Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Zabobony - czemu są obecne wśród "wierzących" kato - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Zabobony - czemu są obecne wśród "wierzących" kato (/showthread.php?tid=534)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


- Anonymous - 09-10-2005 20:05

Jeszcze raz ci powtarzam, że długopis w kieszeni nic nie warzy, a jeśli nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi. I nie ma w tym nic zdrożnego ani nie zdrowego.

A jakoś tak się zdarzyło, że nie oblałem egzaminu z inkryminowanym długopisem w kieszeni.


- Offca - 09-10-2005 20:10

Ale to jest kompletnie nielogiczne co robisz! I nie ma sensu. Sama swiadomośc, że on jednak jest, może mi pomoże, może nie jest absurdalna :lol2: No ale rób co chcesz. Ja z siebie frajera nie robię i to nie moja sprawa :krzywy:


- Anonymous - 09-10-2005 20:42

Nie wszystko co człowiek w życiu robi jest logiczne.

Dla mnie modlenie się jest nie tyle nielogiczne , a głupie a mimo to nie rżę.


- Offca - 09-10-2005 20:49

Tak, tylko, że modlenie się ma coś konkretnego na celu, a tu, zabobon, kompletnie nic! Żeby jeszcze długopis mógł być talizmanem, który faktycznie Cię ochrania, a tu nic! Udowodnij mi, że Cię ochrania, to Ci uwierzę. To, że nosząc go podczas egzaminów, za każdym razem je pozdawałeś o niczym kompletnie nie świadczy. Świadczy jedynie o tym, że byłeś dobrze przygotowany do egzaminu, a nie, że długopis ma MOC.


- ddv - 14-10-2005 17:34

Jeszcze dwa przykłady - tym razem - jak dla mnie bardzo przykre ...
Widok Kapłana, zakonnicy lub ciężarnej kobiety ma przynosić "pecha" ... ](*,)
Zarówno jeden jak i drugi przykład jest dla mnie widokiem radosnym - a komuś kojarzy się z "wpadką" lub "złem" w postaci Kapłana lub zakonnicy ... Smutny
Szalenie to przykre ... Smutny


- Anonymous - 14-10-2005 18:07

Co do cięzarówki to pierwsze słyszę , ale jesli chodzi o księży i zakonnice to faktycznie od małego mam taki tik, że (rzecz jasna dyskretnie) trzykrotnie spluwam.


- ddv - 14-10-2005 19:20

Ot poziom "kutury i tolerancji" ateistycznej ...
Bóg nakazał kochać kazdego człowieka - Kapłani są od tego by tą naukę przekazywać.
No cóż dodać ? ... Smutny


- Anonymous - 14-10-2005 19:24

spluwam co nie oznacza, że opluwam. Przecież nie powoedziałem, że pluję na ludzi. Przecież toleruję.

[ Dodano: Pią 14 Paź, 2005 19:25 ]
A to co Bóg nakazał robić z mojego punktu widzenia jest nieistotne.


ZABOBONY - Daidoss - 01-11-2005 23:57

Dosłownie cześć boska oddawana bałwanom, a wiec stworzeniom, co zakłada, że się te stworzenia, skończone przedmioty, ubóstwia, pojmuje jako rodzaj bogów. Wyznawcy rożnych religii (np.: buddyści, wyznawcy religii biblijnych) bywali nieraz niesprawiedliwi względem ludzi, którzy rzekomo oddawali cześć bałwanom podczas gdy owe posagi itd. odgrywały najczęściej tylko role symbolów bóstwa Ale dzisiaj autentyczne bałwochwalstwo jest bardzo rozpowszechnione jest nawet jednym z najczęściej spotykanych zabobonów Postaciami bałwochwalstwa są m.in. humanizm (ubóstwianie człowieka), nacjonalizm (ubóstwianie narodu), scjentyzm (ubóstwianie rozumu). Można by na pierwszy rzut oka odnosić wrażenie, ze bałwochwalstwo jest rodzajem religii. Inne religie uwielbiają poza światowego Boga, bałwochwalstwo jakieś byty istniejące wewnątrz świata Ale właśnie dlatego bałwochwalstwo nie jest religia, lecz zabobonem. Różnica miedzy nim a autentyczna religia polega na tym, ze ta ostatnia ma za przedmiot Bóstwo niedostępne naukowemu doświadczeniu – natomiast bałwochwalstwo uwielbia przedmiot istniejący w świecie Co gorsza, bałwochwalstwo, wkraczając przez to w dziedzinę wiedzy, gwałci jednocześnie jedną z podstawowych zasad myśli naukowej, zgodnie z którą nie ma w świecie niczego, co nie byłoby skończonym zjawiskiem. W starożytności znany był także szczególny rodzaj bałwochwalstwa, polegający na ubóstwianiu jednostek ludzkich, w szczególności władców – np. cesarzy rzymskich. Ten zabobon, o którym sadzono, ze wygasł, odrodził się w nowej postaci w XX wieku. Uwielbiano i przypisywano cechy boskie np. Mussoliniemu (Mussolini ma zawsze racje), Hitlerowi i Stalinowi. Taka sama cześć jest nadal okazywana kacykom w wielu krajach niedorozwiniętych Jest to szczególnie haniebna postać bałwochwalstwa. Bałwochwalstwo jest nadzwyczaj niebezpiecznym zabobonem, a to dla tego, że uwielbienie i przyznawanie cech boskich stworzeniom wyklucza przyznanie jakichkolwiek praw jednostce ludzkiej. Autentyczny Bóg jest z mocy definicji czymś całkowicie rożnym od stworzeń i jako taki nie konkuruje z człowiekiem, jego istnienie i działanie leżą na zupełnie innej płaszczyźnie niż istnienie i działanie ludzkie – taki Bóg może wiec współistnieć z prawami jednostki stworzonej. Ale nie wierzy w Boga, szuka nieraz rozpaczliwie jakiegoś bytu, który mógłby Go zastąpić Nadaje temu bytowi ludzkości, narodowi, rozumowi itd. cechy boskie, uwielbia go i służy mu. Nic wiec dziwnego, ze bałwochwalstwo szerzy się zwłaszcza w okresach upadku religii.

„Sto zabobonów”, wyd. PHILED, Kraków 1992, s.28.


- Anonymous - 02-11-2005 00:09

Jeśli zakładać, że autor/autorzy pisząc o religiach i zabobonach wiedzą o czym piszą, a nie wiedzą, że buddyzm nie jest religią, to myślę iż spokojnie można traktować ten cytat z przymrużeniem oka. Taki błąd merytoryczny dyskwalifikuje specjalistę tak samo jak dyskwalifikowałoby każdego chirurga nie odróżnienie ręki od nogi.

Cytat: natomiast bałwochwalstwo uwielbia przedmiot istniejący w świecie

Więc w takim czczenie MB częstochowskiej jest przejawem bałwochwalstwa.

[ Dodano: Wto 01 Lis, 2005 23:17 ]
Chodziło mi o obraz


- ddv - 06-11-2005 18:12

Semper ...
Wczytaj się w sens i treść cytatu podanego przez Daidossa ... :?


- Nataniel - 11-01-2009 22:01

Cytat:Przekierowano mnie z innego tematu:
http://forum.ewangelizacja.pl/viewtopic.php?t=4361

I nosił on tytuł: Zabobony, porady babuni itd.

A skoro osoba zamykająca uznała że to jest o tym samym, to cóż Język



- Annnika - 11-01-2009 22:02

Link nie był dobry po prostu . Zdarza się.

O poradach babuni można stworzyć nowy temat, ale nie wiem o czym u tu dyskutować.


- Wojtek37 - 20-11-2009 01:24

"Trwa msza święta. Kapłan zachęca wiernych, by wraz z podaniem ręki na znak pokoju przekazali sobie też życzenia świąteczne. Wyciągam rękę do osoby najbliżej stojącej, uśmiecham się, wypowiadam krótkie "pokój Tobie", podaję rękę kolejnej osobie i...wyciągnięta w pierwszym odruchu ręka bojaźliwie się cofa..."tylko nie na krzyż"...
Kapłan przychodzi z kolędą do domu-wita się słowami "pokój temu domowi" i ... "tylko nie przez próg"...

Spotykam znajomego. Wiem, że wkrótce zdaje maturę. Życzę mu pomyślności i połamania pióra , a on mi na to... "nie dziękuję" ...
Pytam co słychać i jak zdrowie- "żeby tylko nie zapeszyć , trzeba odpukać w niemalowane drewno"...

Spotykam młodą mamę z maleństwem na spacerze. Podziwiam ,jaki śliczny synek-niech Ci Bóg błogosławi, dziecino...A na wózku, na czerwonej kokardce...medalik. Koniecznie na czerwonej kokardzie-żeby...nikt nie zauroczył...

A czego to się dowie przyszła mama od swoich najbliższych i znajomych na wieść, że spodziewa się dziecka? Same, ważne przestrogi : "tylko pamiętaj-nie przechodź pod linką, szala na szyi nie okręcaj, nie noś fartucha ze sznurkami..."

I pierwsze pytanie znajomych na wiadomość o przyjściu na świat dziecka- "a spod jakiego jest znaku?" Znaku...?...pytam... Wodnik, Ryba, czy Byk...

I pomyśleć, że to tylko kilka scenek z mojego najbliższego otoczenia...A przecież żyję wśród ludzi, którzy nazywają siebie narodem chrześcijańskim i katolickim. Skąd te wszystkie zabobony? Skąd te pogańskie przesądy? Czyżby stąd się wzięło przysłowie "I Bogu świeczkę i diabłu ogarek"?

Ale skoro jestem chrześcijanką i katoliczką, to przecież muszę wiedzieć ,że Krzyż jest symbolem mojej wiary, zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i moją nadzieją na Zmartwychwstanie. I dlatego właśnie naszym dzieciom mówimy, że są spod znaku Chrystusa, świadomie kupiliśmy im krzyżyki , choć z tym też wiąże się niejeden zabobon... I naprawdę nie wiem i nie chcę wiedzieć, czy Wodnik , czy Ryba...bo to zupełnie jest nieistotne , a nawet przeciwne temu, w co wierzę i co wyznaję..."

Marzena Piotrowska


I co nie nasuwa się wam iż tacy chrześcijanie to nie , neo-poganie?.

PS.
U braci protestantów to też funkcjonuje, choć może w mniejszym wymiarze.


- Drizzt - 20-11-2009 07:12

Wojtek - a może wcale nie jesteśmy narodem chrześcijańskim? Może jednak wciąż tkwią w nas echa wiary naszych przodków, i chrześcijaństwo nie dało rady tego wymazać z polskiej historii i polskiej mentalności?

Polacy, prócz wielu wad, mają jedną, niesamowitą zaletę - nie pozwalają sobie odebrać swojej tradycji. Tak jak później komunistom nie udało się odebrać nam, Polakom, naszej po części chrześcijańskiej spuścizny, tak i wcześniej Kościołowi nie udało się odebrać Polakom wiary naszych przodków.

W rezultacie, jeśli tak na to spojrzeć, jesteśmy kato-pogańscy (w rozumieniu nie pejoratywnym, ale połączenia katolicyzmu z pogaństwem).