Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Czy to kryzys zaufania społecznego do Kościoła Katolickiego? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20)
+--- Wątek: Czy to kryzys zaufania społecznego do Kościoła Katolickiego? (/showthread.php?tid=5423)

Strony: 1 2 3 4 5 6


- Sant - 25-01-2011 12:32

Nie - Nikomu innemu tak nie pisałem, tylko tobie- by ci zwrócić uwagę że ty równiez popełniasz błędy. (Ten akurat wcale nie musiał wynikać z szybkiego pisania.) Ponieważ masz silne ciagoty moralizatorsko, oceniająco, pouczające. Również w tym poście nie mogłeś sie powstrzymać:
Mordimer_Madder napisał(a):ale twój brak internetowej ogłady to już nie literówka...
Mordimer_Madder napisał(a):Wydaje mi się że wchodzisz w manipulacje moimi słowami.

To pisz w taki sposób, byś mi pola do owych "manipulacji" nie zostawiał - to nie jest takie trudne
_________________
Owszem, tylko akurat to wynika z szybkości pisania w necie.
Pisząc tu liczymy też , że nasi rozmówcy rozumieją co się do nich pisze, i poważnie podchodzą do tematu a nie skupiają się na sztuczkach i wyszukiwaniu różnych luk by wprowadzić zamęt. Po prostu że traktujemy się poważnie.
Wiesz, jak ja bym miał skupiać sie na szukaniu takich form, by nikt "się nie przyczepił" to bym niewiele mógł napisać. Dlatego nie wyszukujmy luk do manipulacji, tylko piszmy zakładając dobrą wolę rozmówcy.

[ Dodano: Wto 25 Sty, 2011 11:33 ]
acha- koniec :offtopic: :patrzy:


- Mordimer_Madder - 25-01-2011 15:07

Cytat:Również w tym poście nie mogłeś sie powstrzymać:
Oczywiście - na brak elementarnej kultury w środowisku trzeba zawsze zwracać uwagę, zwłaszcza ludziom, którzy wiedzą lepiej że
Cytat:(Ten akurat wcale nie musiał wynikać z szybkiego pisania.)
co jak widać jest jasnym przykładem że
Cytat:Po prostu że traktujemy się poważnie.
:mrgreen:
... i jeszcze:
[Obrazek: admin-patrzy.gif]
chyba muszę ci pogratulować awansu... i nie bądź taki skromny, zmień rangę...


- Sant - 25-01-2011 15:55

Uważasz, że admin nie czyta naszych postów? I że "nie musiał" tzn wg ciebie "musiał"? - Czemu kategoryzujesz? Nie zauważyłeś trybu przypuszczającego?, albo inaczej - dopuszczającego możliwość?. -Pomyśl jak czytasz. Wątliwości zawsze świadczą dobrze o wątpiącym. Przynajmniej dopuszczenie innej mozliwości niż własna pewność.
Ale teraz już naprawdę wróćmy do meritum.


- Wojtek37 - 25-01-2011 22:22

Hej chłopaki, może odniesiecie się do mojego spostrzeżenia.... i PAX między chrześcijany ...OK ?


- M. Ink. * - 25-01-2011 22:38

Wojtek37 napisał(a):może odniesiecie się do mojego spostrzeżenia....
Proszę:

Wojtek37 napisał(a):Moim zdaniem podane dane statystyczne są miarodajne, jak i wynik badania OBOP - mianowicie nasuwa się tu bardzo prosta konkluzja, która być może umknęła innym. Otóż Katolikiem jest się z racji ochrzczenia w KRzK , a nie za częstotliwość uczęszczania na Eucharystię, do tego dochodzi zgodność z Magisterium Kościoła, która u Katolików w większości poważnie szwankuje.
Szczególnie interesuje mnie to zdanie:

Wojtek37 napisał(a):Katolikiem jest się z racji ochrzczenia w KRzK , a nie za częstotliwość uczęszczania na Eucharystię
W poście, w którym to napisałeś powołałeś się na mój cytat, pochodzący stąd: http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=48&t=25865&start=15

Ciekawą sprawą jest, że jest tam prowadzona dyskusja na temat przynależności do Kościoła - który katolik rzeczywiście jest członkiem Kościoła, a któremu tylko tak się wydaje. Miarodajnym kryterium jest w tej kwestii niewątpliwie przytoczona tam wypowiedź Soboru z dokumentu Lumen gentium:

Cytat:
Cytat:Do społeczności Kościoła wcieleni są w pełni ci, co mając Ducha Chrystusowego w całości przyjmują przepisy Kościoła i wszystkie ustanowione w nim środki zbawienia i w jego widzialnym organizmie pozostają w łączności z Chrystusem rządzącym Kościołem przez papieża i biskupów, w łączności mianowicie polegającej na więzach wyznania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego oraz wspólnoty. Nie dostępuje jednak zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła, ten, kto nie trwając w miłości, pozostaje wprawdzie w łonie Kościoła «ciałem», ale nie «sercem» (Sobór Watykański II. Konstytucja "Lumen gentium", nr 14).
Cytat w miarę zwięzły i chyba prosty. Można być formalnie w Kościele i nie zostać zbawionym. A NAPRAWDĘ BYĆ w Kościele, to (według mojego "funkcjonalnego" uproszczenia): a) mieć Ducha Chrystusa, b) przyjmować w całości przepisy (w skrócie: KKK), c) przyjmować siedem sakramentów, d) pozostawać w jedności z papieżem, biskupami i całą Wspólnotą.

Jeśli bierzemy te słowa na poważnie (a dlaczego mielibyśmy tego nie robić...), to uświadamiamy sobie, że tak naprawdę katolików jest niewielu. Chyba że rozróżniamy katolików formalnych i katolików realnych

źródło: jw.
Tak więc odnosząc się do Twojego cytowanego już zdania: "Katolikiem jest się z racji ochrzczenia w KRzK , a nie za częstotliwość uczęszczania na Eucharystię", muszę stwierdzić, że nie w pełni się z nim zgadzam. Katolicyzm "na pół gwizdka" nie jest według mnie katolicyzmem realnym a co najwyżej formalnym. Dlatego też z tym większa aprobatą odnoszę się do drugiej części rzeczonego zdania: "do tego dochodzi zgodność z Magisterium Kościoła, która u Katolików w większości poważnie szwankuje", chociaż tu - przez zwięzłość wypowiedzi - nie wiem za bardzo jak je poprawnie rozumieć (nie wiem, co dokładnie autor miał na myśli).

Wojtek37 napisał(a):PAX między chrześcijany ...OK ?
...że kto...?! :zmieszany:


- Wojtek37 - 25-01-2011 23:07

Podałem tylko pobieżną interpretację omawianego zagadnienia, ale nie mi osądzać owego "zimnego", czy "letniego" Katolika.....

Co do Prawa Kanonicznego- masz rację, ale ..... no właśnie.... czy owy "Marnotrawny Syn" jest , czy nie jest jeszcze Katolikiem...?.

Ja bym tu zacytował za NT.....

Mt 22:14 BT
"Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych."



- M. Ink. * - 26-01-2011 04:48

Wojtek37 napisał(a):nie mi osądzać
jedynie Bogu...


- Sant - 26-01-2011 09:29

A ja się zastanawiam czy nie mozna traktować katolicyzmu w swosób dwojaki:
-raz: jako pewnej tożsamości administracyjnej, która wynika z racji przynależenia poprzez chrzest w Kosciele rzymsko - katolickim, i tu faktycznie zdanie Wojtka może być prawdziwe,
- dwa, jako realizacji swojego chrześcijaństwa w Kościele katolickim i wtedy należałoby odnieść się do owego fragment z Lumen Gentium, podanego przez Inky-ego.
Myślę, że w dyskusjach owe dwa spojrzenia są mylone, a należałoby traktować je łącznie, wręcz komplementarnie. I w tym momencie jednak reflekując rzeczywistość, jawi sie ona dosyć smutno, jeżeli będziemy traktować Kościół triumfalistycznie- tzn że jego sukces objawia sie poprzez wtłoczenie do niego wszystkich ludzi, bo by znaczyło że Kościół poniósł klęskę.
Jednakże jeśli potraktujemy go zgodnie z duchem Soboru Watykańskiego II, mamy inną optykę; Zgodnie z przytoczoną wyżej Konstytucją, Kościół jawi się jako Światło dla Narodów a więc jest czymś co oświetla rzeczywistość świata. I wtedy nie muszą wszyscy być latarniami a są oświeceni. I w tym momencie Kościół realizuje dobrze swoją misję.
Co do drugiej części twojej Wojtku definicji:
Cytat:Katolikiem jest się z racji ochrzczenia w KRzK , a nie za częstotliwość uczęszczania na Eucharystię
, wydaje mi się że częstotliwośc uczęszczania na Eucharystię nie zawsze musi być wyznacznikiem katolicyzmu. Zgodnie z tym co wcześniej napisałem, ktoś kto nawet codziennie jest na Eucharystii nie zawsze musi "świecić", jeśli czyni to z pobudek dajmy na to dewocyjnych, i jeśli chodzi tam dla samego chodzenia a nie ma to wpływu na jego życie. Przecież można zaraz po Eucharystii, przyjęciu komunii, wyjśc z kościoła i spotkanemu nieprzyjacielowi dać w dziób. I wtedy ten ktoś nie będzie światłem a wręcz zgorszeniem dla tych, których ma oświecić. I wtedy on sam wymaga "oświecenia", więc czy jest chrześcijaninem - czy mu się tylko tak wydaje?
Powiem szczerze, że określam sie jako katolik, natomiast trudniej mi przychodzi utożsamienie się z chrześcijaniniem, bo Kościół oświecił moją rzeczywistość i niestety nie spełniam owych kryteriów wyznaczonych przez Lumen Gentium. Dlatego też nie mając odwagi nazwać się chrześcijaninem, używam formy: uczę się chrześcijaństwa, jestem na drodze do niego. Dążę do niego.


- M. Ink. * - 26-01-2011 12:12

sant napisał(a):określam sie jako katolik, natomiast trudniej mi przychodzi utożsamienie się z chrześcijaniniem, bo Kościół oświecił moją rzeczywistość i niestety nie spełniam owych kryteriów wyznaczonych przez Lumen Gentium. Dlatego też nie mając odwagi nazwać się chrześcijaninem, używam formy: uczę się chrześcijaństwa, jestem na drodze do niego
chyba mam podobnie: uważam się za chrześcijanina (czyli kogoś, kto przyjął chrzest), który to chrześcijanin jest na drodze do autentycznego i pełnego katolicyzmu - czyli na drodze, by stać się prawdziwym katolikiem, nie tylko chrześcijaninem (ochrzczonym)


- Sant - 26-01-2011 13:35

No tak, tyle że byliśmy ochrzczeni w Kościele Katolickim i z tej racji możemy zaliczyć się do katolików. Wg mnie celem (pośrednim oczywiście) jest być - (zostać) chrześcijaninem, poprzez katolicyzm. Jestem członkiem wspólnoty katolickiej, po to by odkryć i realizować wartość chrztu, czyli być chrześcijaninem. OUśmiech
Uważam katolicyzm za najlepszy sposób by ten cel osiągnąć. I mniej istotna wydaje się tu jakość poszczególnych jednostek owej wspólnoty. Razem, cała wspólnota daje odpowiednie światło, by pomagać. W jej świetle, nikłe światło poszczegónych "świeczek" i tak zdaje się być oświetlone przez całość.
Chciałem tu zaznaczyć (to dla malkontentów) że zarówno Kościół jak i poszczególni jego członkowie nie są wcale źródłem owego światła. Raczej odbiciem. Źródłem jest Jezus Chrystus i chyba o tym nie należy zapominać.

Wojtek37 napisał(a):Co do Prawa Kanonicznego- masz rację, ale ..... no właśnie.... czy owy "Marnotrawny Syn" jest , czy nie jest jeszcze Katolikiem...?.
A czy przypadkiem prawa kanonicznego jak i zresztą i każdego innego* nie należy interpretować (złe słowo, ale nic innego akurat mi się nie nasuwa) w świetle całości Magisterium?

* tu rozumiem, że każde prawo jest w swej interpretacji przez coś oświetlane choćby w prawie świeckim- przez intencję prawodawcy.


- M. Ink. * - 26-01-2011 21:37

sant napisał(a):Wg mnie celem (pośrednim oczywiście) jest być - (zostać) chrześcijaninem, poprzez katolicyzm.
Tu się nie zgodzimy.

Uważam, że jest to pewien proces rozwojowy: chrześcijaństwo jest czymś pierwotnym (również historycznie), katolicyzm jest kolejnym etapem rozwoju (dokładniej: chrześcijaństwem poddanym określonym uwarunkowaniom wewnętrznym i zewnętrznym), a świętość pełnią i celem.


- Sant - 26-01-2011 23:40

Masz prawo się nie zgadzać Szczęśliwy
Ja jednakże dodam, że katolikos znaczy powszechny. A więc powszechny sposób na chrześcijaństwo - jeśli tak można się wyrazić. katolicyzm absolutnie nie jest jakąś wyższą kategorią chrześcijaństwa, ani jego kontynuacją. Jest jednym ze sposobów na chrześcijaństwo. Ja uważam, że najlepszym chociażby poprzez jedność z Piotrem, ale sposobem.
Natomiast z dalszą częścią twojego postu (że katolicyzm
Cytat: jest chrześcijaństwem poddanym określonym uwarunkowaniom wewnętrznym i zewnętrznym
) mogę się zgodzić a nawet podpisać.


- M. Ink. * - 27-01-2011 00:47

sant napisał(a):katolikos znaczy powszechny. A więc powszechny sposób na chrześcijaństwo
Hm... Powiedziałbym, że katolicyzm to nie tyle "sposób na" co skutek rozpowszechniania chrześcijaństwa. Skutek niezakończony.


- TOMASZ32-SANCTI - 27-01-2011 08:49

M. Ink. * napisał(a):Hm... Powiedziałbym, że katolicyzm to nie tyle "sposób na" co skutek rozpowszechniania chrześcijaństwa. Skutek niezakończony.

Nie wiem czy można to nazwać skutkiem, bardziej chyba formą rozpowszechniania chrześcijaństwa, ale rzeczywiście jest to proces niezakończony, gdyż chrześcijaństwo będzie trwało do samego końca czyli do ponownego przyjścia Chrystusa. I nic tego nie zmieni, gdyż nad chrześcijańskim narodem czuwa sam Bóg i nie pozwoli, aby ono upadło, bowiem jedność z Chrystusem trwa na wieki,


- Sant - 27-01-2011 09:18

M. Ink. * napisał(a):że katolicyzm to nie tyle "sposób na" co skutek rozpowszechniania chrześcijaństwa
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Nie wiem czy można to nazwać skutkiem, bardziej chyba formą rozpowszechniania chrześcijaństwa,
A ja myślę że, wszystkie określenia można pogodzić. Zarówno sposób jak i skutek oraz formę.
M. Ink. * napisał(a):Wojtek37 napisał/a:
PAX między chrześcijany ...OK ?

...że kto...?!
Faktycznie - w owym sporze jedna strona deklaruje, że nie ma odwagi nazwać się chrześcijaninem, a druga w ogóle nie utożsamia się.... :? Chociaż zarówno u jednego jak i drugiego można zauważyć wbrew pozorom fascynację chrześcijaństwem. A to już coś. :mrgreen:

No to sobie powyjaśnialiśmy ale... chyba czas wrócić do meritum.