Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Odpowiedzialność za rozwód ? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Odpowiedzialność za rozwód ? (/showthread.php?tid=705)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26


- Lola - 25-09-2005 20:00

w KK istnieje stwierdzenie nieważności małżeństwa, a nie unieważnienie jeśli już tak się czepiamy słówek :wink: z tego co pamiętam z prawa kanonicznegoUśmiech


- Annnika - 25-09-2005 21:58

Pewnie, że masz rację Oczko

Istnieje co najwyżej możliwość w procesie sądu biskupiego stwierdzenia, że z powodów m.in. proceduralnych i innych, Julia to świetnie wpisała w jakimś wątku, nie doszło do zawarcia sakramentu, a małżeństwo konkordatowe było jedynie umową prawną, którą rozwiązuje się w procesie cywilnym.


- Wojtek37 - 26-09-2005 13:13

Mam kumpla kapłana w Niemczech, i On jest załamany łatwością otrzymana takowego unieważnienia sakramentu świętego. W Gdyni sam słyszałem od bpa. Kasyna jak to u niego w Sądzie Biskupim 50% dostajetakie uniewważnienia. Więc?.........Papież Jan Paweł II od wielu lat pisał do Roty Rzymskiej i dekasterii listy upominające kapłanów i sędziów by nie szafowali tak tym prawem.

Myślę, że Kościół trawi poważny problem, i to od sierodka w tej kwestii.


- TOMASZ32-SANCTI - 26-09-2005 14:37

Tak, i przydałoby się zaostrzenie tych praw dla takich unieważnień, bo Kościół naprawdę straci szacunek wśród wiernych i innych Kościołów. Po za tym to jest Prawo Boze a nie tylko Kościoła, ponieważ przysięgamy przed Bogiem, dlatego takie łamanie przysięgi złozonej przed Bogiem jest ogromnym nadużyciem względem Niego. Warto o tym pamiętać.

Pozdrawiam


- Anonymous - 27-09-2005 02:09

TOMASZ32 napisał(a):Tak, i przydałoby się zaostrzenie tych praw dla takich unieważnień, bo Kościół naprawdę straci szacunek wśród wiernych i innych Kościołów. Po za tym to jest Prawo Boze a nie tylko Kościoła, ponieważ przysięgamy przed Bogiem, dlatego takie łamanie przysięgi złozonej przed Bogiem jest ogromnym nadużyciem względem Niego. Warto o tym pamiętać.

Tak szacunek, dobrę imię ko.ścioła jest wszystkim. Cierpienie ludzi , którzy przeżywajągehenne w związkach zawartych z bożym błogosławieństwem to przy tym kwetia trzeciorzędna.


- TOMASZ32-SANCTI - 27-09-2005 02:28

Człowieku co ty znowu z ty cierpieniem wyjeżdżasz? Jesteś żonaty?
Rozwiedziony? Kobiet nie znosisz? - że gadasz takie brednie.
Zastanów się trochę. Jak chcesz to nie musisz brać ślubu koscielnego jak tak bardzo nie znosisz Kościoła, nikt cię do niczego nie zmusza. Ale nie gadaj tutaj o jakimś cierpieniu czy gehennie. Jeśli rodzina opiera swoje życie na Bogu to nie będzie gehenny, ale pojednanie, by ten sakrament nie został rozwiązany, by rodzina była dalej rodziną. A jak nie chesz takich sytuacji przeżywać to nie musisz się żenić (jak nie masz jeszcze żony).

Pozdrawiam


- Offca - 27-09-2005 10:50

TOMASZ32 napisał(a):A jak nie chesz takich sytuacji przeżywać to nie musisz się żenić

Tym lepiej dla żony :diabelek:


- Anonymous - 27-09-2005 11:16

TOMASZ32 napisał(a):eśli rodzina opiera swoje życie na Bogu

a jeśli nie opiera to nie przestaje przecież być rodziną nie? a trudno powoedzieć podczas udzielania sakramentu czy będzie pokladać ufność w Bogu czy też nie.


- msg - 27-09-2005 14:16

semper_malus napisał(a):trudno powoedzieć podczas udzielania sakramentu czy będzie pokladać ufność w Bogu czy też nie.
Może jednak nie tak trudno, skoro bierzesz ślub w Kościele, to raczej przyznajesz, że Bóg jest, a nawet jeżeli nie to przecież wiesz czy pokładasz ufność w Bogu czy nie. A to, że w tak zwanym międzyczasie wszystko się może zmienić, to już inna sprawa.


- Anonymous - 27-09-2005 19:57

msg napisał(a):Może jednak nie tak trudno, skoro bierzesz ślub w Kościele, to raczej przyznajesz, że Bóg jest, a nawet jeżeli nie to przecież wiesz czy pokładasz ufność w Bogu czy nie. A to, że w tak zwanym międzyczasie wszystko się może zmienić, to już inna sprawa.

Znam osobiście dwa przypadki, kiedy jedno z młodych przyznało dyskretnie, że osobiście dla nieg/niej nie ma żadnego znaczenia czy ślub odbywa się w kościele,czy wmeczecie, czy w usc, kwestia Boga była małoistotna a na kościół zgodzili się primo ze względu na współmałżonka, secundo ze względu na rodziny. Jak ktoś stoi przed ołtarzem i międli modły to wcale nie musi znaczyć, że przywiązuje do tego jakakolwiek wagę.


- Annnika - 27-09-2005 22:34

To wtedy ciężko mówić o prawdziwym sakramencie, po prostu za śwaidka mieli ksiedza i tyle, do sakramentu musi byc wola jego otrzymanai z "całym dobrodziejstwem inwentarza".


- msg - 27-09-2005 23:27

semper_malus napisał(a):Znam osobiście dwa przypadki, kiedy jedno z młodych przyznało dyskretnie, że osobiście dla nieg/niej nie ma żadnego znaczenia czy ślub odbywa się w kościele,czy wmeczecie, czy w usc,
No ale właśnie o to mi chodziło, może trochę 'po polskiemu' napisałem. Mimo że brali ślub w kościele, to w Bogu raczej nadziei nie pokładają i takie jest ich prawo. Zresztą to jest osobny problem właśnie ze ślubami kościelnymi, że bierze się, ponieważ to jest takie modne albo 'nie wypada inaczej' :/


- Anonymous - 28-09-2005 11:19

msg napisał(a):Zresztą to jest osobny problem właśnie ze ślubami kościelnymi, że bierze się, ponieważ to jest takie modne albo 'nie wypada inaczej'


Ja to widzę trochę inaczej, bo często to bywa poświęcenie dla drugiej osoby- prawdziwy dowód miłości, gdyż nierzadko oznacza to sprostytuowanie swych poglądów.


- msg - 28-09-2005 11:30

Ja to z takimi małżeństwami zawsze mam problem. Bo znam ludzi, wiem mniej więcej jacy są, wiem, że biorą ślub kościelny, bo taka jest tradycja, a nie dlatego, że im zależy na błogosławieństwie Boga. I z jednej strony stwierdzam, że mogliby zachowywać się konsekwentnie, że skoro żyją bez Boga, to niech nie robią cyrków ze ślubem w kościele. Z drugiej jednak myślę sobie, że może to i dobrze, że chociaż coś jeszcze się w nich religijnego tli.

Kiedyś na ślubie ksiądz powiedział, że ślub to sakrament i to bardzo poważany - jak jest traktowany poważnie, to tych ludzi będzie umacniał, ale jak nie będzie małżeństwo traktowane jako sakrament, to może on być bardzo niszczycielski dla tych dwojga młodych...


- Anonymous - 28-09-2005 11:45

A co z poświęceniem dla drugiej osoby? to się nie liczy? Przykłądowo: jeśli trafię kiedyś na dziewczę z którą będę chciał założyć rodzinę (co jak przypuszczam i żywię nadzieję zdarzy się nigdy), to jeśli będzie sobie życzyć ślubu kościelnego to pójdę. Nie dla Boga, nie dla Jezusa, nie dla Maryi, nie dla kościoła, nie dla księdza, nie dla rodziny. Tylko dla Niej.