Samobiczowanie - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15) +--- Wątek: Samobiczowanie (/showthread.php?tid=5220) |
- Mordimer_Madder - 27-07-2010 17:27 Kyllyan napisał(a):Natomiast indywidualne samobiczowanie istnieje do dziśCzyli jakieś stanowisko Watykanu w tym względzie istnieje, czy może puszczasz wodze fantazji :roll: - Nicol@ - 27-07-2010 18:36 Kyllyan napisał(a):Nie przejmuj się. Dorośniesz, Zrozumiesz...możeNie zbywaj Basi takimi słowami, proszę cię. Mordimer_Madder napisał(a):Kyllyan napisał/a: jak mi wiadomo, istnieje na Filipinach lub też w Hiszpanii. Zapytam za Mordim o stanowisko Watykanu??? - omyk - 27-07-2010 23:24 No, zdecydowanie zbyłeś Basię Kyllyan A przypominam, że Basia jest dorosła, więc co najwyżej mogłeś powiedzieć: "zestarzejesz się - zrozumiesz" A chyba nie to miałeś na myśli... :roll2: No nic. Co do biczowania - to tylko jedna z wielu form pokuty. Owiana tajemnicą, więc wydaje się być taka "średniowieczna" - a niesłusznie. Choć zgadzam się ze stwierdzeniem Basi, że najpierw fajnie byłoby się uświęcić przez modlitwę i post... bo nie chodzi o to, żeby mnożyć praktyki pokutne, tylko o to, żeby znaleźć się jak najbliżej Serca Jezusowego, rozkochać się w Nim jak najbardziej i uczyć się wszystko czynić z miłości do Niego, a raczej: czerpiąc z Jego miłości. To jest priorytet, a nie nic innego. Praktyki pokutne są dobre, o ile przybliżają nas do tego celu. Można je jednak bardzo łatwo wypaczyć, więc ostrożnie... - Kyllyan - 28-07-2010 07:36 A czy Watykan wypowiada się w każdej sprawie? Nigdy tej praktyki nie zabronił, więc jest dozwolona. ps. Sorry, ale wnuki mam starsze - Mordimer_Madder - 28-07-2010 07:53 Pytałem o dokumenty... nadto w prawie kościelnym KK nie znalazłem zasady mówiącej, iż co nie jest zabronione - jest dozwolone... to nie polska konstytucja ani deklaracja praw człowieka... ale oczywiście mogę się mylić... skoro jednak zabroniono pod ekskomuniką praktyk grupowych biczowników to czyż nie jest oczywistym, że sama ta praktyka jest KK niemiłą :?: - Kyllyan - 28-07-2010 13:39 Nie, nie jest oczywistym. Wniosek zupełnie nieuprawniony. Poza tym nie chodziło o zabronienie praktyk grupowego samobiczowania, ale o cała otoczkę, która ruchowi biczowników towarzyszyła. Otóż Biczownicy odeszli w swoich poglądach od ortodoksji katolickiej. Zaczęli głosić bliski koniec swiata, a także odrzucali koscielną hierarchię i sakramenty. I to własnie, a nie praktyka biczowania było powodem wydania wspomnianej przez Ciebie bulli. źródła: [1] Alicja Domańska, "Herezje, schizmy. Słownik nazw i terminów.", Literatura na świecie 4/1988 [2] red. J. Herman i T. Herrmann, "Religie, Kościoły, wyznania. Leksykon PWN.", Warszawa 2002 - Sant - 28-07-2010 15:39 Kyllyan napisał(a):ps. Sorry, ale wnuki mam starszeTo nie zmienia postaci rzeczy. Co do reszty- fakt - nie jest zabronione, ale nie wszystko co wolno, to się opłaca. Nie podoba mi się taka praktyka - samokaleczenie, samobiczowanie. Nie po to Jezus Chrystus wziął to wszystko na Siebie. A wziął bo nie chciał bym ja i ty cierpiał. Jeżeli ciało jest sanktuarium, jak można je kaleczyć?. Wystarczająco kalają je już nasze uczynki. omyk napisał(a):Można je jednak bardzo łatwo wypaczyćWłaśnie. Ja tam wolę zaufać Jezusowi i Jego wybaczającej miłości, niż swoim praktykom. - Nicol@ - 28-07-2010 18:36 Kyllyan napisał(a):s. Sorry, ale wnuki mam starszeI chwalić Boga. Zasługujesz -masz. Co zaś do praktyk samobiczowania, podzielam twoje zdanie sant. Czy takie obrazki należą do przyjemnych :!: :?: - omyk - 28-07-2010 19:04 Kyllyan - to, że doczekałeś dorosłych wnuków nie zmienia faktu, że w majestacie prawa Basia dzieckiem już nie jest Ja natomiast od Basi jestem tylko rok starsza, natomiast mój dziadek mógłby być Twoim ojcem - więc myślę sobie, że takie szufladkowanie pokoleniowe nie jest niczym ani pewnym, ani dobrym [ Dodano: Sro 28 Lip, 2010 19:13 ] Sant - co do tego, czy wziął na Siebie, bo nie chciał, żebyśmy my cierpieli... Chyba nie do końca, co? Przecież Jezus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że pozostajemy grzeszni i w konsekwencji również poddani cierpieniom... Co więcej - Jezus zaprasza nas, żebyśmy dobrze to cierpienie przeżyli, złączyli z Jego Krzyżem i w Nim odnieśli zwycięstwo. Cytat:Słudzy, bądźcie posłuszni i pełni szacunku wobec swoich panów, nie tylko dobrych i życzliwych, ale i surowych. Ten bowiem zasługuje na łaskę u Boga, kto ze względu na Niego znosi przykrości, niesprawiedliwie cierpiąc. Cytat:Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu! Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik? Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą, niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy oddają swe dusze! Cytat:Wam bowiem z łaską dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć I na koniec coś z padre Pio: Cytat:Anioły jednego tylko nam zazdroszczą: tego, że nie mogą cierpieć dla Boga. Jedynie ból pozwala powiedzieć z całą pewnością duszy: Mój Boże, widzisz dobrze, że Cię kocham! [ Dodano: Sro 28 Lip, 2010 19:13 ] Nicol@ - nie o takim biczowaniu mówimy. Nie o tryskaniu krwią na pokaz, tylko o praktyce pokutnej, o której nie wie nawet "prawa ręka", gdy ją czyni lewa. - Sant - 28-07-2010 22:59 Hmm.. czym innym jest nieopieranie się złu, a czym innym szukanie go. - omyk - 29-07-2010 00:09 Ale Sant, cierpienie, choć jest niewątpliwie skutkiem zła i weszło na świat przez grzech, nie zawsze jest złem. Cierpienie samo w sobie jest obojętne, ono jest po prostu elementem świata po grzechu. Ono będzie tak czy siak. Czy je zauważysz czy nie, czy podejmiesz z nim walkę czy się z nim pogodzisz, czy je przyjmiesz jako dar, czy uznasz za przekleństwo. Ono i tak Cię czeka. I teraz zadaniem chrześcijanina nie jest szukanie go za wszelką cenę jako jakiejś wartości samej w sobie, tylko umiejętne przyjęcie tego, co i tak jest na drodze mojego życia, a co Pan dopuszcza jako naturalną konsekwencję moich grzechów i grzechów innych osób. Jeśli przyjmę umiejętnie to cierpienie, to mogę je - neutralne samo w sobie, powiedzmy - przemienić w dobro. Cierpienie może stać się dla mnie błogosławieństwem, uświęcać mnie, przemieniać w coraz bardziej podobną do Jezusa. I to właśnie święci i mistycy uznawali za wielką wartość cierpienia. Cierpienie nie jako cel, ale środek uświęcający człowieka - o ile oczywiście przyjęte właściwie: mężnie, roztropnie i w Imię Jezusa, dla Jego chwały. Nie należy więc szukać cierpienia dla cierpienia, ale jeśli człowiek uczy się dobrze przyjmować to cierpienie, które napotyka to zaczyna doświadczać, że ono go przemienia i uświęca, a więc zaczyna przyjmować je coraz chętniej i coraz bardziej go pragnąć. Myślę, że tak właśnie żyli święci, szukając w takich praktykach jak biczowanie nie samego bólu, ale środka upodabniającego do Jezusa. Niekoniecznie przez naśladowanie co do centymetra tego, co Jezus czynił (jak ktoś powiedział, że Jezus był biczowany, a nie biczował się sam), ale tego, w jaki sposób Jezus cierpienie przeżywał. I równie dobrze można stwierdzić, że przecież Syn Człowieczy sam oddał swoje życie, bo miał taką moc. Jak również miał moc je odzyskać i taki nakaz otrzymał od Ojca. I Syn Człowieczy sam poszedł na Krzyż. Sam wybrał ten kielich, który był takim trudem. A tak poza tematem - byłeś na Górce Sant? - Sant - 29-07-2010 08:18 omyk napisał(a):Ale Sant, cierpienie, choć jest niewątpliwie skutkiem zła i weszło na świat przez grzech, nie zawsze jest złem. Cierpienie samo w sobie jest obojętne, ono jest po prostu elementem świata po grzechu.Ależ ja tego nie neguję. omyk napisał(a):A tak poza tematem - byłeś na Górce Sant?Veni, vidi, noctium vici Padre simpatico. Gratie mille. A ty? - omyk - 29-07-2010 15:49 Cytat:Ależ ja tego nie neguję.To gut znaczy, że się rozumiemy, tylko innymi słowami to wyrażamy Cytat:Veni, vidi, noctium viciTo też gut Ja byłam w czwartek na chwilę, na koncercie i nabożeństwie z modlitwą o uzdrowienie. - MSA - 12-08-2010 11:20 Ból stymuluje wytwarzanie endorfin. Użyty w odpowiedniej sytuacji, może dać bardzo przyjemne odczucia (nie mylić z masochizmem). W przypadkach bardzo dobrego zastosowania, daje efekty "lotu w inny wymiar", co w połączeniu z silną wiarą może dać efekt "żarliwej modlitwy", "jedności z Bogiem" itp. Oczywiście można to wykorzystać w innych, równie albo i bardziej przyjemnych celach 8) - aleksab - 24-08-2010 12:59 Hmmm Wiecie biczowanie jest również polecane jako ćwiczenie duchowe przez Św. Ignacego Loyola. A pamiętajmy ze wcale nie trzeba biczować się do krwi |