Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Zabobony - czemu są obecne wśród "wierzących" kato - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Zabobony - czemu są obecne wśród "wierzących" kato (/showthread.php?tid=534)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


- Drizzt - 29-11-2009 07:03

Wojtek37 napisał(a):OK - zatem, wszystkie te horoskopy które są czytane w gazetach, to twoim zdaniem, nieszkodliwa zabawa?. Powiem Ci iż w liceum obecnie 70% młodzieży chadza regularnie do magów, czy wróżek.... może powiesz , że to dla hecy, bo jest to passe ...?

Jakieś dane to potwierdzające? Bo składa się tak, że mój braciak niedawno liceum skończył, więc i jego znajomych paru znałem - i jakoś nie widziałem tego wszędobylskiego chodzenia do wróżek :roll: Sam zresztą też nie jestem jakieś lata świetlne po liceum, więc pamiętam te czasy - i też nie było takiego do wróżek łażenia.

A co do horoskopów z gazet - czym innym jest czytanie i święta wiara w nie, a czym innym czytanie dla zabawy, gdy nie wierzy się w to, co się rzekomo ma stać, ale czyta z ciekawości, by się pośmiać co najwyżej.


- Sant - 29-11-2009 09:40

Drizzt napisał(a):A co do horoskopów z gazet - czym innym jest czytanie i święta wiara w nie, a czym innym czytanie dla zabawy, gdy nie wierzy się w to, co się rzekomo ma stać, ale czyta z ciekawości, by się pośmiać co najwyżej.
Pewnie masz rację, ale zawsze coś w głowie zostaje. Słowo usłyszane czy przeczytane w pewien sposób na nas wpływa, determinując w jakimś momencie nasze zachowanie, mimo że nie traktujemy go serio.


- Drizzt - 30-11-2009 07:46

sant napisał(a):
Drizzt napisał(a):A co do horoskopów z gazet - czym innym jest czytanie i święta wiara w nie, a czym innym czytanie dla zabawy, gdy nie wierzy się w to, co się rzekomo ma stać, ale czyta z ciekawości, by się pośmiać co najwyżej.
Pewnie masz rację, ale zawsze coś w głowie zostaje. Słowo usłyszane czy przeczytane w pewien sposób na nas wpływa, determinując w jakimś momencie nasze zachowanie, mimo że nie traktujemy go serio.

Sant, prawda jest taka, że aby się zawsze w pełni, rygorystycznie i w 100% odizolować od KAŻDEGO wpływu niechrześcijańskiego (no bo zawsze też coś może w głowie zostać) to by człowiek musiał w ogóle nie wychodzić z domu, odłączyć telewizję, internet, nie czytać gazet...itd.

Dlatego uważam, że trzeba rozróżniać ostrożność od paranoi, i nie przesadzać z wyszukiwaniem "potencjalnych wielkich niebezpieczeństw dla wiary".


- Wojtek37 - 30-11-2009 22:56

Drizzt napisał(a):A co do horoskopów z gazet - czym innym jest czytanie i święta wiara w nie, a czym innym czytanie dla zabawy, gdy nie wierzy się w to, co się rzekomo ma stać, ale czyta z ciekawości, by się pośmiać co najwyżej.

Pośmiać.... a niby, z czego - nie ośmieszaj czytających, a może jednak bark im czegoś .... ?!


- Drizzt - 01-12-2009 06:54

Wojtek37 napisał(a):
Drizzt napisał(a):A co do horoskopów z gazet - czym innym jest czytanie i święta wiara w nie, a czym innym czytanie dla zabawy, gdy nie wierzy się w to, co się rzekomo ma stać, ale czyta z ciekawości, by się pośmiać co najwyżej.

Pośmiać.... a niby, z czego - nie ośmieszaj czytających, a może jednak bark im czegoś .... ?!

Ani brak, ani nikogo nie ośmieszam. Każdy wie, jak powstają horoskopy w różnego rodzaju pismach - i naprawdę czasem wesoło czyta się o różnych "unikalnych" faktach z Twojego życia, których nigdy nie było i nie będzie. No, chyba, ze wiara implikuje ponuractwo i podchodzenie śmiertelnie poważnie do wszystkiego.

Konkludując - bez przesady. Gdzie są zagrożenia duchowe, tam są, ale takie doszukiwanie się ich w każdym najdrobniejszym aspekcie życia bardziej zakrawa o śmieszność niż poważne ostrzeżenie.


- Sant - 01-12-2009 09:02

Drizzt, generalnie masz rację, ale z jednym drobnym ale. Takie zaglądanie do horoskopów dla zabawy jest faktycznie niegroźne, ale stopniowo "oswaja" z nimi. To samo wróżki, czary czy choćby spluwanie przez lewe ramię czy pukanie w niemalowane drewno. Same w sobie są nieszkodliwe, ale stopniowo, powoli najpierw dla zabawy, potem z przyzwyczajenia, potem już mocno wejdzie w krew. Potem: a nuż cóś jednak w tym jest? Niektórzy uwierzą... i tak stopniowo zmieni się mentalność.
Oczywiście z twojego punktu widzenia (pogańskiego?) to nie problem, ale spojrzyj na zagadnienie oczami chrześcijanina. Oczywiście świadomego swojej wiary.


- lidia - 01-12-2009 11:41

Katolik świadomy do końca swojej wiary nie bawi się już we wróżby ani nie czyta horoskopów.


- Anariel - 01-12-2009 12:25

Jeszcze jakiś czas temu nie przejmowałam się tym w ogóle (pół roku temu). Pukałam w drewno, liczyłam do trzech itp., tylko czarnych kotów nigdy nie unikałam Oczko. Mogę powiedzieć, że robiłam to, ponieważ tak zostałam wychowana. Moja mama i babcia zawsze zwracały na to uwagę. Aż zaczęłam się nawracać i uświadomiłam sobie, co ja tak naprawdę robię. Dotarło do mnie, że to przecież jest całkowicie bez sensu... Skoro miałam trudności, żeby uwierzyć w Boga, to dlaczego miałby mi pomóc jakiś kawałek drewienka? Ale to jednak zostaje, jeśli utarły się jakieś schematy, to potem trudno je odwrócić z dnia na dzień. Nadal odczuwam lekki dyskomfort, kiedy powstrzymuje się od tego, żeby nie zapukać w niemalowane. Dlatego nikomu nie radzę się wciągać w takie głupoty.


- Drizzt - 01-12-2009 17:23

Sant - ale zauważ, że zgodnie z takim rozumieniem dosłownie WSZYSTKO mogło by być niebezpieczne. Nawet pewne praktyki chrześcijańskie, wyolbrzymione do granic absurdu, mogą stać się iście szatańską zabawką zagłady.

Stąd uważam, że nie ma sensu tak panicznie bać się takich zwyczajów - owszem, mogą (JAK WSZYSTKO) doprowadzić do jakiegoś zła, jednak to tylko w skrajnych sytuacjach.


- Sant - 01-12-2009 18:03

Przecież nikt panicznie się nie boi. :mrgreen: Chodzi o to, by mieć świadomość konsekwencji . Pewnie że nic się nie stanie, jak ktoś sobie dajmy na to popuka w niemalowane drewno (a swoją drogą , ciekawe, czemu akurat musi być niemalowane?) czy złapie się :roll: za guzik na widok kominiarza (ciekawe czemu akurat guzik to na widok kominiarza? Szczęśliwy )
Zupełnie tak jak z wódką. Nic się nie stanie, jak dla zabawy, czy odprężenia wypijemy kieliszek wódy. Gorzej jak już musimy....Ale zaczyna się od jednego.


- Drizzt - 09-12-2009 17:56

sant napisał(a):Przecież nikt panicznie się nie boi. :mrgreen: Chodzi o to, by mieć świadomość konsekwencji . Pewnie że nic się nie stanie, jak ktoś sobie dajmy na to popuka w niemalowane drewno (a swoją drogą , ciekawe, czemu akurat musi być niemalowane?) czy złapie się :roll: za guzik na widok kominiarza (ciekawe czemu akurat guzik to na widok kominiarza? Szczęśliwy )
Zupełnie tak jak z wódką. Nic się nie stanie, jak dla zabawy, czy odprężenia wypijemy kieliszek wódy. Gorzej jak już musimy....Ale zaczyna się od jednego.

Oczywiście, tu się jak najbardziej zgadzam. Tylko w Waszych słowach zabrakło mi właśnie stwierdzenia, że owszem, kieliszek wódki (metaforyczny tutaj) MOŻE prowadzić do alkoholizmu. Ale nie każdy (a śmiem twierdzić, ze statystycznie będzie to nawet mniejszość) po kontakcie z kieliszkiem wódki wpadnie w alkoholizm.

Podobnie jak z tymi wszelkimi zabobonami, przesądami, zwyczajami językowymi - owszem, w pewnym PRZYPADKACH, gdy przerodzą się w stałą i intencjonalną praktykę, mogą prowadzić do zajmowania się okultyzmem - ale statystycznie będzie to zawsze jeno ułamek ludzi, którzy się łapią za guziki czy odpukują w niemalowane.

Tego mi zabrakło, bo z niektórych stwierdzeń tutaj można wywnioskować, że takie przesądy to bardzo niebezpieczna rzecz, która diametralnie zwiększa "zagrożenie okultyzmem". A tak nie jest.


- Wojtek37 - 17-12-2009 23:00

Drizzt - wobec tego,skoro uznajesz się za chrześcijanina, wskaż mi, w jakim Kościele chrześcijańskim - nauczają , że czytanie horoskopów - uczniowi Chrystusa jest dozwolone....

Jeśli nie potrafisz udowodnić i obronić swojego twierdzenia ..... to poległeś na placu.....


- Drizzt - 21-12-2009 12:50

Wojtek37 napisał(a):Drizzt - wobec tego,skoro uznajesz się za chrześcijanina, wskaż mi, w jakim Kościele chrześcijańskim - nauczają , że czytanie horoskopów - uczniowi Chrystusa jest dozwolone....

Jeśli nie potrafisz udowodnić i obronić swojego twierdzenia ..... to poległeś na placu.....

Przede wszystkim, WSZĘDZIE nauczają, że Chrystus jest przede wszystkim w sercu i w intencji. Jeśli więc to Chrystus jest w sercu, a nie horoskopy (czytaj: czytasz horoskopy dla zabawy, a nie wierząc w nie), a także w intencji (czytaj: nie czytasz horoskopów czy nie odpukujesz w niemalowane z intencją polepszenia swego losu) - to nie widzę ŻADNEGO problemu.

Podsumowując - moim zdaniem dramatyzujesz.

Ponadto, z Twych słów wynikałoby, że wszystko, o czym Biblia nie wspomina, jest zabronione. Czemu więc korzystasz z tego komputera? Przecież Biblia o tym nie wspomina, a i żaden katechizm żadnego kościoła WPROST na to nie zezwala.


- Anariel - 21-12-2009 14:17

To po co niby ludzie pukają? Nawet jeżeli się z tego śmieją i udają, że w to nie wierzą, to jednak gdzieś musi przemknąć im myśl, że może to jednak pomoże, bo inaczej nie robiliby tego. Na przykład zwykli ludzie nie przejmują się krawędziami płytek chodnika, ale osoba z nerwicą natręctw może na przykład na nich nie stawać. Dlaczego? Bo faktycznie wierzy, że gdy stanie na tej krawędzi, to wydarzy się coś strasznego.


- Drizzt - 12-01-2010 16:35

Anariel napisał(a):To po co niby ludzie pukają? Nawet jeżeli się z tego śmieją i udają, że w to nie wierzą, to jednak gdzieś musi przemknąć im myśl, że może to jednak pomoże, bo inaczej nie robiliby tego. Na przykład zwykli ludzie nie przejmują się krawędziami płytek chodnika, ale osoba z nerwicą natręctw może na przykład na nich nie stawać. Dlaczego? Bo faktycznie wierzy, że gdy stanie na tej krawędzi, to wydarzy się coś strasznego.

Nie porownuj zabobonów do choroby, bo to dwie różne rzeczy. Pukanie w niemalowane itd to część naszego kapitału społecznego. To zachowania, wzorce, których człowiek wyuczył się w kontakcie ze społeczeństwem. Są powtarzane niejako automatycznie - więc wiara czy niewiara w ich "działanie" niewiele ma tu do rzeczy. To nieco jak mówienie "na zdrowie", gdy ktoś kichnie. Ktoś kicha, a Ty AUTOMATYCZNIE mówisz "na zdrowie". Czy zastanawiasz się, dlaczego? Czy zastanawiasz się choćby nad sensem tego stwierdzenia? Najpewniej nie, bo mówisz tak i wtedy, gdy ktoś ma ostra grypę, i kichnięcie zdecydowanie nie jest "na zdrowie". Po prostu, w pewnych okolicznościach (tu - kichnięcie) w Twoim umyśle aktywizuje się pewien schemat zachowania. Schemat, ktory wykonujesz automatycznie, bez zastanawiania się, wiary, rozpatrywania sensu etc etc. Tak samo jest z tzw. "zabobonami". Są to kulturowo przekazywane schematy zachowań, które przyjmujesz w drodze uczenia się przez kopiowanie zachowań innych już w dzieciństwie - robisz, a nie zastanawiasz się nad tym.