Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Charyzmaty nadnaturalne i stosunek do nich: moja refleksja - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Odnowa w Duchu Świętym (/forumdisplay.php?fid=14)
+---- Dział: Charyzmaty (/forumdisplay.php?fid=18)
+---- Wątek: Charyzmaty nadnaturalne i stosunek do nich: moja refleksja (/showthread.php?tid=676)

Strony: 1 2


Charyzmaty nadnaturalne i stosunek do nich: moja refleksja - Annnika - 05-08-2005 12:35

KIlka lat temu uczestniczyłam w warsztatach charyzmatycznych wspónoty londyńskiej Cor et Lumen Christi. Wiele tam sie działo, mieliśmy zobaczyć full działanie Mocy z Nieba. Ale potem przyszedł czas posuchy. Mało możliwości posługi w takim zakresie, kpiny przyjaciół i znajomych, niedowierzanie po stronei innych, itd., itp. Z czasem nawet proroctwa rzadsze i uzdrowienia.

Teraz byłam na kursie "Ewangelizacja z mocą". Jest to świetne usystematyzowanie i uporzadkowanie treści po "Szkole charyzmatów". Nie chcęzsdradzaćtreśći kutrsu ,bo nei o to chodzi. Ale zrozumaiąłm tam jendarzecz bardzo mocno.

Kiedy jesteśmy świeżo po nawróceniu, to wtedy proroctwa i inne tego typu wydarzenia mają służyc ugruntowaniu naszej wiary ( podobno prokok w sensie trwałej posługi i funkcji to ktoś, kto prorokuje w miarę regularnie i owocnie przez 6-7 lat). Potem przez czas posuchy Bóg uczy nas nie uzależniać naszej wiary od nadnaturalnego działania Ducha Świętego, nietraktowania Ducha Świętego jak skrzynki z narzędziami: "Dziś zamawiam uzdrowienia, a jutro uwolnienie. A w piatek jakieś fajne proroctwo. Co, nie ma ?? Nie lubisz mnie juz Boże ?? Nie będzie dreszczyku ?? To sie nie bawię " Celowo koloryzuję.

A do regularnej posługi danymi charyzmatami trzeba dorosnać. To tak naprawdęciężo okrzyż, nikt na poczatku drogi z Bogiem nie jest w stanie go udźwignać. To odpowiedzialność, ale i radosć. Wielu najbardziej spektakularnych charyzmatyków zaczynało posługiwać najbardziej owocnie i regularnie około 40-45 r.ż. Kiedy mieli ustabilizowane życie, byli dojrzali, silni. Chociaż to nie zasada, Boga nie da sie zamknąć w szeregu zasad Uśmiech

Trzeba cierpliwie czekać, służyć w miarę mozliwości i modlić się o otwartość na Boże działanie i o pokorę. Ćwiczyć się w miłości i CIERPLIWOŚCI. A co ma być - będzie Uśmiech

Pozdrawiam serdecznie.

PS. Sam organizator "Warsztatów charyzmatycznych" mówił, że może umiejętności i wiedzę tam zdobytą będziemy wykorzystywać za 10, 15, a może 20 lat, bo musi minąć trochę czasu, zanim ludzie zrozumieją, że Bóg uzdrawia takze dzisiaj, ze proroctwo jest wiecznie żywe i nie jest żadną magią ani przepowiadaniem przyszłości, ze szatan działa i można sie przed nim bronić i że charyzmatów nie można zamykać w wąskiej społecznosci przyjaciół i kółek wzajemnej adoracji.

Odnowa to nie osobny kierunek czy ruch, ale siła sprawcza całego Kościoła, a potoczna "Odnowa" to w dużej mierze po prostu grupy ewangelizacyjne i charyzmatyczne. Odnowa ma być jak wiatr odświeżający wszystko, niezależnie od tego, w ramach jakiej organizacji działa. Ale wszystko w swoim czasie.


- kasiaa - 06-08-2005 00:17

Święte słowa.Jak chcesz wiedzieć więcej co cię czeka dalej na drodze z Panem Bogiem poczytaj sobie Twierdzę węwnętrzną.


- Annnika - 06-08-2005 13:34

A kto jest autorem ??

Dzięki Uśmiech


- kasiaa - 06-08-2005 23:42

Św. Teresa z Avila. Niewiem czy dobrze napisałam miejscowość. Chodzi mi o założycielkę karmelu.


- GMS - 07-08-2005 17:47

Dzięki Ci droga Annniko!!!!!!!
To co napisałaś jest chyba bardzo potrzebne kazdemu z nas, trzeba wciąż sobie przypominać o tych oczywistych prawdach... czy raczej Jednej Prawdzie- Bożej, to On ma moc, to On działa, a my "słudzy nieużyteczni" i " naczynia gliniane" jeśli Pan zehce się nami posłużyć - dobrze, jeśli nie, też dobrze - może ma w tym momencie lepsze narzędzie do wykonania tej posługi, a może wogóle chwilowo nie potrzebuje narzędzi, może robi coś np. własnymi rękami :-)
Właśnie ostatnio sama doświadczam tego jak często zapominam się i próbuje wychodzić " przed Krzyż" :-) to takie określenie z pieszej pielgrzymki - zawsze w grupie powinno iść się za krzyżem, na początku grupy idzie osoba niosąca znak grupy z KRZYŻEM, a dopiero za nim pielgrzymi, i bardzo źle jest widziane, jeśli ktos wychodzi przed Krzyż..... prawda, że to dobry obraz.....
"Bądź Wola Twoja"Pania!!!! czyż nie takiej modlitwy nauczył nas sam Jezus :-)

[ Dodano: Nie 07 Sie 2005 17:49 ]
oczywiscie :- to miały być uśmiechy, nie wiem dlaczego tak wychodzi jak się wpisuje dwukropek, myślnik i nawias????


- wedrowiec - 08-08-2005 21:50

Twierdza wewnętrzna - wersja internetowa

http://www.karmel.pl/czytelnia/twierdza/


- Annnika - 10-08-2005 10:47

Wielkie dzięki, akurat wyjeżdżam, ale poczytam po powrocie Uśmiech


- TOMASZ32-SANCTI - 19-10-2005 20:01

Dla mnie ciekawa jest także "Pieśń duchowa" św. Jana od Krzyża, jest wspaniała. Warto sobie poczytać. Jest tutaj: PIEŚŃ DUCHOWA - ŚW. JAN OD KRZYŻA

Pozdrawiam


- Annnika - 19-10-2005 20:59

Jeszcze jedne kawałeczek mojego śwaidectwa:

Przez pewien czas uciekałam od pewnej części mojej posługi charyzmatycznej. PO proastu warunk, okoliczności posługi mnie odpychały, był to dla mnei jarmark ooosobliwości. Ale Bóg sieo mnei upomniał. Zorganizował takie warunki, że po prostu nie mogłam nie służyć... chociaż przez cały czas posługuję w przeróżny sposób, ale jeden z charyzmatów "leżał u mnie odłogiem". Tak było dla mnie lepiej, choć mnie to bardzo gryzło. Ale juz wiem znowu, od tego sie nie ucieknie, jak mogłam próbować zmienić moje obdarowanie :?: Jak mogłam go nie doceniać :?: Jak mogłam się zamykać na działanie Ducha Świętego :?: Głupota totalna Smutny


- TOMASZ32-SANCTI - 19-10-2005 21:35

Moze nie tak "nie można" jak "nie warto" się zamykać na działanie Ducha Świętego. Nie wszyscy bowiem mają świadomość, czym jest działanie Ducha Świętego,nie wszyscy są bowiem katolikami czy też chrześcijanami. Ale katolik powinien być otwarty na jego działanie.

Pozdrawiam


- Daidoss - 30-10-2005 20:09

Ja się zacząłem bać posługi charyzmatycznej.

Zaczęło się na kursie "Filip" kiedy tak bardzo oczekiwałem na charyzmat modlitwy w językach. I Ksiądz, który się nademną modlił kazał mi sie modlić w pewnym momęcie a ja nie potrafiłem. I załapałem strasznego doła, że wszyscy się modlą ja ponoc także powinienem a wcale się nie modlę.
I dopiero na drugi dzień podczas uwielbienia zacząłem się modlić.

Modlitwa w językach rozpalała mnie do tego aby pragnąć więcej. Modliłem się o to i chciałem. Chciałem aby Bóg posługiwał sie mną, aby mówił na spotkanaich przez moje usta.

Na Seminariach Odnowy modlono się nademną. Zastało mi powiedziane, że otrzymuję Dar Proroctwa. Ksiądz, który się modlił nademną powiedział, że Bóg teraz coś do mnie mówi, i ja miałem w ciszy swego serca to powiedzieć słowo.
Nie powiedziałem... nie usłyszałem...

Po tej modlitwie bardzo się cieszyłem, że Bóg mi zaufał, że będę "prorokował" na spotkaniach. I po tym wszytskim złapałem wielkiego doła, nic sie nie działo. Nic nie słyszałem. Zaczałem przez to się zamykać w sobie. Denerowować się. Koncentrowałem sie tylko na jednym. I nic...

Zapomniałem o tym. I na pewnych rekolekcjach Wielkopostnych w szkole poszlismy do kościoła na adorację. Tam każdy mógł podejśc do monstrancji i dotknąc Jezusa.
Poszedłem, wracałem i zobaczyłem dziewczynę. Tatychmiast pojawiło się coś w mojej głowie tak jakbym ja znał. Tak jakbym chciał jej coś powiedzieć. Wiedziałem nawet co. Chciałem jej powiedziec, że Bóg o niej nie zapomniał, że na dniach objawi jej swoją potegę.
Bałem się to jej powiedzieć. I nie powiedziałem. Ale po jakims czasie widziałem owoce togo wszytskiego, że było tak jak napisałem wyżej.

Innym razem modliłem się nad pewna osobą na odnowie. I miałem przekonanie, że Bóg chce zapełnic pustke serca po tacie. Co sie okzałao potem, że ta osoba nie ma ojca bo gdzies tam kiedys umarł i bardzo odczówała brak jednego z rodziców.

Nie koncentrowałem się na tym. Wrecz uciakłem od tego bo bałem się, że charyzmatu znowu zawróco mi w głowie, że znów będę sie koncentrował nie na tym co trzeba.

Innym razem myslę, że Bóg takżeprzemówił do mnie samego podczas Mszy. Miałem jagdyby obraz. Widziałem podium takie jak na zawodach i słowo, że to Jezus chce byc na pierwszym miejscu. Ze nie chce byc obok tylko na samej górze.

To takie moje małe świadectwo tego wszytskiego Oczko


- Annnika - 30-10-2005 22:16

Dzięki za świadectwo Daidossie, bardzo budujące - z jednej strony faktycznie rzucano Cię na głęboką wodę ale z drugiej strony moje doświadczenie jest takie, że dopóki nie wie się o możłiwości korzystania z danego charyzmatu, to się z niego nie korzysta.

U mnei tak było z charyzmatem proroctwa i poznania ( myślałam, że sobie wymyślam, że to głupie) i baaardzo ostatnio darem tłumaczenia języków... Widać to w człowieku jakoś siedzi, jak mu się nie powie, to niekoniecznie uwierzy Uśmiech


- Lola - 31-10-2005 22:08

dzięki Daidoss za to co napisałeś - fakt to jest masakra to koncentrowanie się by coś usłyszeć.... :| i potem te zwątpienia, że może jednak to wszysko to jedna wielka pomyłka


- Daidoss - 01-11-2005 10:17

Lola napisał(a):i potem te zwątpienia, że może jednak to wszysko to jedna wielka pomyłka
Dlatego wspólnota powinna to rozeznawać, bo samemu sie nie rozeznaje czy to jest to czy nie.
Porazką jest to gdy wspólnota tego nie chce rozeznawac i pozwala kazdemu mówić na spotkaniach to co sie kumu podoba.


- Annnika - 01-11-2005 21:25

Rozmawialiśmy o tym m. in. ma kursie "Pięćdziesiątnicy" w Gubinie. Rozwiazaniem jakie wypraktykowaliśmy jest pisanie proroctw na kartce i przekazywanie grupie prowadzącej modlitwę. Wtedy ma miejsce rozeznanie. I odpada stres zw. z publicznym wystąpieniem Duży uśmiech No i nie ma rozgardiaszu.