Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Tradsi pierwsi zostali niesłusznie posądzeni o pustą formę itd... - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Liturgia (/forumdisplay.php?fid=36)
+--- Wątek: Tradsi pierwsi zostali niesłusznie posądzeni o pustą formę itd... (/showthread.php?tid=5880)



Tradsi pierwsi zostali niesłusznie posądzeni o pustą formę itd... - jan - 30-05-2014 14:52

A to zwyczaj zarzuca, że to oni są formalistami.

Pochopnie i krzywdząco uznano tradycyjne formy (w tym Liturgiczne) za niezrozumiałe i przeżyte. Pochopnie zastąpiono je nowymi, rzekomo zrozumiałymi dla "współczesnego człowieka". Uczciwość wymaga wycofania się ze zmian, które oparte były na niesłusznej ocenie, które skrzywdziły wielu.
Najkrócej rzecz ujmując, to nie tradycjonaliści zaczęli zabawę w "która lepsza", przeciwnie, zapoczątkowali ją reformatorzy. -
Tomasz Dekert, "Jedność Kościoła, czyli kto zaczał."

http://misjakultura.blogspot.com/2014/01/odwoac-niesuszna-krytyke-czy-forma-bya.html


Od pewnego czasu nasiliła się w Kościele tendencja do konstruowania nowych form i zasad, żeby były bardziej zrozumiałe dla współczesnego człowieka niż te stare. Żeby przeżywał i rozumiał. A kiedy ktoś stara się bronić starszych form, w związku z niesłusznym ich zapomnieniem, to słyszy w odpowiedzi, że „nie liczy się forma ale treść, że najważniejsze to, co w sercu”. Gdybyśmy jednak konsekwentnie stosowali ową zasadę, to nie zmienialibyśmy zastanych form Mszy Świętej i pobożności. Poprzestalibyśmy na trosce o właściwe ich przeżycie, o nadanie im – co już podkreślaliśmy – właściwego znaczenia.

A kto powiedział, że stare formy są niezrozumiałe?
No właśnie, nikt nam nie dał prawa do oceny wnętrz ludzi. Dlatego też zmiany, które wynikły z nieuprawnionej, a przez to błędnej oceny trzeba wycofać. Bo jeśli ktoś rzeczywiście nie rozumiał, to lepiej po prostu się nauczyć, zrozumieć.
Współczesny człowiek, czyli kto?
No właśnie. Jakaś grupa ludzi mogła nie rozumieć, ale inna mogła rozumieć, przeżywać. A nawet gdyby nie rozumiała, to nie znaczy, że trzeba ciągle zmieniać formy pobożności, przystosowywać ich do jakiejś grupy która nam się wydaje całym światem. Bo formy przystosowane do jednych ludzi, nie będą pasowały drugim, i tak będziemy wymyślać, zmieniać, aż w końcu utracimy treść. I paradoksalnie, to Ci, co niesłusznie widzieli w obrońcach starych zwyczajów formalistów, sami przyczynią się do urzeczywistnienia swojej diagnozy, ale… na własnym przykładzie