ds. Ludności oraz wypowiedzią wcześniejszą - Jana Pawła II;

No a pan Kinsey juz skreslony z Twojej chwalebnej listy autorytetów moralnych?
Duży uśmiech Szczęśliwy :mrgreen:
Mógłbyś mi przynajmniej podziękować, że dzięki mnie się dowiedziałeś jak głęboce niestosowne było zestawienie imion Jana Pawła II i Alfreda Kinseya w jednym szeregu.

M. Ink. * napisał(a):jestem pewien, że - mimo tego, iż podważasz autorytet papieża - ma on rację
Nie uznaje Jana Pawła II za niezłomny autorytet, ale bardzo szanuję i zestawianie jego wybitnej osoby z nędzną figurą pana Kinseya zniesmaczało mnie do głębi.

cieszę się przynajmniej, że dzięki tej dyskusji zaprzstaniesz tego czynić, bo naprawdę uwłaczało to naszemu wielkiemu rodakowi

[ Dodano: Pon 04 Lut, 2008 18:25 ]
Ks.Marek napisał(a):Miasto, a lizaka tez liżesz przez papierek? Czy po prostu nie liżesz lizaków....
nie liżę, bo nie konsumuję tego źródła próchnicy.


Z kolei Tobie tego, co nazywasz (cytuję) "kopulowaniem" i zabrania Prawo Kanoniczne, więc nic dziwnego, że przyszło ci do głowy wyzute z adekwatności porównanie z lizakiem.

Nie możesz mieć przecież, księże drogi, choćby cienia wyobrażenia o tym, że akt małżeński jest takim ogromym bogactwem przeżyć fizyczno-psychiczno-emocjonalno-duchowych, że ododzielenie cienką warstą lateksu kilku centymetrów kwadratowych powierzchni ciała małżonków bywa całkowicie niezauważalne.

Tak jak dźwięk włosa spadającego z głowy dyrygenta nie może zagłuszyć oratorium na orkiestrę symfoniczną i dwa chóry, tak samo lateks nie zdoła osłabić potegi przeżyc dwojga ludzi zespolonych w akcie małżeńskim. Uśmiech


- Ks.Marek - 04-02-2008 20:20

miasto napisał(a):Nie możesz mieć przecież, księże drogi, choćby cienia wyobrażenia o tym, że akt małżeński jest takim ogromym bogactwem przeżyć fizyczno-psychiczno-emocjonalno-duchowych, że ododzielenie cienką warstą lateksu kilku centymetrów kwadratowych powierzchni ciała małżonków bywa całkowicie niezauważalne.
Nie zawsze byłem księdzem. Jestem nim dopiero od niespełna 5 lat :twisted: