Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Cierpienie w niebie - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Cierpienie w niebie (/showthread.php?tid=5053)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Cierpienie w niebie - Bremes - 14-03-2010 17:50

Wyobraźmy sobie taka hipotetyczną sytuację:
Umieracie
Idziecie do nieba
Lecz co z innymi ludźmi? Przecież na dole w piekle miliardy ludzi cierpią wieczne męki? Dla mnie świadomość tego, że tyle ludzi cierpi, a ja nic nie mogę zrobić byłaby nie do zniesienia. Większość z nich nie cierpiałaby za złe uczynki, tylko za swoje przekonania(innowiercy, ateiści, agnostycy itd.) Przecież to byłoby prawdziwe piekło. Co myślicie o tym?


- spioh - 14-03-2010 19:44

a teraz jak to znosisz bremes, że ludzie cierpią? przeszkadza ci to żyć i determinuje twoje działanie byś się poświęcił cierpiącym?


- Bremes - 14-03-2010 21:14

Cytat:a teraz jak to znosisz bremes, że ludzie cierpią? przeszkadza ci to żyć i determinuje twoje działanie byś się poświęcił cierpiącym?

Teraz dość dobrze, bo raczej jestem egoistą niż altruistą, a do nieba ponoć idą altruiści. Poza tym to co jest na ziemi ma niby być niczym w porównaniu z tym, co jest w piekle.


- gossia - 14-03-2010 22:40

Bremes napisał(a):Większość z nich nie cierpiałaby za złe uczynki, tylko za swoje przekonania(innowiercy, ateiści, agnostycy itd.) Przecież to byłoby prawdziwe piekło.

Tak w wielkim skrócie:
Jest jeszcze Boże miłosierdzie jeśli go nie przyjmą to wtedy idą do piekła.


- omyk - 14-03-2010 23:53

Jeżeli przekonania byłyby zgodne z ich sumieniem i nie mieliby możliwości poznania prawdy [czyli: żyliby nieświadomie w iluzji], to przemawiałoby to na ich korzyść i wcale nie skończyliby w piekle.


- Drizzt - 15-03-2010 08:38

omyk napisał(a):Jeżeli przekonania byłyby zgodne z ich sumieniem i nie mieliby możliwości poznania prawdy [czyli: żyliby nieświadomie w iluzji], to przemawiałoby to na ich korzyść i wcale nie skończyliby w piekle.

Pytanie: Co rozumiesz przez "możliwość poznania prawdy"? (zakładając tu oczywiście, że poglądy katolickie są tą prawdą).

Przykładowo, obecnie informacje rozchodzą się raczej błyskawicznie, i zasadniczo większość zna choćby w pewnym stopniu poglądy katolickie. Trudno więc w przypadku znacznej większości ludzi mówić o "niemożliwości poznania prawdy".

Ale weźmy dla przykładu rodzinę muzułmańską. Młody człowiek się w niej wychowuje, żyje, przyjmuje jej poglądy, tak został wychowany. Potem, w dorosłości, dalej to robi - znowu: wzorce z dzieciństwa. Umiera też jako muzułmanin. Oczywiście w trakcie życia poznał poglądy katolików, jednak przyjmuje inne - znowu, przez wychowanie i urodzenie w innej kulturze, w której to islam jest standardem, i oczywistym jest, że te poglądy są (dla niego) prawdziwe.

Pytanie więc, co to oznacza? Technicznie rzecz ujmując, człowiek taki jak najbardziej miał możliwość poznania prawd katolickich. W praktyce, ze względu na wychowanie, oczywistym było, że najpewniej pozostanie przy własnej wierze, bo w niej się wychował, ją poznał i uznał. Co wtedy?


- Kyllyan - 15-03-2010 13:38

Ale to akurat nie jest temat, o tym kto trafi do piekła, a o tym co Bremes bedzie czuł w Niebie.
I przyznam sie, ze bardzo zadziwiaja mnie tego typu problemy Uśmiech Ufam Kosciołowi, który naucza, że Niebo to kraina wiecznej szczęsliwości i nie stwarzam sobie sztucznych problemów.


- omyk - 15-03-2010 14:04

Drizzt - na ten temat dyskusja toczyła się już w innych miejscach na forum i to - jeśli dobrze pamiętam - nawet w kilku. Żeby zakończyć offtop, odpowiem krótko: jeśli muzułmanin nie był w sercu przekonany, że katolicyzm jest prawdziwy, a islam - nie jest, to może zostać zbawiony. Nie mógłby (=sam by ze zb. zrezygnował), gdyby z całym przekonaniem zdawał sobie sprawę, że tylko chrześcijaństwo jest prawdą, a w Kościele objawienie jest najpełniejsze, a mimo tego nie został chrześcijaninem.


- Sant - 16-03-2010 09:48

Bremes napisał(a):]Wyobraźmy sobie taka hipotetyczną sytuację:
Umieracie
Idziecie do nieba
Lecz co z innymi ludźmi? Przecież na dole w piekle miliardy ludzi cierpią wieczne męki? Dla mnie świadomość tego, że tyle ludzi cierpi, a ja nic nie mogę zrobić byłaby nie do zniesienia. Większość z nich nie cierpiałaby za złe uczynki, tylko za swoje przekonania(innowiercy, ateiści, agnostycy itd.) Przecież to byłoby prawdziwe piekło. Co myślicie o tym?
Myślę, że wraca stary temat czym jest Niebo a czym Piekło.
Jeśli przyjmiemy, że Niebo jest obecnością i bliskością Boga, a piekło jej brakiem, to trochę inaczej wygląda zagadnienie.
Jeżeli jestem obok Boga, albo razem z Nim, to żadne problemy mnie mnie nie ruszają. Mogę nie mieć ręki, nogi i powonienia, ale to nie zmniejsza mojego szczęścia.
Jeśli Go (Boga) brak, wtedy nic mnie nie ucieszy. I to ku czemu dążymy u celu okaże sie popiołem. Wiecznie czegoś szukający i wiecznie przed czymś uciekający. Poczucie niespełnienia.
I nie przejmowałbym się owymi "masami" w piekle.
Doprawdy, Bóg jest miłością, jest miłosierny i wcale mu nie zależy na ludzkim cierpieniu. Wręcz odwrotnie, pragnie szczęścia człowieka i robi wszystko by mu je zapewnić. Doprawdy bardzo trudno jest "ominąć" owe boskie miłosierdzie. Oczywiście możliwe, bo Bóg szanuje wybór człowieka i jesli ktoś sie bardzo uprze, to owszem, Bóg z wielkim cierpieniem, ale zgodzi się na ten wybór piekła przez człowieka.
Powtarzam- wybór piekła stanowi absolutnie integralną i w pełni wolną decyzję człowieka.


- omyk - 16-03-2010 14:09

Bremes, jeśli miałaby zaistnieć sytuacja, w której ktoś Tobie bliski wyląduje w piekle, to zaręczam, że Boga będzie to bardziej bolało, niż Ciebie Oczko Taki właśnie jest On Uśmiech Najlepszy


- heysel - 17-03-2010 16:21

sant napisał(a):I nie przejmowałbym się owymi "masami" w piekle.
Nie potrzeba "mas", wystarczy nawet jedna istota, która będzie cierpieć wiecznie. Zapewne wystarczy i tylko Bóg, aby być szczęśliwym w niebie, ale nigdy nie będzie to pełnia szczęścia, jeśli kogoś będzie brakować.


- Scott - 17-03-2010 16:24

Na własne życzenie.


- omyk - 17-03-2010 17:44

Dlaczego nie będzie to pełnia szczęścia, jeśli ktoś z własnej woli z tego naszego - wspólnotowego - z Bogiem szczęścia zrezygnuje?


- heysel - 17-03-2010 19:20

Dlatego, że pełnia szczęścia wiąże się ze świadomością, że nie ma już cierpienia ani śmierci tak i dla mnie, jak i dla wszystkich. Świadomość, że chociaż jedna istota cierpi (nawet z własnego wyboru) nie pozwala cieszyć się w pełni swoim szczęściem.


- PS - 17-03-2010 19:47

Mówicie o tej rezygnacji jakby to było kliknięcie przycisku "Rezygnuje" lub "Nie rezygnuje". Ukrywacie pod tą "rezygnacją" całe ludzkie skomplikowane życie, które może zaprowadzić do piekła.
Jeśli ktoś z Twojej rodziny "zrezygnuje" (jak to głupio zostało nazwane) z nieba, to będzie Ci wszystko jedno?