Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Odpowiedzialność za rozwód ? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Odpowiedzialność za rozwód ? (/showthread.php?tid=705)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


- TOMASZ32-SANCTI - 10-11-2005 23:50

Wiesz semper, ty patrzysz na to z innej strony, tzn. osoby nie wierzącej. Dla katolika separacja jest okresowym rozstaniem na czas, kiedy małżonkowie mogą rozwiązać swoje problemy, bez koniecznosci brania rozwodu,tym bardziej gdy został zawarty sakrament małżeństwa, który jest węzłem nierozerwalnym bez uzasadnionych przyczyn.
Dla osób takich jak ty semper, taka separacja może nie załatwia wiele, nie uwzględniasz przysięgi jaką się składa przed Bogiem.
Dlatego jest taka różnica w rozumieniu separacji.

Pozdrawiam


- Offca - 11-11-2005 00:05

TOMASZ32 napisał(a):gdy został zawarty sakrament małżeństwa, który jest węzłem nierozerwalnym bez uzasadnionych przyczyn.

Bo jest nierozerwalny nawet i z "uzasadnionymi przyczynami" jak to nazwałeś. Sakrament jest albo go nigdy nie było.


- TOMASZ32-SANCTI - 11-11-2005 00:28

Ten temat "niewązności małzeństwa" był już omawiany,więc nie będę wnikał w jego szczegóły, wspomnę tylko,że według prawa Kościelnego taka możliwość istnieje.
Ale biorąc pod uwagę przysięgę przed Bogiem, to wypadało by przyznać ci rację. Jest to łamanie przymierza zawartego z Bogiem,ponieważ to Bóg jest tym, który przyjmuje tą przysięgę.

Pozdrawiam


- Offca - 11-11-2005 00:32

TOMASZ32 napisał(a):Ten temat "niewązności małzeństwa" był już omawiany,więc nie będę wnikał w jego szczegóły, wspomnę tylko,że według prawa Kościelnego taka możliwość istnieje.

Jaka możliwość? Unieważnienia małżeństwa??? NIE MA TAKIEJ OPCJI w kodeksie prawa kanonicznego :krzywy: Sakrament jest ważny, albo nie był ważny od samego początku.


- TOMASZ32-SANCTI - 11-11-2005 00:52

Offca napisał(a):
TOMASZ32 napisał(a):Ten temat "niewązności małzeństwa" był już omawiany,więc nie będę wnikał w jego szczegóły, wspomnę tylko,że według prawa Kościelnego taka możliwość istnieje.

Jaka możliwość? Unieważnienia małżeństwa??? NIE MA TAKIEJ OPCJI w kodeksie prawa kanonicznego :krzywy: Sakrament jest ważny, albo nie był ważny od samego początku.

Chodziło mi o takie sytuacje,które sprawiają,że związek był nie ważny od początku, ale mimo wszystko został zawarty.
Kościół wtedy unieważnia taki związek. Prawda?

Pozdrawiam


- Offca - 11-11-2005 00:56

TOMASZ32 napisał(a):Kościół wtedy unieważnia taki związek. Prawda?

Nie unieważnia, tylko orzeka o tym, że małżeństwo było od samego początku nie ważne, czyli go nie było po prostu. A to co innego niż unieważnienie. Unieważnić można coś, co faktycznie było. To nieprecyzyjne słowo do tego przypadku.


- TOMASZ32-SANCTI - 11-11-2005 01:54

Dobrze już Offco, ważne jest to,że o tym samym myślałem, ale skoro własciwsza jest forma,którą podałas to przyznaję ci rację.
Nie to jest istotą wypowiedzi, tylko separacja,związek jest tylko powodem, napewno bardzo ważnym, dla którego katolik powinien nie myśleć o rozwodzie. I o to dokładnie mi chodziło.

Pozdrawiam


- Annnika - 11-11-2005 16:08

Rozumiem całkowicie reakcję Offcy, bo ja jeszcze gwałtowniej reguję na zwroty "rozwód kościelny" i "unieważnienie małżeństwa" :mrgreen:

Niepoprawna nomenklatura wprowadza zamieszanie i dezorientację.

Potem ludziom się wydaje, że można unieważnić sakrament. :/

Tomaszu, zwiazek jest po prostu wpisany jako niebyły, a pozosatje jeszce kwestia rozwodu cywilnego, bo akurat tego Kościół nie załatwia Duży uśmiech , nie ta działka, bo umowa cywilno-prawna zawarta została, ale nie miała nic wspólnego z sakramentem.


- TOMASZ32-SANCTI - 11-11-2005 16:25

Annnika napisał(a):Rozumiem całkowicie reakcję Offcy, bo ja jeszcze gwałtowniej reguję na zwroty "rozwód kościelny" i "unieważnienie małżeństwa" :mrgreen:

Niepoprawna nomenklatura wprowadza zamieszanie i dezorientację.

Potem ludziom się wydaje, że można unieważnić sakrament. :/

Tomaszu, zwiazek jest po prostu wpisany jako niebyły, a pozosatje jeszce kwestia rozwodu cywilnego, bo akurat tego Kościół nie załatwia Duży uśmiech , nie ta działka, bo umowa cywilno-prawna zawarta została, ale nie miała nic wspólnego z sakramentem.

Rozumiem Anniko Offcę i przyznałem jej rację, wiem,że takie błędy powodują inne myślenie ludzi,dlatego jej słuszna reakcja.
Jak zauważyłaś nie o to tak dokładnie chodziło,ale związek z sakramentem był bardzo istotny,więc dlatego ten temat "nieważności" został poruszony, ale zostawmy to narazie na boku,wróćmy do sprawy separacji.

Pozdrawiam


- ddv - 13-11-2005 09:44

semper_malus napisał(a):Separacja nie jest żadnym rozwiązaniem. Jest po to by ludzie odpoczęli od siebie i podjęli decyzję- spróbujemy jeszcze raz, albo rozwód. Separacja niczego na dłuższą metąe nie załatawia,.
Semper !
Separacja daje taki czas na zastanowienie się i przemyślenie własnego postępowania.
Czas na "odpoczęcie" od zła, które dzieje się w związku - blokując jednocześnie możliwość zawarcia nowego.
Daje zatem czas do naprawy własnego postępowania - i powrotu do Osoby, której przed Bogiem ślubowało się Miłość - oraz to, ze nie opuści się jej aż do śmierci.


- msg - 13-11-2005 10:58

W ogóle z tą przysięga małżeńską to jest skomplikowana sprawa, bo człowiek chyba tak nie do końca zdaje sobie sprawę, że ślubował tej drugiej osobie, bardzo konkretnie tej drugiej osobie: miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
Separacja to ten okres, żeby się dobrze nad swoim postępowaniem zastanaowić, właśnie nad wiernością, czy się jest wiernym czy tez jest się wiernym pod warunkami.


- TOMASZ32-SANCTI - 13-11-2005 20:17

ddv napisał(a):
semper_malus napisał(a):Separacja nie jest żadnym rozwiązaniem. Jest po to by ludzie odpoczęli od siebie i podjęli decyzję- spróbujemy jeszcze raz, albo rozwód. Separacja niczego na dłuższą metąe nie załatawia,.
Semper !
Separacja daje taki czas na zastanowienie się i przemyślenie własnego postępowania.
Czas na "odpoczęcie" od zła, które dzieje się w związku - blokując jednocześnie możliwość zawarcia nowego.
Daje zatem czas do naprawy własnego postępowania - i powrotu do Osoby, której przed Bogiem ślubowało się Miłość - oraz to, ze nie opuści się jej aż do śmierci.

Nie wiem czy taka blokada możliwości wejścia w kolejny związek jest skuteczna, ale napewno człowiek powinien wykorzystać czas separacji na zastanowienie się nad sobą, co robi ze swoim życiem ze swoją rodziną,którą tak łatwo może zniszczyć przez jeden nieprzemyślany ruch, którego może póxniej żałować do końca życia.
Także nad wiernością, jak słusznie napisał msg. Gdy łamie sie tą przysięgę złożoną przed Bogiem to można sobie później zadać pytanie: czy wchodząc w kolejny związek jestem na tyle prawdomówny, na tyle uczciwy by być z kolejną osobą,skoro złamałem przysięgę złożoną przed samym Bogiem to złamię każde słowo które przyrzekałem tej osobie. Czy jest to powód by krzywdzić kolejną osobę,niszczyć jej życie, krzywdzić także i dzieci,które mogły by później się pojawić w życiu, czy naprawdę warto?

Pozdrawiam


- ddv - 20-11-2005 09:12

TAki właśnie jest sens i zamiar ustanowienia sądowej separacji Małżonków.
To danie czasu na "odsapnięcie" od siebie i przemyślenia.
To również - blokada prawna do wejśćia w następny związek.

Pozdrawiam !


- godunow - 20-11-2005 22:19

Cytat
Cytat: W ogóle z tą przysięga małżeńską to jest skomplikowana sprawa, bo człowiek chyba tak nie do końca zdaje sobie sprawę, że ślubował tej drugiej osobie
To może lepiej nie składać tej przysięgi??? Skoro tak skomplikowana... Po co komplikoweaćsobie życie...

Cytat
Cytat: To również - blokada prawna do wejśćia w następny związek.
Nie jest to żadna blokada .. Nieformalnych związków tu w Polsce przybywa w lawinowym wręcz tempie..

Cytat
Cytat: Rozumiem całkowicie reakcję Offcy, bo ja jeszcze gwałtowniej reguję na zwroty "rozwód kościelny" i "unieważnienie małżeństwa"
Dla mnie unieważnienie małżeńskie w kościle katolickim jest niczym innym jak rozwodem.. Ilość unieważnień w ostatnim czasie wzrosła i to bardzo są specjalne agendy adwokackie które za określoną kwotę około 400 PLN załatwiają tak zwane unieważnienie małżeństwa…

Za Odrą taki proceder jest załatwiany do trzech miesięcy… Znam osobiście kilka osób które tu w Polsce zawarły ślub katolicki miały po kilkoro dzieci i wyjechali do Niemiec tam uzyskali unieważnienie związku i ponownie zawarły ślub kościelny z innymi osobami… Dlatego unieważnienie trzeba nazwać po imieniu..

Ja też brałem ślub katolicki i dzisiaj rozwód czytaj unieważnienie od biskupa nie jest mi potrzebne.. ( z racji tej ze nie jestem katolikiem)
Ale składałem przysięgę (23 lata temu)przed Bogiem i tylko on mnie może od tego uwolnić..
Nikt na ziemi nie ma takiego prawa....
Małżeństwo to windows którego można od komputera wielokrotnie odinstalowywać i ponownie instalować...

Pozdrawiam


- Offca - 20-11-2005 22:26

godunow napisał(a):Dla mnie unieważnienie małżeńskie w kościle katolickim jest niczym innym jak rozwodem.. Ilość unieważnień w ostatnim czasie wzrosła i to bardzo są specjalne agendy adwokackie które za określoną kwotę około 400 PLN załatwiają tak zwane unieważnienie małżeństwa…

Chyba nie bardzo rozumiesz o co chodzi. Nie mówimy tu o żadnym rozwodzie w Kościele!!! Nawet nie ma takiej mowy. I nie załatwiają tego adwokaci! Chodzi o orzeczenie, że małżeństwo było nie ważne od samego początku, ale powodów, aby tak orzec jest naprawdę niewiele i są to bardzo szczególne wyjątki - np. utajona choroba psychiczna jednego z małżonków, a nie zwykłe widzi mi się. I nie są to żadne rozwody, bo małżeństwo po prostu było nieważne!