Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
niezdatni do małżeństwa, których... rodzice takimi uczynili - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: niezdatni do małżeństwa, których... rodzice takimi uczynili (/showthread.php?tid=5260)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


- Scott - 04-01-2011 00:33

Wracając do tematu- wierzymy przecież że Bóg jest wszechmogący i nawet jeśli ktoś dużo zniszczył w naszym życiu, możemy do Niego zawsze się udać po pomoc. Uśmiech Zresztą nie tylko, bo utrzymanie małżenstwa potem bez Boga...może okazać się niemożliwe po prostu.


- TOMASZ32-SANCTI - 07-01-2011 12:41

Scott napisał(a):Zresztą nie tylko, bo utrzymanie małżenstwa potem bez Boga...może okazać się niemożliwe po prostu.

Scott, dlaczego z takim brakiem przekonania to piszesz? :roll: To jest przeciez oczywiste, że o własnych siłach, bez zbudowania małżeństwa na mocnym fundamencie jakim jest Chrystus utrzymanie małżeństwa jest niemożliwe. A to, że moga być małżeństwa ateistyczne, które przetrwały to nie dlatego, że one tak chciały, ale dlatego, że Bóg tak chciał. Gdyby zdjął swoją rękę z takiego małżeństwa to upadłoby ono bardzo szybko. To, że ktos jest np ateistą wcale nie oznacza, że Bóg zostawia takich ludzi bez swojej opieki, liczy na to, że tacy ludzie poznają Go, że jeszcze wrócą do Niego, po za tym Bóg kocha człowieka w wolności.


- Sant - 07-01-2011 13:24

Hmmm- ja w ogóle nie bardzo rozumiem jak mogą w ogóle istnieć i funkcjonować małżeństwa niechrześcijańskie. OUśmiech Małżeństwo wszak zakłada wzajemne rezygnowanie z siebie na rzecz drugiego. Czyli opieranie sie o Jezusa. Jeżeli nie ma tam Jezusa, to doprawdy jestem zdziwiony, że sie nie rozpadają. J :-*


- TOMASZ32-SANCTI - 08-01-2011 15:00

Szczerze powiedziawszy to ja sam tego nie rozumiem, ale bywają i takie małżeństwa i znam takowe, dlatego też mnie to dziwi, że jeszcze one istnieją. Myślę, że chyba bardziej one sie opieraja o wspólne wychowywanie dzieci i właśnie z ich powodu takie małżeństwa trwają, choć spodziewam się, że nie ma w nich właściwej atmosfery, ale ważne że istnieją.


- lidia - 08-01-2011 16:43

Wiadomo, że ludzie wierzący są atakowani przez diabła a ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych ? Uśmiech


- Sant - 08-01-2011 17:15

lidia napisał(a):a ludzie żyjący w związkach niesakramentalnych ? Uśmiech
Może wcale nie muszą?


- lidia - 08-01-2011 17:57

Sant, czego nie muszą ?


- Sant - 09-01-2011 00:09

Być atakowani przez diabła.


- lidia - 09-01-2011 12:29

Nie wiem czy zrozumiałeś to co napisałam ale chodzi mi o to, że wiara Katolicka atakowana jest przez przeciwnika i wszyscy, którzy żyją według Nauki Bożej, czyli, również ci, którzy żyją w związkach sakramentalnych, mają o wiele trudniejszą drogę do przebycia niż ludzie, żyjący w luźnych związkach lub związkach cywilnych.


- Sant - 09-01-2011 21:54

Hmm.. Napisałem że małżęństwa niesakramentalne wcale nie muszą być atakowanie przez demona. Szczęśliwy To tak jak w tej anegdocie z Humoru ojców pustyni Kerna:
- Pewien młody mnich skarżył się Starcowi, że bardzo go demon atakuje. Śnią mu się piękne kobiety, uczty, wino.
- Ależ mój drogi, demon to atakuje takich gigantów wiary jak Mojżesz, Jozue, czy nasz św. Antoni. Ale ciebie wcale nie musi atakować. Ty i tak cały jesteś we władzy tego świata. Po co on miałby się wysilać?
:mrgreen:


- Annnika - 09-01-2011 22:22

A ja mam wrażenie, że rozmowa niektórych idzie w kierunku, że Bóg nie błogosławi nie-chrześcijanom :|

A od kiedy Bóg wypiera się swoich nieochrzczonych dzieci :? :Pierwsze słyszę.

Jasne, że sakrament daje DODATKOWE "super-błogosławieństwo". Ale jakby nie było istnieją w dużej ilości małżeństwa mieszane, związki niesakramentalne, małżeństwa cywilne ateistów itd, które są szczęśliwe bez patologii itd, które trwają w zgodzie i harmonii i kilkadziesiąt lat.


- TOMASZ32-SANCTI - 10-01-2011 00:18

Annnika napisał(a):A ja mam wrażenie, że rozmowa niektórych idzie w kierunku, że Bóg nie błogosławi nie-chrześcijanom

Niektórzy tak uważają. Na jakiej podstawie? Pisałem już, że istnieją rodziny ateistyczne, które mimo swojich ateistycznych pogladów trwaja już wiele lat i nie widać tam żadnych rozłamów, którzy szanuja ludzkie życie, którzy pomagaja innym. Bóg czuwa nad każdym, także nad ateistami. Wiele też zalezy od samego stosunku do Boga. Są bowiem tacy, którzy cały czas jadą na Boga, na Kościół próbując go niszczyć a są tacy, którzy mimo swych pogladów szanują Kościół, idą po prostu swoją droga tak, ajkby im Kościół w niczym nie przeszkadzał. Ale takowe myślenie, że Bóg nie błogosławi niechrześcijanom jest mocno przesadzone.

Annnika napisał(a):Ale jakby nie było istnieją w dużej ilości małżeństwa mieszane, związki niesakramentalne, małżeństwa cywilne ateistów itd, które są szczęśliwe bez patologii itd, które trwają w zgodzie i harmonii i kilkadziesiąt lat.

Jak wspominałem : sam znam takowe małżeństwa i zyją juz wiele lat i nie zanosi sie tam na jakis rozwód, żyja jak rodzina, mało tego : znam takową rodzine wielodzietną i jest tam naprawdę normalna atmosfera, nie ma jakies typowej patologii. Po prostu ludzie myślą tak doszukując się wszelkiego brudu u innych a nie widzą brudów u siebie. Szukają drzazgi w oku brata nie widząc belki w swoim oku. Tak to juz jest.

Ale nie zapominajmy, że zły próbuje niszczyc rodziny. Dlaczego? Ponieważ rodzina jest czmś świetym w oczach Boga, przez nią Bóg daje życie, więc szatan chce to niszczyć, za wszelka cenę.
Posługuje się więc ludźmi, dla których rodzina nie znaczy nic, dla których rodzina jest przeszkodą w realizacji celów lub wzbudza zazdrość w tych, którzy pragną miec swoją rodzinę a nie moga jej mieć - może dlatego, że nie dane było jednej osobie spotkać inną lub z innych powodów. Zazdrość potrafi niszczyć życie innych.


- omyk - 10-01-2011 00:33

Cytat:Ale jakby nie było istnieją w dużej ilości małżeństwa mieszane, związki niesakramentalne, małżeństwa cywilne ateistów itd, które są szczęśliwe bez patologii itd, które trwają w zgodzie i harmonii i kilkadziesiąt lat.
Podobno istnieją też obrazy, które trzymają się ściany na plastelinę... Ale po co to sprawdzać?

Btw. małżeństwo mieszane, związek niesakramentalny i małżeństwo cywilne ateistów to trzy zupełnie różne bajki.


- TOMASZ32-SANCTI - 10-01-2011 02:30

omyk napisał(a):małżeństwo mieszane, związek niesakramentalny i małżeństwo cywilne ateistów to trzy zupełnie różne bajki.

Tyle, że te bajki są akurat prawdziwe. Są rzeczywistością, która też pokazuje, że Bóg troszczy sie także o takie związki.

omyk napisał(a):Podobno istnieją też obrazy, które trzymają się ściany na plastelinę... Ale po co to sprawdzać?

Może po to, aby pokazać ludziom, że Chrystus rzeczywiście nie ma względu na osoby, że umarł zarówno za wierzących jak i za ateistów, aby oni także zrozumieli, że mogą być zbawieni, że Bogu zalezy także na takich właśnie ludzi.


- omyk - 10-01-2011 03:22

Cytat:Tyle, że te bajki są akurat prawdziwe.
Z innej bajki = z innej historii.

Cytat:Może po to, aby pokazać ludziom, że Chrystus rzeczywiście nie ma względu na osoby, że umarł zarówno za wierzących jak i za ateistów, aby oni także zrozumieli, że mogą być zbawieni, że Bogu zalezy także na takich właśnie ludzi.
Po to chcesz to sprawdzać? Taka misja? To trzeba było nie żenić się w Kościele, tylko trwać w związku niesakramentalnym, żeby pokazać swym życiem miłość Chrystusa do ateistów, misja prawie jak Ozeasza Język

Cytat:Bóg troszczy sie także o takie związki

Bóg troszczy się o cudzołożne związki? Uśmiech Cóż za szokujący wniosek.
Stąd właśnie dla uniknięcia takiego "odkrycia" podkreśliłam, że inną sytuacją jest taka, w której dwoje ateistów żyje razem w związku cywilnym we wzajemnej wierności, a inną jest taka, gdzie dwoje katolików żyje na kocią łapę w tzw. niesakramentalnym - ładnie mówiąc - związku. Bóg wspiera osoby swoją łaską, ale na pewno nie popiera cudzołożenia, a ono przecież ma miejsce właśnie wtedy, gdy dwoje wierzących ludzi postanawia żyć razem bez Bożego błogosławieństwa i łaski, której znakiem jest przyjęcie sakramentu. Jeśli ktoś jest świadomy, a odżegnuje się od łaski Bożej w tej kwestii, to o czym tu mówić? O jakiej Bożej trosce, skoro jest odrzucona już na starcie?
Czym innym jest oczywiście małżeństwo cywilne ateistów, które jest sytuacją dla nich - do czasu ewentualnego nawrócenia - normalną i trudno tu się dziwić, ani wymagać bezmyślnego przystępowania do sakramentów (wszak to nie magia). Czym jeszcze innym są małżeństwa mieszane, które przecież są przez Kościół błogosławione i jak najbardziej - oczywiście dla strony po katolicku wierzącej - sakramentalne. Także nie róbmy pomieszania z poplątaniem, wrzucając wszystko do jednego worka i wyciągając ogólne wnioski...