Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Matka czy dziecko...? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Matka czy dziecko...? (/showthread.php?tid=696)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


Matka czy dziecko...? - Offca - 17-08-2005 16:01

Zastanawiam się jakie jest Wasze zdanie na temat zagrożenia życia w czasie ciąży i porodu. Pytanie kieruję do wszystkich, ale do dziewczyn w szczególności.
Jak byście postąpiły, gdyby okazało się podczas Waszego porodu, że są tak posunięte komplikacje, że istnieje duże prawdopodobieństwo śmierci - i w zależności od działania lekarza - albo Waszej, albo Waszego dziecka. Musicie wybrać. Co byście w takiej sytuacji zrobiły? Oddały życie za dziecko, czy zachowały swoje życie, a dziecku pozwoliły umrzeć? Wiem, że to może rzadki przypadek, ale ciekawi mnie Wasze zdanie. W pewnym sensie wiąże się to z tematem śmierci męczeńskiej, śmierci za kogoś...


- TOMASZ32-SANCTI - 17-08-2005 22:46

To bardzo trudne pytanie, nie tylko dla kobiety, ale dla mężczyzny także, a w szczególności dla ojca i męża.
To nie jest takie proste podjąć decyzję o tym, kto ma odejść z tego świata. Znany jest heroiczny przypadek św.Gianny Molli, która poświęciła swoje życie, by ratować życie dziecka.
Ja nie wiem, czy zgodziłbym się na to, by moja żona odeszła a zostało dziecko przy życiu. Może wolałbym by żona pozostała przy życiu - mam bardzo egoistyczne myślenie, ale i sytuacja byłaby wyjątkowa. Być może przez mój egoizm moja żona mogłaby stracić okazję do heroicznego czynu, który mógłby też być powodem do wyniesienia na ołtarze, ale tak to już bywa. Nigdy nie ukrywam swojej słabości i wiem, że nie mam takiej wiary jak wspomniana święta. A co mogłaby powiedzieć moja żona - znając ją to mogłaby poświęcić swoje życie dla dziecka. Ale to są tylko myśli, decyzja jest czym innym i nie dało by się jej podjąć od tak sobie.
Do podjęcia takiej decyzji potrzebna by była długa modlitwa, by dowiedziec się czego pragnie Bóg, to chyba pierwszy krok, jaki byśmy ze swoją żoną zrobili, a dopiero później podjęli byśmy decyzję. Jednak warto było takie pytanie zadać Offca. Wiele daje do myślenia.

Pozdrawiam


- Swiderek - 18-08-2005 17:22

Może ja jestem jeszcze bardzo młoda i możecie sobie pomyśleć że to mi się tylko wydaje ale ja bym chyba wolała żeby ratowali moje dziecko. Wiem że matka któa postanawia usunąć ciążę później ma wiele wyrzutów sumienia że teraz mogłaby pójść z maluszkiem na spacer i że byłoby o wiele więcej radości w jej życiu. Ja bardzo kocham dzieci i kiedy widzę na ulicy matkę z dzieckiem albo całą rodzinę to czasami chciałabym być na miejscu tej matki Uśmiech bo przecież to taki dar od Boga takie małę dzieciątko Uśmiech Wydaje mi się że ja strasznie źle bym się czuła z myślą że nie pozwoliłam uratować mojego małego daru od Niego. To chyba było by dla mnie gorsze choć próbuję myśleć też jakby czuł się dajmy na to mój mąż który widzi w dziecku moje podobieństwo a mnie już z nimi nie ma. Jest to tragedia (tak według mnie).


- Daisy - 18-08-2005 18:41

ba...... wiedome, że dziecko. Ja bym żyła na świecie 21+ x latek a Ono nawet nie miało by szansy na 1 minutke?? NIESPRAWIEDLIWE I SAMOLUBNE dlatego jak by co to ratować moje dziecko a nie mnie!!! :wink: (ale i tak ostateczna decyzja należy do mojego męża)


- Offca - 18-08-2005 18:59

Cytat:(ale i tak ostateczna decyzja należy do mojego męża)

Tzn? Nie rozumiem za bardzo do czego to się ma odnosić Oczko Czy to mąż miałby decydować za Ciebie?

Ale widzę, że każdy ma na to inne spojrzenie. Sama właściwie nie wiem jak bym postąpiła. Z jednej strony być może poświęciłabym swoje życie, z drugiej pewnie miałabym wielkie opory... W którymś temacie ktoś chyba napisał kto w jakiej kolejności jest najważniejszy dla człowieka. Na pierwszym miejscu był, jeśli się nie mylę, współmałżonek, na drugim dopiero dzieci. I teraz czy oddać swoje życie i pozwolić by żyło dzieciątko, a męża zostawić samemu sobie z obowiązkiem wychowania maleństwa, czy pozwolić dziecku umrzeć, zostać z mężem i starać się później o kolejne dziecko? Miałabym wielki dylemat, naprawdę. Nie wiem czy potrafiłabym zostawić na tym świecie ukochanego męża. Czy jest na to jakies zdanie Kościoła? Bo przecież w takim wypadku to chyba nie jest zabicie własnego dziecka... :?
Tomasz napisał, że do podjęcia takiej decyzji trzeba by głębokiego zastanowienia i modlitwy... Ale pamiętaj, że przy takiej sytuacji masz dosłownie ułamki sekund, żeby podjąć decyzję, nie ma tutaj żadnego zwlekania - chyba, że już w połowie ciąży lekarz oświadcza, że taka sytuacja jest nieunikniona - albo ja, albo moje dziecko. Wydaje mi się jednak, że najczęściej takie stwierdzenie pada przy samym porodzie. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach zdarzają sie takie przypadki przy tak posuniętej medycynie, ale kiedyś na pewno się zdarzały. I co taka matka miała wtedy począć? Szybka decyzja...


- Jólka - 18-08-2005 21:28

ja w sumie nigdy sie nad tym nie zastanawialam, ale mysle, ze jednak bym chyba zdecydowala sie na ratowanie dziecka (chociaz nie powiem, zebym nie bala sie smierci itp) Jesli to mialoby dac szanse na zycie mojemu malenstwu... (nie wiem co by na to powiedzial moj małżonek, ale... )


- Harpoon - 20-08-2005 11:55

Heh, ja nie wiem co bym zrobiła, nie miałóam jeszcze okazji być matką Oczko
Ale chyba dziecko... Zgadzam się z Daisy, że trzeba dać maleństwu szansę na życie...


- Annnika - 20-08-2005 22:16

Jest dużo dowodów i przypadków, że kiedy matka decydowała się uratować dziecko, to przeżywali oboje... a gd ywybieran ozdrowei matki, z pominięciem ratowania dziecka ,to rodzina przeżywała tragedię.

Pomijam już, że kiedy ja miałąm sięurodzić, a było dużo komplikacji, to lekarze niestety bez pytania rodziców zdecydowali sobie mnie "olać", mama się później dowiedziała :? Ktoś podobno powiedział : "młoda jest, to sobie jeszcze urodzi" !!!


- kasiaa - 21-08-2005 00:52

Napiszę co wiem.Każdy poród jest trudny i rzadko się zdarza żeby nie było kompikacji mniejszych lub większych.Nawet taka błacha sprawa jak podniesione ciśnienie lub nieprawidłowe tętno jest bardzo niebezpieczne.Mslę sobie że Pan Bóg czuwa nad każdą mamą i w większości przypadków rodzi się zdrowe dziecko.A mama szybko zapomina ten ból mając maleństwo na rękach.W tej chwili w przypadku niebezpieczeństwa życia robione są cesarskie cięcia.Dużo gorsza dla matki jest poronienie 3 do 6 tygodni przed porodem albo śmierć dziecka jeszcze przed porodem.Znam przypadek osoby która poroniła 4 tygonie przed terminem porodu miała już kupioną wyprawkę dla maleństwa.Zaczeła krwawić po kilku minutach było już po dziecku krew dostała się do łożyska.


- Harpoon - 21-08-2005 12:00

Kiedyś ludzie nie mieli takich problemów :roll:


- TOMASZ32-SANCTI - 21-08-2005 15:43

Ale były za to inne, w kazdych czasach były lub są jakies problemy po to by człowiek mógł myślec a nie cofac się w rozwoju.
Druga sprawa to fakt, ze jakby nie było problemów to człowiek bardzo szybko by zapomniał o Bogu. A tak może liczyc na to, ze Bóg mu pomoże taki problem rozwiązać. W przypadku tak skomplikowanej sytuacji warto się oprzeć na tym, czego Bóg od nas pragnie. Czy pragnie by matka poświeciła swoje zycie za dziecko, czy też czegoś innego. Samemu trudno jest podjąc właściwą decyzję, to jest zrozumiałe. Ale wiem, ze jest wiele matek, które zdecydowałyby się oddać swoje życie by dziecko mogło żyć.

Pozdrawiam


- Offca - 21-08-2005 16:43

Harpoon napisał(a):Kiedyś ludzie nie mieli takich problemów


Harpoon, wydaje mi się, że wręcz przeciwnie, tego typu problemów było dużo więcej, jeśli oczywiście miałaś na myśli problemy z porodami. Tu chodzi o kwestię kiepsko zaawansowanej medycyny. Była duża śmiertelność wśród noworodków.


- Anonymous - 25-08-2005 01:50

Matka powinna decydować. A lepignaty, księża i cała reszta powinni uszanować decyzję matki- jaka ona by nie była. Licytowanie się kto jest ważniejszy jest może ciekawym tematem do dyskusji w której można wymienić calutki szereg piękniutkich i przekonujących argumentów, ale w obliczu zagrożenia decyzję powinna podejmować matka, a otoczenie jedynie służyć radą. Służyć radą, a nie nakłaniać by zrobiła coś tak albo siak.


- TOMASZ32-SANCTI - 25-08-2005 03:52

semper_malus napisał(a):Matka powinna decydować. A lepignaty, księża i cała reszta powinni uszanować decyzję matki- jaka ona by nie była. Licytowanie się kto jest ważniejszy jest może ciekawym tematem do dyskusji w której można wymienić calutki szereg piękniutkich i przekonujących argumentów, ale w obliczu zagrożenia decyzję powinna podejmować matka, a otoczenie jedynie służyć radą. Służyć radą, a nie nakłaniać by zrobiła coś tak albo siak.

A co powiesz, gdyby matka zdecydowała by się poswięcić dziecko np? - pytam z ciekawosci
Ale mimo wszystko masz rację, matka powinna decydować i trzeba by taka decyzję przyjąć jaką ona podejmie. To jest przede wszystkim jej wybór, bo o jej życie się takze rozchodzi.

Pozdrawiam


- Anonymous - 25-08-2005 11:07

TOMASZ32 napisał(a):A co powiesz, gdyby matka zdecydowała by się poswięcić dziecko np?

Otóż powiem to samo- matka powinna decydować.