Samobójstwo w rodzinie - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41) +--- Wątek: Samobójstwo w rodzinie (/showthread.php?tid=5325) |
Samobójstwo w rodzinie - zalękniona - 20-10-2010 19:44 Witam... Chciałam poznać wasze zdanie na temat samobójstw... Czy każdy kto je popełnił ma zamkniętą drogę do nieba? Dotąd sądziłam że tak... W marcu tego roku mój ukochany kuzyn odebrał sobie życie... Dawał sygnały swojej żonie że planuje to zrobić. Myślę że to było wołaniem o pomoc. Nikt z nas nie wiedział że planuje pożegnać ten świat...a jego żona milczała... Czy to co zrobił przekreśla jego życie i to jakim był człowiekem? Rozmawiałam na ten temat z kapłanem. Powiedział, że trzeba się za niego modlić, że nie zostanie potępiony. Pierwszy raz coś takiego słyszałam...Dotąd sądziłam że samobójstwo jest równoznaczne z wiecznym potępieniem... To trzecia tak tragiczna śmierć w naszej rodzinie... Nie potrafię się z tym pogodzić ani pozbyć jego widoku leżącego w trumnie. Miał 27 lat..Był cudownym ojcem...i choćby ze wzgledu na jego dziecko nie rozumiem tego co zrobił... Zdjęcie córki w jego martwych dłoniach nie daje naszej rodzinie spokoju... Modlimy się, wspominamy go dobrze, myślimy o nim...Co więcej mozna zrobić...? Pozostaje jeszcze kwestia stosunków jego rodziców do synowej. Pozostał głęboki żal, rzekłabym nawet nienawiść... Zatruwa im serca, nie daje spokoju. Bardzo starają się przełamać..Jest przecież wnuczka, która tęskni za tatusiem... Nie potrafiłmy z jego żoną normalnie rozmawiać... Nie widziałam jej od pogrzebu...Nie wiem czy dałabym radę. I tak wiele nas kosztowało spotkać się z nią w spokoju nad trumną... Wierzcie mi-zrobiła wiele złego i przyłożyła rękę do jego śmierci...Ale przecież w jakiś sposób, kiedyś...trzeba wybaczyć...Tylko jak? - omyk - 20-10-2010 20:26 Zalękniona... Nie chcę dawać "dobrych rad"... Jeśli mogę tylko zasugerować - módlcie się w rodzinie o wyzwolenie od ducha samobójstwa. Będe się modlić o jego zbawienie. - Nicol@ - 20-10-2010 20:27 Jest bardzo podobny temat na forum: » Religia w Świecie » Nasza wiara » Jak samobójstwo jest odbierane przez Kościół? http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?t=1469&postdays=0&postorder=asc&start=195 Wynotowałam sobie (i tobie) wypowiedzi osoby duchownej i wygląda to tak: Ks.Marek napisał(a):Samobójstwo to finał najczęściej choroby, zatem tak należy patzreć na to zjawisko z punktu widzenia chrześcijanina. Ks.Marek napisał(a):Lewiatan napisał/a: Ks.Marek napisał(a):Annnika napisał/a: Ks.Marek napisał(a):Offca napisał/a: Ks.Marek napisał(a):KOBIETKI Ks.Marek napisał(a):Nicol@ napisał/a: W omawianym temacie jest zapisanych 14 stron, może tu znajdziesz odpowiedź. Chociaż, powiem ci, że w przypadkach śmierci samobójczej zawsze i często pytanie: DLACZEGO jest pozostawione bez odpowiedzi, bo tę odpowiedź zabrał samobójca ze sobą. I oprócz niego tę tajemnicę zna tylko Pan Bóg. Owszem, można starać się domniemywać, "gdybac", co by było, gdyby...? ale to daremny trud, bezsilne złorzeczenia.. jak pisał bodajże Asnyk. - zalękniona - 20-10-2010 22:02 Dziękuję Wam za odpowiedzi... Ja wiem dlaczego On to zrobił i to jeszcze bardziej potęguje niechęć do jego żony. Jeśli ktoś daje tak wyraźne sygnały, krzyczy o pomoc i nie dostaje w zamian nic... Nie twierdzę że to wyłączna wina jego żony, bo to on podjął tą decyzję, ale nie zareagowała, nie zrobiła NIC, nie pomogła...Chciałabym wybaczyć, bo tak naprawdę jest mi też jej żal, brakuje mi jej i ich córeczki...ale nie potrafię się póki co przełamać... [ Dodano: Sro 20 Paź, 2010 22:09 ] i jeszcze jedno...jakoś nie przemawia do mnie mimo wszystko argument że człowiek działa pod wpływem impulsu, a jego wola została skrępowana...bo tak można by wytłumaczyć inne czyny człowieka-zabójstwo, rozwód... Poza tym on to bardzo dobrze przemyślał, zaplanował...Pozamykał wszystkie sprawy, konta bankowe, uregulował sprawy mieszkaniowe itp...Doskonale wiedział co zrobi i to dojrzewało w nim przez miesiąc. Powiedział żonie jakie ma ostatnie życzenia... Na zewnątrz był do końca wesoły, nie dał nam nic po sobie poznać. Wiedzieliśmy że ma problemy, wszystkich uspokoił, uśpił naszą czujność... - omyk - 20-10-2010 22:45 Zalękniona - sama wola przebaczenia wystarczy. |