Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Polak -katolik, ale jaki katolik? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Polak -katolik, ale jaki katolik? (/showthread.php?tid=774)

Strony: 1 2 3 4 5


Polak -katolik, ale jaki katolik? - Anonymous - 07-09-2005 13:21

http://wiadomosci.onet.pl/1245356,240,1,kioskart.html

Nauka społeczna kościoła bierze cięgi. Większośc katolików nie widzi nic złego ani w antykoncepcji, ani wolnych związkach, ani w seksie przedmałżeńskim.

Jeśli to powoduje , że nie są przwdziwymi katolikami to wniosek jest taki, że katolicy stanowią mniejszość społeczeństwa!!!


- Futrzak - 07-09-2005 13:37

No niestety tak chyba jest. Co z tego, że 95% deklaruje się jako katolicy, skoro olewają nawet przykazania Boże (zwłaszcza: nie códzołóż, nie zabijaj). Mi się wydaje, że to są "katolicy" tylko z nazwy. Może i chcą należeć, do KK, ale jakoś za bardzo się nie starają.


Re: Polak -katolik, ale jaki katolik? - Wojtek37 - 07-09-2005 14:03

semper_malus napisał(a):http://wiadomosci.onet.pl/1245356,240,1,kioskart.html

Nauka społeczna kościoła bierze cięgi. Większośc katolików nie widzi nic złego ani w antykoncepcji, ani wolnych związkach, ani w seksie przedmałżeńskim.

Jeśli to powoduje , że nie są przwdziwymi katolikami to wniosek jest taki, że katolicy stanowią mniejszość społeczeństwa!!!

Niestety dlatego iż w większości to katolicy z metryki, a nie ludzie Kościoła. Ale to nic straconego, bo niezbadane są ścieżki Pana, i powołuje On kogo chce.


- Anonymous - 07-09-2005 14:05

Stety, stety moi drodzy!!! :diabelek:


- Aydamusek - 07-09-2005 15:00

Pozornie niewiele można zrobić. Jest to jednak tylko złudzenie. Nie mogę zmienić ddrugiego człowieka. Mogę jednak zmienić siebie. Mogę stać sięświadkiem chrystusa. Mogę czytać Biblię, katechizm i zapoznać sie z duchowoscią chrześcijańską. Mogę stać sie ewangelizatorem.

Mogę stać siedpobrym człowiekiem. Porzadnym Obywatelem. Patriotą. Na to mam wpływ. Mogę sie sam wychowywać. Pracować na d swoim rozwojem. Dojrzewać.

A inni? Czy mogę coś dla nich zrobić? Tak - mogę - wiele.

Przede wszystkim mam ich kochać. Mogę ich nie lubieć, ale kochać musze - jako chrześcijanun jestem do tego powołany. Czym rózni sięlubienie od miłowania - mozna wyczytać z "Dziejów Duszy: św. Tereski od Dzieciątka Jezus.

Mogę dawać świadectwo słowem i czynem oraz modlitwą. Jeśli będędążyć do świeosci pomimo mojej osobistej grzesznosći, będę rozsiewać miłosć Boga wokół siebie. Śiadectwo czynu jednak nie wystarczy. Potrzebne jest świadectwo słowa. Dlaczego taki jestem. Dlaczego rozdaje miłosć i pomagam bliźniemu. Potrzebne jest słowo posiechy i otuchy., Ale nade szystko potrzebne jest Słowo Dobrej Nowiny.

Ode mnie zależy kim i jaki będę oraz co i ile inni dowiedzą sie o Bogu.


- TOMASZ32-SANCTI - 07-09-2005 16:06

Aydamusek napisał(a):Pozornie niewiele można zrobić. Jest to jednak tylko złudzenie. Nie mogę zmienić ddrugiego człowieka. Mogę jednak zmienić siebie. Mogę stać sięświadkiem chrystusa. Mogę czytać Biblię, katechizm i zapoznać sie z duchowoscią chrześcijańską. Mogę stać sie ewangelizatorem.

Mogę stać siedpobrym człowiekiem. Porzadnym Obywatelem. Patriotą. Na to mam wpływ. Mogę sie sam wychowywać. Pracować na d swoim rozwojem. Dojrzewać.

A inni? Czy mogę coś dla nich zrobić? Tak - mogę - wiele.

Przede wszystkim mam ich kochać. Mogę ich nie lubieć, ale kochać musze - jako chrześcijanun jestem do tego powołany. Czym rózni sięlubienie od miłowania - mozna wyczytać z "Dziejów Duszy: św. Tereski od Dzieciątka Jezus.

Mogę dawać świadectwo słowem i czynem oraz modlitwą. Jeśli będędążyć do świeosci pomimo mojej osobistej grzesznosći, będę rozsiewać miłosć Boga wokół siebie. Śiadectwo czynu jednak nie wystarczy. Potrzebne jest świadectwo słowa. Dlaczego taki jestem. Dlaczego rozdaje miłosć i pomagam bliźniemu. Potrzebne jest słowo posiechy i otuchy., Ale nade szystko potrzebne jest Słowo Dobrej Nowiny.

Ode mnie zależy kim i jaki będę oraz co i ile inni dowiedzą sie o Bogu.

Podzielam twoje zdanie, jednak uważam, że dla drugiej osoby możesz zrobić znacznie więcej niż się tego spodziewasz, Możesz drugą osobę zaprowadzić do Chrystusa.Dzięki twojemu świadectwu życia, chrześcijańskiemu postępowaniu możesz dać drugiej osobie szansę na życie wieczne. Bóg posługuje się nami by przyprowadzać do siebie dusze, im więcej tym lepiej i większa nagroda nas za to czeka w niebie. Popatrz się co czynił św. Jan Maria Vianney, ile osób się nawróciło dzięki niemu, i takich ludzi jest znacznie więcej, choćby św. ojciec Pio, ilu męczenników.
Naprawdę my wątpimy w to co mozemy uczynić dla drugiej osoby, bo zapominamy, że jest jeszcze Bóg. On sprawia, że takie świadectwa dają wspaniałe owoce.

Trzeba pamiętać,że takich ludzi bładzących jest bardzo dużo, dlatego my, skoro czujemy się prawdziwymi katolikami i widzimy, że potrzeba jest ewangelizować innych to trzeba to robić, mimo wszelkich trudności, trzeba to robić z miłości do bliźniego i do Chrystusa.

Im więcej będziemy siać tym więcej plonów będzie można zebrać.

Każdy powinien czuć się odpowiedzialny za swoich bliźnich i dążyc do tego by jak najwięcej ludzi mogło uwierzyć w Chrystusa, ze on moze dać kazdemu życie wieczne.

Dlatego nie poddawaj się i nie myśl, ze możesz zrobić mało. Myśl o tym, że mozesz bardzo dużo zrobić i nie rezygnuj z tego, bo dzięki tobie może się nawrócić wiele osób, a dla Boga kazda dusza jest bardzo cenna.

Pozdrawiam


- Aydamusek - 07-09-2005 16:12

Dodałbym nawet opierając się na Ezechielu: jeśli widzisz, że bliźni Twój nie zakochał sie jeszcze w Bogu i zaniedbasz przekazanie mu Dobrej Nowiny, ucznunię cię odpowiedzialnym za to zaniedbanie. Bóg bowiem znajdzie sposó, aby inaczej przedstawić mu swoje zaproszenie, lecz czy ja , zaniedbawszy ewangelizacji, zdołam się zbawić (parafraza "Evangelii Nutiandi").

To Bóg i tylko Bóg nawraca. Ja jednak jestem jako katolik powołany do tego, aby iść i mówić o Bogu. Do tego zostałem powołany. Taka jest moja misja. Misja każdego bez wyjątku katolika. Wypełnić ją możemy na tysięzne sposoby. Ważne tylko aby nieść ludziom Chrystusa. Ludzie są wolni - mogą Jezusa przyjąć lub odrzucić. Jeśli jednak nie przekaże im Dobrej Nowiiny, nie poznają Go i nie będą mieli okazji zakochaćsięw Nim.


- Wojtek37 - 07-09-2005 16:18

semper_malus napisał(a):Stety, stety moi drodzy!!! :diabelek:
tak samo jest u braci protestantów.


- Annnika - 07-09-2005 16:52

TOMASZ32 napisał(a):Im więcej będziemy siać tym więcej plonów będzie można zebrać.

Każdy powinien czuć się odpowiedzialny za swoich bliźnich i dążyc do tego by jak najwięcej ludzi mogło uwierzyć w Chrystusa, ze on moze dać kazdemu życie wieczne.


To jest główne motto działania naszej diakonii ewangelizacyjnej :roll2: To walka o czyjeś życie albo pozostawienie kogoś na śmierć...

Czuję w sobie ogromne powołanie do ewangelizacji, chociaż tak naprawdę to dopiero się uczę i zdobywam doświadczenie. Ale wyczuwam powagę tej misji i doceniam jej piekno. Uczy ona przede wszystkkim pokory. Ale daje prawdziwą radość.

Droga ewangelizatora jest pełna radości z pomocy innym w drodze do Pana ale i pełna łez wylanych dla tych, którzy odrzucą pomoc. I pełna modlitwy o tych i za tych, którzy są w jakiejkolwiek sytuacji i relacji do Boga: za tych, którzy Boga poznali o pomoc w wytrwaniu; za wątpiących, aby dokonali dobrego wyboru; dla tych, którzy odeszli albo ochodzą, aby zaufali Bogu.

Wytłuszczenie moje, bo wydaje mi się najważniejsze. Kwintesencja.


- Offca - 07-09-2005 20:49

semper_malus napisał(a):Stety, stety moi drodzy!!!

Ocho, jaki szczęśliwy. Lepiej 5 prawdziwych katolików na krzyż, niż 30 milionów katolików tylko z nazwy. Więcej zdziałam z tymi 5 na krzyż niż z tymi 30 milionami. I chwała Bogu.


- Anonymous - 07-09-2005 21:01

Offca napisał(a):Ocho, jaki szczęśliwy. Lepiej 5 prawdziwych katolików na krzyż, niż 30 milionów katolików tylko z nazwy. Więcej zdziałam z tymi 5 na krzyż niż z tymi 30 milionami. I chwała Bogu.


Tylko jak te 30 milionów katolików tylko z nazwy będfzie chciało się nazywać katolikami to z waszej piątki zrobią sektę, heretyków lub innych odszczepeińców- w końcy bardzio to po katolicku.

Bo w końcu pięć owiec to nie 30 milionów- i kasa i wpływu już nie te. Mniej wełny.


- Offca - 07-09-2005 21:06

Jeśli tak postrzegasz Kościół to pewnie i wedle Twego wyobrażenia tak będzie. Jednak prawda jest trochę inna, jeśli Ty jej nie widzisz, to naprawdę trudno. Mam to powiem Ci bardzo głęboko gdzieś. Myśl i rób co chcesz. Swoim gledzeniem jednak prawdy nie mienisz, choćbyś nie wiem jak chciał.

semper_malus napisał(a):Tylko jak te 30 milionów katolików tylko z nazwy będfzie chciało się nazywać katolikami to z waszej piątki zrobią sektę, heretyków lub innych odszczepeińców- w końcy bardzio to po katolicku.

A to po antykatolicku.


- Aydamusek - 07-09-2005 21:13

Yu nie mna co narzekać. Jest masa rzeczy d o zrobienia ze sobą. Czas zacząć sie zmieniać. Czas zacząć dorastać. Czas zacząć naśladować innych. Nie ma sie o co kłucić. Świętośc jest na wyciagniecie ręki. Nie stanie się jednak sama. Jest jak Ziemia Obiecana. Zostałnam dana, jedank musimy ją jeszcze uczynić swoją.


- Wojtek37 - 07-09-2005 22:08

semper_malus napisał(a):
Offca napisał(a):Ocho, jaki szczęśliwy. Lepiej 5 prawdziwych katolików na krzyż, niż 30 milionów katolików tylko z nazwy. Więcej zdziałam z tymi 5 na krzyż niż z tymi 30 milionami. I chwała Bogu.


Tylko jak te 30 milionów katolików tylko z nazwy będfzie chciało się nazywać katolikami to z waszej piątki zrobią sektę, heretyków lub innych odszczepeińców- w końcy bardzio to po katolicku.

Bo w końcu pięć owiec to nie 30 milionów- i kasa i wpływu już nie te. Mniej wełny.

Człowieku - bredzisz w malginie. A może do ŚJ przyłączysz, bo u nich tylko święci są we wspólnocie?.


- Anonymous - 07-09-2005 22:23

Wojtek37 napisał(a):A może do ŚJ przyłączysz, bo u nich tylko święci są we wspólnocie?.


Po co? Mają to samo co wy tylko opakowanie inne.
Po za tymk wszyscy święci poza jednym nie należą do ludzi z którymi chciałbym się zadawać.