Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Śmierć bliskich - żałoba czy radość z narodzin dla nieba? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Śmierć bliskich - żałoba czy radość z narodzin dla nieba? (/showthread.php?tid=5051)

Strony: 1 2 3 4 5 6


- Myszkunia - 12-04-2010 11:04

piano napisał(a):
Myszkunia napisał(a):nie spodziewalam sie po Tobie tak niskiego poziomu.
No to przykre co napisałaś, bardzo przykre.. ponieważ omyk wyraziła tylko swoje zdanie... więc się zapytam: kim Ty jesteś Myszkunia?...

Każdy na swój sposób przeżywa śmierć bliskich.. niektórzy nie mogą się przez lata otrząsnąć..
Omyk probowala mnie zaatakowac, tak to odebralam i tez wyrazilam swoje zdanie. Nigdy tego wczesniej wobec mnie nei robila, dlatego moja reakcja byla taka a nie inna.

[ Dodano: Pon 12 Kwi, 2010 11:09 ]
sant napisał(a):Natomiast lzy wynikają ze straty jaką ponieśliśmy
O tym CALY CZAS usiluje przekonac.
od samego poczatku tematu.

dlatego tytul byl blednie napisany.


- Sant - 12-04-2010 12:27

Myszkunia napisał(a):O tym CALY CZAS usiluje przekonac.
A ja o tym, że czynimy to z pobudek egoistycznych. Bo ja nie będę już go widzial, co ja teraz sama zrobię itd. Przy śmierci bliskich koncentrujemy sie na sobie.


- lidia - 12-04-2010 12:31

Ludzie co z Wami, zachowujecie się jak małe dzieci ?


- Sant - 12-04-2010 15:43

lidia napisał(a):Ludzie co z Wami, zachowujecie się jak małe dzieci ?
???????


- piano - 12-04-2010 15:45

lidia ma rację..


- omyk - 12-04-2010 16:17

Myszkunia - jeżeli poczułaś się zaatakowana to przepraszam, nie miałam takiej intencji.


- Myszkunia - 13-04-2010 08:59

sant napisał(a):
Myszkunia napisał(a):O tym CALY CZAS usiluje przekonac.
A ja o tym, że czynimy to z pobudek egoistycznych. Bo ja nie będę już go widzial, co ja teraz sama zrobię itd. Przy śmierci bliskich koncentrujemy sie na sobie.
A ja twierdze,ze tak jestesmy skonstruowani.

Jezus dal przyklad: mozna plakac po utracie bliskich. Wy probujecie temu zaprzeczyc, w czym sensu nie widze.
Pozbywac sie czlowieczenstwa - to nie o to chodzi.
I smierc kogos w osoboie, ktora ma jakies uczucia, wzbudzi zal, smutek i tesknote.
oraz cierpienie.

Poza tym napisze cos takiego: w jednym temacie wyraznie probujecie doradzac,ze mozna by isc doradzic sie psychologa katolickiego, w tym temacie dla santa zdanie psychologow sie nie liczy.mozna tak wybiorczo czy nie?? sadze,ze nie.

mysle,ze argumenty sie skonczyly...w tym temacie ...

[ Dodano: Wto 13 Kwi, 2010 09:00 ]
omyk napisał(a):Myszkunia - jeżeli poczułaś się zaatakowana to przepraszam, nie miałam takiej intencji.
ok.
Uśmiech


- Drizzt - 13-04-2010 09:14

sant napisał(a):
Myszkunia napisał(a):O tym CALY CZAS usiluje przekonac.
A ja o tym, że czynimy to z pobudek egoistycznych. Bo ja nie będę już go widzial, co ja teraz sama zrobię itd. Przy śmierci bliskich koncentrujemy sie na sobie.

Tak, bo to nasz świat, nasze odczuwanie, nasze życie. Trudno, byśmy całe życie koncentrowali się na innych.

Przy czym smutek po stracie nie wyklucza radości, że bliska osoba poszła już do "lepszego świata".


- Sant - 13-04-2010 12:49

Drizzt napisał(a):Tak, bo to nasz świat, nasze odczuwanie, nasze życie. Trudno, byśmy całe życie koncentrowali się na innych.
Tyle, że prawdziwa milość to taka w której bardziej zależy mi na dobru osoby kochanej niż mojej.
Dla Jezusa, Jego dobro równalo się z dobru czlowieka, kosztem swojego dobra. Albo inaczej- wbrew swojemu dobru, swoim odczuciom, tęsknotom, czy swojemu cialu. Te rzeczy dla Niego mialy mniejsze znaczenie. Większe nasze dobro.
Drizzt napisał(a):Przy czym smutek po stracie nie wyklucza radości, że bliska osoba poszła już do "lepszego świata".
Tu się zgadzam.


- Drizzt - 13-04-2010 16:21

sant napisał(a):Tyle, że prawdziwa milość to taka w której bardziej zależy mi na dobru osoby kochanej niż mojej.
Dla Jezusa, Jego dobro równalo się z dobru czlowieka, kosztem swojego dobra. Albo inaczej- wbrew swojemu dobru, swoim odczuciom, tęsknotom, czy swojemu cialu. Te rzeczy dla Niego mialy mniejsze znaczenie. Większe nasze dobro.

Hmmm. Tylko to by oznaczało, że Jezus zrobił to, czego chciał, do czego dążył, na czym mu zależało (na dobru człowieka). Co z kolei oznacza pewną formę egoizmu. Bo siłą rzeczy, kochając, CHCESZ czegoś (dobra dla drugiej osoby), a działając po temu, wypełniasz własne pragnienie, własną wolę.

Stąd ogólnie rzecz ujmując "czysty" altruizm jest po prostu rzeczą niemożliwą, z samej logiki.

Można więc nieco przewrotnie powiedzieć, że miłość jest egoistycznym pragnieniem altruizmu wobec drugiej osoby.


- omyk - 14-04-2010 03:10

Można by było tak powiedzieć, gdyby nie wewnętrzna sprzeczność logiczna między egoizmem a altruizmem wynikająca z wzajemnej odwrotności tych postaw.


- Drizzt - 14-04-2010 07:36

omyk napisał(a):Można by było tak powiedzieć, gdyby nie wewnętrzna sprzeczność logiczna między egoizmem a altruizmem wynikająca z wzajemnej odwrotności tych postaw.

Celny strzał. Ale jeśli już posługiwać się taką logiką, to dochodzimy do pytania, czy, z logicznego punktu widzenia, altruizm jest w ogóle możliwy? Zauważ jedną rzecz: altruizm zakłada robienie czegoś wbrew wszelkim swoim interesom. ALE. Zauważ też, że również pewnym interesem własnym jest PRAGNIENIE zrobienia czegoś dobrego dla drugiej osoby. Tak więc w takim układzie działanie altruistyczne... jest jednocześnie egoistycznym zaspokojeniem własnego pragnienia. I powstaje paradoks.


- Sant - 14-04-2010 08:23

Drizzt napisał(a):jest jednocześnie egoistycznym zaspokojeniem własnego pragnienia. I powstaje paradoks.
Krzyż jest również paradoksem, ba sam Bóg jest paradoksem z logicznego (myslę o naszej - ludzkiej logice)punktu widzenia.


- omyk - 14-04-2010 12:49

Cytat:czy, z logicznego punktu widzenia, altruizm jest w ogóle możliwy? Zauważ jedną rzecz: altruizm zakłada robienie czegoś wbrew wszelkim swoim interesom. ALE. Zauważ też, że również pewnym interesem własnym jest PRAGNIENIE zrobienia czegoś dobrego dla drugiej osoby. Tak więc w takim układzie działanie altruistyczne... jest jednocześnie egoistycznym zaspokojeniem własnego pragnienia. I powstaje paradoks.
Dlatego należy się ciągle pytać siebie na ile szukam swego (dobra, wizerunku, korzyści, zaspokojenia potrzeby pt. 'jestem-udawaną-altruistką', itd.), a na ile potrafię 'spalać się' w miłości. Sant słusznie zauważył - miłość i Krzyż Chrystusa były czystym altruizmem. Nie było w nich szukania swego, ani upewniania się co do swojej 'dobroci' - Jezus nie potrzebował się upewniać. Bo jaki jest mechanizm... a no właśnie taki - nie znamy swojej wartości w oczach Bożych i dlatego szukamy jej potwierdzenia w pozornym altruizmie będącym jedynie zakamuflowanym egoizmem. Jezus swoją wartość znał, nie potrzebował żadnych świadectw ani potwierdzeń na ten temat. Jego czyny płynęły z czystej miłości.
Nasze czyny o tyle są rzeczywiście altruistyczne, o ile pozwalamy Jezusowi działać w nas. Sami z siebie jesteśmy egoistami - niestety trzeba to powiedzieć Uśmiech


- Rachel - 17-04-2010 16:58

Na stronie Kanoników została umieszczona bardzo wartościowa homilia odnośnie żałoby Poruszająca homilia o. Wojciecha Ziółka SJ - Łagiewniki 11.04